@Oley
Nie wyobrażam sobie, aby Toshimoko ktoś powstrzymywał przed wyjechaniem z ziem Żurawia, kiedy ma ochotę. Więc posiadacze ostrzy Kakita jeżdzą gdzie chcą. Ostrza Kaiu są moim zdaniem lepsze, bo bardziej klimatyczne. Kakita blade ma dodatkową kość rzucaną, o Kaiu 'mówi się' że są niezłamywalne (tak jak 'mówi się' że ninja nie istnieją, w sensie, że to taka obiegowa prawda). W wypadku Kaiu (w przeciwieństwie do ninja) tak jest.
Kaiu są też niezwykle cenione, stracenie takiego ostrza to potworna hańba wśród Krabów (ranga Honoru jak nic).
Jak chodzi o dzienne życie Rokuganu, zgadzam się z przedmówcą. Niektórzy samuraje płacą, inni nie, za innych płaci ich pan, za innych nikt nie płaci. Nie wyobrażam sobie, że do Dairyi podchodzi karczmarz i mówi zapłata panie, albo poskarżę się daimyo tutejszych ziem. Taki karczmarz co najwyżej zawczasu śle pachołka do daimyo, coby powiedzieć, że Dairya przyjechał.
Złe zasady iaijutsu... dlaczego? Proszę o rozwinięcie.
Naka Kuro to syn/potomek Naka Kaeteru. Ten zaś był prostym chłopem o tak niezwykłych talentach, że Feniksy przyjęły go do klanu. Jeszcze kiedy był chłopem z całego Rokuganu zjeżdżali się samurajowie, aby pobierać u niego nauki medytacji. Nie jestem tutaj pewien, więc jeśli się pomyliłem, proszę o sprostowanie. Co do dwu braci, nie widzę nic dziwnego w imieniu. Jeśli pamiętam historię, jeden z braci podążył na wygnanie za drugim.
Kropierz na konia. Wytłumacz jej takie oto fakty:
- zawsze zostawała w tyle za koleżankami, kiedy się ścigały
- kiedy dojeżdżała na pole bitwy, z reguły jej oddział już był poza nim
(lekka przesada, ale dla zobrazowania nie ma to jak dobra hiperbola)
- pancerz nie pomoże contra plures, a spowolni jej rumaka
- pancerz taki musiałby być 'gaijin gear', i musiałaby go wzorować na jakimś europejskim wynalazku, co może być nieskuteczne wobec broni rokugańskich
- niech ona zrozumie, że istotnym czynnikiem jest zaufanie do MG, przecież obojętne, czy ma ten kropierz czy go nie ma, to możesz jej tego konia pozbawić i będzie po sprawie, więc zamiast się koncentrować na zwiększeniu jego przeżywalności dziwnym sposobem, może lepiej pomyśleć nad czymś innym?
Ad Etykieta.
Znam tą historię, zanim jeszcze zacząłem grać w legendę, znałem kontrę na to. Otóż, jeden z graczy, wiedząc, że MG każe społeczne testy odgrywać, nie zaś turlać, zaniedbał te staty ładując punkty z nich na bojowe umiejętności, dokładnie jak Twoi gracze. Gracze dostali misję od pana ziem, na których przebywali. Wtedy wystąpił Skorpion intrygant, który powiedział, że decyzja ta jest ze wszech miar słuszna, jeśli chodzi o zdolności bojowe tych samurajów, ale przecież jest wśród nich mężczyzna ze skazą cienia, człowiek skażony dotykiem tego, którego imienia się nie wymawia. Że człowiek ów jest w dodatku znany z głośnej mowy, prostackiego zachowania, a misja taka wymaga subtelności. Itp. itd. Krab oczywiście obruszył się, a jego gracz trzasnął piękną przemowę o swoich zasługach (swoich tj. postaci ;-P). MG powiedział, no to mamy kontrtest komu z Was poszło lepiej. I wziął 8 kości, podczas gdy gracz wziął 3.
Rokugan to etykieta. Samuraje muszą zważać na swe słowa. Bo ICH nieostrożność drogo kosztuje ich, ich rodziny, i ich pana. Przykładowa postać Smoka (bushi Mirumoto) co był zbyt pochopny jest pięknym przykładem. Wg mnie, zamiast kombinować z dodatkowymi mechanizmami jak inicjatywa społeczna, wystarczy, że zrobisz im testy.
Wpierw daj im odczuć, że wg Ciebie takie umiejętności im się przydadzą, i że źle robią zaniedbując je. Explicite stwierdź, że to może im parę rzeczy znacząco utrudnić.
Oto spotykają na drodze orszak. Jakaś lektyka, czterech chorążych ze sztandarami, na sztandarach jakieś rysunki (nie ma heraldyki? nie ma testu, kogo spotkali - nie wiedzą, a daj im odczuć, że to ważne może być później w przygodzie).
W gospodzie słyszą plotki, że ponoć Szalony Żuraw się wyrwał strażnikom, zbiegł i znowu morduje. Potem, na szlaku, spotykają samuraja Żurawia, który ewidentnie bredzi, i zachowuje się agresywnie, macha kataną (acz nieskładnie), i krzyczy nie podchodź!, lub usiekę jak się zbliżysz! gdy ktoś się zbliża. Ma mony.
Wezmą go za Szalonego Żurawia i zabiją albo pojmą w niewolę, a tu się okaże, że to yoriki namiestnika, co go Szalony Żuraw napadł i walnął w głowę (rana powinna być z tyłu, wśród włosów, najlepiej niewidoczna, chyba, że ktoś zacznie się przyglądać) gość ma zamgloną pamięć, świadomość, wyrwał się i uciekł szaleńcowi, ale nie jest tego świadom, bo uderzenie go zamroczyło, graczy się obawia, bo myśli, że to szaleniec próbuje go wykończyć.
Prostsza sytuacja. W herbaciarni lub gdzie indziej zaproszeni są do stolika przez jakiegoś samuraja. Jak siadają? Jak składają miecze? Złe złożenie mieczy może kogoś OBRAZIĆ, i to śmiertelnie.
Podczas postoju, ich kompan, BN kładzie na ziemi swą katanę, bo cośtam. Jeden z graczy, podążając gdzieśtam, albo ją omija, albo przekracza. Jak przekroczy leżący na ziemi miecz, urządź mu piekło. Niech np. inny z BNów to zauważy i głośno, spazmatycznie westchnie. Albo powoli wciągnie przez zęby powietrze, jak ktoś, kto mówi: O Chryste, to teraz się zacznie!
A potem właściciel miecza niech się na BG np. rzuci. Albo niech powie: X-san, czekam. Tonem zimnym i pełnym lodowatej furii. Albo bardzo icchym, lecz cholernie upartym. Niech wyczują, że coś wisi w powietrzu.
On czeka, oczywiście, na pełne przeprosiny. Został właśnie znieważony. Bez przyczyny i powodu. Takiego czegoś nie można puścić płazem.
NA jakiej podstawie gracz się domyśli? Żadnej. Chyba, że ma etykietę, bądź miecznictwo. Wtedy niech testuje Int+umiejętność, z odpowiednim PT. Sytuacje można mnożyć, problemy jeżyć. Powodzenia!