SM walczą za imperatora, w obronie ludzkości, są szlachetnie (w teorii). Oni wypełniają wolę człowieka - boga (tak im wmawia zwieszchnictwo - oczywiście to bajka dla młodych SM). Zabijają, palą i niszczą, nie tolerują niczego co by odbiegało od ich wizji wszechświata, nie dopuszczają możliwości istnienia innowierców, mutantów, rewolucjonistów, kosmitów (tid, itp), ale nie można powiedzić że są definitywnie źli.
Tau toczą wojny i zniewalają całe planety (czy cokolwiek z nimi robią, sądze że tamte rasy nie przyłączają się do nich z dziękczynnymi okrzykami, ale nie czytałem dokładnie podręcznika dla Tau), lecz robią to dla "Wiekszego Dobra". Tłumaczą tym wszystko. Ostatecznie ogółowi ma być lepiej po wojnie, pod ich rządami mają być szczęśliwi. To że mordują i zniewalają, nie dopuszczają do siebie możliwości tego że ich teorie są błednę nie ustawia ich bezpośrednio po stronie 'złych'.
Tyranidzi to zwierzęta więc to że zabijąją i zjadają nie może być uznawane za zło jako takie bo przecież siły natury też zabijają a złe nie są i tak Tyranidów chyba należy traktować.
Do tej pory myślałem ze i chaos nie jest definitywnie zły. Myślałem że celem Armi Chaosu jest wyzwolenie wszechswiata od ucisku Imperium, od jego zachłanności, ... Uważałem że w tym chaosie, kryje się wola bogów choasu, którzy mają swoje głębsze cele które cięzko z perspektywy ludzkości pojąć i zrozumieć...
Ale teraz kupiłem podręcznik i nie widzę tam potwierdzenia ... Czy Armie chaosu są jednak definitywnym złem, złem wcielonym w Warhammerze 40K ?
pozdrawiam