Ano niefortunnie
mea culpa.
Jeśli dobrze rozumuję, potrzebne jest Ci to z jednego powodu - żeby poczuć się bardziej krasnoludzko w trakcie odgrywania. Jak wiadomo schemat ludzki raczej w tym nie pomaga, więc uznanie, że "no cóż, tak jak ludzie" jest nie do zaakceptowania. Bo zwyczajnie nie będzie z tego zabawy
Tak więc skłoniłbym się do takiego działania:
Krasnolud do kogoś wyższego rangą: imię i nazwisko (bez pan)
Krasnolud do wszystkich pozostałych, nieznajomych/średnio znajomych krasnoludów: samym nazwiskiem (bez pan)
Krasnolud do bliskich znajomych/przyjaciół: samym imieniem.
W ten sposób otrzymujesz kraśka, który do krasnoludzkiego mistrza kowalstwa zwróci się "mistrzu Gurtaku Imraksonie". Do spotkanego najemnika nie zwróci się inaczej jak "Thorgminsonie", do współkompana per "Snorri", zaś do krótkobrodego gońca "Muradinson", bo go nie zna na tyle, by posłużyć się imieniem.
Po pierwsze dzięki temu odróżniasz się mocno ludzi, eliminując "pan" (co bardzo słychać i dla ludzi może w ciekawy sposób wydawać się brakiem szacunku, oczywiście błędnie). Po drugie sprawiasz że krasnoludy wydają się głównie skupiać na rodzinie - zwracanie się po nazwisku tak naprawdę oznacza ciągłe mówienie "Córko X" "Synu Y", daje to fajnie do myślenia co jest dla nich ważne. Ujednolicasz również wszystkich synów konkretnego krasnoluda (to samo nazwisko), równocześnie podkreślając ważność wyższych rangą, dokładnie określając kim oni są (imię+nazwisko). Wprowadzasz również uwidocznienie, że dopiero gdy krasnolud czuje się bardzo blisko z kolegą, pozwoli sobie na użycie imienia bez nazwiska.
Tyle ode mnie, za dużo ostatnio gadam.
Pozdrawiam i życzę powodzenia w odgrywaniu!