Hej.
Koniec pracy na dziś - obiad był zbyt smaczny, a wino zbyt dobrze dobrane...
Nurtuje mnie od pewnego czasu taki temat. Czy macie książki, do których wracacie regularnie, mimo, że znacie je
niemal na pamięć? Ile macie takich tytułów, jak często wracacie, no i co was tak oczarowało?
Dla mnie są to trzy utwory, do których wracam mniej więcej co roku: Diuna (pierwsza część cyklu), Kroniki Amberu (całość), oraz Gwiazdy moim przeznaczeniem (Bester, powieść znana też pod tytułem Tygrys, Tyrgys).
Co łączy te tytuły, co mnie tak urzekło? Chyba bogactwo wyobraźni autorów. W każdej z tych książek jest tyle niesamowitych pomysłów, drobnych szczegółów tworzących koloryt, tło, że można by na nich oprzeć odrębny utwór. Każde z tych dzieł czytałem już ponad dwadzieścia razy, i jeszcze nie mam dosyć.
Zdradźcie proszę, co zawładnęło waszą wyobraźnią?