Mathius Gabriel pisze:Mistrz gry swój styl prowadzenia również wyrabia sobie przez lata, więc dlaczego to on, a nie gracz ma się dostosować? Mistrz gry też jest uczestnikiem zabawy i też ma się dobrze bawić.
Dlatego idealna dla mnie sytuacja jest wtedy, gdy przychodzę na sesję do MG i ani on nie wciera się do mojego stylu, ani ja do jego. Zresztą - gdzie powiedziałem, że MG ma coś zmieniać? Ja po prostu nie mam woli, by być urabianym
Mathius Gabriel pisze:Nie wiem czym dla was, ale dla mnie punkty doświadczenia są sposobem na ocenę gracza po sesji, choć jest to ocena subiektywna i czasem może nie być sprawiedliwa (im więcej graczy, tym więcej umyka). I punkty doświadczenia są dla gracza, nie dla jego postaci.
Ja wolę uważac, że przydzielam je postaciom. To w sumie one przez to się rozwijają. Doceniam ich działanie na sesji i nauki (tak, zarąbanie ogra też jest formą nauki). Oczywiście - skoro postać prowadzi gracz, to pośrednio i on jest wynagradzany. Wiem, że każdy ceni inny rodzaj aktywności, dlatego oceniam sam jej fakt, a nie rodzaj. Bo dla mnie gracz który dowiedział się jak robić sushi zrobił rzecz równie wartościową co gracz, który przyswoił podstawy mechaniki
Siman pisze:I teraz gracze mają do wyboru: albo będą dostawać starą stawkę i nikt im nic nie zrobi, albo wprowadzą do gry owe wstawki i dostaną więcej.
Przy czym Ziutek, Zosia i Hania będą łapać expy jak dzicy, a Wiesio nie, bo on ma haiku w głębokim poważaniu. I teraz pytanie - to oni zostali wynagrodzeni, czy on ukarany? To trochę jak metod kija i marchewki - brak amrchweki również jest karą.
Siman pisze:Sprawa istotna: celem takiego działania jest pokazanie graczom, że takie granie to fajna sprawa. Jeśli gracze po paru sesjach wprowadzania ich stwierdzą nagle: "hej, tak się fajnie gra" i zaczną robić to i bez "motywatora". A jeśli gracze zaciskają zęby i rzucają filozoficzne komentarze wprost z Konfucjanizmu, bo nie chcą zostać w tyle z rozwojem postaci, to MG POWINIEN swój pomysł zarzucić.
Ha, taka sytuacja byłaby dobra. Z tym, że istnieje ryzyko, że gracze też wiedzą czego chcą i pisanie haiku nie jest szczytem ich marzeń. Mi można pokazywac, ze "odgrywanie wewnętrznego rozdarcia między człowiekiem a wampirem" jest fajne, ale ja znam WOD i mam swoje zdanie. Fajna to jest trzecia kropka transformacji. I bardzo przydatna
Siman pisze:Rzecz w tym, że, w przeciwieństwie do ciebie, wielu graczy po prostu nie wie czego chce. Wydaje im się, że w ich grze nie trzeba nic poprawiać, a zmian się boją, bo z daleka źle wyglądają (albo mają złe doświadczenia z kimś, kto te elementy wprowadzał na siłę, albo nieudolnie).
Ale właśnie expowy sysem marchewki i kija jest IMO wprowadzaniem na siłę. Oczywiście - masz rację z graczami. Wielu z nich nie siedzi na forach, nie interesuje się grą, nie czyta nic, dodatki ma gdzieś - tak, wtedy jest to problemem. Ja sam nieraz staram się wprowadzić nowe elementy, ale na zasadzie propozycji a nie kija i marchewy. Robię sesję i potem pytam, czy się podaobało i czy odpowiada im to co wprowadziłem.
Siman pisze:I dopóki ten ktoś robi to na zasadzie: "hej, a może coś takiego?", nic nie wymuszając, to nie widzę powodów, do oburzenia.
I tu trafiasz, moim zdaniem, w sedno. Ja mogę podejść do Ziutka i powiedziec mu "Hej, a może jak jesteś artystą to trzaśniesz haiku" i on może się zgodzić, albo nie. Ale podejście "Ziutek, pisz haiku, albo nie będzie dodatkowych expów" to już dla mnie za dużo