Wydaje mi się, że o tym, że coś jest filmem, książką lub właśnie sesją drogi, nie świadczy sam fakt przemieszczania się. Tu sama droga, a właściwie podróż, muszą być tej przygody treścią. A dodatkowo, co można ujrzeć w filmach takich jak Strach na wróble (jesli nie pomyliłem tytułu), Easy Rider czy Czas Apokalipsy lub książkach np. w Buszującym w Zbożu ( nie przesadzę nazywając to książką drogi?) powinna podróż być metaforą jakiejś innej podróży/ zmiany - wędrówki w głąb siebie/duszy/tajemnicy, dojrzewania etc.
Świetnym moim zdaniem motywem dla tego typu sesji jest wędrówka samuraja. Ten rok, kiedy staje się on Roninem i dostaje od Daymio pozwolenie na załatwienie wszytkich niezamkniętych dotąd spraw. Taka sesja aż prosi się o retrospekcje, o pokazanie wydarzeń z punktu widzenia samuraja młodego i starszego. Pokazanie doświadczeń, które mogły wpłynąć na inną percepcję historii.
Oczywiście problemem jest drużyna. Wszyscy grający takich samurajów mogliby być zabawni, ale...
można by dać graczom role bohaterów z przeszłości, ludzi, których na czas jakiś spotyka on na swojej drodze. A żeby nie koncentrować się zbytnio na jednym graczu, co sesję mógłby głównego bohatera grać kto inny. Nie wiem czy to nie za duży eksperyment, ale dla chcącego...