Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Saise
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 510
Rejestracja: ndz lip 04, 2004 11:34 am

Lux Perpetua - wrażenia

pt lis 17, 2006 10:04 pm

Przeczytałem właśnie Lux Perpetua - oczekiwałem cudownej książki, rewelacyjnego zakończenia dwóch świetnych opowieści Sapka, pełnych dynamiki, rubaszności, chwil smutku i szczęścia. Owszem, wielkie w Świetle Wiekuistym pokładałem nadzieję... I totalnie się zawiodłem. Przez pierwszą połowę książki nasz główny bohater wpada w czyjeś łapy, potem ucieka... około 5 kroków, by znowu wpaść w czyjeś łapy, znowu uciec, etc, etc. Wygląda to nudnie po 4 razie. Za mało Szarleja i Samsona, wszystko się kręci wokół nowych bohaterów, którzy - jak dla mnie - są puści i bez ikry. Reynevan zaś nie jest już tym którego znamy. Zaszły w nim zmiany, jest apatyczny, jest nudny. O ile pomysł z trucizną jest ok, o tyle zakończenie rozczarowało mnie absolutnie. Jak dla mnie całkowity brak wyjaśnień - nic kurde nie wiem, nic. Lux Perpetua ma być zwieńczeniem trylogii - a nie zamyka bardzo wielu wątków, tak się czuje. Ot, bohater mówi "Mam kurde dość" i umyka. Amen i krzyżyk na drogę. Poziom i styl jak zwykle wysoki, ale po prostu fabularka kuleje jak dla mnie. Wygląda na to, że AS nie wiedział co z tym wszystkim począć... ale to moje prywatne odczucia. Daje książce coś w rodzaju oceny 3,5 / 5. Średniawka. A co wy powiecie? ;)
 
Wizzzard
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 187
Rejestracja: sob lis 13, 2004 4:15 pm

sob lis 18, 2006 12:26 pm

No to się nie zgodzę;) Uwaga mogą być spoilery!

Saise pisze:
Przez pierwszą połowę książki nasz główny bohater wpada w czyjeś łapy, potem ucieka

Do deus ex machina przyzwyczaiłem się już w Narrenturmie, więc zastosowanie ponownie tego tricku nie wpłynęło negatywnie na ocenę książki. Tak jak i na początku trylogii wyciągają go z tarapatów przyjaciele, ale nie pakuje się w nie w wyniku "ciapowatości" a raczej tego, że pół Śląska życzy mu źle.

Saise pisze:
którzy - jak dla mnie - są puści i bez ikry.

Rixa? Bruno Schilling? Weronika? Jak dla mnie świetne postaci, zwłaszcza pierwsza. Szkoda tylko, że autor porzucił jej wątek. A Szarleja i Samsona rzeczywiście mało. Ale przypomnij sobie ostatnią scenę z Samsonem. Priceless;)

Saise pisze:
Zaszły w nim zmiany, jest apatyczny, jest nudny.

Po wiadomych wydarzeniach nie jest to nic dziwnego. Tak samo jak jego późniejsze działania i jego "kurde mam dość". IMO ładnie się to wkomponowało w portret pychologiczny postaci. Pomijając już, że 3 lata po wydarzeniach częstochowskich to zwyczajna sztuczka, żeby bohatera przenieść do Lipan i roku 1434.

Saise pisze:
O ile pomysł z trucizną jest ok, o tyle zakończenie rozczarowało mnie absolutnie.

Toż to cudowny element był! Szkoda tylko, że Sybilla nie pojawiła się wcześniej niż na wiedźmiej górze. No i szpieg łowiący ryby - piękne.

Saise pisze:
ygląda na to, że AS nie wiedział co z tym wszystkim począć

Tu się niestety zgodzę - zakończenie jest chaotyczne, wiele wątków pourywanych. Ale zważywszy, że Sapkowski raczej nie gustuje w konwencjonalnych zakończeniach i że zawsze wywołują one konttrowersje, można się było tego spodziewać;)

Ogółem daję książce 4.5 w skali szkolnej, przez zakończenie właśnie. Bo i mnie ono nieco rozczarowało. Nie na tyle jednak aby się książką zawieść.
 
Awatar użytkownika
Saise
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 510
Rejestracja: ndz lip 04, 2004 11:34 am

sob lis 18, 2006 4:49 pm

-> UWAGA! Może zawierać Spoilery.





Nie Bruno, nie Weronika - tylko właśnie Rixa i Bożyczko. Bożyczko najbardziej, taki ni z gruchy ni z pietruchy, pojawia się, krew psuje, znika, a potem się okazuje, że agent polski. Kicha jak dla mnie. Rixa też mi się niepodoba - jak dla mnie strasznie sztuczny ma ten charakterek, taki... pusty. Ta werwa jest na siłę w nią wbudowana. Ot, takie mam odczucia. Motywy są tutaj pakowane jak Cepem w Plecy - znienacka pojawia się Shilling, odpowiedzi na pytania przychodzą z najdziwniejszych stron, motyw Rupiliusa znika, bo się nie chciało... Jak dla mnie dziurawa książka. :P
 
Wizzzard
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 187
Rejestracja: sob lis 13, 2004 4:15 pm

sob lis 18, 2006 8:29 pm

Będą spoilery.

Saise pisze:
aki ni z gruchy ni z pietruchy, pojawia się, krew psuje

A ja się akurat spodziewałem, że Bożyczko odegra jakąś ważniejszą rolę. Brałem go jednak za agenta husyckiego, nie poskiego. I nijak mi nie przeszkadzał. De gustibus...;)

Saise pisze:
Rixa też mi się niepodoba - jak dla mnie strasznie sztuczny ma ten charakterek, taki... pusty.

Nie tyle pusty, co mało wyeksponowany. Zasługiwała dziewczyna na conajmniej półtora tomu :P . Ale skoro zredukowano ją tylko do tła, to mi się akurat ten sposób przedstawienia postaci podoba. Pasuje do profesji.

A do całej reszty, ponownie - de gustibus. Mnie się podobało, Tobie nie i nic sie na to nie poradzi;)
 
Awatar użytkownika
Shaier
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: pn mar 21, 2005 3:31 pm

śr lis 22, 2006 8:04 pm

Znowu głosy podzielone, wielu się podoba, większości jednak nie, Narzekali na Narrenturm, dla mnie jest on wyśmienity, narzekali na BB, mi się bardzo podobało, teraz są obrażeni Lux perpetue, mimo że sprzedaje się świetnie,
A ja jestem po pierwszym rozdziale, który według mnie jest bardzo dobry. Czy taka będzie dalsza część książki? Czy może wyrzuciłem pieniądze...?
 
Awatar użytkownika
Wojteq
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1934
Rejestracja: ndz lut 08, 2004 12:00 am

czw lis 23, 2006 7:33 pm

"SpEs proxima" - czy Sapkowski umie inaczej zakończyć książkę?

Edit - ano rzeczywiście literówka. :-)
Ostatnio zmieniony czw lis 30, 2006 5:14 pm przez Wojteq, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Awatar użytkownika
Gruszczy
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2775
Rejestracja: wt sty 20, 2004 10:25 pm

pt lis 24, 2006 1:15 am

Nie, widac, ze po prostu powiesci konczyc nie umie.

SPOILER

Przez cala ksiazke mamy romans - porwania, ucieczki, pojedynki. Fajnie, czlowiek przyzwyczaja sie do konwencji i jest ok.

Na koniec - "a zabije ich wszystkich". To faktycznie kwestia gustu, wiec sie nie uczepie. Niech bedzie, ze to taki tragiczny romans. Uczepie sie tego, co jest dalej.

Nagle z romansu wyskakuje jakis portret psychologiczny Reinmara. Przemiana osobowosci, glebokie przemyslenia i dziwne zachowania. Dodatkowo niekonsekwentne - z jednej strony powrot ideowca, walczacego za wiare, z drugiej chec zwyczajnej zemsty przez trucizne. Slabizna. Przelamanie konwencji? Raczej slabo wychodzi. Do tego przeglad tygodnia - ciecie scen, natlok informacji, byleby dopchnac do konca powiesc. Czesc postaci zakonczenia nie dostaje - Grzegorz, Urban chocby - reszta dostaje takie po lebkach.

Albo nie wiedzial, jak skonczyc, albo mu sie nie chcialo, bo uznal, ze fajnymi dialogami skryje reszte. Szkoda - liczylem na lepsze zakonczenie, po BW, ktorzy mi sie bardzo podobali.
 
Awatar użytkownika
karp
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3116
Rejestracja: sob cze 07, 2003 1:31 pm

pt lis 24, 2006 11:11 pm

A ja utkwiłem w połowie, bo mi żona ksiązkę buchnęła, a że chora bidula, to odebrać nie śmiem. Po połowie zaś wrazenia są następujące:
1. Ale to już było... ciagłe ucieczki i pochwycenia nieco sięjuż przejadły
2. Co raz więcej magii, którą o ile nie kazdy się para, to ma przynajmniej znajomego czarownika.
3. Nowy Bonhart się pojawił, co sam na sześciu łobuzów wystaryczy, a złem jest przesiąknięty do szpiku kości.
4. Słownictwo zbyt współczesne momentami, mam na myśli wstawki typu "Nie przeginaj pały" itp.

No i boję się zakończenia...
 
Lenartos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1805
Rejestracja: czw lis 06, 2003 6:25 pm

czw lis 30, 2006 4:28 pm

Deus ex machina w ostatnim akcie == lekka przesada. Chociaż zemsta na Pomurniku mogła się Reynevanowi udac, a tak bola.

Za powtarzanie starych motywów z Wiedźmina z rozmijaniem sie poszukujacego i poszukiwanej o włos - B&.

Starałem się nie spoilować.

PS. Wojteq, co blisko?
 
Awatar użytkownika
Gulthank
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: wt maja 25, 2004 2:22 am

wt gru 05, 2006 7:25 pm

Uwaga może być uznane za SPOILER








A nie macie czasem wrażenia, że jak na bohatera głównego to dupa a nie bohater, ciągle ktoś go porywa albo więzi albo gdzieś ciągnie na siłę itp itd. Żeby to jeszcze było studium pt "Przesr... to jest ciężkie życie chłopa w średniowieczu" to jeszcze bym zrozumial, bo taki przeciętny chlop to rzeczywiście nic do powidzenia nie mial kto chciał ten go katował no i trudno, ale osobiście nie lubię czytać jak to bohater ma pod górkę w stylu złapali-uciekł-załapali-uwolinili kuple i tak w koło macieju. Nie dość że sztuczne aż zęby cierpną to jeszcze nudne.

A końcówka jest do bani mówiąc szczerze, ja tam jakiejś kuliminacji się spodziewałem a tu... kto czytał ten wie. Rozczarowanie, chociaż po wieśminie powinienem się przyzwyczaić to jednak rozczarowanie. Za styl i warsztat 5, za fabułę 3 (słabe), za zwienczenie trylogii - 2 czyli bania. Książkę ratują różne smaczki, ale nie każdy mieszka albo interesuje się Śląskiem i okolicami (szeroko pojętymi).
 
Shivan
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: ndz lip 10, 2005 8:35 pm

wt gru 05, 2006 8:22 pm

Kto jeszcze nie kupil a chce, to niech sie spieszy, nastepna partia, ktora juz trafia do ksiegarn wydawnictwo wydalo na szarym, doslownie szarym papierze, widac gdzie maja fanow.
 
Lenartos
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1805
Rejestracja: czw lis 06, 2003 6:25 pm

wt gru 05, 2006 11:38 pm

Shivan pisze:
Kto jeszcze nie kupil a chce, to niech sie spieszy, nastepna partia, ktora juz trafia do ksiegarn wydawnictwo wydalo na szarym, doslownie szarym papierze, widac gdzie maja fanow.


Obrazek
"mam okropne deja vu"
 
Awatar użytkownika
Qball
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 643
Rejestracja: śr lis 02, 2005 11:43 pm

pn gru 18, 2006 10:29 pm

No panowie. Czytam właśnie Lux i jestem na stronie bodajże 378. No i okazuje się że opinie niepochlebne, jakkolwiek niektóre nie byłyby uzasadnione, w większości okazały się demonizowaniem. Nie wiem jak będzie kiedy doczytam do końca, ale pomimo kilku wpadek i niedorysowania kilku postaci które występują w Lux, stwierdzam że książka nie jest takzła jaką spodziewałem się znaleźć po przeczytaniu wszystkich odpowiedzi w tym topicu. Fabuła się kręci, czasem nieco chaotyczne są flashbacki, kilka postaci jest niewyraźnych, zmiana jaka zaszła w Reynevanie nie jest do końca uzasadniona i bla, bla, bla.
Czyta mi się tę książkę miło i szybko. Zresztą sięgając po nią nie oczekiwałem żadnego arcydzieła, ale kawałka wcale niezgorszej literatury który mógłbym pochłonąć w czasie gdy mi ię nudzi. Pod tym kątem książka spełniła moje wymagania.
 
Awatar użytkownika
karp
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3116
Rejestracja: sob cze 07, 2003 1:31 pm

pt gru 22, 2006 12:30 pm

Książka skńczona jakiś czas temu i... im więcej czasu mija od zakoczenia tym milej wspominam. Moze za dużo oczekiwałem? Zaończenie jest nienajgorsze, jednak irytują niedokończone, bezsensownie urwane wątki (Urban, Hejncze). Ale generalnie całość oceniam na plus.
 
Awatar użytkownika
Qball
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 643
Rejestracja: śr lis 02, 2005 11:43 pm

ndz gru 24, 2006 12:22 am

Skończyłem przedwczoraj. O ile cała książka okazała się bardzo miłym czytadłem, o tyle rozczarowało mnie zakończenie. Sam koniec jest ckliwy aż do bólu i cholernie łatwy do przewidzenia. Niedokończone wątki lekko mnie poddenerwowały, a najbardziej ten z Hornem.
I na minus też uznam typowo Sapkowskie zakończenie. Parę stron przed końcem uśmiercamy większość głównych postaci, część zostawiamy w spokoju i wszyscy są zadowoleni. A guzik zadowoleni! Nie oczekiwałem żadnego happy endu ani też jakiejś masakry ale mimo wszystko się rozczarowałem.

Ogólnie rzecz biorąc: książka dobra ale nie powalająca. Koniec można sobie odpuścić.
 
Awatar użytkownika
Ifryt
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 912
Rejestracja: śr mar 03, 2004 5:07 pm

ndz gru 24, 2006 12:28 am

Przyznam, że też spodziewałem się, że będzie gorzej. A tak: 4/5.

Ogólnie mam wrażenie, że Sapkowski nie miał przemyślanej wystarczająco całej trylogii. Wymyślał w trakcie pisania i stąd są niespójności - zwłaszcza w elementach tła. Pojawiają się ni z tego ni z owego nowe wątki, a o starszych zapomina. Moim zdaniem autor powinien jeszcze z pół roku nad książką popracować. Widzę, że starał się, żeby była gotowa przed Gwiazdką, ale wyraźnie jej to zaszkodziło. Jakby przed skończeniem przeczytał jeszcze raz całość (łącznie z poprzednimi tomami), to chyba dość sporo by jednak pozmieniał. :?
 
Awatar użytkownika
karp
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3116
Rejestracja: sob cze 07, 2003 1:31 pm

śr gru 27, 2006 9:05 am

Uwaga - troszeczkę pospojleruję :wink:
Kiedyś była "moda na Sapkowskiego", ale jak tylko się w niej dobrze utwierdził przyszła nowa lepsza moda - na "jechanie po Sapkowskim". Jestem przekonany, ze co by nie zrobił, popłynęłaby fala krytyki - i to nie dlatego, że jastem jasnowidzem, a dlatego, że zgodnie ze starą prawda jeszcze sie taki nie urodzil, co by wszystkim dogodził.
Qball pisze:
I na minus też uznam typowo Sapkowskie zakończenie. Parę stron przed końcem uśmiercamy większość głównych postaci, część zostawiamy w spokoju i wszyscy są zadowoleni.

A co to jest "typowo Sapkowskie zakonczenie"? Czy typowym mozna nazywać po jednej sadze, czy wliczasz też opowiadania?
Uśmiercil większość głównych postaci? Drugoplanowych - owszem, ale tak to już z postaciami historycznymi bywa, jak przychodzi zła koniunktura, to mrą masowo, ale głównych? Ja doliczyłem się dwóch: Jutty i Samsona. Głównego złego nie liczę, bo mu się należało :wink:

Qball pisze:
Nie oczekiwałem żadnego happy endu ani też jakiejś masakry

A czego oczekiwałeś? Jedną kwestią pozostaje, że nasze wyobrażenia o zakończeniu nie muszą miećnic wspólnego z planami autora, a drugą, jak już pisałem powyzej: jeszcz się taki nie urodził...

Qball pisze:
Koniec można sobie odpuścić.

A to ciekawostka - dopiszesz alternatywne, czy mam pozostać w niepewności :wink:
 
Awatar użytkownika
Qball
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 643
Rejestracja: śr lis 02, 2005 11:43 pm

śr gru 27, 2006 1:00 pm

karp pisze:
A co to jest "typowo Sapkowskie zakonczenie"? Czy typowym mozna nazywać po jednej sadze, czy wliczasz też opowiadania?


Przepraszam. Przejęzyczenie. Zakończenie Wiedźminowe.

karp pisze:
Drugoplanowych - owszem, ale tak to już z postaciami historycznymi bywa, jak przychodzi zła koniunktura, to mrą masowo, ale głównych? Ja doliczyłem się dwóch: Jutty i Samsona. Głównego złego nie liczę, bo mu się należało


Tak, drugoplanowych też. Ale dziwne że koniunktura przychodzi na koniec sagi i dotyka wszystkich. Przez te ponad tysiąc stron nic nikomu złego się nie dzieje, wszyscy wychodzą z opresji obronną ręką a na ostatnich 100 stronach wszystko się zmienia. Takie to nijakie jakieś.

karp pisze:
A czego oczekiwałeś? Jedną kwestią pozostaje, że nasze wyobrażenia o zakończeniu nie muszą miećnic wspólnego z planami autora, a drugą, jak już pisałem powyzej: jeszcz się taki nie urodził...


Zgodzę się do tego że autor nie musi na siłę pisać pod ludzi i to czego oczekują. A jakiego zakończenia się spodziewałem? Takiego jakie dostałem. Tyle że "spodziewać się" a "oczekiwać" to dwie różne rzeczy :wink: .

karp pisze:
A to ciekawostka - dopiszesz alternatywne, czy mam pozostać w niepewności


Koniec jest do przewidzenia po części i dlatego można go sobie odpuścić. Alternatywnego nie napiszę, popastwię się nad Tobą :razz:

I żeby nie było: Nie jestem przeciwnikiem Sapkowskiego ale entuzjastą jego twórczości. Po prostu patrzę na to co pisze krytycznie i oczywiście subiektywnie. Nikt nie musi się ze mną zgadzać :)
 
Awatar użytkownika
karp
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3116
Rejestracja: sob cze 07, 2003 1:31 pm

czw gru 28, 2006 12:07 am

Qball pisze:
Po prostu patrzę na to co pisze krytycznie i oczywiście subiektywnie.

I masz do tego pełne prawo

Qball pisze:
Nie jestem przeciwnikiem Sapkowskiego ale entuzjastą jego twórczości.

Zapewne jak wszyscy wypowiadający siew tym wątku

Qball pisze:
Tak, drugoplanowych też. Ale dziwne że koniunktura przychodzi na koniec sagi i dotyka wszystkich.

Nieprawwda. Pamiętasz cos takiego jak Vogelsang? Ale mniejsza z tym. Jak dla mnie rzeczą naturajną jest, że większość postaci występujacych w danej opowieści, nie umiera ani na jej początku, ani w środku, a na końcu. Jakieś mi się to "naturalne" wydaje. Stereotypowe? Moze, ale co z tego?
pozdrawiam
 
Awatar użytkownika
Qball
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 643
Rejestracja: śr lis 02, 2005 11:43 pm

czw gru 28, 2006 12:13 am

Pamiętasz cos takiego jak Vogelsang?


Ano pamiętam. Tyle że dla mnie nie były to postacie jakośszczególnie ważne. Nie zdążyłem się nawet "zaprzyjaźnić" z postaciami Bisclavreta i Rzehorsa a oni już byli martwi. Na nich koniunktura przyszła szybciej.

Ale mniejsza z tym. Jak dla mnie rzeczą naturajną jest, że większość postaci występujacych w danej opowieści, nie umiera ani na jej początku, ani w środku, a na końcu. Jakieś mi się to "naturalne" wydaje. Stereotypowe?


To rzeczywiście rzecz naturalna, tyle że ścisłą końcówkę sagi o Reinmarze dało się bezbłędnie przewidzieć. Nie zacwyciła i nie zaskoczyła mnie. Ale czytało się miło i im więcej czsu mija od przeczytania tym bardziej wydaje mi się że książka była rzeczywiście dobra :wink:

Pozdrawiam :)
 
Awatar użytkownika
karp
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3116
Rejestracja: sob cze 07, 2003 1:31 pm

czw gru 28, 2006 10:11 am

Qball pisze:
im więcej czsu mija od przeczytania tym bardziej wydaje mi się że książka była rzeczywiście dobra

karp pisze:
im więcej czasu mija od zakoczenia tym milej wspominam.

Jak widzisz mam podobnie ;). To zapewne tak samo jak z wieloma sytuacjami z dzieciństwa, które były bolesne, bądź wstydliwe, a dzisiaj opowiadam o nich ze śmiechem ;). Wspomnien czar...
 
Awatar użytkownika
iron_master
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2815
Rejestracja: czw paź 20, 2005 7:56 pm

pt gru 29, 2006 3:01 pm

Lux Perpetua niedawno skonczyłem. Pierwszy raz przeczytałem książkę z trylogii zaczynając od ostatniego tomu (w bibliotece wcześniejszych nie było :( ). Jak przedmówcy zauważyli, pierwsze pół książki ciągnie się niemiłosiernie, kiedy to Reynevan jest porywany i odbijany, aby następnie zostać porwanym... Potem jest już nieco lepiej, ale generalnie się nie zachwyciłem. Koniec taki trochę nijaki, zabrakło mi też jakiegoś wyraźniejszego bohatera. Dla mnie 5/10 średniak.
 
Awatar użytkownika
karp
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3116
Rejestracja: sob cze 07, 2003 1:31 pm

pt sty 12, 2007 1:46 pm

Ciężko chyba ocenić książkę kończącą cykl bez znajomości poprzedniczek. Wszak nie masz najmniejszego wyobrazenia o zdecydowanej większości występujących w niej postaci. Ale jak to mówią dla kazdego coś miłego...
 
Awatar użytkownika
-francez-
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: pn lip 02, 2007 4:18 pm

wt lip 31, 2007 6:08 pm

iron_master pisze:
pierwsze pół książki ciągnie się niemiłosiernie, kiedy to Reynevan jest porywany i odbijany, aby następnie zostać porwanym...


Zupełnie to samo dzieje się w Bozych Bojownikach. Prawda jest taka, że Sapek jest biegłym rzemielsnikiem jezeli chodzi o futrowanie smacznym farszem kompozycje ksiązki, ale jezeli mowa o kompozycji to dno skonczone i chocby mnie koniami rwali nie odrzegnam sie od tego co napisałem. Com napisał, napisałem. To samo dzieje sie w Wiedzminie, tyle, że w trylogii mamy doczynienia ze zjawiskiem nieprzyjemnego zwielokrotnienia tej fabularnej lury.
 
Awatar użytkownika
BarWypych
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 149
Rejestracja: czw lip 12, 2007 12:25 pm

ndz sie 19, 2007 3:30 pm

Lux perpetua to najlepszy tom z 3 o Reynevanie!Inne były już nudniejsze.W skali procentowej dałbym 50pr dla 1 tomu,30pr dla 2 tomu i 20pr dla 3 tomu.
 
Awatar użytkownika
earl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 9047
Rejestracja: śr mar 21, 2007 4:10 pm

pn sie 20, 2007 2:07 pm

Według mnie ta książka nie ma odpowiedniego zakończenia. Skoro Sapkowski przeciągnął ją do 1437 roku, mógł też wspomnieć, że ciemięzca husytów Zygmunt Luksemburski w tym roku odszedł w zaświaty. Zakończyło to ostatecznie problem wojen husyckich, wymierzonych przeciwko jego polityce, gdyż następcy - Albrecht II i Fryderyk III starali się dążyć do unormowania stosunków z Czechami.

A i wątek osobisty Reinmara został potraktowany po macoszemu, tak jakby autor chciał jak najszybciej postawić kropkę po ostatnim zdaniu. Jakiś epizod w stylu "jak to oni żyli długo i szczęśliwie" warto byłoby zamieścić.
 
Awatar użytkownika
Qball
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 643
Rejestracja: śr lis 02, 2005 11:43 pm

pn sie 20, 2007 11:47 pm

earl pisze:
Jakiś epizod w stylu "jak to oni żyli długo i szczęśliwie" warto byłoby zamieścić.


Nieee. To byłoby do bólu sztampowe a ja takich zakończeń osobiście nie lubię. Rzecz gustu, ale ja jestem przeciw takim rozwiązaniom.

earl pisze:
tak jakby autor chciał jak najszybciej postawić kropkę po ostatnim zdaniu.


Tutaj muszę się zgodzić. Koncówka mimo wszystko jest tak jakaś - nijaka. Akcja, akcja, akcja, szlus. Widzę że to nie tylko moje odczucie.
 
Awatar użytkownika
Brilchan
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 4532
Rejestracja: śr cze 20, 2007 8:49 pm

pt wrz 07, 2007 8:13 pm

czytałem ale nawet tej książki za bardzo nie pamiętam,oprócz kilku wątków z pomurnikiem i jego płynnym złotem i innymi cudami,co chyba nie najlepiej o niej świadczy. Ale pamiętam że dobrze się przy niej bawiłem a to najważniejsze
 
Awatar użytkownika
earl
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 9047
Rejestracja: śr mar 21, 2007 4:10 pm

sob wrz 22, 2007 8:46 pm

Jedno jest pewne - trylogia husycka Sapkowskiego powinna wejść do kanonu literatury pięknej, którą czytanoby w szkole obok innych powieści historycznych, m.in. Sienkiewicza, Reymonta i Kraszewskiego.
 
Awatar użytkownika
-francez-
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: pn lip 02, 2007 4:18 pm

śr wrz 26, 2007 6:13 pm

earl pisze:
Jedno jest pewne - trylogia husycka Sapkowskiego powinna wejść do kanonu literatury pięknej, którą czytanoby w szkole obok innych powieści historycznych, m.in. Sienkiewicza, Reymonta i Kraszewskiego.


Moim skromnym zdaniem ksiazkom Sapkowskiego daleko do historycznosci, i rownie daleko, albo jeszcze dalej im do szczycenia sie wpisem do literatury pieknej. A z tym rozszerzeniem kanonu lektur szkolnych o Sapka to tez pojechales po bandzie...

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości