No - ja też wróciłem. Tylko 5 dni, a zdarzyło się o wiele za dużo :>. Aż strach pomyśleć, jak będzie za rok :>.
Wracając prawie udało mi się dachować - całkiem serio. Daję głowę, że pozostała czwórka jeszcze długo będzie się bała jeździć samochodem
. Przyznam - kręcenie kierownicą przy 140/h nosi pewne znamiona czynu totalnie POPIER... no ale
.
Było fajnie. Jutro dam jakieś krótkie podsumowanie na bloga, a teraz idę spać.
TECHNOOOOOOOOOO! (z nutką rozpaczy w głosie)