Kpina z systemu, którego się nie lubi przyhodzi bardzo łatwo, trudniej zaś zdobyć się na odrobinę obiektywizmu, by stwierdzić jego zalety mimo osobistych uprzedzeń.
Owszem, można próbować ocenić system RPGowy jako całość, bez powoływania się na "dobrych MG" i "dobrych graczy", ale należy wtedy patrzeć z kilku różnych punktów widzenia, a nie tylko z pozycji swojego wygodnego fotela
KotE - raj dla graczy o zacięciu strategicznym. Postać mozna wypaść w kosmos. Ale to, że bohater ma super-ekstra-mega zdolności, nie znaczy, że jest nie do odegrania. Powoływanie się na "tanie kino z Hong - Kongu" sugeruje, że bohater nie może przejść przez ulicę miasta bez pobicia 30 osób. Pomysł zaprawdę wspaniały. Szkoda, że nikt nie przytoczył "Przyczajonego tygrysa...", "Hero", "Tai Chi Master" czy jakiegokolwiek filmu z ambicjami, w którym również obecna jest walka.
KotE jest rajem także dla opowiadaczy - chińskie historie, przytaczane także w podręcznikach (Demon Hunter X, Blood and Silk) są cudowne - a także dla odgrywaczy - postaci są naprawdę Kimś, nie wyleciały kenku spod ogona, mają swoje cele, olbrzymie zalety i kosmiczne słabości.
Wypada dodać, że w "Blood and Silk" moce są kilka razy potężniejsze
A jednocześnie strasznie klimatyczne
A teraz coś na temat
Kwiatuszek ze "Świata Mroku": otóż Sabat zrobił sobie wycieczkę szkolną do Azji, by spenetrować tamte tereny, zerknąć, czy nie dałoby się jakiejś katedry ukręcić, itp. Niestety, na jego nieszczęście Sabat natknął się na... tajemnicze gaki i koty!!! Przerażające, prawda?
Warto dodać, że w dalszej części książka wcale nie miała ambicji wyjawienie kim bądź czym ten Gak czy Kot jest. Tak też Gaki i Koty mieszkają sobie w Azji, dziwują się na widok Zachodnich Krągłookich Diabłów i wyglądają Tajemniczo. To chyba więcej niż Sabat i ja moglibyśmy znieść...