Niewiątpliwie Wampiry WoD-owe sa bardzo mocno isnpirowane tymi z Kronik. Temu nie da się zaprzeczyć. Pomojając już sferę czysto techniczną i fizjologiczną (jak chociażby tworzenie potomków porzez wymianę krwi), to bardzo łatwo można zauważyć, że ból istnienia, ciepinienie wiecznych łowców przewijają się w naszym ulubionym erpegu bardzo mocno. Annie Rice należy oddać cześć za to, co (świadomie bądź nieświadomie) oddała WoD-owi, czyli w zasadzie samo jego powstanie. Należy jednak pamiętać o tym, co zostało już napisane przez sehl'a, z czym się zupenie zgadzam. RPG rządzi się swoimi prawami, innymi niż literatura, przynajmniej w części. Wampiry Anny Rice są, jaby to ująć w języku gier komputerowych - "niegrywalne". Cała gra polegałaby na powolnym przemieszczaniu się po mieście, z rzadka napotykaniu jakiś przeciwników i w większości rozpamiętywaniu czasów, jak było się śmiertelnikiem, dawaniu wyrazu swojemu niebywałemu cierpieniu poprzez miotanie się w furii po zamkniętych pomieszczeniach oraz wyznawaniu sobie miłości
. Niewątpliwie Wampiry WoD-owe są bardzo złożone psychologicznie, ale gra nie może sprowadzać się do tego, co jest głównym motorem ksiązki. Książkę się czyta, w grę się gra.
I właśnie daltego uważam, że Wampirze Kroniki są bardzo dobrą bazą dla WoD-u i mogą być znakomitą inspiracją dla graczy, jak oddać psychikę swoich postaci (zwłaszcza w Requiem, gdzie dochodzi osamotnienie i w zasadzie uwięzienie w mieście, w którym doszło do Przeistoczenia), ale dla Narratora w tworzeniu przygód może jednak bardziej przydać się taki Nekroskop Lumley'a - upolityczniony, pełen mrocznych, Wampirzych intryg i spisków. Narrator powienien dawać graczom okazję do odegrania rozterek psychicznych swoich postaci, ale prowadzenie akcji należy do niego i to on powinien ukuć całą fabułę w tle. A losy przeciwników Nekroskopa idealnie się do tego nadają.