Swarog pisze:Nie, to ja sie usmialem Doxie- twoj egocentryzm siegnal zenitu . Ten nawiasik byl skierowany do ludzi ktorzy rzeczywiscie nie wiedza czym sie rozni np. Malefanin od K`llasshaa, a nie zeby komus ublizyc, lub sprowokowac Cie do smiechu.
No dobra, troche za bardzo wiazlem do siebie, ale w koncu w tej akademickiej dyskusji gadasz ze mna i z Kozmoorem, nie? Jemu tez wiedzy raczej nie brakuje
A moj egocentryzm, hmmm... to moja sprawa (do zenitu jeszcze troche brakuje).
Wracajac do spraw istotnych. Nieskonczony dynamizm to bardzo ciekawe zagadnienie. Uzywamy zwrotu jednoczesnie go nie rozumiejac, wszyscy. Po prostu nie jestesmy w stanie ogarnac tresci, ktora ze soba niesie. W koncu nie jestesmy w stanie ogarnac chaosu, prawda. No ale to juz kopletna akademia, zostawiamy.
Nie wiem dlaczego uwazasz, ze Maruder powinien pojawiac sie w szybkich sesjach (dlaczego w miejskich to juz w ogole nie rozumiem)? Tym bardziej nie rozumiem dlaczego twierdzisz, iz powinien wpadac robic rozpierduche i wypadac zeby zrobic rozpierduche w innym miejscu. Co to ma wspolnego z dynamika? Moim zdaniem to wrecz kompletna statyka (mowimy o czynnosci czyli "robieniu rozpierduchy", nie o skutkach, bo skutki rozpierduchy leza w dziedzinie Entropii
, koles nie robi nic innego tylko rozpierduche. Nie zmienia sie, wykonuje ta sama czynnosc. Problem z Maruderami polega na tym wlasnie, ze nigdy nie wiadomo co zrobi. Moze przez tydzien siedziec w swietnym nastroju i grac w bierki, a po tygodniu i 12 sekundach wywolac reakcje termojadrowa, po kolejnych 0.005 sekundy zasnac, a po 26 godzinach obedrzec sie ze skory. Jest tak wiele czynnosci, zachowan, stanow umyslu, a wszystkie leza w naturze Marudera, w jego zasiegu. Kazdej mozna sie spodziewac. Mozna sie nawet spodziewac, ze Maruder przyjmie zaproszenie na calonocna imprezke i ze swietnie sie bedzie bawil i zachowywal bardzo przyzwoicie, moze nawet poszuka sobie partnera na nocke, tylko... kto przy zdrowych zmyslach przyjmie takie zalozenie?
Wracajac do Nephandusa. Masz racje, w roli tego zlego, wielkiego machinatora, "the great corruptera" (pozdrowka dla Ciszewskiej, niebawem sie zjawie
itd, zdecydowanie lepiej sprawdzi sie od Marudera. Ma on bowiem plan, wykonuje skoordynowane dzialania, wplywa bezposrednio na graczy, prowadzi do jakiegos zakonczenia, rozwiazania akcji. Najpewniej bedzie to cos okropnego, cos co zedrze sen z powiek postaci graczy na dlugi czas. Owszem pojawienie sie chocby znaku takiego jegomoscia w kolejnych sesjach bedzie mialo piorunujacy wplyw na graczy (przy zalozeniu, ze przy pierwszym spotkaniu jego plan sie powiodl). To wszystko prawda. Ja tylko twierdze, ze dla zmylenia graczy, wprowadzenia zametu itd, lepiej nadaje sie Maruder (ale chyba juz sie w tej kwestii dogadalismy).
Co do tego co kto lubi... Ja chyba lubie wszystko, lubie ciezki dolujacy klimat, lubie niesamowitosc, lubie zamet, lubie komedie, lubie nawet powerplaya (ale nie w WoD). Jedyne czego nie lubie to glupota, ale to nei tyczy sie tylko RPG, ale zycia w ogole (nie, nie jest to przytyk do kogokolwiek, zastrzegam, bo czasami jacys drazliwcy sie trafiaja
.
Na koniec maly cytat z kolezki Fedorem zwanego "Ty Dox jestes zbyt dynamiczny zebysmy mogli sie porozumiec". (usilowalismy ustalic wspolne spojrzenie na uniwersum Maga) Coz, chyba mial troche racji
Pozdrowka
Dox