śr paź 20, 2004 9:07 pm
Pff, no moze troche konkretow. To, czy Twoj gracz bedzie dobrze prowadzil, czy zle zalezy od tego, czy dlugo gra. Jesli prowadzisz mu juz jakis czas (okolo pol roku) no to powinien byc troche obyty z improwizowaniem, opatrzony zachowania mistrz, osluchany stylu opisow i tak dalej.
Jesli natomiast chodzi o zasady. Niech przeczyta rozdzial o walce z PH. Po co wiecej? OIsobiscie uwazam, ze DMG jest calkowicie bez sensu napisany, zawiera tak niepotrzebne i glupie rzeczy, ze sie rzygac chce. Przez takie podreczniki D&D jest jak mniemaja niektorzy manczkinowska gra. O prestizowkach na pewno kiedys zaslyszal, wiec moze sobie darowac pierwszy rozdzial, BN-ow sam rozpisze bez podrecznika, magiczne przedmioty na pewno sam potrafi stworzyc, ew. posilkowac sie tymi z internetu. Zwoje i eliksiry - jedyne co sie moze przydac to wycenianie ich. Nawet rozdzial o doswiadczeniu moze sobie odpuscici, bo na pewno wie, jak Ty mu przydzielales.
Wpoj mu troche podstawowych zasad mistrza, niech nauczy sie szybkich improwizowanych opisow, niehc przygotuje kilka rozwiazan jednej przygody (sam sie kiedys przejechalem na liniowosci), moze pocwicz modulacje z nim, poprowadz mu solowke, albo niech on prowadzi storytelling, jak np. bedziecie szli do kolegi, ktory daleko mieszka. Kazda okazja jest dobra, by sobie potrenowac, a to nie szkodzi i ile przynosi zabawy.
I dwie rzeczy, ktore uwazam za najwazniejsze.
1. MG musi duzo czytac literatury, w konwencji przygod, jakie ma zamiar prowadzic. Czasem, niech zwroci na bardziej kreatywny, czy poetycki opis, trudniejsze niech sobie w myslach powtarza, modulujac jdnoczesnie "glos". To powinno ystarczyc, by slownictwo sie wzbogacilo, a kolega potrafil szybko znajdowac bliskoznaczne wyrazenia.
2. Zmus go do kreatywnosci, niech nie porowadzi calkowicie zerznietych z netu przygod. Niehc wprowadzi cos swojego do przygody, pisze swoje scenariusze. Prowadzenie jakiejs oficjalnej przygody kosztuje u mnie trzy ujemne punkty. Utracone wlasnie za brak inwencji i kreatywnosci. Bo wystarczy sciagnac, przeczytac i juz. Nawet masz w srodku wskazowki co do prowadzenia.
Przerazilo cie? Pewnie tak. Niby tego sporo, ale jak ktos staje sie mistrzem w przyspieszonym tempie, to trzeba troche "nadrobic". Zreszta, wystarczy czasem tylko obycie z jezykiem. Wcale nie chce zmuszac do tak ciezkiej pracy, by sie tylko jedna sesja udala. Sam czasem na spacerze z pieskiem cwicze modulacje do poszczegolnych scen mego scenariusza. Czytma wlasciwie codziennie i bardzije poetyckie opisy mi jakos same wchodza. Duzo gralem i jestem obyty z roznymi stylami prowadzenia. Wiele nawet nie trzeba. A DMG przeczytalem z poczucia obowiazku, teraz zaluje, ze w ogole wydalem na niego pieniadze, lepiej by sie zaopatrzyc w "Bostwa i polbogow".