No to się nie zgodzę;) Uwaga mogą być spoilery!
Saise pisze:Przez pierwszą połowę książki nasz główny bohater wpada w czyjeś łapy, potem ucieka
Do
deus ex machina przyzwyczaiłem się już w Narrenturmie, więc zastosowanie ponownie tego tricku nie wpłynęło negatywnie na ocenę książki. Tak jak i na początku trylogii wyciągają go z tarapatów przyjaciele, ale nie pakuje się w nie w wyniku "ciapowatości" a raczej tego, że pół Śląska życzy mu źle.
Saise pisze:którzy - jak dla mnie - są puści i bez ikry.
Rixa? Bruno Schilling? Weronika? Jak dla mnie świetne postaci, zwłaszcza pierwsza. Szkoda tylko, że autor porzucił jej wątek. A Szarleja i Samsona rzeczywiście mało. Ale przypomnij sobie ostatnią scenę z Samsonem. Priceless;)
Saise pisze: Zaszły w nim zmiany, jest apatyczny, jest nudny.
Po wiadomych wydarzeniach nie jest to nic dziwnego. Tak samo jak jego późniejsze działania i jego "kurde mam dość". IMO ładnie się to wkomponowało w portret pychologiczny postaci. Pomijając już, że 3 lata po wydarzeniach częstochowskich to zwyczajna sztuczka, żeby bohatera przenieść do Lipan i roku 1434.
Saise pisze:O ile pomysł z trucizną jest ok, o tyle zakończenie rozczarowało mnie absolutnie.
Toż to cudowny element był! Szkoda tylko, że Sybilla nie pojawiła się wcześniej niż na wiedźmiej górze. No i szpieg łowiący ryby - piękne.
Saise pisze:ygląda na to, że AS nie wiedział co z tym wszystkim począć
Tu się niestety zgodzę - zakończenie jest chaotyczne, wiele wątków pourywanych. Ale zważywszy, że Sapkowski raczej nie gustuje w konwencjonalnych zakończeniach i że zawsze wywołują one konttrowersje, można się było tego spodziewać;)
Ogółem daję książce 4.5 w skali szkolnej, przez zakończenie właśnie. Bo i mnie ono nieco rozczarowało. Nie na tyle jednak aby się książką zawieść.