Ja posiadam Magiczny Miecz (całą serię), Wampira, Robin Hooda i Odkryców. I bardzo miło wspominam czasy, kiedy to siedziało się godzinami przy krzywych i źle zrobionych planszach, emocjonując rozrywką w 90% opartą na rzutach kostkami i farcie przy wyciąganiu kartoników. To jest historia, przez którą musiał przejść każdy szanujący się gracz. W czasach, w których nie było Nic, takie gry były prawdziwym zbawieniem - teraz wszystkiego jest za dużo i pozostaje jedynie sentyment. No, ale wiadomo to już nie od dziś: za komuny było lepiej
.
Nie zgadzam się jednak z opiniami, że "wtedy to było fajnie, a teraz to bieda". Właśnie dopiero teraz mamy możliwość zabawy na najwyższym poziomie. Dzięki możności ściągania gier z Zachodu, większej niż onegdyś znajomości języków obcych każdy może zaoptarzyć się w wymarzoną grę, którą męczyć będzie przez kolejne lata. Nie raz wydatek na takie marzenie nie jest mały (wystarczy spojrzeć na ceny Cywilizacji, czy Twilight Imperium), ale kiedy pomyśli się o wszystkich tych miłych chwilach, spędzonych ze znajomymi przy stole raz jeszcze... Żadne pieniądze nie wydają się za duże. Żyje się raz, moi mili i wspomnienia są tym, co nigdy nie zginie - w przeciwieństwie do kasy.
I jeszcze, parafrazując tekst jednego starożytnego filozofa: "Najpierw patrz, z kim będziesz grał, a potem w co". W doborowym towarzystwie wystarczy i kawałek deski. Albo "Labirynt Śmierci".