czw maja 05, 2016 3:38 am
[SPOILERY]
Niezwykle zaawansowana forma życia, dysponująca technologią pozwalającą jej na skopiowanie człowieka, a następnie na podstawie skopiowanego wzorca wyprodukowanie miliardów jego kopii, Wysyła je na Ziemię celem jej podbicia. Co też się udaje.
Zdesperowani Ziemianie z całą swoją technologią nie mogą stawić czoła armii klonów, wobec czego używają broni jądrowej, niszcząc Ziemię do szczętu.
Ta sama forma życia następnie wznosi ogromne platformy, które zasysają wodę z Oceanu (i zamieniają ją w energię, którą przekazują do jednostki centralnej) i wysyła do ich obrony drony, które stopniem zaawansowania nie odbiegają od tego, czym dysponują ludzie. A do tego po parze techników, by te drony naprawiały wymieniając części, których brakuje.
Potem ta sama forma życia nie potrafi przejrzeć planów klona, którego wyprodukowała, a ten do spółki ze starym wojakiem rozwalają ją atomówką.
Główny bohater ginie. Jednakże inny klon - dokładnie taka sama jego kopia - wraca do jego ukochanej, a ta przyjmuje go z otwartymi ramionami.
Ten film jest obrazą dla inteligencji widza. Choćby tylko ćwierćinteligentnego.
Już pomijając cały debilizm w nim zawarty, to zakończenie. Naprawdę komuś się wydaje, że to w porządku? To zakończenie robi z ludzi nic nie warte worki mięsa, które są tylko produktem i niczym więcej. W dodatku produktem kompletnie upośledzonym, bo ludzie jako tako mają przecież swoje uczucia, a kobieta w filmie przyjęła klona jak gdyby nigdy nic. Zero moralnych rozterek, że to przecież nie on, tylko kopia, i co to właściwie teraz znaczy człowieczeństwo? Czy w ogóle warto ratować Ziemię i ludzki gatnek, skoro okazuje się, że ludzi można skopiować i zaprogramować jak maszynę? No ale co tam, ważne, że było trochę wybuchów i Drony - szczyt myśli tecnhicznej pozaziemskiej inteligencji...
0/10