do drama i rama elfka chwile milczy, lecz po chwili odzywa się ruszając za Ramirezem
- niech będzie - odwraca się do Dhleina - uważaj co chesz mój drogi, aczkolwiek nie miałam tego na myśli, raczej... - tu pojawia sie moment wachania - zresztą nieważne - przyspieszyła kroku - chodźmy...
do xela zastanawiasz się, lecz niesytety nie jesteś w stanie tego stwierdzić, cos dziwnego jest z tym starcem, coś bardzo złego...
Przed wami zaczyna majaczyć owa mała polanka z wielkim drzewem górującym nad nim.
do disastera Po chwili biegu , który mim o twoich umiejętności , powoduje ,że robisz wiele hałasu, spostrzegasz nagle na drodze szereg wydeptanych śladów...(pw)
<Gdy tylko dobiegam do polanki, rozgladam sie natychmiast za wszystkimi mozliwymi sladami obecnosci kogos tutaj>
- No to panie Balsaac musimy narobic duzo, duzo halasu...
<Usmiecham sie nieznacznie, po czym staram sie zrobic wokolo wielkiego edbu slady jakiejs walki, jak najbardziej wierne (na tyle na ile pozwala czas), po czym razem z filiozofem wdrapuje sie na drzewo>
- Lap sie za te kusze Balsaac i strzelaj do wszystkiego co sie rusza z pominieciem Ramireza...
<Mowie wciskajac mu w dlon zaladowana kusze>
- Niezaleznie od tego jak przyjaznie ma wygladac...
<Po czym obarczam ostrze beltu mala niespodzianka, a sam znikam w cieniu dzieki swym nadprzyrodzonym zdolnosciom>
do disastera Las powoli gęstnieje, lecz już wiesz,że jesteś na miejscu. W oddali widać Polane ze Starym Dębem.
Lecz po chwili na polanie dostrzegasz owego mieszanina, który był prowadzony przez tego dziwnego jegomościa z nietypowymi umiejętnościami(pw)
do drama irama elfka spokojnym glosem odpiera - nic czego nie dowiesz sie za chwile od radnego i wyroczni... - przeskoczyla nad wyzszym konarem - wiec na razie pozostancie cierpliwi...
do drama i rama długa chwila wędrówki , a raczej przedzierania się przez gęściejący las. Nie minęły 3 minuty, gdy nagle na waszej drodze spostrzegliście grupę orkowych wojowników przedzierających się przez gąszcz...
| W mych oczach widać błysk, tuż po tym uśmiecham się nieznacznie. Szybko szacuję liczebność oddziału. |
- Co robimy? - mówię cicho do towarzyszy - Możemy się nimi zająć. To pewnie zwiadowcy... chociaż... mogą też być oddziałem wojowników z jakimś zadaniem do spełnienia.
( Fuberutsu - raczej mamy komplet - jeżeli chcesz rozmawiać to z Jurcysem, a nie w tym temacie. Ewentualnie pisz posty w temacie pomocniczym (Rydylia) w tym dziale. )
dop drama i rama Orkowie spokojnie ,najwidoczniej nie spostrzegając was, przedzierają się przez gąszcz, lecz coś wam nie pasuje, ponieważ zaczynają zmierzać w strone waszego celu podróży...
elfka delikatnie cofa się, zakrywa usta i z przerażeniem w głosie szepta
- co to za stwór...? -
do draama i rama spoglądacie, by nie zauważyć nic szczególnego, poza oczywiście bandą orków, które , zauważyliście dopiero teraz, sa dosyć mocno rozszalałe, ponieważ, zaczeły wyrabywać wszystko wokół, wrzeszcząc i krzycząc.
do disasta i xela nagle w dosyć niewielkiej odległości usłyszeliście odgłosy rąbanego drewna, krzyki, gromkie pokrzykiwania zmieszane z wrzaskami i krzykami pełnymi nie tyle szalenczego, co fanatycznego tonu. (dis - pw)
- Ciekawe podejście | - mówię spoglądając na orków | Chyba przeprowadzają coś większego przez las. Albo zbierają drewno na jakąś konstrukcję. Jest też trzecia opcja. Mają zamiar tu coś zbudować.
Tak czy inaczej paroma strzałami da się zastopować te prace na jakiś czas.
do disasta Orków zdaje się być 13 jeżeli nie więcej , ponieważ część z nich jest zasłonięta przez drzewa więc masz problemy z doliczeniem się ich a zwłaszcza gdy są w ruchu
do rama po chwili elfka reaguje gwałtownie dobywając rzeczy podobnej do małej różdżki i ruszyła naprzeciw siebie...