Wybaczcie ewentualne błędy, ale piszę ten post już trzeci raz (komputer i provider już dwukrotnie w ciągu godziny stawiali czoła mojej "twórczości").
Wracając do tematu niszczycieli Victory. Co miałoby przeszkodzić w wylądowaniu takiej jednostki na powierzchni planety? Tłumaczenie tłumaczeniem (fragment który przytoczyłeś N`Loriel`u pochodzi pewnie ze "Starships of the Galaxy" z `99roku, "Przewodnik" został wydany i spolszczony w `98), ale jeżeli potrafiły to robić okrety Federacji, to czemu nie VSD? Przypomnę, ze okręt federacyjny ma 3,17 kilometrów średnicy, z czego "kula" stanowi około 30 % (a wiec jakieś 850-900 metrów). To jest rozmiar niszczyciela klasy Victory, który dodatkowo nie ma takiej masy jak OF. Kadłub również nie powinien stanowić problemu, gdyż Acclamatory posiadają niemal taki sam, zaś kwestie tarcia rozwiazywać powinny osłony energetyczne i cząsteczkowe.
Wracajac do SSD. Nie wiem, czy padły już (mój komputer może przy każdej okazji powiesić się, więc wolę nie wracać do strony 2) dane o niszczycielach klasy Sovereign. To rozbudowane jednostki klasy Super, będące formą przejściową między SSD a Eclipse. Klasę nazwano od pierwszej jednostki - Sovereign. Pozostałe to Autarch, Despot i Heresiarch. Miały 15 km długości, załoga liczyła 600 tysięcy, zaś kontyngent wojsk liczył 130 tys. Uzbrojony w bagatelka superlaser, 500 ciężkich dział laserwowych, 500 baterii turbolaserów, 75 dział jonowych, 100 emiterów promieni ściągających i 5 emiterów studni grawitacyjnych. Hangary mieściły 40 dywizjonów i 75 AT-AT. Plus "drobnica" - wahadłowce, transportery, i inne takie zabaweczki.
Rebelianci też mieli co nieco, choć bez fajerwerków. Wprowadzili krążowniki MC 90, pierwszy nazwano Defiance.
Nebulony-B wg założeń twórców miały stanowić główną obronę przed rebelianckimi rajdami myśliwców. Kto grał w X/B- Winga, albo Tie Fightera ten wie, co oznacza przelot "w pobliżu" takiej jednostki. Nie mówiąc już o opędzaniu się przed jej osłoną myśliwską. Wyszło jednak odwrotnie i jednostki te przejęli Rebelianci. Część z nich przerobiono na Fregaty Szturmowe (zajadłe cholery jak pamiętam i bardzo silne jednostki uderzeniowe - doświadczenie z "Supremacy"). Imperialni wpadli w popłoch i stworzyli alternatywną jednostkę - fregatę Lancer, która świetnie sprawdzała się jako ruchoma platforma przeciwmyśliwska. Pamiętając bitwy z Supremacy wspomnę, że mając parę Victory i 5-6 lancerów wychodziło sie obronną ręką z ataku nawet 12 dywizjonów (A, X, B) i kilku fregat przy stracie dwóch dywizjonów, uszkodzonych 2 fregatach i lekko uszkodzonym Victory. Mniam! Oczywiscie dopóki sam nie walczyłem z Imperium.
Kluczem do zwycięstwa w bitwie było nie to, ile rzuciłeś do niej jednostek, ale jakie ma się jednostki i gdzie. Mając dwa Interdictory (w osłonie 2 lancerów i lotniskowca imperialnego każdy) z artyleryjskim wsparciem paru niszczycieli victory a nawet krążowników uderzeniowych wyłącza się część sił zanim dotrą do pola bitwy. Statki wyciąga sie z przestrzeni, dostają salwę od artylerii, zas myśliwce (które zazwyczaj w wiekszosći stacjonują na pokładach) wpadają na myśliwce własne. Kontrataku raczej nie będzie, nikt nie prowadzi kilku grup jedną trasą w odstępach paru minut (z uwagi na brak miejsca na manewry i wyjście z nadprzestrzeni - tyły napierałyby na pierwszy rzut, który jeszcze nie wywalczył nawet przyczółka - krwawa lekcja z Normandii, gdy kolejne fale inwazyjne stawały wręcz jeszcze w morzu, gdyż na kilkudziesieciu metrach plaży gniotły się poprzednie i ofiary) a tyle wystarczy, aby opanować sytuację. Oczywiście można rzucić do walki łamacze blokad i trzon złozony z Loronarów, ale to już naprawdę olbrzymi wysiłek dla Sojuszu.
Swoją drogą mała historyjka o SI komputera z X-Winga (colector edition). Zaczynamy scenariusz jako pilot Xa, który razem z kolegami ma zetrzeć się z dwoma dywizjonami Tie (F i B, choć I też jest parę). Lecimy, ładuję osłony, full speed, namierzam pierwszy rzut, polecam zniszczenie dwóch maszyn jednemu ze skrzydłowych, robię zwrot i ...
...moi kompani wpadają na siebie piekną spiralą, niknąc w parę sekund w błysku eksplozji. To nie jest element scenariusza, to przykry wypadek.
Aha - a wiecie, że pilotując X,Y,B można taranować wrogie jednostki? ładujesz osłony na front, full speed, zdejmujesz resztka energii z działek paru kompanów i wbijasz się w pozostałych. Osłony spadają z dwóch zielonych na jedną czerwoną, ale brak uszkodzeń. Oczywiście to tylko działana F i I, oraz A. B są zbyt duże (tzn. da się je staranować, ale przy uszkodzeniach), zaś defendera jeszcze mi się nie udało (w końcu to swój).
Do tej pory stan mojej wiedzy oSSD kończył się na trzech sztukach
Cóz, ja w Supremacy zbudowałem 3 gwiazdy śmierci... Poważnie.
Aha - dark trooperzy rządzą.