The Small Ticket pisze:Żaden pomysł nie jest zbyt absurdalny. Zależy tylko wjaki sposób zostanie podany. Jeżeli na czas lektury jestes w stanie go przyjąć, uwierzyć w niego , uznać za prawdopodobny to pomysł planety zbudowanej z żyletek , zamieszkanej przez karły noszące afro i płacące znaczkami pocztowymi z papieżem jest dobry. Nazywa sie to zawieszenie niewiary.
Mi się pomysł podoba. Całkiem całkiem.
Książek o Diunie nie napisanych przez Herberta nie miałem możliwości przeczytać. A chciałbym, poważnie. Ciekaw jestem jak taki materiał, jakim jest świat Diuny został wykreowany. To samo tyczy się rpga (Chociaż, Gasnące Słońca w jakiś tam sposób są podobne do Diuny, ale nevermind)
Co do Vladimira, to owszem zgodzę się, był fajnie zrobiony. Czytając, ma się przeświadczenie, że to mega zły, taki sqr...czybyk(
). Zły do szpiku kości. Dodatkowo, mistrz intrygi. Właśniie coś takiego lubię czytać. Odpowiednie posunięcie i zwycięstwo murowane. Dobry ziom z niego. Osobiście żałuję, że zostało to szybko urwane. Walkę rodów w sumie mamy tylko w pierwszej części, później to już Hegemonia Atrydów (Nie wiem jak to wygląda w Mesjaszu, nie było w bibliotece:/)