pt lut 09, 2007 3:01 pm
Po szybkim sprawdzeniu dokumentów sierżanta oraz cywilów na rogatkach miasta, konwój wjechał do środka. Po ulicach krążył ciągły tłum ludzi w burnusach, Logan zaczął się zastanawiać, za iloma faktycznie kryją się arabowie. Całe miasto w ogóle było tragiczne do zdobywania w walkach ulicznych, pełne wąskich zaułków, krętych uliczek, wysokich dachów i niewiarygodnych zakrętów. W kilku miejscach miasta amerykanie poustawiali posterunki z karabinami maszynowymi. Widać było jasno, które budynki zajęli żołnierze, gdyż w oknach poukładano worki z piaskiem. Jedno było pewne, o ile worków mogło zabraknąć, o tyle tego drugiego – nigdy.
Przy szpitalu drogi wojaków i cywili rozeszły się. Okazało się, że obok otwarty został szpital wojskowy. Logan i Finebaum mieli okazję zobaczyć go od środka, gdy na użyczonych noszach wnosili do środka ciała. W salce, gdzie lekarz polecił położyć im nieboszczyków leżał już cały, długi rząd ciał przykrytych zielonymi płachtami, niewesoła perspektywa.
Sierżant doprowadził, po kilku pomyłkach, żołnierzy do kwatery, którą mieli zająć.
Był to piętrowy, kwadratowy budynek, wybrany dlatego, że nie stykał się ścianami z innymi. poprzednio był tam pewnie jakiś sklep, cała dolna kondygnacja była w zasadzie jednym pomieszczeniem, na piętro prowadziły kręte schody. Piętro podzielone było na cztery pomieszczenia, jedno było toaletą, jedno kuchnią, dodatkowo była sypialnia z łóżkiem oraz gabinet z biurkiem. Oraz, jak to u arabów bywało mnóstwem pyłu, syfu i brudu. Komu by się chciało sprzątać w taką pogodę?
Sierżant rozkazał kierowcom odprowadzić jeepy na bazę zaopatrzeniową. Pozostali żołnierze pod czujnym okiem kaprala zajęli się ubezpieczaniem budynku. Jednym słowem dwóch kopało, a pozostali sypali piasek w worki i je układali we wskazanych miejscach.
Po jakimś czasie sierżant wrócił z dwoma żołnierzem z uzupełnień. Istni Flip i Flap – jeden był postawny i miał na pewno więcej lat niż każdy z nich z pozostałych żołnierzy z osobna, i kilku razem, drugi był chudziutki i młodziutki.
- Na początek możecie pomóc innym w sypaniu piachu – powiedział szorstko do szeregowców Kovalskyego i von Manheima. - Kierowcy zaraz przywiozą zupę, jedzenie i hamaki.
Ostatnio zmieniony ndz lut 11, 2007 5:05 pm przez
Jonathan, łącznie zmieniany 1 raz.