Okej.
Ja już po Krakonie, siedzę właśnie w pracy a ostatnie punkty programu mijają sobie na odległych Bronowicach.
Co do ilości ludzi - cóż, czasy mamy takie, że wszyscy wolą wtykać sobie przez forum a nie na żywca. No i w sumie się nie dziwię, bo obrażać w twarz (czytaj: dyskutować) nie każdy umie
. Ale na Krakonie tak jakoś szaleńczo pusto nie było.
Ilość ludzi na punktach programu maleje wprost proporcjonalnie do jakości Games Roomu. Jeśli wyłożonych gier jest setka, stolików dwadzieścia i przy każdym po 5-6 osób, to nie dziwią pustki w salach.
I tu jedno zastrzeżenie - Games Room na sali gimnastycznej to
pomyłka sromotna - hałas nie pozwala się porozumieć i skupić na funie.
Niestety, larp wolsungowy się nie odbył był, nic straconego, Kolokwium kiedyś gdzieś jeszcze się pojawi. Swoją drogą, to dużo funu, pisać larpy do Wolsunga. Fajnie się te postaci wymyśla.
Moim osobistym uberhitem Krakonu okazało się, reklamowane przez chłopaków z poltka, Arkham Horror. Gra jest
z a j e d w a b i s t a - jeszcze przy żadnej planszówce nie wkręciłem się tak bardzo. Zaliczyliśmy dwie partyjki - w pierwszej Shubb-Niggurath, Mroczna Koza z Lasu o Tysiącu Młodych obudziła się, pokazała, że ma Physical Immunity, myśmy nie mieli mistycznych mocy i magicznych broni i Kozucha zeżarła nas na śniadanie. W drugiej rozgrywce chlastaliśmy się z Ithaquą, doom tokeny dotarły niemalże do końca, ale psychotyczny doktor Lee, czasowo przebywający w R'lech zamknął bramę i postawił szóstą pieczęć, dzięki czemu Ithaqua nadal stirs in his slumber...
Prywatnie gra dostaje ode mnie 9.5/10 i stwierdzam, że jest bliska geniuszu. Na dodatek należy do tych gier, które podobno człowiek zaczyna lubić bardziej wraz z ilością rozegranych partii. Miód, orzeszki, czekoladki.
Post Krakonum.
Wszystko co przyjemne ma swój Feliks. Znaczy, chciałem powiedzieć, kres. Również i Krakon, niestety. Wielkie yo dla wszystkich, którzy umożliwili mi 21 godzin zabawy, ze szczególnym uwzględnieniem:
- Zwierza, który dzielnie towarzyszy na każdym szlaku
- Puszona, mojego współ-konkursorganizatora, współ-prelegenta, współ-konkursowygrywacza i współ-konkursoprzegrywacza,
- Anatemy - za Anathema Saves Situation (w skrócie ASS ;P) - w ostatniej sekundzie odgadła hasło w kalamburach
- Martviczki, za całokształt
- Rogerowi - za to, że jest Dupkiem z Wyższych Sfer Roku, za Arkham Horror i w ogóle za to, że jest fajnym Łogełem i Łodełikiem,
- Kevinkowi - za nieocenioną pomoc w prelegowaniu,
- Sihaji i Jeszuy, za ludzi w dziwnych czapkach i masę klymatu
- wszystkim współ-Badaczom zjedzonym przez Kozę i depczącym po Wendigo,
- Towarzystwu Serca Jezusowego, za inspiracje
- Coca-Coli,
- uczestnikom naszych prelekcji i konkursów - za wyrozumiałość i wysoką tolerancję na denne dowcipy
- wszystkim innym użyszkodnikom Krakonu też ;P
Więcej - na moim
wypaśnym blogasku
l.