Cóż, wybrałem się na ten film z kumplami i ... bardzo nam się podobał.
Najfajniejsze było przedstawienie bohaterów i łotrów.
-Dobrzy krzyżowcy są niemal ateistami i kapłanami Tolerancji, a do Ziemi Świętej przyjechali, by zaprowadzić "wolność, równość i braterstwo"
-Żli krzyżowcy (tj. ci, co przyjechali aby utrzymać Grób, napędzani, w pewnym stopniu wiarą) mordują tylko bezbronnych muzułmanów.
Były też inne ciekawe niuanse. Ot, na przykład:
-Od kiedy to Luzynian był templariuszem?
-Od kiedy templariusze się żenią?
-Gdzie uczą kasować pancernych rycerzy kawałkami zastawy?
-Czy w Jerozolimie byli sami (a)teiści, uznający, że poddanie świętego miasta poganom, po zaledwie 2 dniach udanej obrony, to sukces godny wiwatów?
Batalistyka, teoretycznie najmocniejsza strona filmu też nie spełniła naszych oczekiwań. Może jednak był to efekt nieznajomości tematu, tak więc mam kilka pytań:
-Czy od spadających płonących pocisków ziemia drży jak od bomb?
-Czy ww płonące pociski faktycznie są wielkości domu?
-itd.
Końcówka z królewną w chacie i tekstem "Jestem kowalem", była swoistym coup de grace.
Podsumowując: film jako całość może być najwyżej... zabawny (choć może nie tak, jak Aleksander, czy Król Artur (przy którym moj 10-cio letni brat zdzierżył tylko do sceny z lodem
).