Jako, że bywam na różnych forach, mogę zapytac dlaczego każdy temat choćby z lekka ocierający się o religię zawsze zamienia się w "Kościół vs. reszta świata"? I zawsze zaczynają fanatycy antyreligijni? Zawsze. Obecnie fanatyzm działa w drugą stronę. To znaczy inaczej - młodzi ludzie zwykle są anty, a stare dewotki nie siedzą na necie
Jako katolik byłbym wdzięczny, gdyby nie utożsamiać Kościoła KAtolickiego z Radiem Maryja (które nie dorobiło się jeszcze statusu rozgłośni katolickiej), starymi babciami z komitetu obrony ks. prałata Henryka "Daj no pysia chłopcze" JAnkowskiego i innymi przejawami głupoty? Mnie równiez razi kilka przejwów wykorzystywania kościoła jako przykrywki do prowadzenia własnych gier (pozdro LPR), czy typowy dla starych ludzi ruch sprzeciwiania się wszystkiemu, co nieco odmienne. Ale na dobrą sprawę - czy jestem temu winny? Czy to powód aby atakować mnie? Argument o kasie na tacę mało mnie obchodzi, bo nie ma przymusu rzucania. Argument o wtrynianiu się we władze tez nie jest na miejscu (nie spotkałem się, pamiętajmy, że LPR to nie kościół. Zresztą piszę magisterkę z konstytucyjnego, więc chętnie pogadam na PW na tenże temad
), ten o krucjatach też nie za bardzo. I o inkwizycji też. FiM i Nie to inna bajka, gdyż to taka sama propaganda jak Nasz Dziennki, ale w drugą stronę. Naprawdę wektor fanatyzmu zaczyna mieć inny zwrot. A z fanatykami gadać się nie da.
Ale do meritum. Nie będę przeciez pisał, że jako katolik często jestem atakowany za swoje przekonania, przez ludzi, którzy mi tłumaczą jaki jestem naiwny, zacofany i wręcz ciemny. Mało mnie takie gadanie obchodzi. Choziać trochę smuci nienawiść, jaką ci ludzie żywią do mnie, choć ja po prstu sobie żyję. Wiem, ze każdy tak ma. Ale ateiści mają łatwiej - ich atakują stare dewoty, które za kilka lat przeniosą się do leszego świata, mnie zaś atakują ludzie w moim wieku, więc nie mam co liczyć, że ich przeżyję
RPG a satanizm. Ciekawy temat. Faktem jest, że RPG często spotyka się z nieprzychylnością ludzi, którzy nie zadają sobie trudu, aby zrozumieć sprawę, ale nie przeszkadza im to w krytykowaniu. Powszechny jest pogląd "nie mam pojęcia co mówię, ale mówię". Smutne ale prawdziwe. Jak wszędzie.
Przeciwnicy zwykle utożsamiają RPG z metalami, z których część otwarcie deklaruje Satanizm, sSatanizm racjonalny (czy oświecony), Neopogaństwo itd. Cześć z nich jest też ateistami (co dewotki również uważają za dzieło szatana). Cżęś z nich to katolicy (ale za to w czarnych koszulkach, więc kolejny wróg babć) Tylko, że to nijak nie wypływa z RPG. Rosnąca ilość ateistów i deistów, to wyniki pracy samego kościoła (oki, jestem katolikiem, ale nie jestem ślepy i bezkrytyczny). Zaś satanizm... na dobra sprawę nie wiem z czego wynika, po trochu ze specyfiki subkultury, otoczenia, ideologii, muzyki, zainteresowań okultystycznych itd. Ale to nie wynika z RPG. Prędzej RPG wyniknie z fascynacji mistycyzmem, niż na odwrót. Coś w tym jest. Pamiętajcie, że metale to subkultura najmocniej związana z RPG. Kiedyś słyszałem informację, jakoby wynikało to z inteligencji, jednak wątpię w to, ot ludzie jak każdy inny.
Czy znam osobiście kogoś, kogo RPG poprowadziło w "Szpony Szatana"? Cholera, nie. No nie. Znam kupę ludzi, którzy grali, ale jakoś nikt jeszcze w te szpony nie wpadł. Stąd chyba wniosek, że jak ktoś ma dojść do satanizmu to dotrze niezaleznie od fabularek.
W każdym razie metale (Sataniści czy nie) są głównym argumentem rzeszy przeciwników. Zresztą dla tych ludzi argumentem jest też istnienie magii w fantasy. Tylko nie kumają, ze grać maga (choćby i demonologa) w WFRP, a czarować w rzeczywistości to jednak pewa różnica jest. Jak ktoś zagrał Fausta w teatrze (albo nie daj Boże Wolanda w ekranizacji Mistrza i Małgorzaty) to też jest Satanistą (szatanowcem?).
Ale co z ludźmi pozostającymi poza subkulturą? Oni też są obiektami ataków przeciwników RPG, mimo, ze nie mają czarnycj koszulek, ani nawet długich włosów (co pewnikiem jest znakiem satanizmu, mimo, że JEzus też miał długie). Tu cholera wie co działa. Może zwykła głupota? Pewnikiem tak.
Ciekawe jest zagadnienie sesji na cmentarzu. To trochę jak z seksem. Możesz załątwić kadzidełka o działaniu pobudzającym, muzykę romantyczną, najlepszą bieliznę, możesz medytować i kumulowac w sobie erotyczną energię, mieć sto sto ton pobudzaczy, akcesoriów, rozluźniaczy, podniecaczy i takich tam. Ale jesli jesteś cienki w tych sprawach, to nic nie dadzą. Podobnie z RPG... możesz mieć świeczki, muzę, kadzidełka, plakat Drizzita, autentyczny topór, możesz nawet zrobić sesję na cmentarzu. Ale jesli jesteś dobrym MG to poradzisz sobie i bez tego, a jesli jesteś d**ą wołową, to ci cmentarz nie pomoże. Zreszta nie trzeba być katolikiem, aby mieć szacunek dla zmarłych.
Pozdrawiam wszystkich, którzy dotarli do końca tej nudy. Zaznaczam, że jestem człowiekiem nadzwyczaj tolerancyjnym i nie miałem zamiaru atakować żadnych postaw, ani kultów. Jestem w stanie uszanować wszystko, co pochodzi z głębokich przemyśleń.
Chciałbym też pozdrowić fanatyów obu stron. Naprawde czasami warto uszanowac zdanie innego i obrzucac go z tej okazji z błotem. To nie jest tak, że "kto nie z nami, ten przeciwn nam"