Śniący
Transporter zatrzymał się tuż przed wąskim przesmykiem prowadzącym w głąb kanionu. Gdy hydraulika sapnęła i pojazd znieruchomiał, Mikael usłyszał skrzek dobywający się gdzieś z dołu. Na razie jednak to nie rozgnieciony kołami Truchlarz zaprzątał uwagę kierowcy, lecz czarna plama kilkanaście metrów przed pojazdem. To tam znajdował się cel podróży. Tam leżała Janice…
Kanion rozświetlały światła latarki Mikaela. Przejście było niezwykle wąskie, myśl o tym, że ściany mogą nagle go zgnieść była równie realna, jak niemal absolutna cisza panująca dookoła. Słyszał tylko własny oddech i grzechot usuwających się spod stóp kamieni. Powietrze stawało się lepkie, nieprzejrzyste, gęste niczym wata. Mikael zacisnął zęby i przyspieszył kroku – gdyby nie obietnica, jaką złożył, sam nigdy nie zapuściłby się aż tutaj.
Skaner nagle przeraźliwie pisnął, zaś na monitorze pojawił się namiar na odległy o parędziesiąt metrów punkt. Mikael podniósł wzrok i nagle wśród wiszących strzępów mgły ujrzał migoczące wzdłuż ścian świetlne punkciki. Zgasił latarkę i ruszył ku wskazanemu miejscu. Z każdym krokiem światła stawały się coraz bardziej widoczne. Już nie punkty i diody, ale całe stalowe filary i przypięte wzdłuż nich gniazda hibernacyjne, otulone wiązkami kabli i przyczepione do skał. Jeden filar obok drugiego, jedno gniazdo nad drugim, setki trumien z żywymi osobami porwanymi wczoraj, miesiąc bądź 10 lat temu.
Janice porwano dwa miesiące temu. Kosztowała już sześć ofiar wśród mieszkańców obozu.
Mikael wspiął się po tej obrzydliwej konstrukcji aż na sam szczyt, dno kanionu stracił z oczu dobrych kilka minut wcześniej. Stanął przy pokrytym pyłem i rdzą leżu, po czym oczyścił wizjer – tak, bez wątpienia tutaj leżała Janice. Jej włosy zasłaniały część twarzy, ale poznał te rysy. Zerknął na panel sterowania, zacisnął zęby, po czym wystrzelił wprost w głowę dziewczyny. „Koniec ofiar”, przemknęło mu przez myśl.
Transporter oddalał się od pogrążonego w mroku nocy kanionu. Mikael nie patrzył na drogę, lecz w lusterko wsteczne – kanion zniknął już w ciemnościach, widać było tylko matowe skały płaskowyżu. Za nimi było już tylko jedno miejsce – Pustkowie Śniących.
Zdarzyło Ci się kiedyś mieć sen tak realny, że niemal w to uwierzyłeś? Wydaje Ci się, że sny nie mogą stać się jawą?
Kult Śniącego to najpotężniejsza z ludzkich sekt, oddających cześć bogom. Tysiące wyznawców uprowadzają zewsząd ludzi, aby przewieźć ich do ostatniej przystani wśród Pustkowi, uśpić i zamknąć w stalowej trumnie hibernatora. Niektórzy są tam od zaledwie kilku godzin, inni od ponad dekady. Kupcy, żołnierze, żebracy, dzieci, starcy, kobiety, mężczyźni, rodziny, wrogowie. Wpierw trafiają na pokład transportowca, potem, otumanieni narkotykami trafiają przed oblicze Kapłanów – tutaj rozdziela się ich i prowadzi wprost na Rytuały. Tego, co ma podczas nich miejsce nie da się wytłumaczyć – Kapłani sięgają po ofiarowane im moce, aby otworzyć i zespolić umysły ofiar. To jak całe życie wyciągnięte na wierzch i odtworzone w ciągu kilku chwil. Niektórzy umierają, inni wariują – stając się pokarmem dla utrzymywanych w pobliżu stworzeń. „Szczęśliwcy”, którzy przetrwają ten etap, bezwolni i złamani trafiają do nowo wznoszonych Uli, gdzie zapadną w ostatni w swoim życiu sen. Znajdą w nim ukojenie i spokój, prowadzeni pod skrzydłami Opiekuna. Gdy jednak osiągną równowagę i będzie wiadomo, że nie umrą, zaczną wyjawiać swoje wspomnienia – z własnej woli, bądź zmuszeni. Miejsca, osoby, tajemnice, plany – wszystko to oddadzą istocie starszej i znacznie potężniejszej, niż rasa ludzka – Śniącemu.
Gdy zaś informacji będzie dość, moc milionów umysłów zostanie spożytkowana w najdziwniejszy sposób, jaki widziano…
Lekarz zabijający pacjenta na stole operacyjnym. Żołnierze widzący przybyłą nagle armię Hordy. Uśpiona załoga wahadłowca prezydenckiego ginąca w błysku eksplozji…
Śniący karmi się naszymi wspomnieniami, po czym korzysta z ludzkich umysłów jak z ogromnego źródła energii. Praktycznie nikt nie oprze się jego dyktatowi psionicznemu. Miliony śnią jego koszmar, bezwolnie krzywdząc swoich bliskich. A On czeka… Spoczywa w miejscu, gdzie miliony lat temu został uwięziony – w ogromnej krypcie-wraku, kryjącej jego zahibernowane ciało. Bez możliwości rozwoju życia na planecie nie miał jak wyzwolić się z niewoli. Z chwilą przybycia ludzi pojawiła się szansa na wolność.
Pochwycony niegdyś kapłan Śniącego rzekł w swoich ostatnich słowach: „ …gdy zaś śnić będzie wystarczająco wielu, zaś jego ciało zostanie nakarmione, otworzy on swoje oczy i powitają go gwiazdy…”.
Dzień przebudzenia jest bliski.
* * *
Śniący jest jednym z bogów, których opiszemy w podręczniku do Nemezis. Bóstwo to, choć bardzo potężne i dysponujące szerokimi wpływami, nie będzie zbyt silnie reprezentowane na Ash, Bariz i Cor - dlatego też Śniącemu poświęcimy niezbyt wiele miejsca. Ciekawi nas jednak, jak postrzegacie settingowe bóstwa - czy Śniący mieści się w zarysowanej wcześniej wizji, czy też oczekiwaliście czegoś zupełnie innego? Jak oceniacie sam tekst?