No cóż, mnie zdarzyło sie postacią strzelić se kulka w łeb
. Mnie postać przestała bawić, a MG z kolei nie potrafił skleić przez to drużyne ( ja policjant oni banitos), w sumie nic to i tak nie dało, bo historia mimo to sie sypła i nie graliśmy tego dalej
.
Kiedy inadziej prowadził MG który sie wkurzył na nas graczy i dosłownie ubił wszystkich ( mnie zabił gnom w nieprzebijalnej zbroi
), tylko jeden gracz przeżył, bo go nie było na sesji
.
Linka powiedziała:
Mój Narrator ma bezczelny zwyczaj zabijać mi postać, kiedy nie ma mnie na sesji.
No właśnie skandal, nie rozumiem jak można zabić gdy nie ma kogoś na sesji? W sumie jak dla mnie to nie śmierć, bo nie ja postacią zginąłem
. Gdy ja prowadziłem, to staram się graczy ratować z opresji, a nie ich ubijać.
Było nawet tak, że gracze już po paru sesjach taz zrzylis sie z postaciami, że mając tyle ran i czując że następna kampania może być ostatnia, chcieli iść na emeryture
.
Chociaż przyznam szczerze że ubiłem też gracza bo tak miałem w histori, z tym że miał zginąć jak bohater osłaniając swoją ukochaną, tymczasem się okazało że jak tchórz uciekał i chciał wszystkich zostawić
.
Jego ostatnie słowa to:
Cytat:
"Chuj z nią, ja chcę żyć..."
I tym oto optymistycznym tekstem kończę posta
pozdro