Zrodzony z fantastyki

 
kg
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: pt gru 16, 2005 6:28 pm

pt gru 16, 2005 6:38 pm

Dla mnie komiks jest rewelacyjny pod względem grafiki. Obrazki są bardzo oszczędne w wyrazie i operują silnymi kontrastami czerni i koloru. Są przez to bardzo charakterystyczne i łatwo rozpoznawalne.
Jednak treśc nie robi na mnie takiego wrażenie, jak grafika.
 
Awatar użytkownika
El Tejon
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 755
Rejestracja: wt lut 15, 2005 1:51 pm

śr mar 15, 2006 12:03 am

I następny podwójny temat, o "Ranmie 1/2" też podwójnie.
 
Awatar użytkownika
Hida Yasu
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 45
Rejestracja: śr cze 15, 2005 11:36 am

śr mar 15, 2006 2:36 am

udało przeczytac mi sie wszystko co do chwili obecnej wyszło w usa hellboy i b.b.p.o (do makoma1) szczerze polecam!! naprawde!! jakies 40 komiksów w jeden dzien... to chyba swiadczy samo za siebie :spoko:
uhhh szkoda ze to juz za mna...

I następny podwójny temat

to podaj linka do tego "pierwszego" tematu. czy tylko obwieszczasz/chwalisz sie ze znasz dwa?
 
Awatar użytkownika
Kingpin
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 394
Rejestracja: czw paź 20, 2005 9:06 pm

śr mar 15, 2006 1:20 pm

Hida Yasu pisze:
jakies 40 komiksów w jeden dzien... to chyba swiadczy samo za siebie

dlaczego mam wrażenie, że ktoś tu ciągnie skany? To rzeczywiście świadczy samo za siebie...
:pila: tyle myślę o skaniarzach
 
Awatar użytkownika
El Tejon
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 755
Rejestracja: wt lut 15, 2005 1:51 pm

śr mar 15, 2006 1:50 pm

Hida Yasu pisze:
I następny podwójny temat

to podaj linka do tego "pierwszego" tematu. czy tylko obwieszczasz/chwalisz sie ze znasz dwa?


A proszę cię bardzo: drugi temat o "Hellboyu". Na tej samej stronie u dołu.
Chodzi o to, że w tym podforum są dwa tematy o tym samym.
 
Awatar użytkownika
Hida Yasu
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 45
Rejestracja: śr cze 15, 2005 11:36 am

śr mar 15, 2006 2:07 pm

1.
Kingpin
dlaczego mam wrażenie, że ktoś tu ciągnie skany?


A nie wiem czemu masz takie wrażenie. Ściągnięcie sobie komiksów np z USA jest zasadniczo prostsze niż zrobienie sobie obiadu.

No i np. co ma zrobic polski fan komiksów jak w PL nie ma tego co go interesuje? Nie moze sobie sciagnac skana? Do sklepu porzeciez nie pojdzie i nie zobaczy sobie komiksów ktore go interesuja...

2.A dziekuje ci bardzo El Tejon

3. To może połaczyc oba tematy o Hellboyu (to do adminów) a nie dbac tak bardzo czy ktos zaczyna zadnie z wielkiej litery?

4. No i:
Hellboy 2: The Golden Army to tytuł drugiej części filmowych przygód komiksowego czerwonego demona, której produkcja ruszy najprawdopodobniej jeszcze w tym roku. Scenariusz obrazu powstał na podstawie pomysłu Mike'a Mignoli, zaś jego autorem jest reżyser pierwszego filmu Guillermo del Torro. W roli tytułowej ponownie zobaczymy Rona Perlmana.
 
Awatar użytkownika
Kingpin
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 394
Rejestracja: czw paź 20, 2005 9:06 pm

śr mar 15, 2006 2:39 pm

Hida Yasu pisze:
1.
Kingpin
dlaczego mam wrażenie, że ktoś tu ciągnie skany?


A nie wiem czemu masz takie wrażenie.

40x2,99$=119,6$x3,2 = 382,72 PLN
I to za lekturkę na 1 dzień. Wybacz, ale nie uwierzę.

Hida Yasu pisze:
Ściągnięcie sobie komiksów np z USA jest zasadniczo prostsze niż zrobienie sobie obiadu.


Wybicie szyby w samochodzie jest równie proste. Robisz to?

Hida Yasu pisze:
No i np. co ma zrobic polski fan komiksów jak w PL nie ma tego co go interesuje? Nie moze sobie sciagnac skana? Do sklepu porzeciez nie pojdzie i nie zobaczy sobie komiksów ktore go interesuja...

Nie, nie może, bo popełnia przestępstwo. Jak się czuje taki milusiński, w związku z tym, że kogoś OKRADA??
 
Awatar użytkownika
Hida Yasu
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 45
Rejestracja: śr cze 15, 2005 11:36 am

śr mar 15, 2006 3:50 pm

Kingpin
40x2,99$=119,6$x3,2 = 382,72 PLN
I to za lekturkę na 1 dzień. Wybacz, ale nie uwierzę.


Nie, nie wybaczę ci bo:
Wpadłeś na to, że jak zamówię wszystko na raz to zapłacę prawie o połowę mniej? Przesyłka z USA to około 3$ i co?? Jakbym zamawiał pojedynczo i za każdym razem płacił równowartość komiksu za przesyłkę to byś uwierzył?

Zachowujesz się normalnie jak jakiś stereotypowy polaczek, o którym opowiadają kawały inne nacje.
Ktoś cos zrobił dobrze to zamiast powiedzieć, że np. good job to ty mi zadajesz jakies durne pytania czy wybijam szyby w samochodzie? Nie wiem właściwie, co to ma znaczyć.

A w to, że karty do CCG kupuje i sprowadzam z USA, (o czym pisze tutaj http://forum.polter.pl/3-vt14187.html?postdays=0&postorder=asc&start=40 ) to tez nie wierzysz? Tez mi cos fantastycznego zainsynuujesz?

No i pewnie TY napisałeś mi ta wiadomość z oryginalnego windows'a, bo z pewnością wszystkie programy na komputerze masz oryginalne, i na 100% nigdy nie oglądałeś filmu ściągniętego z internetu, bo to przecież piractwo.
To pytanie retoryczne jest, bo na pewno nie zdążają ci się takie przypadki.

Wiec moja prośba:
Nie bądźmy bardziej papiescy od papieża, bo to głupio wygląda.

Skoncentrujmy się lepiej na Hellboyu

PS. Owszem Hellboy znalazł sie w The Goon (tak jak i Mike Mignola na spólke z Ericem Powellem). Jest to dokładnie #7 The Goon. Preview mozna zobaczyć sobie tutaj http://www.darkhorse.com/profile/profile.php?sku=13-041
Ostatnio zmieniony śr mar 15, 2006 4:09 pm przez Hida Yasu, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Awatar użytkownika
Repek
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 8702
Rejestracja: śr mar 24, 2004 4:41 pm

śr mar 15, 2006 3:56 pm

Proszę tylko nie zaczynać kolejnego flame'a o skanach.
Jakiekolwiek ściąganie skanów z netu jest nielegalne i nic tego nie usprawiedliwia, a to forum nie popiera takiej działalności. Relatywistyczne tłumaczenie się z tego ['bo inni też kradną'] jest, hm, nie na miejscu.

O Hellboyu proszę.
 
Awatar użytkownika
Kingpin
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 394
Rejestracja: czw paź 20, 2005 9:06 pm

śr mar 15, 2006 4:03 pm

Jeśli rzeczywiście masz całego Hellboya w zeszytach, to pełen szacunek i zwracam honor.
Sam sporo sprowadzam ze Stanów i wiem ile i za co kosztuje przesyłka.

No i wiesz, karty do CCG raczej sobie z netu nie ściągniesz...

Sorki, ale z treści Twojego posta wynika, że w pełni akceptujesz piractwo i traktujesz to jako rzecz zupełnie normalną, a teksty "co ma zrobić polski fan, jak nie ma w PL tego, co go interesuje? Nie może sobie ściągnąć skana?", to godne są poziomu umysłowego i świadomości przedszkolaka".

I NIE: nic w domu pirackiego nie mam, ani filmu, ani gry, ani komiksu. Dlatego mam prawo wygłaszać kategoryczne poglądy na temat złodziejstwa.
 
Awatar użytkownika
El Tejon
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 755
Rejestracja: wt lut 15, 2005 1:51 pm

śr mar 15, 2006 4:57 pm

W "Hellboyu" podobają mi się głównie rysunki, bo treściowo ( poza "Nasieniem Zniszczenia", "Placuszkami" i "Trzecim Życzeniem" ), mi nie podchodzi, nużą mnie potwornie ciągłe powroty nazistów, to, że w każdej opowieści pod Hellboyem zapada się podłoga i obecność Rasputina.
 
Awatar użytkownika
KillBill
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: pn wrz 12, 2005 10:08 pm

pn mar 20, 2006 9:02 am

Rozpętała się akurat w tym miejscu znów dyskusja na temat P2P więc pozwalam sobie zabrać głos na ten temat zamieszczając pewien ciekawy arykół. Mam nadzieję, że cześć z was dzięki temu przysfoji sobie troche informacji prawnych na ten temat.

P2P: co Ci wolno, a za co pójdziesz siedzieć?

"Każdy konsument ma prawo do wykonania kopii legalnie nabytej płyty CD czy DVD. Jeśli zastosowane na płycie zabezpieczenia uniemożliwiają to, można - w ramach praw konsumenckich - poprosić producenta płyty (wydawcę) o dostarczenie kopii płyty" - mówi w rozmowie z PCWK mec. Aleksander Stuglik, ze spółki prawniczej B. Żuradzka Kancelaria Prawna. Naszego rozmówcę spytaliśmy również o to, czy w myśl polskiego prawa legalne jest udostępnianie w sieciach P2P muzyki i filmów (okazuje się, że w pewnych okolicznościach nie jest to zabronione), a także o to, czy za korzystanie z nielegalnego oprogramowania można w Polsce iść do więzienia. A. Stuglik powiedział nam również, że raczej mało prawdopodobne jest, by znana z USA taktyka

PCWK: Czy kopiowanie za pośrednictwem sieci bezpośredniej wymiany plików chronionych prawem autorskim filmów, muzyki i oprogramowania jest w myśl polskiego prawa zabronione?

Aleksander Stuglik Sprawy te normują przepisy ustawy z 1994 o prawie autorskim i prawach pokrewnych zawarte w rozdziale 3 tejże ustawy. Są to przepisy o tzw. dozwolonym użytku osobistym. Wedle tych przepisów, w szczególności art. 23, dopuszczalne jest "dzielenie się" utworami w ramach tzw. użytku osobistego. Pod pojęciem tym kryje się zarówno korzystanie z danego utworu przez nabywcę egzemplarza utworu, licencji itp., jak również przez osoby pozostające w związku osobistym, takim jak pokrewieństwo, powinowactwo, stosunek towarzyski.

A zatem, jeśli dochodzi do wymiany plików za pomocą sieci peer-to-peer pomiędzy osobami pozostającymi w związku osobistym, to wydaje się, iż przepisy ustawy o prawie autorskim tego nie zabraniają. Należy jednak zwrócić uwagę na kilka obostrzeń, jakie zawiera ustawa. Po pierwsze dozwolony użytek został wyłączony w odniesieniu m.in. do programów komputerowych (zob. art. 77 ustawy). Oznacza to, że nie tylko nie wolno w świetle ustawy wymieniać się programami komputerowymi w sieci, ale także udostępniać ich do korzystania osobom innym, niż uprawniony z licencji na program komputerowy. Przy czym warto wskazać, iż ustawa o prawie autorskim nie daje definicji programu komputerowego. W nauce prawa autorskiego jest on rozumiany najczęściej jako "zespół komend przeznaczonych do wykonania przez komputer, zapisany w języku zrozumiałym dla tego komputera". Tak więc ujęcie programu komputerowego jest bardzo wąskie. Kiedy przyjrzymy się ustawie o prawie autorskim, to zauważymy, iż odróżnia ona niektóre kategorie tego, co powszechnie rozumie się jako program komputerowy. W ustawie na przykład wyróżnia się program komputerowy i elektroniczną bazę danych. Wynika z tego, iż ustawodawca stoi na stanowisku, iż baza danych w formie elektronicznej, będąca przecież programem komputerowym, tym programem w świetle ustawy nie jest. Jaki z tego wniosek? Ano, taki, że na gruncie prawa autorskiego rozróżnia się poszczególne grupy wytworów informatycznych. Istnieją obok siebie programy komputerowe, bazy danych, gry, pliki z muzyką czy video (nie będące programami komputerowymi).

Zatem dozwolony użytek de facto wyłączony jest w stosunku do programów komputerowych ujmowanych bardzo wąsko. Jednak ta konkluzja nie może nas doprowadzić do błędnego wniosku, iż wszystko jest dozwolone w sieciach peer-to-peer. Należy bowiem spojrzeć jeszcze na art. 35 ustawy, zgodnie z którym dozwolony użytek nie może godzić w słuszne interesy twórcy, takie jak np. prawo do wynagrodzenia za utwór. Podsumowując, zgodne z prawem jest podzielenie się muzyką z koleżanką z klasy, ale już niekoniecznie udostępnienie tej muzyki w taki sposób, aby osoby nie związane z udostępniającym mogły ją ściągać.

Obiegowa opinia mówiąca, iż udostępnianie plików w sieci peer-to-peer jest nielegalne, jest właściwa tylko w tej części, w jakiej udostępniamy te pliki osobom nieznanym (nie pozostającym z nami w stosunku towarzyskim czy rodzinnym). Z kolei, jeśli idzie o ściąganie plików, to nie może się to odbywać z naruszeniem interesów twórców.

Co musisz wiedzieć, aby być legalnym?
1. W ramach tzw. "użytku osobistego" masz prawo do udostępniania legalnie nabytych utworów - ale tylko osobom, z którymi pozostajesz w związku osobistym (takim jak pokrewieństwo, powinowactwo, stosunek towarzyski). Ustawa o prawie autorskim zastrzega jednak, że nie może się to odbywać z naruszeniem interesów twórców.

2. Masz prawo do wykonania kopii legalnie nabytej płyty CD czy DVD. Jeśli zastosowane na płycie zabezpieczenia uniemożliwiają to, możesz - w ramach praw konsumenckich - poprosić producenta płyty (wydawcę) o dostarczenie kopii płyty.

3. Nie masz prawa udostępniać materiałów chronionych prawem autorskim obcym osobom (np. za pośrednictwem sieci P2P) - grozi za to kara więzienia, możesz też zostać pozwany przez poszkodowanego artystę (autora udostępnionego materiału), jeśli uzna on, że Twoja działalność pozbawiła go dochodów.

4. Korzystanie z pirackiego oprogramowania na użytek osobisty jest zabronione. A jeśli korzystanie z nielegalnego oprogramowania przynosi Ci korzyści majątkowe, grozi Ci grzywna oraz kara ograniczenia wolności do lat 5 (w myśl ustawy o prawie autorskim).

Jaka grozi za to kara? Czy za korzystanie z P2P można w Polsce iść do więzienia? Czy może to kwestia kary finansowej?

Teoretycznie rozpowszechnianie i zwielokrotanianie plików w sieci, wbrew wyżej omówionym zasadom dozwolonego użytku, jest traktowane jako przestępstwo (art. 116 i 177 ustawy o prawie autorskim). Popełnienie tych przestępstw zagrożone jest karą grzywny, ograniczenia wolności, i ewentualnie więzienia. Przy czym przepisy te ostrzej traktują sytuacje, gdy uczyniliśmy sobie z wymiany plików stałe źródło dochodu.

W praktyce, gdy udostępnianie plików nie jest naszym źródłem dochodu, zagrożenie karne jest dość iluzoryczne. Groźniejsze w skutkach mogą się za to okazać tzw. roszczenia cywilnoprawne, jakie może wobec udostępniającego pliki (lub je ściągającego) skierować poszkodowany artysta. Może bowiem domagać się zaniechania naruszenia, wydania uzyskanych korzyści albo zapłacenia w podwójnej, a w przypadku gdy naruszenie jest zawinione, potrójnej wysokości stosownego wynagrodzenia z chwili jego dochodzenia; twórca może również żądać naprawienia wyrządzonej szkody, jeżeli działanie naruszającego było zawinione. Niezależnie od tych roszczeń, uprawniony może się domagać, ażeby sprawca zawinionego naruszenia dokonanego w ramach działalności gospodarczej podejmowanej w cudzym albo we własnym imieniu, choćby na cudzy rachunek, uiścił odpowiednią sumę pieniężną z przeznaczeniem na Fundusz Promocji Twórczości. Suma ta nie może być niższa niż dwukrotna wysokość uprawdopodobnionych korzyści odniesionych przez sprawcę z dokonanego naruszenia.

Ujmując zagadnienie praktycznie, twórca może się domagać od osoby, która (nie działając w ramach dozwolonego użytku osobistego) ściągnęła plik z muzyką dwu-, lub trzykrotnej wysokości wynagrodzenia, jakie by otrzymał za ten plik. Innymi słowy, jeśli Mandaryna za każdy ściągnięty ze sklepu z mp3 plik otrzymuje złotówkę, to ma prawo domagać się 2 lub 3 złotych odszkodowania. W przypadku osoby udostępniającej pliki, to odszkodowanie mogłoby być wielokrotnością ilości ściągniętych plików razy należne wynagrodzenie. Jednak do tej pory takich procesów brak, więc trudno powiedzieć, jak rzecz wyglądałaby w rzeczywistości.

Co sądzi Pan o ogłoszonym niedawno planie wprowadzenia tzw. opłaty rekompensacyjnej za korzystanie z Internetu? Pomysł ten przewiduje, że internauci płacili by dobrowolnie "podatek" za korzystanie z P2P, który za pośrednictwem organizacji takich jak ZAIKS przekazywany byłby artystom. W zamian internauci nie musieliby obawiać się pozwów ze strony wydawców muzyki i filmów?

Na ten temat zabierałem głos w artykule "Doisz z P2P, wydoją i ciebie?". Powtórzę w tym miejscu, iż moim zdaniem wprowadzenie opłaty rekompensacyjnej wywrze odwrotny skutek. Internauci uznają, iż skoro już "płacą" frycowe w postaci wyższej stawki abonamentowej za dostęp do sieci, to nie muszą płacić dodatkowo za ściągane filmy czy piosenki. Kwestia jest tylko taka, że stawki za dostęp do Internetu, i tak wysokie w Polsce, jeszcze wzrosną, co spowoduje wolniejsze rozprzestrzenianie się możliwości uzyskania dostępu do niego. Po drugie, uważam, że na rekompensacie nie skorzystają wszyscy twórcy, a jedynie ci, którzy należą do organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, jak stowarzyszenie J. Skubikowskiego, które jest inicjatorem pomysłu. Zarobią wyłącznie członkowie tych organizacji no i same organizacje mające z tytułu pośrednictwa prowizje. Co więcej, oplata będzie dotyczyła wszystkich korzystających z Internetu, a nie tylko tych co korzystają z utworów. W końcu znaczący odsetek internautów korzysta jedynie z informacji, te zaś nie są traktowane jako utwory.

Wreszcie, pragnę wskazać, iż wprowadzenie tej opłaty spowoduje negatywny stosunek do samych twórców i ich organizacji, którzy próbują na swoją korzyść opodatkować resztę społeczeństwa, co jest nieetyczne i niesprawiedliwe. Podobnie mamy już obecnie z Instytutem Sztuki Filmowej, na który muszą się składać wszyscy kinomani bez względu na to, czy chcą i lubią oglądać polskie filmy w stylu "Tylko mnie kochaj".

Czy Pana zdaniem znana z USA taktyka pozywania użytkowników sieci P2P może zostać zastosowana również w Polsce?

Teoretycznie jest to możliwe. W praktyce raczej nie będzie to miało miejsca - zważywszy na sposób działania polskich sądów (opieszały), koszty związane z postępowaniem sądowym (wpis wynosi około 8% kwoty, której się domagamy), trudności z ustaleniem zobowiązanego do zapłaty odszkodowania, a także fakt, iż w Polsce nie mamy systemu precedensów sądowych, a system prawa kontynentalnego, w którym sądy w takim samym stanie faktycznym mogą wydać różne wyroki.

Być może jednak organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi wpadną na pomysł, by próbować pozywać wytwórców oprogramowania wspomagającego ściąganie plików P2P. jednak w tym przypadku podstawa roszczenia (umożliwianie naruszania interesów twórców) jest jeszcze bardziej wątpliwa. Na podobnej zasadzie można bowiem ścigać producentów noży. Oprogramowanie P2P może bowiem tak samo dobrze służyć do celów legalnych (wymiana plików w ramach dozwolonego użytku osobistego), jak i nielegalnych.

W USA organizacje takie jak RIAA czy MPAA przed złożeniem formalnego pozwu przeciwko osobie podejrzewanej o nielegalne udostępnianie plików w P2P muszą złożyć anonimowy pozew, na podstawie którego sąd nakazuje operatorowi internetowemu ujawnienie danych personalnych internauty - wynika to z tego, że MPAA i RIAA dysponują z reguły jedynie adresem IP internauty. Czy w Polsce ta procedura wyglądałaby tak samo? Czy może rodzimi operatorzy internetowi mają obowiązek udostępniać takie dane?

W zasadzie może to nastąpić wyłącznie na żądanie organów państwowych. Art. 18 ust. 6 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną mówi, iż ISP ma obowiązek udzielić informacji o danych osobowych użytkowników organom państwa na potrzeby prowadzonych przez nie postępowań. Dodatkowo art. 21 tej samej ustawy mówi, iż w przypadku niedozwolonego korzystania z usług przez użytkownika, ISP może zgromadzić jego dane w celu ustalenia odpowiedzialności użytkownika. Jednak bezpośrednio brak jest w przepisach zezwolenia umożliwiającego udostępnienie danych osobowych samym poszkodowanym ewentualną wymianą plików P2P i w celu ich udostępnienia musieliby się zwrócić do organów państwowych.

Czy w myśl polskiego prawa użytkownik może legalnie wykonać kopię kupionej w sklepie płyty CD lub DVD z filmem, muzyką czy oprogramowaniem?

Tak. Zezwalają na to przepisy o dozwolonym użytku osobistym, w odniesieniu zaś do programów komputerowych, przepisy ich dotyczące.

Czy w takim razie firmy wprowadzające do sprzedaży płyty zabezpieczone przed kopiowaniem nie popełniają przypadkiem przestępstwa, polegającego na pozbawieniu konsumenta prawa do pełnego dysponowania legalnie nabytym produktem?

Kwestia ta jest sporna. Z jednej bowiem strony nabywca winien mieć zapewnione prawo do korzystania z utworu, w którego posiadanie wszedł legalnie, a z drugiej strony trzeba też wziąć pod uwagę argumenty firm płytowych, iż takie zabezpieczenie ma na celu nie tyle pozbawienie nabywcy płyty prawa do korzystania z tej płyty, ale ochronę interesów majątkowych twórców (i firm płytowych). Niewątpliwe jest bowiem, że przepisy o dozwolonym użytku bywają naginane i twórcy mogą na tym tracić. Dodatkowo wskazać należy na przepisy ustawy o prawie autorskim, wedle których karalne jest usuwanie technicznych zabezpieczeń przez nabywców płyt (por. art. 1181 ust. 2 ustawy o prawie autorskim). Moim zdaniem, w przypadku nabycia takiej płyty należałoby wezwać firmę płytową do dostarczenia kopii płyty na koszt tej firmy, albo do zdjęcia zabezpieczeń pod rygorem, iż skorzystamy, jako konsumenci, z uprawnień nadanych ustawą o tzw. sprzedaży konsumenckiej, wedle której sprzedawca jest odpowiedzialny za zgodność towaru z umową. Jeśli płyta nie będzie nadawała się do skopiowania, to towar nie będzie zgodny z umową i nabywcy płyty będą przysługiwały określone w ustawie roszczenia (żądanie wymiany towaru, lub doprowadzenia towaru do zgodności z umową).

Kilka tygodni temu polski Internet zelektryzowała informacja o konflikcie pomiędzy firmą Gutek Film a dwoma serwisami udostępniającymi napisy do filmów w formacie Divx. Jeden z owych serwisów zawiesił od razu działalność, jednak drugi - mimo wystosowanego przez GF ultimatum - działa do dziś. Czy to znaczy, że nie ma podstaw prawnych jego zamknięcia?

Sprawa jest wątpliwa. Z jednej bowiem strony tłumaczenie listy dialogowej jest opracowaniem cudzego utworu (oryginalnej listy dialogowej), i jako opracowanie może być wykorzystywane wyłącznie za zezwoleniem twórcy (lub jego przedstawiciela, czyli Gutek Film), z drugiej strony jednak należy zwrócić uwagę na prawo do tworzenia utworów inspirowanych cudzym utworem. Przede wszystkim jednak trzeba zwrócić uwagę na cel, w jakim powstają listy dialogowe. Chodzi o na ogół nielegalne korzystanie ze ściąganych filmów, to zaś nie może podlegać ochronie prawa.

Organizacje zajmujące się walką z piractwem "software'owym" (takie jak np. BSA) kontrolują w Polsce praktycznie wyłącznie firmy i instytucje - czy to znaczy, że korzystanie z pirackiego oprogramowania na użytek własny jest w myśl polskiego prawa legalne?

Nie jest legalne. Trudno jest kontrolować wszystkie gospodarstwa domowe i stąd być może organizacje typu BSA czy Polski Rynek Oprogramowania kontrolują wyłącznie przedsiębiorców. Wspomnieć jednak należy o tym, iż organizacje te mają bardzo ograniczone uprawnienia i nikt nie musi się poddawać ich kontroli, zwłaszcza w kontekście żądanych przez te organizacje informacji dotyczących ilości i rodzaju oprogramowania. Takie informacje to tajemnica handlowa przedsiębiorcy. Można sobie łatwo wyobrazić sytuacje, gdy organizacje te handlują informacjami o tym, jakie oprogramowanie ma przedsiębiorca.

Jaką karę przewiduje polskie prawo za korzystanie z nielegalnego oprogramowania?

Cóż. Kary te - niestety - nie są wysokie. Wziąwszy pod uwagę fakt, iż nikt nie musi korzystać z "piratów", bo prawie zawsze można znaleźć darmowe, lub prawie darmowe zamienniki oprogramowania komercyjnego, kary te powinny być znacznie wyższe i do tego połączone z obligatoryjnym przepadkiem sprzętu, na którym programy pirackie zainstalowano. Ustawa o prawie autorskim mówi, iż karami mogą być grzywna, ograniczenie wolności, lub więzienie do lat 5 w przypadku, gdy z korzystania z nielegalnego oprogramowania sprawca uczynił sobie źródło dochodu.

Aktualizacja:

24 lutego 2006, 14:26
Rząd RP zamierza zmienić niektóre zapisy w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych, dotyczące kwestii odszkodowań za korzystanie z pirackich wersji oprogramowania komputerowego. Rząd planuje m.in. zmniejszenie odpowiedzialności użytkowników używających nielegalnych wersji programów - w przypadku "przyłapania na gorącym uczynku" zamiast grzywny pieniężnej będą oni musieli zakupić używany program.

Obecnie obowiązujące w Polsce przepisy mówią, iż w sytuacji, gdy użytkownik zostanie złapany na korzystaniu z "piratów", grozi mu zapłata wysokiego odszkodowania pieniężnego na rzecz poszkodowanej firmy. Producenci oprogramowania mogą żądać rekompensaty w postaci podwójnej, a nawet potrójnej (jeśli naruszenie prawa jest zawinione) wysokości należnego wynagrodzenia za program.

Zdaniem rządu, wprowadzenie zmian jest konieczne - obowiązek taki nakłada na Polskę dyrektywa Unii Europejskiej. Tymczasem prawo wspólnotowe nie wymaga od państw członkowskich dokonywania zmian w zakresie odszkodowań - twierdzi m.in. cytowana przez "Gazetę Prawną" prof. Ewa Nowińska z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

27 lutego 2006, 12:56
Aleksander Stuglik komentuje:
Faktycznie, rozwiązanie proponowane przez rząd raczej zachęci do korzystania z programów komputerowych w sposób nielegalny. O ile bowiem dotychczasowe sankcje przynajmniej usiłowały powstrzymywać potencjalnych piratów (co przede wszystkim dotyczyło przedsiębiorców, bo ci mieli najwięcej do stracenia), to proponowane przepisy wywołają skutek odwrotny. Po prostu potencjalny pirat skalkuluje sobie, że:
- szansa na jego złapanie jest niewielka,
- nawet jak go złapią, to najwyżej zapłaci to, co i tak by zapłacił kupując legalny program.

Innymi słowy propozycja zmiany przepisów prawa autorskiego zmierza w tym kierunku, żeby twórcy i producenci oprogramowania kredytowali piratów. Moim zdaniem rozwiązanie jest złe.

Jeżeli w ogóle iść w kierunku zmiany sankcji zawartych w ustawie o prawie autorskim, to sensowne jest wprowadzenie zapisu, że za każdy przypadek użytkowania pirackiego oprogramowania jego użytkownik będzie musiał zapłącić 10 krotność jego wartości (co najmniej). Dotychczasowe przepisy są w tym względzie dość nieprecyzyjne i pozostawiają znaczną swobodę w ustalaniu wysokości roszczeń, jakich może się domagać poszkodowany.

Podkreślam, że nie ma żadnego uzasadnienia dla zmniejszania kar dla piratów w sytuacji, gdy najpowszechniej używane nielegalne programy mają swoje tanie, lub nawet bezpłatne odpowiedniki. A zatem każdy może wybierać, co chce użytkować i nikt nie jest zmuszony do wykorzystywania piratów z "biedy".
 
Awatar użytkownika
Azbest23
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 30
Rejestracja: pt lut 24, 2006 6:03 pm

pn mar 20, 2006 1:35 pm

Link do artykułu w zupełności by wystarczył.
 
Awatar użytkownika
El Tejon
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 755
Rejestracja: wt lut 15, 2005 1:51 pm

pn mar 20, 2006 2:08 pm

Tak, najlepszy byłby link, ponad to lepiej by było umieścić w tym temacie, bo to niewiele ma wspólnego z "Hellboyem".

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości