Zrodzony z fantastyki

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 10
 
Awatar użytkownika
Hermes
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 0
Rejestracja: pt cze 17, 2005 1:01 pm

pn lut 05, 2007 11:49 am

Finebaum właśnie pił wodę w manierki, gdy zauważył chmurę piachu nad druga odnogą drogi. Jak wszyscy był zainetersowany, kto pędzi na złamanie karku. Niemcy? Amerykanie?
Odstawił manierkę na podłogę i podniósł Springfielda do oka. Spojrzał przez lunetkę i w miare możliwości starał się rozpoznać te maszyny. Jesli to Niemcy to czekała ich niespodzianka......
 
Awatar użytkownika
Rewan
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 236
Rejestracja: czw kwie 14, 2005 8:45 pm

pn lut 05, 2007 5:35 pm

Logan polił papierosa. Oglądał jak ciężarówka wzbija w powietrze piasek, robiąc kurz. Chwilę potem jego wzrok powędrował na Jeepa jadącego za nimi i ujrzał znudzonych podróżą żołnierzy. Pewnie marzyli teraz o tej kobiecie. Głupcy jednak nigdy się z nią nie prześpią. James o tym wiedział. Po chwili jednak ujrzał kurz na innej drodze.
Miła odmiana.
Na jego twarzy pojawił się cień uśmechu. Po chwili zorientował się, że są to motocykle. A młodziak już przystawiał do oka lunete. Czekał co powie.
 
Awatar użytkownika
Jonathan
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: czw wrz 14, 2006 9:51 pm

wt lut 06, 2007 2:42 pm

Finebaum przez dłuższą chwilę przyglądał się sunącym motocyklom. Trochę trudno było je rozpoznać w takim pędzie i wśród pyłu, ale zdecydowanie nie byli to jego ziomkowie.

Motocykliści zdecydowanie również widzieli konwój i za wszelką cenę chcieli dojechać do skrzyżowania przed nimi. Oczywiście wynik wyścigu był przesądzony – motocykle dotarły jako pierwsze i zatrzymały się, blokując przejazd na drogę.

Gdy motocykliści zeszli ze swoich stalowych rumaków można było jasno stwierdzić, że to amerykańscy żołnierze. Białe hełmy i pasy mówiły same za siebie – żandarmeria.

Jeden z żandarmów wyjął zza paska odblaskowy lizak i szerokimi ruchami zaczął dawać znaki do zatrzymania się. Sierżant stanął w jeepie i dał ręką znak stop. Konwój zatrzymał się.
 
Awatar użytkownika
Hermes
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 0
Rejestracja: pt cze 17, 2005 1:01 pm

wt lut 06, 2007 3:56 pm

Finebaum zeskoczył z ciężarówki jak tylko konwój stanął. Miał dosyć jazdy tą rozklekotaną ciężarówką. Już jeep był wygodniejszy. Podszedł do pierwszego jeepa, żeby posłuchać czego chcą żandarmi.
 
Awatar użytkownika
Rewan
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 236
Rejestracja: czw kwie 14, 2005 8:45 pm

wt lut 06, 2007 6:25 pm

Niezdyscyplinowany głupek.
Logan od razu pomyślał tak, jak zobaczył że Finebaum znowu się gdzieś pcha. Powinien zostać w wozie jednak nie ten musiał iść. Logan postanowił zostać, ponieważ wiedział iż i tak się dowie o co im chodziło, a nawet jeżeli się tego nie dowie, to mu nie zaszkodzi. To co powinien wiedzieć dowie się od dowódcy. Tak więc wstał tylko, by rozprostować nogi.
 
Awatar użytkownika
Jonathan
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: czw wrz 14, 2006 9:51 pm

wt lut 06, 2007 7:09 pm

Nawet wyostrzony słuch Finebauma nie pozwolił na dosłyszenie, o czym rozmawiali z sierżantem. Zdecydowanie natomiast sierżant postanowił podporządkować się ich rozkazom.
- Weir, Stump, Wilson, warta! Reszta ma piętnaście minut wolnego.
Sam sierżant usiadł na masce pierwszego z jeepów i odpalił papierosa. Z szoferki wysiedli również zaciekawieni cywile. Audrey skręciła sobie papierosa, Sam z kieszeni marynarki wyjął cygaro, i po odcięciu końcówki, zapalił je.
Żandarmi wrócili do swoich motorów, jeden z nich oparł się o swoją maszynę, drugi od razu odpalił silnik i z rykiem wysokich obrotów ruszył w dalszą drogę.
Dwie minuty później skrzyżowanie minęła kolejna para jeźdźców na motocyklach.
 
Awatar użytkownika
Rewan
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 236
Rejestracja: czw kwie 14, 2005 8:45 pm

wt lut 06, 2007 10:13 pm

Logan zeskoczył z ciężarówki i z lekkim ugięciem kolan upadł na ziemię. Wyprostował je i zrzucił papierosa na ziemi, po czym przydepnął go by zgasł. Obejrzał się po okolicy jednak nic ciekawego nie zauważył. Położył karabin opierając go o ciężarówke. Sam się oparł o nią i wpatrywał w dal. Czekał aż ruszą a rozprostowanie kości mu się przyda.
 
Awatar użytkownika
Hermes
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 0
Rejestracja: pt cze 17, 2005 1:01 pm

wt lut 06, 2007 11:57 pm

Finebaum zaciekawiony podszedł do żandarma. Nie interesował go sam żołnierz ale jego potężny motocykl. Obszedł go dookoła, przyglądając się z zainteresowaniem. Wyciągnął paczkę Lucky Strików, którą zawsze miał przy sobie, mimo że nie palił. Tutaj papierosy były środkiem płatniczym.
-Może jednego, kapralu? - poczęstował żandarma.
 
Awatar użytkownika
Jonathan
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: czw wrz 14, 2006 9:51 pm

czw lut 08, 2007 8:29 am

Żandarm z chęcią wyciągnął rękę i szybko odpalił papierosa, mocno zaciągając się dymem.
- Ale i tak nic ci nie powiem. Musiałbym cię potem zastrzelić. – wyznał z lekkim uśmiechem – Ale spokojnie, zaraz zobaczysz.
I rzeczywiście w polu widzenia pojawił się dość szybko jadący konwój. Otwierał go M3A1, strasząc obsadzonym stanowiskiem Browninga .50, zaraz za nim jechał jeep z żandarmerią. Na uwagę zasłużyły kolejne samochody – cywilny samochód z dwoma chorągiewkami na błotnikach, oraz francuska półciężarówka wypełniona żołnierzami w białych kepi. Zaraz za nimi jechał kolejny jeep żandarmerii, konwój zamykali kolejni dwaj motocykliści.
Fineabaum odkręcił lunetkę od springfielda, i właśnie obserwował szczegóły konwoju. Cywilne samochód oznaczony był dwoma chorągiewkami – jedna to była flaga francuska ze znakami Vichy, druga to dwie gwiazdki na czerwonym tle. Generał, jak nic.
 
Awatar użytkownika
Hermes
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 0
Rejestracja: pt cze 17, 2005 1:01 pm

czw lut 08, 2007 9:18 am

-Ech, kapralu, czemu taka niewiara w ludzi - uśmeichnął się Finebaum nie odrywając oczu od konwoju - Zaraz zabić. A komu byśmy niby mieli to powiedzieć. Piaskowi? Zresztą....ja nic nie widziałem. Miłego dnia, kapralu.
Paul podszedł do sierżanta.
-Daleko jeszcze mamy? Nie jest tam zbyt wygodnie, sir. - wskazał na ciężarówkę.
 
Awatar użytkownika
Rewan
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 236
Rejestracja: czw kwie 14, 2005 8:45 pm

czw lut 08, 2007 7:55 pm

Nie zaciekawiły go konwoje. Nie obchodziło go to. Generał niech sobie będzie gdzie chce, ma go gdzieś. Tak naprawdę jest on nikim. Nigdy nie walczył i nie wie co to walka. Logan odepchnął się od ciężarówki i po chwili stał na równych nogach. Zauważył iż Finebaum podchodzi do Sierżanta. Nie chciał stać w jednym miejscu więc też podszedł. Gdy Finebaum coś powiedział odparł:
-A kto ci powiedział, że wojna jest wygodna. Ciesz się, że w ciężarówce jesteś i możesz odpocząć. To nie jest najgorsze co może nas spotkać. Uwierz mi.
 
Awatar użytkownika
Jonathan
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: czw wrz 14, 2006 9:51 pm

czw lut 08, 2007 11:50 pm

Sierżant przytaknął głową.
- Właśnie, Logan dobrze powiedział. Myślisz że jest ci mniej wygodnie niż Popesowi i Grantowi? Pomyśl sobie, jak bardzo niewygodnie musi być im. I pamiętaj, że musisz się przyzwyczaić do jednej niewygody niż skazać się na inną – taką jak leżenie dziewięć stóp pod ziemią.
- Poza tym, czas ruszać, więc zbierajcie obaj dupy w troki i to szybko! Nie mamy czasu na pogaduszki. JUŻ!
Żołnierze, posłuszni jego słowom szybko wsiedli na powrót do swoich pojazdów. Zanim byli gotowi do odjazdu żandarmi już zniknęli. Konwój ponownie rozpoczął swoją żmudną drogę do Abi-Asent.
Około pół godziny później oczom żołnierzy ukazały się pierwsze dachy miasteczka, rzecz jasna najwyższe wieże należały do meczetu. Miasteczko było prawdopodobnie starsze, niż jakiekolwiek budowle zbudowane przez białego człowieka w Ameryce, no może poza tymi po Wikingach. Większość budynków zbudowanych było z glinianych cegieł, najnowsze budynki odznaczały się tym, że nie były zbudowane z cegieł, a po prostu lepione z gliny, na pewno bez szans na przetrwanie dłużej niż kilkadziesiąt lat.
Miasteczko zdecydowanie dni świetności miało dawno za sobą. Kiedyś całe okolone było dwu i półmetrowym glinianym murem, teraz w wielu miejscach w murze świeciły dziury, obecnie pracowicie naprawiane przez Amerykańskich żołnierzy.
Im bliżej morza, tym chłodniej, tutaj widać było ocean i zrobiło się dużo chłodniej, czuć było nawet świeży powiew wiatru od wody. Kilka pojedynczych masztów dhow widać było w okolicach portu. Zdecydowanie górowała nad nimi stalowa kanonierka z gwieździstą banderą.
 
Awatar użytkownika
Rewan
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 236
Rejestracja: czw kwie 14, 2005 8:45 pm

pt lut 09, 2007 12:02 am

Logan rozglądał się po zakontkach miasta jakby czegoś szukał. I rzeczywiście tak było. Obserwował miasto by zapamiętać mniej więcej drogę, oraz szukał dobrych miejsc do ukrycia się, ewentualnego ostrzału. Lubił byc przygotowanym na wszystkie ewentualności. Jednak na nic tak nie czekał jak na dojechanie do celu. Miał ochotę skopać szwabom tyłki.
 
Awatar użytkownika
Hermes
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 0
Rejestracja: pt cze 17, 2005 1:01 pm

pt lut 09, 2007 12:17 am

-Im już nie jest niewygodnie - rzucił Finebaum na odchodne.
-A narzekać będę jak mi się będzie chciało - mruknął już siedząc na ciężarówce.
Korzystając z względnej wygody ciężarówki rozłożył oba karabiny na częsci i sprawdził czy piasek nie dostał się do mechanizmów. Oczyścił broń i załadował ponownie. Właśnie w tym momencie ich oczom ukazało się miasteczko. Najwyższy czas, zgłodniał.
 
Awatar użytkownika
Jonathan
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: czw wrz 14, 2006 9:51 pm

pt lut 09, 2007 3:01 pm

Po szybkim sprawdzeniu dokumentów sierżanta oraz cywilów na rogatkach miasta, konwój wjechał do środka. Po ulicach krążył ciągły tłum ludzi w burnusach, Logan zaczął się zastanawiać, za iloma faktycznie kryją się arabowie. Całe miasto w ogóle było tragiczne do zdobywania w walkach ulicznych, pełne wąskich zaułków, krętych uliczek, wysokich dachów i niewiarygodnych zakrętów. W kilku miejscach miasta amerykanie poustawiali posterunki z karabinami maszynowymi. Widać było jasno, które budynki zajęli żołnierze, gdyż w oknach poukładano worki z piaskiem. Jedno było pewne, o ile worków mogło zabraknąć, o tyle tego drugiego – nigdy.
Przy szpitalu drogi wojaków i cywili rozeszły się. Okazało się, że obok otwarty został szpital wojskowy. Logan i Finebaum mieli okazję zobaczyć go od środka, gdy na użyczonych noszach wnosili do środka ciała. W salce, gdzie lekarz polecił położyć im nieboszczyków leżał już cały, długi rząd ciał przykrytych zielonymi płachtami, niewesoła perspektywa.
Sierżant doprowadził, po kilku pomyłkach, żołnierzy do kwatery, którą mieli zająć.
Był to piętrowy, kwadratowy budynek, wybrany dlatego, że nie stykał się ścianami z innymi. poprzednio był tam pewnie jakiś sklep, cała dolna kondygnacja była w zasadzie jednym pomieszczeniem, na piętro prowadziły kręte schody. Piętro podzielone było na cztery pomieszczenia, jedno było toaletą, jedno kuchnią, dodatkowo była sypialnia z łóżkiem oraz gabinet z biurkiem. Oraz, jak to u arabów bywało mnóstwem pyłu, syfu i brudu. Komu by się chciało sprzątać w taką pogodę?
Sierżant rozkazał kierowcom odprowadzić jeepy na bazę zaopatrzeniową. Pozostali żołnierze pod czujnym okiem kaprala zajęli się ubezpieczaniem budynku. Jednym słowem dwóch kopało, a pozostali sypali piasek w worki i je układali we wskazanych miejscach.
Po jakimś czasie sierżant wrócił z dwoma żołnierzem z uzupełnień. Istni Flip i Flap – jeden był postawny i miał na pewno więcej lat niż każdy z nich z pozostałych żołnierzy z osobna, i kilku razem, drugi był chudziutki i młodziutki.
- Na początek możecie pomóc innym w sypaniu piachu – powiedział szorstko do szeregowców Kovalskyego i von Manheima. - Kierowcy zaraz przywiozą zupę, jedzenie i hamaki.
Ostatnio zmieniony ndz lut 11, 2007 5:05 pm przez Jonathan, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Awatar użytkownika
Hermes
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 0
Rejestracja: pt cze 17, 2005 1:01 pm

pt lut 09, 2007 3:33 pm

Finebaum miał już dosyc pustyni, słońca i tego cholernego piasku. Nie był przyzwyczajony do takich temperatur. Rozkaz jak rozkaz. Trzeba było wykonać. Rozebrał się od pasa w górę i złapał za łopatę.
-Ja będę kopac a wy układajcie worki.
Kiedy sierżant wszedł wszyscy na chwilę przerwali pracę przyglądając się nowemu.
~Oj będzie miał tutaj przerąbane. Już mu współczuję - pomyślał Paul.
 
Awatar użytkownika
Cohen
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 79
Rejestracja: czw lut 24, 2005 6:32 pm

ndz lut 11, 2007 7:18 pm

Von Manheim spojrzał krzywo na sierżanta, ale zdjął koszulę, zostając w podkoszulce, powiesił ją na najbliższym parapecie, wziął łopatę.
- Ty tam, chłopcze, weź jeden z tych worków i chodź tutaj. Z tonu sierżanta wnioskuję, że napełnienie ich piachem i wykorzystanie w celach defensywnych jest aktualnie zadaniem priorytetowym. - odezwał się donośnym głosem w bezbłędnej angielszczyźnie, choć z lekkim, jakby chropowatym, akcentem, do jednego z żołnierzy. Gdy ten wymienił zdumione spojrzenia z kolegami, uśmiechnąl się chłodno.
- Rusz tu dupę z tym worem. - powtórzył tym samym tonem. Zdumiony młodzik posłusznie podszedł z żądaną rzeczą.
Friedrich wbił łopatę w ziemię i wsypał do worka pierwszą partię piasku.
 
Awatar użytkownika
WieszKto
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 268
Rejestracja: sob cze 11, 2005 11:32 pm

ndz lut 11, 2007 10:49 pm

Jimmy Kovalsky nie czekał długo.
- Tak jest panie sierżancie!
Odłożył karabin oraz plecak z ekwipunkiem przy ścianie budynku. Złapał najbliższy worek i podszedł do Finebauma.
- Gdzie układać worki? - Rozglądał się śmiało, z ciekawością dookoła.
 
Awatar użytkownika
Hermes
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 0
Rejestracja: pt cze 17, 2005 1:01 pm

pn lut 12, 2007 7:15 am

-Jak dla mnie to możesz nawet na głowie, Nowy. Popatrz jak robią to pozostali, tylko ruszaj się szybko - Finebaum nie miał ochoty być miły dla kogokowiek. Był już zmęczony dzisiejszym dniem. Chciał się nażreć i iść spać.
Zaciekawił go ten drugi rekrut. Czyżby rodak?
 
Awatar użytkownika
WieszKto
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 268
Rejestracja: sob cze 11, 2005 11:32 pm

pn lut 12, 2007 9:10 pm

Jimmy uśmiechnął się pod nosem. "Kolejny zgred który myśli że wszystko wie.." Złapał za worek z piaskiem i z ochotą ruszył za resztą. Po kilku rundkach nosił worki z wyraźnym wysiłkiem oddychając ciężko. W międzyczasie starał się poznać pozostałych.
- Jestem Jimmy Kovalsky ale wołają mnie Kid... Widzieliście już szkopów?- zagadnął.
 
Awatar użytkownika
Jonathan
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: czw wrz 14, 2006 9:51 pm

pn lut 12, 2007 9:37 pm

Pogrążony w zadumie sierżant oddalił się od żołnierzy. Cholera! - pomyślał - Szanse na to, że Finebaum jest niemieckim szpiegiem powinny być miej więcej takie jak to, że w uzupełnieniu stanu dokooptują mi do oddziału kolejnego Niemca. Będę musiał mu się lepiej przyjrzeć. Zresztą temu starszemu Szkopowi również. Do licha, u nas jest demokracja, a ten wyjeżdża ze swoim „von”. Trzeba go będzie trochę utemperować. Zaraz, zaraz, a przeciwko jakim wojskom walczył w I wojnie światowej? Zeznał, że przeciwko ruskim, ale kto go wie? Może mój tatuś go kiedyś brał na muszkę? – stropiony odpalił papierosa na polepszenie humoru i oddalił się, najprawdopodobniej zdać raport i dwa nieśmiertelniki.
Żołnierze pracowali wytrwale umacniając budynek. Worki z piaskiem wypełniły wszystkie okna i wzmocniły drzwi. Budynek zaczął w miarę przypominać coś na kształt słowa „umocniony punkt o znaczeniu militarnym”.
Żołnierze cały czas pracowali pod obserwacją czujnych oczu ciekawych, a raczej ciekawskich krajowców. Wypełnili brzegi placyku, a z czasem, gdy zaczęli się troszkę ośmielać, zaczęli podchodzić coraz bliżej.
Jeden, widać najbardziej odważny zagadnął, tak ogólnie do żołnierzy, czekając na reakcję.
- Eee… wielka Efendi! Do sprzedania papierosy? Piwo? Alkohol? Dziewczynki? Kupić złoto?
 
Awatar użytkownika
WieszKto
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 268
Rejestracja: sob cze 11, 2005 11:32 pm

wt lut 13, 2007 6:41 pm

- Wielka...? E ... to chyba nie do mnie... - Kid spojrzał z zaciekawieniem jednocześnie starając się zebrać resztki sił. Dygotał cały ze zmęczenia i pocił się obficie. Pod pozorem sznurowania buta uspokajał oddech prubójąc zorientować się w relacjach w oddziale... "Nie zbyt lubią tu nowych trzeba będzie wykazać się w boju by zdobyć uznanie"
 
Awatar użytkownika
Hermes
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 0
Rejestracja: pt cze 17, 2005 1:01 pm

wt lut 13, 2007 11:24 pm

-Kapralu, dużo jeszcze tych worków? Zjedlibyśmy coś. I możeby tych brudasów przepędzić. Będą się szwędać jak ostatnio - Finebaum był zbyt zmęczony na takie zabawy. Ten dzień był zbyt długi i zbyt gorący żeby myśleć o czymś innym niż odpoczynek. Nawet na piwo nie miał zbytniej ochoty. No chyba, że zimne.....
 
Awatar użytkownika
Rewan
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 236
Rejestracja: czw kwie 14, 2005 8:45 pm

śr lut 14, 2007 5:17 pm

Logan zapalił kolejnego ćmika, po długiej podróży i po chwili siłował się z workami z piaskiem. Jednak był stosunkowo silny i w porównaniu do innych mocno się nie zmęczył. Po jakimś czasie przyszedł sierżant z nowymi. Kolejni, którzy pewnie szybko zginą. Nie odezwał się do żadnego z początku. Gdy von Manheim się odezwał, Logan odparł:
-Wiesz gdzie ty jesteś? W wojsku. To nie wakacje. Więc zamknij się i do roboty.

*

Po jakimś czasie ktoś zaczął do nich mówić. Nie reagował na to. W takich krajach mogą kupować, albo sprzedawać ścierwa. On chciał kupić coś porządnego do picia.
Pracował dalej, by ukończyć szybko prace.
 
Awatar użytkownika
Cohen
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 79
Rejestracja: czw lut 24, 2005 6:32 pm

śr lut 14, 2007 6:14 pm

Usłyszawszy słowa jednego z żołnierzy, Friedrich wbił łopatę w ziemię, podszedł do niego i chwycił go za koszulę i warknął mu prosto w twarz:
- Posłuchaj gnoju, weterana to ty możesz udawać przed, co najwyżej, ladacznicą. Byłem w wojsku i walczyłem na wojnie zanim się urodziłeś. Wapię, czy wiesz o niej choć ułamek tego, co ja, pomijając to, co przeczytałeś w książkach. Zakładając, że potrafisz czytać, w co także wątpię. Siedzę w tym cholernym okopie z takimi śmieciami jak ty tylko z jednego powodu: byłem dla waszego, jakoby świetnego, sztabu głównego zbyt kompetentny. A idiotom w urzędzie werbunkowym wystarczył sam fakt, że miałem wyższy stopień od nich, więc tak mnie urządzili.
Wykształciłem połowę oficerów tej twojej wspaniałej armii. Lepszą połowę.
Dlatego jeśli chcesz ze mną rozmawiać, odnoś się do mnie z należnym mi szacunkiem. - puścił szeregowca i wrocił do przerwanej pracy. Po chwili, nadal w ciszy, jaka zapadła po jego monologu, rozejrzał się po osłupiałych żołnierzach.
- No, do roboty, słyszeliście co powiedział pan feldmarszałek. - rzekł, uśmiechając się krzywo. Tu i ówdzie rozległ się cichy śmiech, po czym oddział wrócił do pracy.
 
Awatar użytkownika
Rewan
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 236
Rejestracja: czw kwie 14, 2005 8:45 pm

czw lut 15, 2007 5:38 pm

Roześmiał się. Cicho i na chwilę.
-Teraz ty posłuchaj gnojku. Póki co jesteś równy nam ćwoku. Walczysz z nami, a nie rządzisz. Gdybyś się na takowego nadawał zostałbyś wybrany. Ale najwyraźniej się nie nadajesz. I wyjaśnijmy sobie coś. Nie będziesz więcej tykał moich ubrań, rozumiesz? - Ten kto się zjawił pośród nich był idiotą. Znał prawdziwych żołnierzy i wie jak się zachowuje. Nie... Nie wiedział kim byli ci żołnierze... Nie wiedział.

Nie czekając na odpowiedź wykonał cios zaciśniętą ręką pomiędzy oczy tego osobnika. Musiał dać mu ostrzeżenie.
 
Awatar użytkownika
WieszKto
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 268
Rejestracja: sob cze 11, 2005 11:32 pm

czw lut 15, 2007 6:36 pm

Kid obserwował całe zajście. Szybko tracił dobry humor. "Znów to samo... Zabawa w KTO JEST WIĘKSZYM TWARDZIELEM? Nic dobrego z tego nie wyniknie. Gdzie jest oficer trzymający dyscyplinę w oddziale?" - myśli przelatywały jedna za drugą.
- Widziałem już coś takiego na szkoleniu najpierw będą się obrażać, później rywalizować, a na koniec zginą obaj rozerwani granatem podczas przepychanki w okopie... - wymruczał i oddalił się nieznacznie od zaczynającej się bójki...
 
Awatar użytkownika
Cohen
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 79
Rejestracja: czw lut 24, 2005 6:32 pm

czw lut 15, 2007 8:52 pm

Mężczyna odskoczył, przyjmując cios na otwartą dłoń i zacisnął ją na pięści atakującego. Chuchrem, widać, nie był.
- Typowe to dla was, Amerykanów, myśleć pięściami, a nie głową. Może to i lepiej, w rękach przynajmniej coś masz. - powiedział z pogardą. Puścił go i zajął się pracą.
 
Awatar użytkownika
Hermes
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 0
Rejestracja: pt cze 17, 2005 1:01 pm

pt lut 16, 2007 12:26 am

-Scheise - zaklął pod nosem Finebaum. Trzymał w rękach łopatę gotowy przylać każdemu i w ten sposób ich uspokoić.
-Już się panienki zapoznały? Myślałem, że mamy z kim walczyć. Nie ze sobą. Weźmy się do roboty to szybciej skończymy. I będziecie mogli sobie robić co chcecie. Kapralu, zróbcie coś a nie śmiejecie się. Chyba wystarczy tej rozrywki.
Obserwował jeszcze chwilę zwaśnionych i wrócił do pracy.
 
Awatar użytkownika
Jonathan
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: czw wrz 14, 2006 9:51 pm

pt lut 16, 2007 1:05 am

Trzy głośne strzały w powietrze sprawiły, że w koło zapadła nagle grobowa cisza. Krajowcy skupili się razem w jednej kupie, a potem po cichu rozpływali się, jeden za drugim. W zasadzie, to nie rozeszli się, a po prostu gdzieś wymiękli, jeden wszedł do sklepu, inny cofnął się o dwa kroki, jeszcze inny pochylił się. Rezultat był taki, że po chwili na placu pozostali sami żołnierze.

Kapral Stump w swojej ciężkiej łapie trzymał jeszcze dymiącego z rury colta, mówiąc wymachiwał nim na wszystkie strony, większość żołnierzy odruchowo pochylała głowy, gdy ciągnący swą tyradę kapral przesuwał lufą w okolicach ich kierunku.

- Dość zabawy! Callahan, O'Brian, Wilson! Bagnet na broń! Odprowadzić tych dwóch twardzieli do paki. Po cztery dni każdy.
Posiedzicie dziewczynki o chlebku i wodzie to się wam może odechce głupot!

Kovalsky i Finebaum na wartę, reszta idzie jeść.
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 10

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości