Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
  • 10
 
Awatar użytkownika
Szczur
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3991
Rejestracja: ndz mar 16, 2003 8:48 pm

ndz sie 28, 2005 9:48 pm

Zacznijmy od tego z czym z mojego ostatniego postu się najwyraźniej zgodziłeś bo nie podałeś kontrargumentacji:
- kobieta jest tak samo efektywna w walce wręcz jak mężczyzna (przykłady z IDF)
- kłamałeś przypisując sobie wspomnienie jako pierwszy o wiedźmach

Tyhagara pisze:
Właśnie się dokształcam


Świetnie, teraz jeszcze się doucz czym jest formacja w armii i czemu wzmiankowane dzieci się tam nie mieszczą i nie występują w TOE/OOB.

Tyhagara pisze:
Zaś co do Estalii, WFB to głównie Imperium, Bretonia, Lustria, Ulthuan, jakiś czas temu doszła Arabia, a ostatnio Ogry. Ale nadal są pomijane na przykład Kitaj czy właśnie Estallia. Chociaż tu mogę się mylić w szczegółach, bo w bitewniaka nie gram.


Tilea się znalazła - Tileańczycy nagle się pojawili na świecie przy takiej argumentacji. Do Kitaju figurki też by się znalazły.
Czyli wg. Twojej argumentacji estalijska armia nie istnieje. Tak samo twórcze stwierdzenie jak wnioskowanie na podstawie braku figurek kobiet-rycerzy ich nie istnienia.

Tyhagara pisze:
Jak to się ma do walki na froncie, bo front jest najbliższy polu bitwy, a nie ruch oporu w podziemiu.


Pisałem o wojnie nie froncie, naucz się czytać. A na wojnie kobiety walczyły.

Tyhagara pisze:
Dziwne, że nikt nie widział jeszcze krasnoludzkiego rycerza, ani żeńskiego rycerza. To są domysły. Podobnie mogę rzucić, że ogry mają łuczników, bo chyba nigdzie nie napisali, że nie mają. Albo, że drzewce walczą w formacjach Imperialnych.


Będzie boleśnie, ale skoro tak lubisz podpierać się materiałami oficjalnymi to należałoby ci przypomnieć jak z nimi jest.
Jeśli przy profesji jest umieszczone: np. 'tylko dla elfów' oznacza, że profesja jest przeznaczona dla jednej konkretnej rasy.
Jeśli przy profesji nie ma umieszczonego 'tylko dla ludzi' oznacza, że nie będąc człowiekiem a należąc do którejś z 4 ras dostępnych dla BG możesz tą profesję wybrać. I niezależnie od tego co Ty twierdzisz tak jest w WFRP.
Tak jest w WFRP, krasnolud może zostać rycerzem a jeśli masz inne zdanie na ten temat to jest to sprzeczne z oficjalnymi materiałami i zaznaczaj, że to tylko Twoja modyfikacja świata a nie wmawiaj innym, że tak jest w WFRP.

Rzucając informacje o ogrzych łucznikach (jeszcze w jakimś stopniu możliwe, choć bezsensowne) albo drzewcach w armii Imperium to się kompromitujesz a nie domyślasz.

Tyhagara pisze:
A czy potrafią się tymi halabardami posługiwać to już inna sprawa, ale podejrzewam że nie bardzo, bo każdy z nich prócz broni białej, nosi przy sobie pistolet.


Znowu gadasz bez sensu z powodu braków w wiedzy.
Gwardia Szwajcarska trenowana jest w używaniu broni białej (w tym halabard). A pistolety noszą tylko oficerowie, reszta broń palną nosi tylko w sytuacjach wyjątkowych.

Tyhagara pisze:
To był żart, sztywniaku.


Przykro mi cię rozczarować ale żartowanie nie należy do rzeczy, które ci dobrze wychodzą.

Tyhagara pisze:
To za bzdury, ucz się czytać. Nie ma sensu utrzymywać nie wiadomo jak licznej armii, jeśli zagrożeniem są ukryte głęboko w lasach bandy. A taki właśnie stan, panuje w Imperium. Wojny jak SoC są wyjątkami, podobnie jak I i II WŚ w naszym świecie. Jako s nie widzę by w Europie był ciągły stan zagrożenia z tego powodu. Wniosek z tego taki, nie wciela się kobiet do wojska, bo nie ma takiej potrzeby. Wprowadzenie kobiet do armii wiązało by się z komplikacjami.


Bzdury to ty wypisujesz co post.
Zagrożenia w Imperium i co jest o nich w podręczniku ci podałem - jak przeczytasz to się wypowiadaj, na razie bredzisz.
Co do wcielania kobiet do wojska - znowu spudłowałeś. W materiałach oficjalnych (i półoficjalnych) kobiety występują w wojsku. Zresztą historycznie w landsknechtach (i oddziałach pokrewnych, akurat ta epoka jest bliższa mimo Twoich ciągłych bredni że WFRP to średniowiecze) kobiety występowały i nie wiązało się to jakoś z komplikacjami.
Spytaj się na tym forum historycznym do którego się odwołujesz, czy armie kantonów miały straszne komplikacje wprowadzając kobiety do wojska.

Tyhagara pisze:
Tez znam odmianę i pisać potrafię, ale w przeciwieństwie do ciebie, ja czasem popełniam błędy. Ty oczywiście nigdy, Szary Proroku.


Czasem zdarza się u Ciebie na tyle rzadko, że nazwałbym je raczej często i skierował ponownie do szkoły.
I skoro się już tytułujemy (co zaczęłeś z nieznanych mi przyczyn), to pozwolisz, że będę się do Ciebie zwracał per 'Głąbie'? Albo zaprzestaniesz używać jakiegokolwiek zmyślonego tytułowania w stosunku do mojej osoby.

Tyhagara pisze:
Oczywiście wszechwiedzący.


Bardzo mi miło, że wreszcie poznasz chociaż podstawy wiedzy o WFRP. Polecałbym zacząć ci od podstawki, bo tam już masz katastrofalne braki.

Tyhagara pisze:
Na pewno przeczytałem.


Ale nie zrozumiałeś, zupełnie jak sugerowałem. Ciesze się, że się ze mną zgadzasz.

tyhagara pisze:
Nie, nie są powszechnie akceptowane i nie wiem czy to jest 2%, tak sobie powiedziałem dla porównania, chodzi o sam fakt, że jest to znikoma ilość, jak bardzo znikoma - nie do wykazania..


Mam wnioskować z tego, że twierdzisz przez analogię, że kobiety piszące na forum Poltera nie są powszechnie akceptowane (bo tyle wynika z Twoich słów)?
I znowu się zgadzasz że rycerki istnieją i że możemy się spierać co do ilości (Twoim zdaniem 'znikomej').

Tyhagara pisze:
Szczur myśli, że jest tu kimś specjalnym, wieszczem Poltera.


Przynajmniej nie udaje, że czyta w cudzych myślach. Ani że posiada wiedzę o systemie o prawie nic nie wie.
A jeśli już to ci interesuje to Szczur jest zwykłym użytkownikiem, któremu zbrzydło patrzenie jak osoby pozbawione wiedzy i kultury piszą na forum WFRP szowinistyczne głupoty.

Tyhagara pisze:
Nie sądzę by można było odnosić kulturę dalekiego wchodu do Imperium w Warhammer, to moim zdaniem zbyt odbiega od założeń. Warhammer wzoruje się i to tylko wzoruje na średniowiecznej Europie. Nie ma żadnych podstaw, by zderzać kulturę dalekiego wschodu z Imperium.


Nie potrzebujesz kultury dalekiego wschodu - wystarczy ci skandynawska, która jest w wielu aspektach znacznie bliżej tego co mamy w Imperium niż chrześcijaństwo.
I naucz się jednego - świat WFRP nie wzoruje się tylko na średniowiecznej Europie. Chyba, że jesteś aż tak niedouczony, że mylisz renesans ze średniowieczem i twierdzisz, że w średniowiecznej Europie występował silny politeizm. Warto też zauważyć czy kult bohaterów wynika z chrześcijańskich napływów czy był chociażby starogermański.
Tak czy inaczej odsyłam do podstawówki.
 
Tyhagara
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1495
Rejestracja: sob cze 19, 2004 8:19 pm

ndz sie 28, 2005 10:37 pm

Szczur pisze:
Zacznijmy od tego z czym z mojego ostatniego postu się najwyraźniej zgodziłeś bo nie podałeś kontrargumentacji:
- kobieta jest tak samo efektywna w walce wręcz jak mężczyzna (przykłady z IDF)
- kłamałeś przypisując sobie wspomnienie jako pierwszy o wiedźmach

Dowody, że pisaleś przedemną o wiedźmach w tym topiku.

Szczur pisze:
Świetnie, teraz jeszcze się doucz czym jest formacja w armii i czemu wzmiankowane dzieci się tam nie mieszczą i nie występują w TOE/OOB.

Hehehe, to mnie jakieś Toe, widziałeś ile dzieci walczy na wojnie? Tam była statystyka, teraz mi udowodnij, że w Warhammer w Imperium dzieci nie walczą. Udowodnisz? Guzik, a statsy mają takie same jak dorośli.

Szczur pisze:
Tilea się znalazła - Tileańczycy nagle się pojawili na świecie przy takiej argumentacji. Do Kitaju figurki też by się znalazły.
Czyli wg. Twojej argumentacji estalijska armia nie istnieje. Tak samo twórcze stwierdzenie jak wnioskowanie na podstawie braku figurek kobiet-rycerzy ich nie istnienia.

Nie powiedziałem, że nie istnieje. Ale kobiet rycerzy w Imperialnym batlu brak, chyba mi nie zaprzeczysz?

Szczur pisze:
Pisałem o wojnie nie froncie, naucz się czytać. A na wojnie kobiety walczyły.

A ja wspomniałem o froncie, bo to jest dla mnie pole bitwy, nie szpital polowy gdzie leżą ranni. Pójdę na kompromis, są rycerki, ale nie idą do bitwy, może być?

Szczur pisze:
Będzie boleśnie, ale skoro tak lubisz podpierać się materiałami oficjalnymi to należałoby ci przypomnieć jak z nimi jest.
Jeśli przy profesji jest umieszczone: np. 'tylko dla elfów' oznacza, że profesja jest przeznaczona dla jednej konkretnej rasy.
Jeśli przy profesji nie ma umieszczonego 'tylko dla ludzi' oznacza, że nie będąc człowiekiem a należąc do którejś z 4 ras dostępnych dla BG możesz tą profesję wybrać. I niezależnie od tego co Ty twierdzisz tak jest w WFRP.
Tak jest w WFRP, krasnolud może zostać rycerzem a jeśli masz inne zdanie na ten temat to jest to sprzeczne z oficjalnymi materiałami i zaznaczaj, że to tylko Twoja modyfikacja świata a nie wmawiaj innym, że tak jest w WFRP.

Znam to cwaniaczku, według tego co piszesz, Elf może być Berserkerem z Norski, bo w opisie tej profesji nie napisali, że tylko dla ludzi, Halfling też może być berserkerem z Norski, a nawet żeński halfling może nim być :)

Szczur pisze:
Rzucając informacje o ogrzych łucznikach (jeszcze w jakimś stopniu możliwe, choć bezsensowne) albo drzewcach w armii Imperium to się kompromitujesz a nie domyślasz.

Ktoś tutaj pisał o drzewcach w szeregach Wilczarzy. I nie kompromituje się wykazuje tylko, jak takie myślenie jest ułomne. Sam przyznałeś, że Ogry łucznicy to bezsens, też uważam, że to bezsens, ale jeśli mamy stosować bezsensowne porównania...

Szczur pisze:
Znowu gadasz bez sensu z powodu braków w wiedzy.
Gwardia Szwajcarska trenowana jest w używaniu broni białej (w tym halabard). A pistolety noszą tylko oficerowie, reszta broń palną nosi tylko w sytuacjach wyjątkowych.

Być może, nie znam się na tym, pisałem, że prawdopodobnie nie potrafią. Ale co to ma do Warhammer?

Szczur pisze:
Przykro mi cię rozczarować ale żartowanie nie należy do rzeczy, które ci dobrze wychodzą.

Za to ty, nie musisz się starać, samo jakoś tak wychodzi.

Szczur pisze:
Bzdury to ty wypisujesz co post.
Zagrożenia w Imperium i co jest o nich w podręczniku ci podałem - jak przeczytasz to się wypowiadaj, na razie bredzisz.

Mówimy o innym zagrożeniu, ty już nie wiesz nawet o czym była mowa, kłócisz się dla samej sztuki, kiedyś pisałeś, że to lubisz się kłocić..

Szczur pisze:
Co do wcielania kobiet do wojska - znowu spudłowałeś. W materiałach oficjalnych (i półoficjalnych) kobiety występują w wojsku. Zresztą historycznie w landsknechtach (i oddziałach pokrewnych, akurat ta epoka jest bliższa mimo Twoich ciągłych bredni że WFRP to średniowiecze) kobiety występowały i nie wiązało się to jakoś z komplikacjami.
Spytaj się na tym forum historycznym do którego się odwołujesz, czy armie kantonów miały straszne komplikacje wprowadzając kobiety do wojska.

Dla mnie Warhammer to późne średniowiecze, to także wczesny renesans, ale ja wolę o nim myśleć jak o późnym średniwoeczu, bo tak lubię.

Szczur pisze:
Czasem zdarza się u Ciebie na tyle rzadko, że nazwałbym je raczej często i skierował ponownie do szkoły.
I skoro się już tytułujemy (co zaczęłeś z nieznanych mi przyczyn), to pozwolisz, że będę się do Ciebie zwracał per 'Głąbie'? Albo zaprzestaniesz używać jakiegokolwiek zmyślonego tytułowania w stosunku do mojej osoby.

Nie zgadzam się na per głąba, myślałem, że sprawie ci przyjemność nazywając Szarym Prorokiem w końcu masz nik Szczur. Ale ok, jeśli wolisz samo Szczur, nie ma sprawy (skromniacha).

Szczur pisze:
Bardzo mi miło, że wreszcie poznasz chociaż podstawy wiedzy o WFRP. Polecałbym zacząć ci od podstawki, bo tam już masz katastrofalne braki.

O tak Szczur.

Szczur pisze:
Ale nie zrozumiałeś, zupełnie jak sugerowałem. Ciesze się, że się ze mną zgadzasz.

Oczywiście, że się nie zgadzam.

Szczur pisze:
Mam wnioskować z tego, że twierdzisz przez analogię, że kobiety piszące na forum Poltera nie są powszechnie akceptowane (bo tyle wynika z Twoich słów)?
I znowu się zgadzasz że rycerki istnieją i że możemy się spierać co do ilości (Twoim zdaniem 'znikomej').

Wynika tylko tyle, że na forum Warhammera jest mało kobiet, wręcz znikoma liczba i według mnie podobnie ma się rzecz z kobietami w armii Imperium.

Szczur pisze:
Przynajmniej nie udaje, że czyta w cudzych myślach. Ani że posiada wiedzę o systemie o prawie nic nie wie.
A jeśli już to ci interesuje to Szczur jest zwykłym użytkownikiem, któremu zbrzydło patrzenie jak osoby pozbawione wiedzy i kultury piszą na forum WFRP szowinistyczne głupoty.

A więc o ten szowinizm się rozbija, to wszystko tłumaczy.

Szczur pisze:
Nie potrzebujesz kultury dalekiego wschodu - wystarczy ci skandynawska, która jest w wielu aspektach znacznie bliżej tego co mamy w Imperium niż chrześcijaństwo.

To raczej Norska, no chyba, że mi znowu zarzucisz niewiedzę i udowodnisz, że Skandynawia to analogia do Imperium. Powodzenia.

Szczur pisze:
I naucz się jednego - świat WFRP nie wzoruje się tylko na średniowiecznej Europie. Chyba, że jesteś aż tak niedouczony, że mylisz renesans ze średniowieczem i twierdzisz, że w średniowiecznej Europie występował silny politeizm. Warto też zauważyć czy kult bohaterów wynika z chrześcijańskich napływów czy był chociażby starogermański.
Tak czy inaczej odsyłam do podstawówki.

Nie napisałem, że tylko, ale że głównie na średniowiecznej Europie, a nie, na Japonii (mowa o Imperium).
 
Awatar użytkownika
Gerard Heime
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3299
Rejestracja: czw mar 20, 2003 9:02 am

ndz sie 28, 2005 11:29 pm

Panowie, Panowie. Bądźmy eleganccy.

Kłócenie się w taki sposób nie ma sensu.

Tyhagara, wyłóż jasno argumenty, raz jeszcze, jasno i dokładnie. Póki co, można je streścić w następujących punktach:

I. Kobiety nie mają predyspozycji fizycznych i psychicznych do walki jako elitarni wojownicy - którymi są według Ciebie rycerze. Mogą natomiast być zwykłymi wojownikami.

Ia. Przynależność do sił specjalnych jednego z najaktywniejszych militarnie państw nie świadczy o umiejętności walki bronią białą czy wręcz.

II. Kultura Starego Świata opiera się na średniowiecznej Europie. Model rycerstwa w kulturze europejskiej wyrósł na bazie chrześcijaństwa i panujacego feudalnego ustroju gospodarczego, dlatego też omawiając rycerstwo w WFRP należy opierać się ściśle na Starym Świecie.

III. Brak kobiet rycerzy w WFB lub w dodatkach do WFRP świadczy o tym, że są one czymś niezwykłym. Posługujesz się tu analogią do rycerzy-krasnoludów czy ogrzych łuczników, które w WFRP nigdzie się nie pojawiały.

IV. Sytuacja węwnętrzna jak i zewnętrzna Imperium, jak i innych krajów Starego Świata nie wymaga powoływania kobiet do armii, gdyż nie istnieje znaczące zagrożenie ani wewnętrzne, ani zewnętrzne.

Wobec tej argumentacji pojawiły się liczne słowa krytyki, nie tylko z ust Szczura, ale także innych userów. Postaram się wyłowić co ciekawsze argumenty i dodać też kilka swoich.

I. Przynależność kobiet do bractw rycerskich, gdzie posługują się orężem na równi z mężczyznami świadczy o braku przeciwwskazań fizycznych bądź psychicznych. Również wymieniane przykład kobiet walczących w wojnach na przestrzeni wieków (w tym w okresie średniowiecza i renesansu) udowadniają, że kobieta może być dobrym wojownikiem.

Poza tym, kobieta-rycerz, w myśl średniowiecznej doktryny (skoro do średniowiecznej Europy porównujesz Stary Świat), będzie skuteczniejsza w boju niż jakikolwiek mężczyzna nie będący rycerzem - głównie dlatego, że będzie mogła poświęcić fundusze i czas na niezbędne szkolenie oraz niezbędny ekwipunek, na co żaden najemnik sobie nie będzie mógł pozwolić.

Ia. Częściowo zgodziłbym się z Tobą w tym punkcie, ze wzgledu na to, że trening w walce wręcz w większości jednostek specjalnych jest sprawą drugo a nawet trzeciorzędną (treningi odbywają się raz na tydzień lub dwa). Natomiast inne cechy, które charakteryzują członków tychże jednostek, takie jak doskonała sprawność fizyczna, koordynacja, szybkość reakcji i refleks, wytrzymałość na ból (która, notabene, jest statystycznie większa u kobiet niż u mezczyzn), zdolność podejmowania długotrwałego wysiłku, czy odpowiednie przygotowanie psychiczne stanowią skuteczny wyznacznik tego, czy kobiety nadają się na elitarnych wojowników, czy też nie.

II. Tutaj głównym kontrargumentem jest stwierdzenie, że model rycerza ze Starego Świata jest różny od modelu europejskiego.

Na takie stwierdzenie składają się m.in. następujące fakty:
a) Stary Świat nie jest zdominowany przez jedną religię monoteistyczną, podobną do chrześcijaństwa. Do pozycji takiej mógłby aspirować Sigmarytyzm, któy póki co jest jednak za słaby; poza tym jest tylko religią krajową.
b) Nie ma obecnie dowodow na to, iż którakolwiek z religii Starego Świata ma u swoich podstaw brak równoprawnienia wobec kobiet (jak w przypadku judaizmu i wyrosłego na nim chrzescijaństwa).
c) Stary Świat wykazuje pewne cechy kultur przedchrześcijańskich - vide Sigmar, Pani z Jeziora, etc. Kultury te nie dyskredytowały kobiet w stopniu tkaim, jak chrześcijaństwo.
d) Warhammer nie powinien być porównywany do okresu średniowiecza, tylko renesansu. W tych dwóch okresach pozycja rycerza wyglądała zupełnie inaczej, mogło zdażyć się o wiele odchyleń od średniowiecznej normy.
e) Na koniec dodam argument zupełnie nowy - podręcznik do WFRP 2 Ed. stwierdza:
Knights are professional Soldiers, generally, but not always of noble blood.

Zatem, Rycerze w WFRP nie są wcale żołnierzami elitarnymi a jedynie zawodowymi.
Nie muszą być też szlachetnie urodzeni. Co więcej, nie zauważyłem w podręczniku większych wzmianek o jakimkolwiek etosie rycerskim. Jedyna rzecz, to krótkie zdanie przy opisie profesji Rycerza:
Many Knights have a duty to protect the lower classes, though not all of them acknowledge it.

Jak widzimy, zupełnie odbiega to od standadu wyznaczonego nam przez kulturę europejską. W WFRP 2 Ed. Rycerz nie jest więc wcale panem feudalnym szlachetnej krwi, dla którego wojaczka jest tylko jednym z obowiazków wynikających z zależności lennej. Nie, w WFRP 2 Ed. Rycerz to przede wszystkim zawodowy wojownik.

Aha, warto zauważyć, że w WFRP 2 Ed. Wszyscy Rycerze należący do zakonów zwani są templariuszami (ang. templars).

III. Jak zostało dowiedzione, brak figurek przedstawiających formacje kobiece nie jest dowodem ich nie istnienia, gdyż, gdyby przyjąć taką regułę, nie istniały by też inne formacje bądź nawet całe armie, co byłoby oczywistym nonsensem.
Co do wzmianek na temat wojujących kobiet w WFRP, Szczur podał numery stron na których można sobie o nich poczytać.

IV. Przytaczane były argumenty w postaci zagrożenia najazdami Chaosu (vide Storm of Chaos).

Ja pozwolę sobie zacytować podręcznik:

"The world is a dangerous place, and the Empire is no different. Despite the power of its armies, the patrols of the river and road wardens and the constant prosecution of their duties by the Witch Hunters, the Empire is constantly beset by human and inhuman foes.

Though the Empire is threatened on occasion by large invasions of Northmen, Orcs and other enemies, it is the constant, insidious perils that dwell in the hearts of its cities and the depths of its forests that plague the minds of men in power. Beneath the veneer of civilisation, sinister cults work to undermine the power of the Empire, while warbands of Orcs, Beastmen and Chaos followers lurk in the wilderness, ever ready to raid and pillage the farms, villages and towns of the Empire. Bebeath the streets of the towns and in hidden caves and tunnels, the vile Skaven plot and scheme to overthrow those that dwell in the Over-Empire.
(...)
It is not just the raids of the men of the north that imperil the Empire, for in the heart of the deep forests, the Beastmen gather in ever-greater numbers.
(...)
Those scholars prone to dark thoughts and forbidden research fear that Beastmen are more numerous than even mankind. Living in roaming warheards, Beastmen infest the forests and the wastelands of the Empire and beyond, being most numerous in the Drakwald and the Forest of Shadows. They pose an unavoidable threat to the travellers on forest roads and to small villages and farmsteads."

Wszystko z podręcznika WFRP 2 Ed, rozdziału X: Empire, fragmentu Insidious Threats, początek na stronie 217.

Myślę, że to właściwy cytat by ukazać skalę problemu, z jakim musi borykać się każdego dnia Imperium. Ludzie zyjący w kulturze, która przyzwyczajona jest do stanu ciągłej walki z zagrożeniem, nie wyśmieją ofiarowanego im miecza tylko dlatego, że dzierżyć w boju go będzie kobieta.
Wysoka śmiertelność wśród wojowników jak i o wiele większa ilość wypraw wojennych sprawiać będzie, że większy bedzie udział kobiet w wojaczce. Choćby z tego powodu, że wiele wdów (zarówno słomianych, jak i tych zwykłych) będzie musiało bronić włości po mężu przed najazdami, bandytami, etc. Kobieta nie będzie miałą wyboru, jak przejąć obowiązki mężczyzny.

Liczę, że powyższy wywód wyklaruje nieco dyskusję i sprowokuje do sięgnięcia po wiekszą ilość merytorycznych argumentów, gdyż od pewnego czasu główni dyskutanci prześcigają się w wykazywaniu głupoty i ignorancji swego przedmócy, odbiegając znacznie od przedmiotu sporu.
 
Tyhagara
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1495
Rejestracja: sob cze 19, 2004 8:19 pm

pn sie 29, 2005 1:58 am

Gerard Heime pisze:
I. Przynależność kobiet do bractw rycerskich, gdzie posługują się orężem na równi z mężczyznami świadczy o braku przeciwwskazań fizycznych bądź psychicznych. Również wymieniane przykład kobiet walczących w wojnach na przestrzeni wieków (w tym w okresie średniowiecza i renesansu) udowadniają, że kobieta może być dobrym wojownikiem.

Raczysz żartować. W bractwie rycerskim nikt nie walczy na śmierć i życie, to są walki pokazowe często inscenizowane, ja nie słyszałem o przypadku walki na poważnie.
A jeśli naprawdę nie ma żadnej różnicy (bo mogę się na tym nie znać) to w taki razie dlaczego na zawodach wszelkiej maści, kobiety nie walczą z mężczyznami, chodzi o szermierkę (szablą, szpadą, floretem) I tutaj nawet siły nie potrzeba wiele, bo to bardziej sport techniczny, polegający na zwinności i szybkości. Według mnie kobiety w tych sportach naprawdę niewiele są gorsze od mężczyn (mówię ogólnie, statystycznie). A im bardziej brniemy w walkę siłową, przyjmowanie ciosów na tarcze w pojedynku rycerskim, walka w pełnej z broi i kopia, itd To wydaje mi się (bo znawca nie jestem), że ta granica przesuwa się na niekorzyść kobiety.

Gerard Heime pisze:
Poza tym, kobieta-rycerz, w myśl średniowiecznej doktryny (skoro do średniowiecznej Europy porównujesz Stary Świat), będzie skuteczniejsza w boju niż jakikolwiek mężczyzna nie będący rycerzem - głównie dlatego, że będzie mogła poświęcić fundusze i czas na niezbędne szkolenie oraz niezbędny ekwipunek, na co żaden najemnik sobie nie będzie mógł pozwolić.

Wiesz, z tym wyszkoleniem to różnie bywa. Ale czy ona będzie skuteczniejsza niż mężczyzna rycerz, który też jest zamożny i wyszkolony. Niestety ale w każdej epoce, mamy więcej zamożnych mężczyzn, niż kobiet. Nawet dziś, jak popatrzysz kto jedzie drogim samochodem, to będzie to mężczyzna, albo kobieta której mężczyzna ten samochód kupił.
Wiem, to nie jest reguła i zaraz ktoś wyjedzie mi, że nie mam racji, bo jakaś tam kobieta jest biznes woomen. Jednak większość kasiastych ludzi to faceci, zawsze tak było. Popatrz na listę najbogatszych ludzi na świecie, na liste najbardziej wpływowych ludzi na świecie, to sami faceci.
Co chce przez to poweidziec? To że więcej mężczyzn niż kobiet było wstanie sobie pozwolić na dobre wyszkolenie.

Gerard Heime pisze:
Ia. Częściowo zgodziłbym się z Tobą w tym punkcie, ze wzgledu na to, że trening w walce wręcz w większości jednostek specjalnych jest sprawą drugo a nawet trzeciorzędną (treningi odbywają się raz na tydzień lub dwa). Natomiast inne cechy, które charakteryzują członków tychże jednostek, takie jak doskonała sprawność fizyczna, koordynacja, szybkość reakcji i refleks, wytrzymałość na ból (która, notabene, jest statystycznie większa u kobiet niż u mezczyzn), zdolność podejmowania długotrwałego wysiłku, czy odpowiednie przygotowanie psychiczne stanowią skuteczny wyznacznik tego, czy kobiety nadają się na elitarnych wojowników, czy też nie.

Uwierz mi i nie tylko mi, ale faktom, że gdyby kobiety bardziej od mężczyzn nadawały się do jednostek specjalnych, to mielibyśmy jednostki specjalne żeńskie. To logiczne. Chyba, że widzisz tu spisek szowinistów, czyli teoria spiskowa która ma na celu osłabić obronność kraju.


Gerard Heime pisze:
Na takie stwierdzenie składają się m.in. następujące fakty:
a) Stary Świat nie jest zdominowany przez jedną religię monoteistyczną, podobną do chrześcijaństwa. Do pozycji takiej mógłby aspirować Sigmarytyzm, któy póki co jest jednak za słaby; poza tym jest tylko religią krajową.
b) Nie ma obecnie dowodow na to, iż którakolwiek z religii Starego Świata ma u swoich podstaw brak równoprawnienia wobec kobiet (jak w przypadku judaizmu i wyrosłego na nim chrzescijaństwa).
c) Stary Świat wykazuje pewne cechy kultur przedchrześcijańskich - vide Sigmar, Pani z Jeziora, etc. Kultury te nie dyskredytowały kobiet w stopniu tkaim, jak chrześcijaństwo.
d) Warhammer nie powinien być porównywany do okresu średniowiecza, tylko renesansu. W tych dwóch okresach pozycja rycerza wyglądała zupełnie inaczej, mogło zdażyć się o wiele odchyleń od średniowiecznej normy.
e) Na koniec dodam argument zupełnie nowy - podręcznik do WFRP 2 Ed. stwierdza:
Knights are professional Soldiers, generally, but not always of noble blood.

Sigmar jest za słaby, bo mamy tez Ulryka. Co do równouprawnienia, w ogóle nic o tym w Warhammer nie ma, widać auotorzy uznali, że do zabawy nie jest to potrzebne.
Co do Pani Jeziora, na razie niewiele o niej wiadomo, jak to będzie wyglądało w Bretoni, być może pojawi się żeńskie rycerstwo. Wtedy pogadamy.
Co do epoki do której powinniśmy porównywać Warhammer. Ja tu widzę wpływ dwóch epok, bo tacy Norsmeni, to mi do Renesansu nie pasują, druidyzm również, Gralla też i jeszcze wiele innych.

Gerard Heime pisze:
Zatem, Rycerze w WFRP nie są wcale żołnierzami elitarnymi a jedynie zawodowymi.
Nie muszą być też szlachetnie urodzeni. Co więcej, nie zauważyłem w podręczniku większych wzmianek o jakimkolwiek etosie rycerskim. Jedyna rzecz, to krótkie zdanie przy opisie profesji Rycerza:
Many Knights have a duty to protect the lower classes, though not all of them acknowledge it.

Są elitarnymi, bo tak napisali przy profesji Rycerza, więc tego nie negujemy. Co do zdania, że nie zawsze mają szlachecka krew. Można to interpretować w dwojaki sposób. Zwykły chłopek, by stać się rycerzem, musi mieć stan szlachecki, jaki więc problem nadać mu taki stan. Czyli przy pasowaniu na rycerza wedle zasług, otrzymuje on szlachectwo. Ja, to właśnie tak widzę. Podobnie było z hobbitami we Władcy Pierścieni, no i dziś nawet w UK przyznaje się tytuły szlacheckie za zasługi.

Gerard Heime pisze:
Jak widzimy, zupełnie odbiega to od standadu wyznaczonego nam przez kulturę europejską. W WFRP 2 Ed. Rycerz nie jest więc wcale panem feudalnym szlachetnej krwi, dla którego wojaczka jest tylko jednym z obowiazków wynikających z zależności lennej. Nie, w WFRP 2 Ed. Rycerz to przede wszystkim zawodowy wojownik.

Wedle tego co powiedziałem wyżej, wcale tak nie odbiega, stan szlachecki otrzymujesz, a wraz z nim rycerzem się stajesz.
I rycerz to elitarny wojownik, zawodowego to masz w profesji Żołnierza, też jest przeszkolony, przeczytaj sobie, dalej masz Sierżanta, a dalej Oficera. Przy rycerzu zaś, jest napisane, że to elitarne jednostki.

Gerard Heime pisze:
Aha, warto zauważyć, że w WFRP 2 Ed. Wszyscy Rycerze należący do zakonów zwani są templariuszami (ang. templars).

Nie wszyscy, to o czym mówisz to jest Mistrz Zakonny, przy Rycerzu nic takiego nie napisali, że musi czy należy do zakonu.

Gerard Heime pisze:
III. Jak zostało dowiedzione, brak figurek przedstawiających formacje kobiece nie jest dowodem ich nie istnienia, gdyż, gdyby przyjąć taką regułę, nie istniały by też inne formacje bądź nawet całe armie, co byłoby oczywistym nonsensem.
Co do wzmianek na temat wojujących kobiet w WFRP, Szczur podał numery stron na których można sobie o nich poczytać.

Oczywiście, że to nie jest jakiś super dowód, ale kolejne ziarnko. Gdyby istniał jeden niepodważalny dowód, to nie było by tego topiku.

Gerard Heime pisze:
IV. Przytaczane były argumenty w postaci zagrożenia najazdami Chaosu (vide Storm of Chaos).

Tak, ale o ile pamiętam, teoria o ciągłej walce, opierała się na tym, że kobiety w Warhammer walczyły od zawsze na równi z mężczyznami, ponieważ było to spowodowane ciągłym zagrożeniem na masową skalę. Za broń musiał chwytać każdy, bo mężczyzn już nie starczało. Ta teoria jest bzdurna, bo takie zagrożenie nie istniało, nawet w czasie SoC. A wiemy to stąd, że w historii SoC nie wspomniano słowem o kobietach. Gdyby takie walczyły i były w znacznej liczbie, a nie w ułamku procentu, to na pewno by o nich wspomniano, albo opisano by w dodatku taką formację.

Gerard Heime pisze:
Wszystko z podręcznika WFRP 2 Ed, rozdziału X: Empire, fragmentu Insidious Threats, początek na stronie 217.

Myślę, że to właściwy cytat by ukazać skalę problemu, z jakim musi borykać się każdego dnia Imperium. Ludzie zyjący w kulturze, która przyzwyczajona jest do stanu ciągłej walki z zagrożeniem, nie wyśmieją ofiarowanego im miecza tylko dlatego, że dzierżyć w boju go będzie kobieta.
Wysoka śmiertelność wśród wojowników jak i o wiele większa ilość wypraw wojennych sprawiać będzie, że większy bedzie udział kobiet w wojaczce. Choćby z tego powodu, że wiele wdów (zarówno słomianych, jak i tych zwykłych) będzie musiało bronić włości po mężu przed najazdami, bandytami, etc. Kobieta nie będzie miałą wyboru, jak przejąć obowiązki mężczyzny.

Nie przesadzaj, to nie preria, gdzie słomiana wdowa broni rancza przed indianami. Chyba inaczej rozumiemy to zagrożenie. Ono jest cały czas, ale w postaci niewielkich band, kryjących się na niedostępnych terenach. Gdyby było inaczej, to doszło by do walki, do bitwy, wojny, tak jak podczas SoC. a w Imperium nie ma ciągłej wojny.
Z tego co się orientuje, (mogę się mylić) w Warhammer nie ma przymusowej służby wojskowej, dla kobiet i mężczyn. Gdyby było zagrożenie o jakim piszesz, to taka służba to logiczne rozwiązanie, każdy musiałby odbębnić swoje w armii.
 
Awatar użytkownika
Gerard Heime
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3299
Rejestracja: czw mar 20, 2003 9:02 am

pn sie 29, 2005 3:45 am

Tyhagara pisze:
Raczysz żartować. W bractwie rycerskim nikt nie walczy na śmierć i życie, to są walki pokazowe często inscenizowane, ja nie słyszałem o przypadku walki na poważnie.

Rózne są style rekonstrukcyjnej wojaczki, na jednej szalce pokazówka, a na drugiej ostra rąbanka w wykonaniu naszych braci z Ukrainy, gdzie widok krwi nikogo nie dziwi. A i w polskich bractwach o wypadkach śmiertelnych podczas co gorętszych starć się słyszało, a i mniejsze nieszczęścia, jak wstrząśnienia mózgów są częste.
(warto też zauważyć, że w pewnym okresie średniowiecza sam pojedynek na miecze zazwyczaj nie był śmiertelny - zwykle jeden z rycerzy zostawał obalony na ziemię i dopiero potem dobity)

A jeśli naprawdę nie ma żadnej różnicy (bo mogę się na tym nie znać) to w taki razie dlaczego na zawodach wszelkiej maści, kobiety nie walczą z mężczyznami, chodzi o szermierkę (szablą, szpadą, floretem) I tutaj nawet siły nie potrzeba wiele, bo to bardziej sport techniczny, polegający na zwinności i szybkości.

Szczerze mówiąc tłumaczyłbym to pewnym kanonem i tradycją, którą cechują sporty olimpijskie. Nie powiem, mnie tez to zawsze zastanawiało.

A im bardziej brniemy w walkę siłową, przyjmowanie ciosów na tarcze w pojedynku rycerskim, walka w pełnej z broi i kopia, itd To wydaje mi się (bo znawca nie jestem), że ta granica przesuwa się na niekorzyść kobiety.

Możliwe, ale moim argumentem będzie fakt, że wojownik wojownikowi nierówny. I o ile kobieta może nigdy nie osiągnąć takiego pułapu, jak mężczyzna, to jednak jeśłi się postara, z pewnością będzie lepsza, albo przynajmniej na tym samym poziomie, co cała zgraja przeciętnych wojaków. Bo to wystarczy, żeby była skuteczna w boju - bardzo dobrych zabijaków spotyka się rzadko, a ona może być tym dodatkowym mieczem (i to nie jednym - jeśli zakładać że w WFRP funkcjonuje system organizacyjny w oparciu o kopie, będzie miałą też poczet giermków czy łuczników do pomocy) który przeważy szalę.
Poza tym, nikt nie każe kobiecie-rycerzowi szarżować na wroga w iście ulrykańskim stylu. Kobieta może np. być członkiem lżejszej jazdy, łucznikiem, kusznikiem, lub nawet dowodzić w polu (adeptki Myrmidii będą w tym doskonałe).
A że nie będzie "elite shock troop" sensu stricte? Bywa. Jeśli będzie mieć tytuł i będzie przydatna w boju, można jej to wybaczyć. Że niby mało honorowe? Ja tam ze spieszonych rycerzy walczących pod Crecy bym się nie śmiał.

Tyhagara pisze:
Wiesz, z tym wyszkoleniem to różnie bywa. Ale czy ona będzie skuteczniejsza niż mężczyzna rycerz, który też jest zamożny i wyszkolony.

Być może nie. Być może będzie musiała o wiele ciężej pracować, by być tak samo dobra. Ale to jej nie dyskredytuje. Bo nawet, jeśli będzie trochę gorszym wojownikiem, to i tak przynajmniej będzie. Dodatkowy miecz przyda się zawsze.

Niestety ale w każdej epoce, mamy więcej zamożnych mężczyzn, niż kobiet.

Cóż, wychodzę z założenia, że wdowa po mężu rycerzu, albo wojująca razem z nim dziewoja, będzie w stane zapewnic sobie to wszystko - wszak moze dysponować majątkiem męża.

Tyhagara pisze:
Uwierz mi i nie tylko mi, ale faktom, że gdyby kobiety bardziej od mężczyzn nadawały się do jednostek specjalnych, to mielibyśmy jednostki specjalne żeńskie. To logiczne.

Przecież nikt nie stara się dowieść w tej dyskusji, że kobieta jest lepszym wojownikiem od faceta. Chodzi głównie o wykazanie, że może być na tyle wartościowym wojownikiem, by być rycerzem.

Tyhagara pisze:
Co do epoki do której powinniśmy porównywać Warhammer. Ja tu widzę wpływ dwóch epok, bo tacy Norsmeni, to mi do Renesansu nie pasują, druidyzm również, Gralla też i jeszcze wiele innych.

Cóż, w historii Europy też rozwój nie następował równomiernie, podczas gdy w Itallii stawiano już renesansowe budowle w Rzeszy powstawały jeszcze gotyckie katedry, nie wspominając o ziemiach dalej na wschód czy północ.
Po prostu elementy jedne i drugie występowały równolegle. Mówienie o WFRP jako o świecie renesansowym jest precyzyjniejsze, bo w renesans, jak w przypadku naszej Europy, nie wyklucza istnienia obszarów bardziej zacofanych (gdzie znajdą się ci Norsmeni berserkerzy, chociażby).

Tyhagara pisze:
Są elitarnymi, bo tak napisali przy profesji Rycerza, więc tego nie negujemy.

Przyznaje się bez bicia, ukmnęło mi określenie "elite shock troops" zawarte w opisie rycerza.

Co do zdania, że nie zawsze mają szlachecka krew. Można to interpretować w dwojaki sposób. Zwykły chłopek, by stać się rycerzem, musi mieć stan szlachecki, jaki więc problem nadać mu taki stan. Czyli przy pasowaniu na rycerza wedle zasług, otrzymuje on szlachectwo. Ja, to właśnie tak widzę. Podobnie było z hobbitami we Władcy Pierścieni, no i dziś nawet w UK przyznaje się tytuły szlacheckie za zasługi.

Tak, ale zauważ, że sam fakt, iż system dopuszcza takie sytuacje, nie wprowadzając ograniczeń, można traktować jako informację, że rycerzem zostać w Starym Świecie jest łatwiej, niż w Europie. To znaczy, że i kobiecie byłoby łatwiej zostać rycerzem (choć pewnie nadal trudniej niż mężczyźnie).

Tyhagara pisze:
Nie wszyscy, to o czym mówisz to jest Mistrz Zakonny, przy Rycerzu nic takiego nie napisali, że musi czy należy do zakonu.

Mistrz Zakonny? I beg your pardon? Czyżby tak przetłumaczyli Knight of the Inner Circle? Jeśli tak, to oni są jedynie tymi najznamienitszymi rycerzami przynależącymi do zakonów.
Chodziło mi o zapis:
Religius orders of Knights are known as templars.
Wynika z niego, że każdy rycerz zakonu religijnego (bo są w WFRP zakony zgoła świeckie) to templariusz.

Tyhagara pisze:
Ta teoria jest bzdurna, bo takie zagrożenie nie istniało, nawet w czasie SoC. A wiemy to stąd, że w historii SoC nie wspomniano słowem o kobietach. Gdyby takie walczyły i były w znacznej liczbie, a nie w ułamku procentu, to na pewno by o nich wspomniano, albo opisano by w dodatku taką formację.

Sam wspomniałeś, że twórcy systemu nie kłopotali się zamieszczaniem informacji na temat równoprawnienia w Warhammerze, trudno więc byłoby znaleźć opisy konkretnych żeńskich formacji w dodatkach doń. Po prostu autorom nie przyszło to do głowy, lub uczynili to z premedytacją.

Tyhagara pisze:
Nie przesadzaj, to nie preria, gdzie słomiana wdowa broni rancza przed indianami. Chyba inaczej rozumiemy to zagrożenie. Ono jest cały czas, ale w postaci niewielkich band, kryjących się na niedostępnych terenach. Gdyby było inaczej, to doszło by do walki, do bitwy, wojny, tak jak podczas SoC. a w Imperium nie ma ciągłej wojny.

Te bandy wystarczą. Podczas nieobecności męża, ktoś musi zająć się obroną grodu, rezydencji (nie wszyscy rycerze mający ziemię mieszkają w zamkach), ktoś musi pilnować, by Raubritterzy nie rozpanoszyli się zbytnio po szlakach. Da Sigmar, będzie to jeden z synów (o ile ci nie pojechali z ojcem), albo zaufany człowiek - ale czasem będzie to musiała być niewiasta. Historia Europy pokazała, że niewiasty w kwestii gotowania obrony spisywały się nieźle. Choćby nasza rodaczka, Anna Dorota Chrzanowska (choć to nie ten okres czasu). Albo ta Dunka: http://en.wikipedia.org/wiki/Kenau_Simo ... _Hasselaer

Poza tym rycerz rycerzowi nierówny, czasem biedniejszy, czasem bogatszy... dla hrabiego dwudziestosobowa banda zwierzoludzi to mały problem (chyba, że spotka się z nimi osobiście) natomiast dla biedniejszego rycerza, który ma ledwo parę wiosek liczących kazda po kilkanascie dymów, to wielkie zagrożenie.
Myślę, że wiekszośc kobiet-rycerzy będzie wywodziła się ze wschodu Imperium, gdzie życie jest bardziej niebezpieczne, ale i mieszkańcy są twardsi i nieprzyzwyczajeni do wygód - kobiet nie wyłączając. Ot, jak Jagna z Krzyżaków. Tak, ona pasowała by na rycerza, zresztą, była chyba szlachetnej krwi.

Z tego co się orientuje, (mogę się mylić) w Warhammer nie ma przymusowej służby wojskowej, dla kobiet i mężczyn. Gdyby było zagrożenie o jakim piszesz, to taka służba to logiczne rozwiązanie, każdy musiałby odbębnić swoje w armii.


Myślę, że przymusowej służby wojskowej nie ma w WFRP z innych powodów. Po pierwsze, jej utrzymanie jest drogie, zbyt drogie - a rycerz de facto utrzyma się sam. po drugie, powszechny pobór wymaga sprawnego aparatu biurokracyjnego (który w naszym świecie rozwinął się dopiero w okolicach XVII-XVIIIw). Po trzecie, powszechny pobór jest niemożliwy do wprowadzenia w kraju, w którym panują stosunki feudalne (chłop jest poddanym swego pana, a nie króla, i nie czuje zadnej więzi z krajem, conajwyżej ze swoją wioską i ze swoim panem). Po czwarte, stosowanie wojska poborowego wymaga broni taniej i prostej w obsłudze, odpowiedniej taktyki stosowania takich oddziałów, oraz długotrwałej musztry (jak mawiali oficerowie za Fryderyka Wielkiego, żołnierz ma się bać bardziej swego sierżanta niż swego wroga). Niebagatelnym elementem jest też standaryzacja broni, mundurów i ekwipunktu, wymagajaca produkcji manufakturowej. Czegoś takiego kultura i gospodarka Starego Świata jeszcze nie wykształciła.

Poza tym pewna namiastka obowiązkowej służby jest - w miastach cechy odpowiadają za obronę odcinków murów miejskich. Na wsiach pewnie też organizuje się milicję, która, choć słabo wyszkolona, pełni funkcje policyjne - służy do zwalczania rozbójników, odpierania ataków zwierzoczłeków. Myślę, że w WFRP niczym dziwnym będzie przywiązywanie dzieciakom cięarków do prawych rąk, by miały wiekszą siłę naciągu cięciwy. Tą samą milicję mobilizuje się, gdy potrzebne jest ruszenie chłopskie. Tyle, że skala zjawiska jest ograniczona - milicja jest podległa właścicielowi wsi, obrona miasta organizowana przez cechy będzie miała ściśle określone funkcje.
Ostatnio zmieniony pn sie 29, 2005 1:14 pm przez Gerard Heime, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Awatar użytkownika
Rafi.K.
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 198
Rejestracja: pn cze 14, 2004 6:51 am

pn sie 29, 2005 8:48 am

Dwie sprawy (do wyprostowania), bo mnie już cholera bierze:

1. Brak kobiet w jednostkach liniowych na frontach IIwś?
http://www.iremember.ru/index_e.htm
Tylko prosze nie pisać, że to nie Polska. Takie ograniczanie byłoby bez sensu. Udział Polski w IIwś był bardzo specyficzny - najpierw miesiąc (tu nawet nie wszyscy poborowi zdążyli się załapać), potem Polska Podziemna albo nieliczne oddziały na Zachodzie.
Kobiety macie w odnośnikach "piechota" i "inne". Są tam oczywiście wspomniane sanitariuszki, ale są i strzelcy wyborowi.
W jednej z najpopularniejszych powieści wojennych ("Żelazny krzyż") mamy do czynienia z oddziałem "żeńskiej" artylerii. Co to, czyżby czysta konfabulacja autora?
A to pierwsze z brzegu przykłady - nie chce mi się przekopywać książek i internetu żeby wykazać komuś ignorancję.

2. Rycerze na polu bitwy...
Widzę Tyhagaro, że niestety masz niewielkie pojęcie o tym, jak wyglądała armia "rycerska" w działaniu - od momentu powołania do walki do zakonczenia kampanii. Jak wyglądały bitwy z udziałem rycerzy. Oczywiście, że k a ż d y rycerz będzie "elitą" ponieważ w armii nie będzie ich nigdy wielu. W najpopularniejszym szyku (klinowym) tylko szpicę i flanki stanowią ciężkozbrojni kopijnicy, zaś w środku szyku jedzie cała masa konnych kuszników i łuczników - lżej zbrojnych oraz (przeważnie) niższego stanu.
Każdy rycerz musiał się przecież na wojnę stawić z tzw. pocztem (albo kopią). Było to kilku (przeważnie od 2-5) towarzyszy, którzy uzbrojeni byli w zależności od zamożności "szefa" (a konkretniej jego lenna). Zdarzali się wśród nich (pocztowych) ciężkozbrojni ale normą byli raczej konni strzelcy.
Poza tym stosunek jazdy do piechoty (znacznie tańszej a najczęściej "gminnej") też bywał najczęściej korzystny dla piechoty.
Rycerze (sensu stricto) byli więc w całej armii stosunkowo nieliczni - podkreślam s t o s u n k o w o, czyli w porównaniu do reszty sił.

I w tym, a nie w czym innym tkwi sens bycia "elite shock troops" - w innym wypadku, po cholere używać słowa "rycerz"?
O "elitarności" zakonników już pisałem (i to powołując się na autorytet, a nie co mi ślina na język przyniesie), odpowiedziałeś mi Tyhagaro, że nie rozumiesz o co mi chodzi?! Może tak:
- elitarność rycerzy zakonnych to ich relatywnie lepsze wyposażenie w stosunku do świeckich,
- elitarność rycerzy zakonnych to ich relatywnie większe zdyscyplinowanie (wynikające z religijnego fanatyzmu).
No i liczebność też kurde musi mieć znaczenie - co to w końcu znaczy "być elitą"?

Armia z poboru w odniesieniu do społ. feudalnego? To raczej nieporozumienie i anachronizm. Negowanie sensu obrony terytoriów mniejszych niż państwo? Bzdura. "To nie preria"?!?

Pozdrawiam

p.s. Gerard - ze spieszonym rycerstwem chodziło Ci chyba bardziej o Azincourt? Pod Crecy ze strony Francji była typowa szarża konnego rycerstwa a ze strony Anglików główną rolę odegrali "okopani" strzelcy. Bardziej spektakularnie piesi rycerze angielscy "błysnęli" jednak po Azincourt, na słynnej glinie.

p.s.2.: Tyhagaro, nie masz wątpliwości co do argumentów natury "biologicznej" (mózg - rzekomo różny u kobiet i mężczyzn, testosteron - rzekomo męski hormon). A autorytety w tej dziedzinie mają. Wiedziałbyś, gdybyś sobie zadał trud zerknięcia do książek (choćby do znudzenia polecanej przeze mnie "Mózg i płeć").
Bez tego - operujesz tylko niewiele wartymi własnymi dywagacjami na zasadzie "widzimisię"

p.s.3: Tyhagaro, wiesz co się wydarzyło w Canossie? Bez tego nie ma sensu dyskusja z Tobą o różnicach roli religii w SŚ i naszej poczciwej Europie.

p.s.4.: Ostrożnie z obarczaniem chrześcijaństwa j e d y n ą winą za uposledzenie kobiet. Skąd wtedy mniejsza rola kobiet w części Grecji? Rzymie? Skąd ich kłopoty w Egipcie (np. słynna sztuczna broda faraona bywa ciekawie interpretowana).

p.s.5.: Gerard, ładnie napisałeś o wpływach germańskich (wzorowaniu się na nich) w odniesieniu do SŚ. Podpisuję się pod tym obiema ręcamy.
 
Awatar użytkownika
Mroko
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 179
Rejestracja: wt mar 08, 2005 10:54 am

pn sie 29, 2005 10:28 am

Cześć!

Tyhagara - argumenty, że najpotężniejsi ludzie na świecie i najbogatsi to mężczyźni absolutnie się do tematu nie nadają. Wynika to z dwóch faktów.
Po pierwsze odnosi się do naszego świata, gdzie jak już było pisane wiele razy taki a nie inny wizerunek kobiety był kreowany przez rozmaite kulty religijne, nieodmiennie patriarchiczne i nastawione co najmniej lekceważąco do kobiet, jeśli nie neichętnie lub wrogo. Dlatego nawet w krajach, gdzie mówi się szeroko o tolerancji i równouprawnieniu takich jak kraje anglosaskie lub kraje Europy zachodniej proces ten nie jest zazwyczaj dłuższy niż 50-60 lat (realnie, bo na papierze to nawet 80 lat, ale to były często tylko martwe zapisy). Przeciwstaw to kilku tysiącom lat nietolerancji i nierówności. Trudno w dwa pokolenia otrzymać rzesze kobiet, świadome swoich praw, zdolne przeciwstawić się wielowiekowej tradycji i często niechętnie nastawionym mężczyznom. W Polsce chociażby mamy równouprawnienie od może 5, max 10 lat (tu dokładnie nie wiem, niech się jakiś politolog wypowie na temat stosownych zapisów i organizacji). A i tak w praktyce funkcjonuje jako-tako, raczej kuleje.

Dwa - w świecie WFRP jak już zostało przedstawione kilka razy istnieje całkiem spora grupa wpływowych i bogatych kobiet. Z pewnością większa niż to było w czasach naszego świata, do których Warhammer się odnosi (czyli XV, XVI wiek). Tu też specjalistą nie jestem, ale niech jakiś spec od historii się wypowie, ilu było wśród elektorów w Niemczech kobiet. A w WFRP mamy 4 kobiety (na 15 elektorów). To prawie 1/3. Mało tego, dwie z nich to władczynie miast-państw, bardzo ważnych ośrodków kulturalno-handlowo-militarnych. (wszelakie dane WFRP 1 ed.)

Co do występowania kobiet i mężczyzn na olimpiadach i innych zawodach w jednej dyscyplinie to jest to po pierwsze spowodowane tradycją (zresztą kobiety na olimpiadach to i tak była rewolucja). Po drugie wynika oczywiscie z tego, że kobiety osiągają gorsze wyniki. Jednak osągnięcie gorszych wyników nie bieże się tak z nikąd. Tzn. nie jest spowodowane faktem, który można skwitować po prostu "kobiety są słabsze fizycznie".
Już dwa razy w tym temacie pisałem skąd to się bierze. To nie jest kwestia kilkluset lat nawet. Oczywiscie, gdyby ludzie byli hodowani, a nie występował dobór absolutnie losowy, często nawet sprzeczny z ogólnie pojętym "dobrem gatunku" to można by było takie różnice nadrobić w kilka pokoleń. I nie mówię tu o ingerencji bioinżynieryjnej, cybernetycznej, bionicznej ani niczym takim. Oczywiscie opieram swoje spostrzeżenia o podobne doświadczenia przeprowadzane na zwierzętach. Nie mamy innych możliwości, skoro doświadczenia na ludziach są zabronione. Z drugiej strony leki dla ludzi też są testowane na królikach i szczurach. :)
A na dodatek są dyscypliny, w których kobiety mogłyby spokojnie występować razem z mężczyznami. Są tez takie w których występują tylko kobiety. Dlaczego się tak dzieje? To doskonale pokazuje nietolerancję i ciasnotę umysłów. Na przykład takie pływanie synchroniczne. W Chińskiej drużynie był męczyzna. Jeden jedyny na wszystkie ekipy. Nie ma żadnych praw regulujących to. Po prostu stwierdził, ze będzie reprezentował kraj i siup, był na olimpiadzie. Przepisy tego nie zabraniają. A w takiej gimnastyce artystycznej mężczyźni są prawie wyłącznie w konkurencjach wymagających dużej siły (obręcze, drążek). To co, gracją się nie moga popisać? Poczuciem rytmu, elegancją ruchów? Sorry za zejście z tematu...

Co do Grecji i Rzymu (kultur patriarchalnych, traktujących kobiety z pogardą lub lekceważeniem) - miały te kultury przecież olbrzymi wpływ na chreścijaństwo. Bo chrześcijaństwo już przecież kilkadziesiąt lat po Chrystusie miało mało wspólnego z Żydami. Aczkolwiek kultura Żydów też była niezwykle patriarchiczna i nie ma co ukrywać, że jest najważniejszym filarem wczesnego chrześcijaństwa. Mimo, iż chrześcijanie byli z tego co wiem sektą nastawioną na odejście od skostniałych tradycji Żydowskich. Chodziło chyba raczej o tradycję liturgiczną i mistyczną, podczas gdy ta społeczno-obyczajowa pozostała bardzo podobna. Pytanie tylko skąd się to u nich wzięło. Bo na pewno nie tylko z kwestii tego, że "kobiety sa słabsze fizycznie i umysłowo". To jest kwestia pewnych założeń mistycznych, przenoszonych na zasadzie analogii do świata fizycznego. Bo jelśi np. u Żydów krew jest duszą i nawet zwierząt nie wolno spożywać z krwią ich, to co powiedzieć o kobiecie, która krwawi średnio co 28 dni, przez kilka dni?
 
SHD
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: wt paź 05, 2004 3:43 pm

pn sie 29, 2005 1:51 pm

W Polsce równouprawnienie mamy od 1918, czyli troszeczkę dłużej niż 10 lat.
 
Awatar użytkownika
Rafi.K.
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 198
Rejestracja: pn cze 14, 2004 6:51 am

pn sie 29, 2005 2:32 pm

Mroko, kurde! Pytanie o źródła męsko/damskiej sytuacji jaką mamy obecnie jest cholernie trudne i chyba nikt nie umiałby na nie odpowiedzieć jednoznacznie.
Skąd się wzięła dyskryminacja, walka płci itp.?

Pewno z wielu źródeł, ale dokładnie... To chyba kwestia nie do rozstrzygnięcia.
 
Awatar użytkownika
Mroko
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 179
Rejestracja: wt mar 08, 2005 10:54 am

pn sie 29, 2005 2:46 pm

Cześć!

Rafi.K. - No ja oczywiscie nie staram się w żadnym wypadku tego tym tłumaczyć. Tylko pokazuję pewną tendencję. Bo trzeba by było szukać znacznie głębiej i wcześniej niż kultura Żydowska. Pewnie tak z 10-15 tysięcy lat wstecz gdzieś na Bliskim Wschodzie i w Afryce północnej, a źródeł raczej niewiele z tego okresu. :wink:
SHD - powiem bardzo delikatnie. Z byka rześ spadł? Skąd ci się wzięła ta data? Bo jeśli chodzi o prawo uczestniczenia w wyborach, czy coś takiego, to do równouprawnienia jeszcze niesamowicie daleka droga. Np. urlop macierzyński - mężczyzna go nadal nie może wziąć (tylko ostatnie 2 tygodnie). Albo ochrona prawna kobiet, aby nie wywalali ich z pracy jak zajdą w ciążę lub chcą wychowywać dziecko.
 
SHD
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: wt paź 05, 2004 3:43 pm

wt sie 30, 2005 11:07 am

Mroko - wybacz, ale jeśli chodzi ci o cały zestaw praw i wolności, zarówno sensu stricto jak i jakichś tam obyczajowych, począwszy od prawa do głosowania, a skończywszy na nie przepuszczaniu kobiet pierwszych w drzwiach (bo to przecież też jest kwestia równouprawnienia), to takiej daty się zwyczajnie podać nie da.
Konkludując, to nie moja odpowiedź była felerna, a twoje stwierdzenie. Eufemistycznie pisząc. Moją winą jest to, że podszedłem to twojego naiwnego stwierdzenia na poważnie, podczas gdy trzeba było je zwyczajnie przemilczeć. Podobnie jak twoje pseudo teorie na temat zależności między rozwojem fizycznym kobiet a ich dyskryminacją przez marne parę wieków. Weź banana, zamknij go w izolowanym środowisku i zacznij na niego oddziaływać w określony sposób, a po paru latach wyewoluuje w małpę. Albo odwrotnie. Żałosne.
 
Awatar użytkownika
Mroko
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 179
Rejestracja: wt mar 08, 2005 10:54 am

wt sie 30, 2005 2:58 pm

A to przepraszam, obiecuję więcej tego nie robić.
:cry:
 
Awatar użytkownika
Marmona
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: śr paź 19, 2005 12:49 am

śr paź 19, 2005 1:02 am

Po przeczytaniu kilkudziesieciu wypowiedzi na temat kobiet odgrywajacych profesje rycerzy, uswiadomilam sobie, jak wielki przywilej nadal mi moj MG. Do tej pory nie zdawalam sobie sprawy, ze kobieta z mieczem moze stanowic jakis problem (przynajmniej ja nigdy go nie stanowilam :razz: ), a tu prosze ...tylu przeciwnikow...Tak czy owak, uwazam, ze chyba za bardzo rozdmuchujecie cala sprawe i mam nadzieje, ze sprowokuje to wiecej kobiet do chwycenia za miecze.Nie jestesmy ani gorsze, ani lepsze od walczacych mezczyzn - jestesmy takie same. :)
 
Gwena
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 47
Rejestracja: ndz lut 05, 2006 8:28 pm

ndz lut 05, 2006 9:14 pm

Dobrze, że moja przygoda z Warhammerem nie zaczeła się od tego topicu. Skończyłaby się natychmiast. Podziwiam cierpliwośc moderatorów.

Prawda, że kobieta zbrojna w imperium nie ma za wiele szans na zostanie rycerzem, ze spotka się wielkimi przeszkodami, ale tym lepiej bo jej droga do tego celu będzie ciekawsza. Będzie to wielkie wyzwanie i wielkie RPG.

Wszelkie gadanie o fizycznych ograniczeniach nie ma sensu - bo choc prawdą jest ze 95% jest słabsze od wiekszości meżczyzn to pozostałe 5 % jest silniejsze, sprawniejsze, odwazniejsze od nie jednego rycerza, co mu pas rycerski z pochodzenia przypadł, ba mogą sie porównywac do najlepszych. Po prostu statystyka.
A bohaterami zostaje te 5%, nie reszta co cala jest szcześliwa dom prowadząc.

Sama nie jestem ułomkiem (strzelam - nawet z kałasza, karate, ju-jitsu, do konia też potrafię podejść i pewnie w USA bym skonczyła co najmniej w Gwardii) i granie słodkimi magiczkami czy kapłankami Shallyi wymagało by oddemnie więcej umięjetnosci aktorskich niż ich posiadam.

Oczywiście nie jest sprawą zwyczajną by postać kobieca stała się rycerzem, ale jak mówiłam w grze RPG rzadko gra się postacią zupełnie przecietną. No można grać ... np chłopiec od rzeźnika zamieszany przez 10 sesji w spór z rzeźnikiem na przeciwko, ale chyba chcemy więcej niż Simsy :)
Wątek znalazłam bo obecnie gram szlachcianką imperialną, wyznawczynią Myrmidii (babka z południa) i szukałam rzeczowych informacji jak pokonać przeszkody społeczne i dojść do czegoś w krwawym rzemiośle. Nie znalazłam ich za wiele - choć stron 9.
Oczywiste, ze nie ma co szukać u wilczarzy. Nie tylko z powodu wiary, ale w tym wypadku płci. Pozostaje albo jakiś zakon Myrmidii (ale czy jest jakis jej zakon rycerski w Imperium? chyba nie, jesli pominąc kilku strazników światynnych), albo szukanie własnej drogi. Taką wymyśliłam, choć nie będzie to formalne rycerstwo - formacja juz przestarzała, odchodząca w niebyt w czasach broni palnej. Zamiast walczyć z Imperium o swoją wolność chcę nabrać (właściwie poszerzyć, bo tu tylko giermkiem u ojca zdołałam zostać) wiedzy w Kislevie, gdzie kobiety (w tym szlachty) są akceptowane (IMHO) w armii. Czy potem gdy coś osiągnę (jesli nie padnę) wrócę do imperium by pod skrzydłem Myrmindi stworzyć kobiecą, elitarną jednostkę lekkiej jazdy czas pokaże. Jeśli mi się uda to problem imperium w postaci kobiety z mieczem (może szablą po Kislevie), szlachetnie urodzonej, nie widzącej się w roli matki i żony zostanie rozwiązany.

Już widzę mistrza zakonnego Ulryka czy Sigmara muszącego uznać równość doświadczonej wojowniczki i jej elitarnych, mądrzej dowodzonych oddziałów Mirmindii. A więc poniekąd rycerskich - choc nie całkiem w stal zakutych. Napiersnik starczy.

Zwłaszcza jesli jego rolę będzie grał jeden z forumiwiczów :)
 
Awatar użytkownika
Xeloss
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 279
Rejestracja: czw kwie 29, 2004 3:34 pm

ndz lut 05, 2006 9:39 pm

Gwena pisze:
Zamiast walczyć z Imperium o swoją wolność chcę nabrać (właściwie poszerzyć, bo tu tylko giermkiem u ojca zdołałam zostać) wiedzy w Kislevie, gdzie kobiety (w tym szlachty) są akceptowane (IMHO) w armii.


Skąd ten pomysł? Szczerze mówiąc, nigdy nie słyszałem, żeby w Kislevie było jakoś lepiej pod względem równouprawnienia w armii i w ogóle. To że mają carycę, o niczym nie świadczy, ot po prostu jej ojciec nie miał syna.

Gwena pisze:
Już widzę mistrza zakonnego Ulryka czy Sigmara muszącego uznać równość doświadczonej wojowniczki i jej elitarnych, mądrzej dowodzonych oddziałów Mirmindii. A więc poniekąd rycerskich - choc nie całkiem w stal zakutych. Napiersnik starczy.


Ulrykanin szybciej by własną brodę zeżarł, a Sigmaryta dredy zapuścił, niż uznał "równość" twojej postaci. I swoją drogą dowódcy oddziału ciężkozbrojego rycerstwa, który uznaje jednostkę lekkiej jazdy za "elitarną" i równą swoim, też nie umiem sobie wyobrazić...
 
Gwena
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 47
Rejestracja: ndz lut 05, 2006 8:28 pm

ndz lut 05, 2006 9:49 pm

Ba czy ja mówie ze to prosto... :)
Ogólnie Kislev się znajduje w sytuacji w której każdy obywatel musi umieć walczyć. Więc i kobiety to robią. Oczywiście, że husaria nie przyjmie zapewne z otwartymi ramionami, ale Legia?
Co do Ulrykanina i Sygmaryty się z Toba zgadzam, ale zanim wróce (jesli wrócę) minie kilkanaście lub więcej lat. Ciężki pancerz się skończy (broń palna), albo rycerzy im braknie bo strat nie nadążą odtwarzać. A co do samej postaci, to jesli moje doświadczenie bojowe będzie znacznie większe niż ich - to ich problem - niech sobie dredy zapuszczają :D, albo niech pokażą, że są lepsi w boju.
 
Ogar
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 228
Rejestracja: ndz gru 11, 2005 4:53 pm

ndz lut 05, 2006 9:54 pm

Myrmindi stworzyć kobiecą, elitarną jednostkę lekkiej jazdy czas pokaże

Trochę czarno widze jak bliżej nikomu nieznana i choćby nawet szlachcianka ze szlifami oficerskimi, która zdobyła doświadczenie na kisvleskich polach bitew dokonuje swoistego przewrotu w wojskowości. To są procesy wymagające czasu, a nie na hop siup.
kobiety (w tym szlachty) są akceptowane (IMHO) w armii

Może ktoś nazwie "Rote" słabym wykładnikiem wiedzy o SŚ ale po jej lekturze odniosłem ciut inne wrażenia jeżeli chodzi o armię kislevską i pozycje kobiet tam.
 
Gwena
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 47
Rejestracja: ndz lut 05, 2006 8:28 pm

ndz lut 05, 2006 10:05 pm

Cóż ... pamiętaj, ze zakon Myrmindi moze też być zainteresowany zaistnieniem wojskowym w Imperium. Nie wspominając o samej bogini, chyba lekko wściekłej na traktowanie wojowniczek.

Co do Kislevu - jak mówię, tam też jest ciężko kobiecie wbić się w męski fach. Ale nie odrzucą żadnego choćby wstępnie wyszkolonego i dobrze wyposażonego wojownika - bo potrzeby wojenne za duże, by czyms takim jak płeć się przejmować.

Oczywiście można załozyć rękawy i nie grać. Ale wolę szukać dróg dających szanse na realizacje swojej postaci. Choćby małych szans. Czym jest RPG jak nie pokonywaniem przeszkód?
 
Ogar
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 228
Rejestracja: ndz gru 11, 2005 4:53 pm

ndz lut 05, 2006 10:16 pm

Co do Kislevu - jak mówię, tam też jest ciężko kobiecie wbić się w męski fach. Ale nie odrzucą żadnego choćby wstępnie wyszkolonego i dobrze wyposażonego wojownika - bo potrzeby wojenne za duże, by czyms takim jak płeć się przejmować.

W Imperium podejrzewam że kobiety najemników równie chętnie docenią co w Kislevie, w obydwu krajach rąk do wojny zawsze brakuje i większośc chętnych przyjmą.. Ale czym innym są oddziały najemnicze, artylerii czy nawet piechoty w których kobieta nie powinna mieć problemów, zwłaszcza że w altyrerii nie mogę służyć ulrykanie więc konkurencja mniejsza, a czym innym hermetyczne, tradycyjne i elitarne zakony rycerskie.
 
Awatar użytkownika
Xeloss
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 279
Rejestracja: czw kwie 29, 2004 3:34 pm

ndz lut 05, 2006 10:26 pm

I czym innym jest bycie najemnikiem, a dowódcą najemników. O regularnej armii już nie wspomnę...
 
Awatar użytkownika
Xeloss
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 279
Rejestracja: czw kwie 29, 2004 3:34 pm

ndz lut 05, 2006 10:30 pm

I czym innym jest bycie najemnikiem, a dowódcą najemników. O stanowisku w regularnej armii już nie wspomnę...
 
Gwena
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 47
Rejestracja: ndz lut 05, 2006 8:28 pm

ndz lut 05, 2006 10:34 pm

Oddział najemników to tylko droga do celu. Szkolenie. Oczywiście, moze postać się zgłosic do zakonu Myrmidii, odbyć lata służby (pokojowej praktycznie w imperium), potem zyskać zbroje rycerską i słuzyć za błyskotkę przy światyni. Dla szlachcianki żaden problem.

W Kislevie walki częstsze i cięższe zwykle, a gdzie walki tam i szansa na awans większa. Jeśli postać wróci z realną praktyką, pewną sławą to błyskotką przy świątyni nie będzie. Będzie rycerzem (nie mylmy rycerstwa z pancerzem pełnym, rycerz świątynny i w lzejszej zbroi jest rycerzem)
 
Awatar użytkownika
Yarghuzzz
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1377
Rejestracja: sob sty 17, 2004 9:38 pm

ndz lut 05, 2006 10:45 pm

Gwena pisze:
wiedzy w Kislevie, gdzie kobiety (w tym szlachty) są akceptowane (IMHO) w armii.

W teraźniejszej sytuacji geopolitycznej z pewnością - każda para rąk zdatna do walki się przyda, bez względu na to, czy nosi kiecke czy spodnie.
Gwena pisze:
elitarną jednostkę lekkiej jazdy czas pokaże.

hmmm... Achaja? :)

Xeloss pisze:
Ulrykanin szybciej by własną brodę zeżarł, a Sigmaryta dredy zapuścił, niż uznał "równość" twojej postaci.

Jakiś argument na poparcie tezy? O ile przyjmujemy, że Ulryk to bóstwo dzikiej walki - co za różnica czy walczy facet czy mężczyzna. Co się tyczy Sigmarytów - polecam zapoznać się z historią niejakiego miasta Mordheim i pewnym zborem żeńskim, które miastem trzęsie. W podręczniku o wszystkich osobach stanu kapłańskiego pisane jest "kapłani" wyjątkiem są Shallyitki, tam mówi się kapłanki. Dla mnie to nie jest wystarczający powód zakazania kapłaństwa innych religii kobietom.
 
Awatar użytkownika
pneu
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 135
Rejestracja: czw lis 17, 2005 1:44 pm

pn lut 06, 2006 8:40 am

Gwena, a co powiesz na taki scenariusz? Twoja postać jedzie sobie na południe (do Tilei), tam wstępuje do zakonu rycerskiego Myrmydii, przechodzi szkolenie. Nie ma jej w Imperium, powiedzmy 2 lata. Po jakimś czasie wraca do domu i ku zdziwieniu rodziny/znajomych jest 100% rycerzrm.
 
Wizzzard
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 187
Rejestracja: sob lis 13, 2004 4:15 pm

pn lut 06, 2006 8:49 am

Yarghuzzz pisze:
miasta Mordheim i pewnym zborem żeńskim, które miastem trzęsie.

A jaki ma do nich stosunek reszta Sigmarytów to już się nie mówi? :wink: No chyba, że mi się coś pomyliło - Mordheim miałem w łapach dość dawno.
 
Gwena
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 47
Rejestracja: ndz lut 05, 2006 8:28 pm

pn lut 06, 2006 10:17 am

pneu --> Wybór Kisleva jest podyktowany innymi elementami scenariusza (była okazja poznania w Middenheim bardzo prominentnych wojskowych z tego kraju) i faktem, że właśnie wali tam całą siłą chaos. Następna sprawa - ewentualna sława zdobyta w Kislevie moze spowodować, że fachowcy w Imperium coś się o niej dowiedzą. Natomiast regularna służba na południu, choćby i szczytna żadnej reakcji w Imperium nie wywoła. Tilea ... toż to zbóje jeno :)

Yarghuzzz --> Tylko nie Achaja :). Będąc ku oburzeniu wielu giermkiem swego ojca w cięzkiej kawalerii, postać miała okazję się przekonać o słabościach tej formacji w starciu z kuszami i bronią palną. Pancerz przestał bronić na tyle skutecznie by słabości ciężkiej konnicy (mobilność i logistyka) przeważyły nad jej zaletami.
Jesli przyjąć, że technologicznie (poza krasnoludami) WH to XVI wiek u nas to mamy akurat zmierzch rycerstwa klasycznego.

All --> Zresztą nie upieram się... ale w takim razie poddajcie mi sposób stania się mojej postaci zawodowym wojskowym - w odpowiednim dla pochodzenia stopniu - w armii imperialnej. Akademia wojskowa? :P Służba w charakterze ciekawostki u jakiegoś magnata? Też nie.
 
Awatar użytkownika
Xeloss
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 279
Rejestracja: czw kwie 29, 2004 3:34 pm

pn lut 06, 2006 11:13 am

Yarghuzzz pisze:
Jakiś argument na poparcie tezy? O ile przyjmujemy, że Ulryk to bóstwo dzikiej walki - co za różnica czy walczy facet czy mężczyzna. Co się tyczy Sigmarytów - polecam zapoznać się z historią niejakiego miasta Mordheim i pewnym zborem żeńskim, które miastem trzęsie.


Cóż u Ulryka nie mogę podeprzeć się niczym konkretnym(tym bardziej, że jako zadeklarowany Sigmaryta go nie lubię :razz: ), poza faktem, że wszystkie oddziały i wyznawcy z jakimi zetknąłem się w WFB, Mordheim czy książkach i WD, są stricte męskie. No, może tą jedną figurka youngling'a z Mordheim. Ale to raczej wyjątek niż potwierdzenie reguły.

Yarghuzzz pisze:
Co się tyczy Sigmarytów - polecam zapoznać się z historią niejakiego miasta Mordheim i pewnym zborem żeńskim, które miastem trzęsie.


Heh. Tutaj to sobie piłkę do własnej bramki władowałeś.
Po pierwsze, zakon powstał w okresie trzech cesarzy, jako miejsce zsyłki "niepoprawnych" szlachcianek.
Po drugie, po zagładzie Mordheim zakon został ogłoszony heretyckim, i wytępiony przez łowców czarownic.
I po trzecie, to było ponad 500 lat przed Burzą Chaosu i jest już jako przykład anachroniczne. W obecnym kościele Sigmara nie ma ani słowa o miejscu dla kobiet. Zresztą, przecież rycerze sigmara to zakon, nie? Widzisz mnicha-rycerza, który uważa kobietę za mieczem(nawet dobrą w tym mieczu) za równą sobie? Ja mam szczere wątpliwości...

Gwen pisze:
ale w takim razie poddajcie mi sposób stania się mojej postaci zawodowym wojskowym - w odpowiednim dla pochodzenia stopniu - w armii imperialnej. Akademia wojskowa?


Szczerze mówiąc, nie widzę takowego.
Do akademii nie wezmą. Zresztą chyba nie chcesz dowodzić np. baterią armat...

Nie odrzucałbym natomiast tak pochopnie pomysłu z Tileą(albo Estalią).
Wśród najemników umiejętności mają jednak większe znaczenie niż płeć i twoja postać ma szansę zostać tam dowódcą własnego oddziału.(Małe bo małe, ale są) A potem wrócić do Imperium i wynająć się do pomocy regularnej armii, albo jak to ładnie ujęłaś "w charakterze ciekawostki u jakiegoś magnata".
 
Gwena
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 47
Rejestracja: ndz lut 05, 2006 8:28 pm

pn lut 06, 2006 11:47 am

Xeloss napisał
Po pierwsze, zakon powstał w okresie trzech cesarzy, jako miejsce zsyłki "niepoprawnych" szlachcianek.
Po drugie, po zagładzie Mordheim zakon został ogłoszony heretyckim, i wytępiony przez łowców czarownic.


Tego typu zjawiska mają to do siebie, ze sie odradzają co pewien czas. "Niepoprawne szlachcianki" rodzą się co pokolenie. Moja postać akurat do nich należy (właśnie czeka na decyzje głowy rodu... nie wyklucza, ze łowców za nią pośle i za wywołańczynie ogłosi). Jeśli postaci się uda - pod opieką Myrmidii - powstanie kolejne miejsce dla "niepoprawnych", czy na długo i jak duże tego nie wiadomo.
Ale jest to coś co imperium potrzebuje jak powietrza. To, że raz w historii poniesiono klęskę nie oznacza, że probować nie należy. I może się okazać, że opory nie będą tak wielkie jak by się wydawało. Dla wielu szlachciców może się okazać wygodnym sposobem na pozbycie bez skandalu nie wygodnych kobiet.
 
Awatar użytkownika
Siriel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2022
Rejestracja: śr cze 22, 2005 10:42 am

pn lut 06, 2006 11:56 am

Yarghuzzz pisze:
W podręczniku o wszystkich osobach stanu kapłańskiego pisane jest "kapłani" wyjątkiem są Shallyitki, tam mówi się kapłanki.
Jak wspomniano we Wprowadzeniu:

cyt. W tym miejscu pragniemy przeprosić panie grające w WRFP za używanie rodzaju męskiego we wszystkich określeniach. Powodem jest tylko i wyłącznie konieczność przyjęcia w tłumaczeniu jednolitego nazewnictwa. Jednocześnie zachęcamy wszystkie dziewczęta do przyłączenia się do gry i przeżywania ciekawych przygód w świecie Warhammera.

Stosowanie zamiennie obu form prowadziłoby do niepotrzebnego zamieszania. Oczywiście, nie ma żadnych ograniczeń w kapłaństwie wobec kobiet. Proszę zwrócić uwagę, że nawet rysunek profesji kapłanki przedstawia kobietę.

Gwena pisze:
Pozostaje albo jakiś zakon Myrmidii (ale czy jest jakis jej zakon rycerski w Imperium? chyba nie
Istnieje. Nazywa się Zakon Świętej Włóczni z siedzibą w Magritcie, ale komandoriach rozrzuconych po całym Starym Świecie.

Gwena pisze:
ale w takim razie poddajcie mi sposób stania się mojej postaci zawodowym wojskowym - w odpowiednim dla pochodzenia stopniu - w armii imperialnej. Akademia wojskowa? Służba w charakterze ciekawostki u jakiegoś magnata?
Najemniczka, która uciekła z domu? Akademia wojskowa z okresem wyśmiewania i udowadniania wszystkim, że jest równie dobra? Własna drużyna myśliwych i zbrojnych, z którymi włóczyłaś się po lasach należących do ojca? Brak dziedzica, więc ojciec przekazał córce całą wiedzę i umiejętności wojskowe, żeby miał kto bronić kasztelu? Córka szermierza z Estalii, która szuka okazji do sprawdzenia się bez ryzyka rodowej zemsty? Dzielna córa magnacka, która wykazała się podczas Burzy Chaosu? Możliwości jest sporo. Skoro mogą być arcykapłanki i czarodziejki, to mogą też być wojowniczki.

Xeloss pisze:
Do akademii nie wezmą. Zresztą chyba nie chcesz dowodzić np. baterią armat...
Wg oficjalnych zasad nie ma zastrzeżeń wobec płci w armii. A więc dlaczego nie wezmą? Jeśli chodzi o wojska pomocnicze, np. inżynieryjne, to tu raczej trafiają specjaliści po uczelniach, a tam przyjmują dziewczęta. Jeśli przetrwają naukę, mają szanse objęcia funkcji w armii.

Dla mnie taka postać to kopalnia ciekawych pomysłów związanych z psychiką i zachowaniem. Ciągłe docinki, konieczność udowadniania wszystkim wokół, że jest równa, a nawet lepsza. Ukradkowe uśmieszki pod adresem "szlachetnie urodzonej, tfu, kapitanicy"? Walka sama ze sobą, ambicje i zerwanie z tradycyjnym podejściem patriarchatu.

Gwena pisze:
Tylko nie Achaja
Achaja nie pasuje? To może Tereza z Kresa? (I parę innych wojowniczek z książek o Szererze.) Była chłopką, a dochrapała się szarży oficerskiej.
 
Awatar użytkownika
Xeloss
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 279
Rejestracja: czw kwie 29, 2004 3:34 pm

pn lut 06, 2006 11:59 am

No wszystko fajnie, tylko że "Siostry Sigmara" nie były zakonem bojowym. Swoimi maczugami i młotkami zaczęły wymachiwać dopiero po uderzeniu meteorytu w Mordheim.
A i tak nigdy nie przekształciły się w zakon "rycerski", w rodzaju Rycerzy Krwii Sigmara.

Edit: Siriel, tylko pokaż mi, gdzie jest napisane, że kobiety mogą uprawiać takie zawody. Bo osobiście uważam, że akurat w tym przypadku nie można stosować zasady "jak o tym nie mówią, to można". :?
  • 1
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
  • 10

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości