Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

[Burning Empires] Beveris Secundus

pt mar 09, 2007 12:55 am

Nadszedł więc dzień, gdy garstka odważnych spojrzała w niebo i … (eksplodowała nuke`a).

8 marca – kobiety dostały kwiaty, my zaś zeszliśmy się w częściowo odświeżonym składzie, aby zagrać w Burning Empires. Po małych perypetiach na przystanku dotarliśmy do lokum, usiedliśmy przy stole, przegadaliśmy zwyczajowo 20 minut o wszystkim-co-nieważne, aż ok. 18 postanowiliśmy rozpocząć. Stawili się: Cactusse, Enc, Kaduceusz, Wojtek i piszący te słowa.

Zaczęliśmy od world burningu, który po prawdzie zajął nam 3,5 godziny wraz z przedstawieniem zarysów postaci, a więc całe spotkanie. Wpierw przedstawiłem skróconą wersję settingu (wykazując swój wtórny analfabetyzm – staje się to już moim character traitem), następnie wyjaśniłem to i owo z pomocą obeznanych już w realiach BE graczy. Potem był już tylko płacz i zgrz… chciałem napisać dyskusja nad konceptem świata, który nadal nie ma nazwy.


Wyobraźmy sobie układ gwiezdny, w którym kluczową rolę odgrywa jedna planeta i otaczające ją księżyce. Zamieszkałe na nich rody arystokracji od wieków walczą o swoje wpływy i zachowanie pozycji, co doprowadziło do dosyć zabawnego porozumienia. Otóż zgodnie z zasadą balance of power w układzie nie została powołana żadna władza zwierzchnia – ani lorda-protektora, ani kanclerska, ani żadna inna. W interesie rodowym jest wspieranie wielowładzy, która tak naprawdę nie jest w stanie zagrozić niczyjej pozycji, a zatem nie odbierze tego, co już zdobyto. Obce są również tutaj zakusy kaznodziei, duchownych i heretyków – wiara i owszem, jak na obszar pomiędzy Imperium Gonzagin a Ligą Karsan przystało, jest obecna, ale pozostaje raczej w tle.

Nasz układ słynie z ogromnych stoczni, produkujących eksportowane jednostki, oraz naprawdę wysokiego poziomu rozwoju technologicznego. Trzeba bowiem zaznaczyć, iż położenie w pobliżu układów Centralnych i z dala od frontu ma swoje plusy - z nierozgrabionymi zasobami włącznie. Dzięki temu możliwe stało się terraformowanie planety-matki, której zasiedlenie wydawało się jedynym rozwiązaniem przy szybko kurczącym się miejscu na księżycach. Niestety liga kupiecka, która objęła patronat nad tym procesem, ujrzała w nim niewysychające źródełko funduszy – stąd terraforming trwa już naprawdę długo, dodatkowo nieustannie pojawiają się nowe problemy. Na tym niespodzianek nie koniec – w obawie przed nadmiernym wzrostem potęgi jednego z rodów arystokraci narzucili sobie obowiązek utrzymywania zewnętrznych sił zbrojnych, mających strzec prawa i porządku w układzie. Na papierze rozwiązanie to wyglądało nieźle, w praktyce hunta wojskowa stałą się celem zakusów co silniejszych rodów, a jak się okazało, także graczy spoza tego obszaru.

Jak przystało na arystokrację powszechnym stało się posiadanie sług i niewolników. Układ tym sposobem wyłamuje się trochę z ram „nowoczesnego i światłego świata imperialnego” – nadaje nam to jednak więcej smaczków do gry. Oto kluczową sprawą staje się problematyka przyszłości całej planety – czy czeka ją rewolta na miarę Spartakusa, czy może pojawienie się rzeczników ludu, którzy poniesieni milionami głosów zaczną obejmować władzę? A skoro przy niej jesteśmy – w układzie aktywne pozostaje również stronnictwo zwolenników jednolitych rządów. Rojaliści dość mają prawnej anarchii i samowoli rodów, ich interesuje wyniesienie jednej osoby ponad inne, aby uchronić układ przed powtórką wydarzeń z czasów ostatniego cesarza Imperium.

I na koniec – małżeństwa w obrębie szlachty są dopuszczalne tylko i wyłącznie za zezwoleniem liderów rodów (zazwyczaj zaś związki zawiera się w obrębie własnego rodu). Na szczęście pulę DNA ratują ci nieszczęśni niewolnicy.


Beveris Secundus

Galactic Location: Interior World (Gonzagin Empire)

Atmospheric Conditions: Human Life-Supporting

Hydrology: Predominantly Land

Topography: Broad Range of Conditions

Tech Index: High Index

Dominant Form of Government: Noble Fief

Factions: Merchant League, Military Junta, Royalists, Slaves and Serfs

Predominant Military: Lords-Pilot

Planetary Attitude toward Vaylen: Indifferent

Primary Export or Industry: Industrial Capital

Level of Quarantine: Advanced (nie podlegają: uzbrojenie, szlachta)

Level of Economic Regulation: Loosely Regulated (wymagane zezwolenia: Military Manufacture, Marriage)


Disposition: Vayleni: 29/Ludzie: 21

Faza: Uzurpacja


Mam pytanie: Co powiedzielibyście na taki pomysł: księżyce orbitujące wokół planety nadzwyczajnie często częściowo przesłaniają lokalne słońce, co powoduje, iż często panuje półmrok, czasami pełna noc lub dzień (w niektórych obszarach), zaś terraforming jest niezbędny do utrzymania warunków zdatnych do życia?


Tyle na dzisiaj – konkrety dotyczące własnych postaci proszę wpisywać poniżej, ja swoich FoNów przedstawię już niedługo.

Uwagi ogólne: world burning przebiegł dość sprawnie, choć niewątpliwie za każdym razem wygląda to inaczej. Uwaga do Wojtka – staraj się nie szukać porównań do znanych Ci powieści czy filmów, to ślepy zaułek. Inni mogą nie mieć punktu odniesienia, zaś Ty stworzysz sobie wizerunek, którego potem być może będziesz chciał bronić niczym niepodległości. To specyficzny system – żyje własnym życiem i nie daje się zamknąć w ramy innych tytułów. Nie przejmuj się także mechaniką – gdy tylko zaczniemy grać wszystko zacznie nabierać rumieńców, pokazywać jej działanie będziemy zaś stopniowo. BE jest tak napisane, iż po paru sesjach człowiek sam spokojnie może grać. I pamiętajcie – podobnie jak w czasie Acheronu tak i tym razem będę pomagał i wyjaśniał, taka jest moja rola: grać ostro, ale fair. Im bardziej Wam pomagam, tym lepiej znacie system i tym trudniej jest mi wygrać, czyli tym lepiej dla gry.

Zapraszam do komentowania i wrzucania szkiców swoich postaci :)
Ostatnio zmieniony ndz mar 18, 2007 11:32 am przez Deckard, łącznie zmieniany 3 razy.
 
Kastor Krieg

pt mar 09, 2007 1:29 am

Mam pytanie: Co powiedzielibyście na taki pomysł: księżyce orbitujące wokół planety nadzwyczajnie często częściowo przesłaniają lokalne słońce, co powoduje, iż często panuje półmrok, czasami pełna noc lub dzień (w niektórych obszarach), zaś terraforming jest niezbędny do utrzymania warunków zdatnych do życia?

Whoa, bardzo fajny motyw.

A co powiesz na pomysł planety która nie obraca się wokół własnej osi, wokół niej natomiast zasuwają te księżyce. Specyfika byłaby taka, że oczywiście pół planety leży w ciemnościach, pół w skwarce (powiedzmy, że ciemności i skwarka są przeżywalne i zamieszkiwalne, zwłaszcza przy pewnej dozie technologii i terraformingu - coś jak noc i dzień na pustyni, albo nieco lżej - ca. -20C do 0C w nocy, +25C do +45C w dzień), ale księżyce są na tyle liczne / duże / blisko, że strona jasna przesłaniana jest co i rusz (powiedzmy raz na kilka godzin najrzadziej, czasem co kilkanaście minut), okresy ciemności trwają od kilku do kilkudziesięciu / kilkuset minut - przy tym księżyce te po drugiej stronie robią dokładnie odwrotną rzecz, oświetlają świat jak latarnie albo pulsary, a światło odbite od nich jest na tyle mocne, że działają jak małe słońca.

Do tego dołożyć można jeszcze jakiś Umbralno/Zmrokowy (Nocna i Dzienna Straż) motyw z pogranicza Pitch Black i Silent Hilla, gdzie "dzień" byłby "safe time", a "noc" zdecydowanie "bad-idea-to-be-out time" i mamy mrocznie WoDziarski świat z możliwością urządzania wielkich wypraw w Nieznane na Drugą Stronę (a planeta może być wieeeelka :D) i odkrywania Marsjańskich Twarzy, opuszczonych miast a'la "Niezniszczalny" Lema, 'n' stuff :)

Zwłaszcza że po jasnej stronie ciemność może przyjść z zaskoczki, tak samo wybawienie światłem po ciemnej stronie. Księżyce mogą mieć swoje imiona, być czymś w stylu bóstw albo patronów-świętych o własnej "osobowości" i kaprysach, np. wielgachny księżyc a'la Mars (archetyp wojownika), którego cień jest potęgą strachu, a światło chwałą słonecznego blasku, albo malutki analog Merkurego - w cieniu oszusta i szydercy wydzierającego nagrodę w ostatniej chwili, a w świetle ostatniego promyka nadziei.

Mniam, narobiłem sam sobie smaka :razz:
Wybacz analogie filmowo-literackie, ale nie wiedziałbym jak to lepiej zobrazować - ktoś widział, to wie, jakby nie widział, mogę rozwinąć :wink:
 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

pt mar 09, 2007 12:59 pm

Wszystko to prawda, ale wbrew pozorom to naprawdę rozwinięty świat, gdzie szlachta zbliżona w swoim zachowaniu do tej z "Diuny" stara się utrzymać korzystne dla niej status quo wszelkim innym kosztem - nie wiedząc jeszcze, jak bardzo jej to zaszkodzi ;)


Native settings: (Ludzie) Anvil, Freeman, Hammer, Merchant League, Nobility, Outcast and Criminal, Servitude and Serfdom; (Mukadish) Slave, Underworld, Wild; (Vayleni) Vaylen settings - zacząć grę można także jako Kerrn!


O czym zapomnieliśmy:

1. Nazwać świat,

2. Wybrać jeden rodzaj usług/towarów, które są zakazane w ramach Economic Regulation,

3. Ponieważ w czasie wypalania świata wybraliśmy opcje obecności hunty, oraz kwarantanny na poziomie advanced, możemy zablokować dostęp do settingu Spacefarer (strony 50-51, setting jest na str. 162-164) - generalnie setting ten odpowiada za niezależny, mały, czasem nielegalny biznes transportowy w układzie. Komu Han Solo śni się w koszmarach - proszę dawać znać ;)


Pamiętacie moją bolączkę z wymyślaniem trzeciego FoNa? Wpadłem dzisiaj rano na pewien pomysł. Nasz świat jest wysoce rozwinięty, gdzieś tam w tle czai się zagrożenie Spartakusem bądź uwłaszczeniem. Tymczasem liga kupiecka postanowiła zagrać kartą atutową - i sprowadziła na planetę specjalistę od klonowania. Człowiek ten ma przygotować tysiące drone`ów, które mają zastąpić nieposłusznych niewolników i kompletnie odebrać szlachcie kontrolę nad przemysłem.

Co oferuje ten FoN? Jest związany z settingiem chyba najmocniej z wszystkich dotychczasowych propozycji. Gwarantuje większy udział Ligi w grze (obok postaci Wojtka), oraz konflikty - od ręki ze szlachtą (tak na poziomie ogólnym, jak i ze zwolennikami uwłaszczenia) i niewolnikami. Aha - i jak myślicie, co powiedziałaby hunta na tych kilka tysięcy posłusznych swoim rozkazom żołnierzy? :)
 
Awatar użytkownika
szelest
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1680
Rejestracja: sob lis 15, 2003 7:29 pm

pt mar 09, 2007 6:20 pm

Kolejny ciekawy AP sie zapowiada jak widzę. Ja myślę, że ten trzeci FoN nada główny bieg kampanii. Przekonam się pewnie w następnym AP. Kiedy gracie?:)
 
Anonim_1

pt mar 09, 2007 6:27 pm

Wydaje mi się, że nasz nowy świat ma znacznie więcej potencjału niż Acheron. Nie tylko z powodu wszechobecnych ognisk zapalnych konfliktów (praktycznie każda frakcja ma powody by walczyć z innymi), ale i z racji samej otoczki fabularnej - księżyce, terraformowana planeta, w końcu położenie na przecięciu szlaków handlowych dają wiele możliwości wprowadzania własnych wątków do gry.

Kastor - Twój pomysł z światem podzielonym wyraźnie na stronę dzienną i nocną jest niezły, jednak chyba nie wpasowałby się w naszą kampanię. Postać Duce'a pochodzi z rodu, który w przeszłości (gdy jeszcze działały terraformery) eksportowała masę płodów rolnych - świat o tak destrukcyjnej naturze, jaką proponujesz raczej nie sprzyjałby uprawom.

Deckard - trzeci FoN jest fajniejszy od księdza. :)

Szelest - grywamy sobie we czwartki.
 
Awatar użytkownika
Drozdal
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1269
Rejestracja: pt lip 18, 2003 2:52 am

sob mar 10, 2007 5:51 am

Świat niepowiem ciekawy, tylko im ciekawszy tym trudniej (z pozycji graczy) się w niego ingeruje / zmienia / niszczy / bombarduje z orbity/ de-terraformowuje albo kieruje nań galaktrczne lasery. Świetny i grywalny świat, na krótym graczom bardzo zalezy to doskonały mechanizm obronny dla MG (i jego fonów) oraz świetne xródło konfliktu. :D
 
Awatar użytkownika
kaellion
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 111
Rejestracja: pt kwie 01, 2005 8:37 am

ndz mar 11, 2007 12:26 am

ShadEnc pisze:
ciach
Kastor - Twój pomysł z światem podzielonym wyraźnie na stronę dzienną i nocną jest niezły, jednak chyba nie wpasowałby się w naszą kampanię. Postać Duce'a pochodzi z rodu, który w przeszłości (gdy jeszcze działały terraformery) eksportowała masę płodów rolnych - świat o tak destrukcyjnej naturze, jaką proponujesz raczej nie sprzyjałby uprawom.

Sorry że się wcinam. Ale przypomina mi się pewien cykl, mianowicie "Ku gwiazdom" Harrego Harrisona. Tam bodaj w drugim tomie główny bohater przebywa na planecie na której rok trwa 3 lata. A akcja akurat zaczyna się o tym jak to spóźnia się transportowiec z Ziemi i załoga przenosi sie na drugą półkulę bo na tej szczególnie wystawionej na promienie słoneczne nie daje się żyć (wysoka temperatura i promieniowanie). A pomiędzy półkulami "rolnicy" przemieszczają się czymś w stylu megapociągu.
Książkę czytałem dosyć dawno temu więc coś mogłem pokręcić, więc podwójnie przepraszam.
 
Kastor Krieg

ndz mar 11, 2007 12:22 pm

"Ku gwiazdom" nie znam, nie czytałem, pomysł wpadł mi do łba po skojarzeniu wyżej wymienionych i waszego pomysłu.

Tym niemniej, skoro jakaś konkurencja i konflikty są pożądane, może być tak, że pewien skrawek (spory pewnie, skoro to duża planeta) jest tak "ustawiony", że warunki rolnicze są tam optymalne. No i o kontrolę nad najlepszym kawałkiem ciasta mogliby się prztykać wszyscy zainteresowani. Poza tym, specyfika warunków planety mogłaby tworzyć jakieś specjalne roślinki, na ciemnej stronie rzeczy w stylu "kwiatu paproci" zbieralnego tylko pod światłem jednego z księżyców, etc.
 
Awatar użytkownika
Wojteq
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1934
Rejestracja: ndz lut 08, 2004 12:00 am

wt mar 13, 2007 11:53 pm

Zatem, coś o mojej postaci.

Ivan Mauve
Lat: 50

Pochodzi z rodziny o tradycjach handlowych. Zarówno ojciec jak i matka „od zawsze” zajmowali się szeroko pojętą wymianą handlową, więc mały Ivan od najwcześniejszych lat zapoznawał się z tajnikami kupieckiego fachu co doskonale tłumaczy zawarcie w profilu lifepatha „Born to the League”. Od tego momentu jego kariera potoczyła się już prosto – poprzez rangi Merchanta, Adwokata, Oficjela Ligi, Magnata aż po posadę Chief Executive’a w samym sercu Merchant League. Na uwagę zasługuje również fakt krótkiego randez-vous Ivana z religią, którą próbował ogarnąć jak student. Czy było to owocem znudzenia obrotem kapitałem, czy też wyrazem młodzieńczego buntu – Mauve sam się do tego nie przyzna, zaś człowieka z jego reputacją i pozycją nie pyta się o takie rzeczy.

Moja postać jest niezwykle bogata i wpływowa. Będąc odpowiedzialna za ślimaczo powolny terraforming planety, ma dostęp do niemalże nieograniczonych zasobów pieniężnych. Jednakże sam kapitał przestaje być wystarczający. Ivan podchodzi do sprawy nienazwanego systemu niezwykle pragmatycznie – położenie łapy na planetarnych siłach zbrojnych czy to na drodze szantażu, przekupstwa czy gróźb utrudnienia handlu (z którego żyje właściwie cały system!) ma być wstępem do czegoś znacznie większego – prawdopodobnie będzie to utworzenie korporacji handlowej zarządzającej całym systemem. Wiąże się to oczywiście z marginalizacją szlacheckich rodów, stłamszeniem rojalistów jako zupełnie nieprzystających ze swym przestarzałym kultem jednostki oraz zawiązania sojuszu z ekspertem od klonowania (Fonem Deckarda), którego umiejętności okażą się bezcenne w kwestii rozwiązania problemu niewolników i ewentualnego zagrożenia z ich strony. Rządy ludu (czyt. demokracja/republika/whatever) są dla Ivana nie do przyjęcia. Jako argument na potwierdzenie zimnej determinacji Mauve seniora podac należy fakt, że sukcesja na stopniu Chief Executive’a w Lidze przebiegła w sposób krwawy, zaś Ivan z pewnością nie ma czystych rąk. Okaże się to prawdopodobnie jego pietą achillesową. Podobnie jak…

… fakt, że Ivan Mauve ma syna – Karas Mauve ma być godnym następcą szybko starzejącego się, lecz wciąż dziarskiego ojca. Problem w tym, ze latorośl ma w całkowitym braku poważania plany rodziciela i zamierza zostać pilotem myśliwskim w Hammerach. Tak otwarte przeciwstawienie się i postawienie obowiązującego dotychczas w rodzinie systemu wartości na głowie jest (mam nadzieję!) wynikiem buntu, który swego czasu samego Ivana pchnął w objęcia religii. Jednakże bardziej prawdopodobną przyczyną jest nadmierna opiekuńczość ojca, który próbował odtworzyć wizję bezstresowego i idealnego dzieciństwa jakiego sam doświadczył. Ogólnie rzecz biorąc, zamierzam wokół Karasa zbudować konflikt pokoleń, wykorzystując wpływy Ivana w juncie wojskowej – jedną ze znajomych Chiefa jest Szefowa (Dowódczyni?) junty wojskowej, co zostanie wykorzystane przeciw bezsensownym i nieprzemyślanym planom męskiego potomka.

Ivana Mauve wiążą silne relacje ze swoim zastępcą – Judith Ronner-Knip, która nieprzerwanie towarzyszy jemu samemu, a nawet jako pierwsza przyjmuje wszelkich bez wyjątku gości. Ponadto z szefową junty, oczywiście z Karasem Mauve i bliżej nieznanym jeszcze specem od klonowania.

Ivan Mauve jest znany w całym systemie jako człowiek odpowiedzialny za terraforming i choć fakt opieszałości Ligi w przeprowadzaniu tego procesu i powody takiego stanu rzeczy są tajemnicą poliszynela, to jednak nikt nie odważył się jeszcze publicznie wytknąć tego Lidze jak i samemu Ivanowi.

Podsumujmy zatem. Na ten moment Beliefs (tak to się pisze? :- ) ) Ivana Mauve przedstawiają się następująco:
1. Przejęcie planetarnych sił zbrojnych.
2. Przekonanie syna, by kontynuował dzieło ojca.
3. Publiczne ośmieszenie i kompromitacja postaci kreowanej przez Kaduceusza, jako zawziętego obrońcy servants and slaves.

Oczywiście kolejne dojdą w miarę jak będę zamykał kolejne punkty. Niestety jeszcze nie wiem, na jakiej płaszczyźnie rozegra się rywalizacja między Ivanem a postaciami Enca i Kaktusa, gdyż nie znam jeszcze dokładnych motywacji rzeczonych bohaterów.

Inctincts:
1. Gości Mauve zawsze przyjmuje zastępca.
2. W pogotowiu zawsze i bezwzględnie czeka prom ewakuacyjny z oddziałem interwencyjnym.
3. Ivan Mauve jako Chief Ex. Merchant League jest przyjmowany zawsze przez najwyższe instancje/szarże w odwiedzanych przez niego organizacjach/rodach.

W tym momencie to tyle. Jeśli widzicie jakieś nieścisłości/błędy w profilu postaci, nie wahajcie się pisać. Przyznam, że Burning Empires jest na tyle wszechstronnym i rozbudowanym systemem, ze nieco się jeszcze gubię.
 
Anonim_1

śr mar 14, 2007 12:15 am

Kastor Krieg pisze:
No i o kontrolę nad najlepszym kawałkiem ciasta mogliby się prztykać wszyscy zainteresowani.

Cytując Kaktusa - "nuke it". Wystarczyłby jeden solidny test Budowy, ew. scena konfliktu, by ciasto stało się radioaktywne. :papieros:

Odnośnie mojej postaci:

Bjorn Roar Hakon Thorstein to weteran wielu walk - brał udział w dziesiątkach kampanii, początkowo jako zwykły żołnierz, później w roli członka oddziału specjalnego, by w końcu, po latach, dochrapać się rangi anvil lorda. Jego błyskotliwa kariera wojskowa zakończyła się gwałtownie w chwili, gdy dotarła do niego wiadomość o śmierci ojca. Bjorn, jako najstarszy syn, ustanowiony wolą ojca dziedzicem, musiał przyjąć na swe barki obowiązek przejęcia kontroli nad rodowym majątkiem. Majątkiem, który drastycznie się skurczył w przeciągu kilkudziesięciu lat, jakie minęły od chwili opuszczenia domu...

Bjorn całe swe życie spędził w wojsku. Obce są mu zasady, jakimi rządzi się dwór, nie potrafi odnaleźć się w świecie, w którym sposób, w jaki dana osoba wypowiada jakieś słowo jest ważniejszy, od znaczenia i sensu tego wyrazu. Nie oznacza to, że zamierza podporządkować się innym, stać się marionetką w ręce głowy jednego z potężniejszych rodów. Wręcz przeciwnie, Thorstein zamierza pokazać tym zniewieściałym szlachciurom, czym jest prawdziwa moc. Pragnie zgromadzić tak wielkie siły, by sam ich widok zamknął usta wszystkim kłamcom!

Wiek: 38

LP: Born to rule, Soldier, Sergeant, Stormtrooper, Armiger, Lord-pilot Anvil, Anvil Lord

Belifs:

1. Ród Thorsteinów ma stać się największą potęgą militarną układu. Chcę zbudować miasto, które obroni się przeciw każdym zagrożeniem.

2. Luzie nie są sobie równi. Chcę, by jedynie szlachta mogła dysponować w pełni podległymi jej siłami zbrojnymi.

3. Technologia nie powinna znajdować się w rękach lekkomyślnych głupców. Chcę, aby Liga Handlowa została rozbita, zaś jej wpływy przejęły rody.

Instincts:

1. Gdy wątpię w lojalność swojego podwładnego - strzelam.

2. Zawsze zaplątuje mi się pod szatą (tzn. mam pod ręką - przyp. Enca) granat plazmowy.

3.
 
Awatar użytkownika
kaduceusz
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2843
Rejestracja: śr lut 11, 2004 12:15 am

śr mar 14, 2007 2:14 am

Joł, niezłe postacie ;-)

Książę Lanstev Gonzagin jest w układzie niemalże intruzem, ale intruzem, którego obserwuję się z niezwykłą uwagą. Ten zgorzkniały, [podstarzały arystokrata staje bowiem właśnie na czele jednego z najstarszych i niegdyś najbardziej wpływowych rodów w ukłądzie - Gonzaginów [tak, tak, nazwisko rodowe, od którego swoją nazwę wzięło całe imperium].

Zeby dodać troszkę smaczku - poprzednia głowa Gonzaginów w podeszłym wieku zapadłą w śpiączkę. Niewielu o tym wie, powszechnie sądzi się, że Baron Markus dawno nie żyje.[kolor] Książe Lanstev był jedynym żyjącym krewnym tej wygasającej gałęzi rodu Gonzaginów - stąd obecnie on obejmuje władzę.

Rodzina Gonzaginów była jedną z pierwszych, które osiedliły się w ukłądzie - do nich należy tez drugi co do wielkości księżyc każący nad planetą. Gonzaginowie chcieli utworzyć planetę-raj - w pełni steraformowane dzieło sztuki. Niestety, od czasu awarii maszn terraformujących planeta nawiedzana jest przez rozmaite katastrofy klimatyczne. Dawna potęga rodu opierałą się na wielkich uprawach - dziś układ jest ledwo samowystarczalny [lub wręcz musi importować żarcie - jezeli wolicie].

Lanstev przybył tu z innego świata - Kadusa. Kadus był jednym ze światów na granicy imperium Gonzagin - na terenach znanych jako Pustka [Void].Bitwa między Vaylenami i Ludźmi już się tam rozegrała. Ludzie przegrali, a książe jest jednym z nielicznych, którzy mogli salwować się ucieczką dosłownie w ostatnim momencie. Stąd bierze się jego przekonanie o tym, że szlachta sama w sobie nie jest w stanie pokonac najeźdźców - trzeba do tego zmobilizować masy ludu. Lanstev tym razem nie ma zamiaru odpuścić.

Książe jest postacią osobliwą. Każe zwracaść się do siebie per "Wasza Miłość", a jego ciało nosi widoczne objawy cyborgizacji. Jedno z oczu od czasu do czasu złowieszczo pobłyskuje, co w połączeniu ze specjalnym modulatorem głosu daje zaiste piorunujące efekty. Zazwyczaj książe nie nosi też peruki odsłaniając corvus and crucis - złącze pozwalajace mu walczyć w Żelazie [panc wspomagany] i podłączać się do międzygwiezdnych statkow.

Jednym z nich ksiaże przybył do układu. Etanus III jest jego prywatną włąsnością. Cywlilny Krążownik klasy międzygwiednej jest tym samym statkiem, który wywiózł Lansteva z ogarniętego wojną Kadusa. W związku z pełnioną tam służbą wojskową książe posiada też niewielką, ale bardzo dobrze wyszkoloną brygadę piechoty [Anvil].

Beliefy:
1. Zwycięstwo można uzyskać tylko poprzez zmobilizowane wszelkich sił. Uwolnienie zniewolonych wydaje się być priorytetem. Pierwszym krokiem będzie zniesienie z nich kwarantanny.

2. Matactwa gildii szkodzą wszystkim - głupcy wywodzacy się z Ligi Karsan nie są śwaidomi niebezpieczeństwa. Ujawnienie prawdy o terraformingu będzie doskonałym sposobem na pdokopanie ich politycznej władzy.

3. Armia w rękach Junty, której nikt nie kontroluje? Absurd! Najważniejsza bitwa rozegra się na planecie - należy zatem rozdzielić dowodzenie pomiędzy siły planetarne i kosmiczne.

Instynktów jeszcze nei wymyśliłem, na razie jeden:

1. Oficjalne spotkania zawsze przeprowadzam na dworze, z zachowaniem pełnego protokołu.



---

Ponieważ trochę czasu spędziłęm bawiąc się mechaniką BE rozpiszę tutaj swoją postać, z kilkoma uwagami.

Wiek: 49
Dość trudno jest mieć niski wiek, ale to nie szkodzi - póki co mam wrażenie, ze 4 atrybuty fizyczne to spuścizna BW - dwa wystarczyłyby w zupełności [imho].

LP: Born to Rule, Caeptir, Liutenant, Anvil Captain, Lord-Pilot Anvil, Anvil Lord, Void Lord
Siedem lifepathów daje niezłe możliwości, ale zawsze barkuje tego jednego do postaci idelanie wszechstronnej ;-) Myślę, ze dałoby się zrobić postać z ooma atrybutami menta;lnymi na 6, ale taki kolega pewnie nie podziałąłby za bardzo w walce. Generalnie system LP wydaje się być przemyślany, a gmeranie w nim daje sporo radochy [ech te dylamaty - koks, czy walory fabularne ;o].

Traits:
Austere [z imperium, darmowa], Bitter, Clean Cut, Idealist [zabawny trait, któreg mogę potem poświęcić, porzucając swojego beliefa o uwalnianiu niewolników ;-], Seen it all, Corvus and crucis, Anvil Lord, Iron Trained, Mark of Privilege, Your Grace.

Circles: 4
Afiliations: 3D Nobility, 3D Anvil
Wziałem dwa na maksa, zobaczymy czy to zadziała.

Darmowego relationshipa biorę z jakimś FoNem Deckarda - pewnie z szefem Hunty, bo on tez pochodzi z zewnątrz i pewnie skomplikowany, zęby było ciekawie.

Steel: 7 [zawsze mi wychodzi siedem, bo nigdy nie chcę być torturowany ;-]
Hesitation: 3

Skille:
Oratory 6
Tactics 6
Squad support weapons 5
Intimidation 5
Close Combat 5
Etiquette 4
Biurokracja 4
Investigative logic 4
Falsehood 3
Command 3
Strategy 2

Void, Anvil, Intrigue, Iron, Vaylen, Bribe - wise - wszystko na 2 ;-)

Nieźle się z tymi umiejętnościami ubawiłem - w sumie jak zwykle punktów mało, a jakoś trzeba żyć. Tym razem poprosiłbym o rolę FoNa na [ekhm ;-] Infiltrację [czyli poprzednią fazę ;-] - umiejętności do manewrów mam bez rewelacji, ale za to fajne fabularnie [investigative logic np ;-], no i mogę wykonać wszystko prócz Flaka i Go to ground. Żeby sobie trochę postrzelać [z Encem, do Enca? ;-] zakupiłem sobie też ciut ciut rzeczy do walki plus fajne Żelaziwo ;-)

Hitem numeru są jednak moje żenujące Resources ;-)
Resources: 2 [sic!]
Ponieważ poprzednim razem, gdy grałem Zente miałem R4 i ani razu ich nie wykorzystałem, tym razem skorzystałem z faktu, że mamy High Tech Level i zakupiłem sobie:

Żelaziwo [lev5]
Statek kosmiczny [he he he] - Civilian Intergallactic Hammer [p. 554], którego nazwałem Etanus i dokupiłem Automatycznego Pilota [Helm na 4] plus systemy zabezpieczeń [Security - 4] - wszystko zarzadzane przez sztuczną inteligencję, króta mówi ponurym głosem starucha [czyli moim :-P] oraz maszynerię podtrzymującą życie zaśpiączkowanego Marcusa [kolor].
Czerwone cyberoko terminatora [dodające bonusy do Intimidate +3 i do Squad support weapons +1].
Modulator głosu [+3 Oratory].
Generalnie uważam technologię za nieźle przegiętą.

Ostatecznie zostałem więc biednym, ale wyposażonym jak weteran zgrzkniałym księciuniem - idealistą, który daleko na kadusie powiedział do Vajleniaków - "I'll be back".
 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

pt mar 16, 2007 1:26 am

15 marzec 2007 – Ponownie zeszliśmy się ok. 17:30, ale pierwsze półtorej godziny zajęło nam dokańczanie postaci i stopniowe wyjaśnianie zasad rozgrywki. Tuż po 19 zaczęła się wreszcie dobranocka, czyli ruszyliśmy z grą. Sesja trwała ponad 3 godziny, skończyliśmy w lekkim pośpiechu ok. 22:05 rozgrywając cały Manewr.

Na samym początku dokonaliśmy wskazania celów naszych stron konfliktu. Ludzkość pragnie zmiany nastawienia mieszkańców planety, Vayleni zaś planują przewrót i zmianę formy władzy na jedynowładztwo króla/kanclerza.

Kolejnym krokiem stało się wybranie Fonów, wokół których toczyć się będą główne wydarzenia w tej Fazie – po stronie ludzi wybór padł na spadkobiercę tradycji rodu Gonzaginów (postać Tomka), wśród Vaylenów butelka wskazała mistrza klonowania Alvegę. Po zażartej dyskusji nasz świat otrzymał także nazwę. Niech wszyscy zatem wiedzą, iż od dzisiaj walczymy o Beveris Secundus. Prequel, czyli zwiększenie puli Punktów Dyspozycji przez każdą ze stron wyszedł nam całkiem ładnie, choć wyniki testów były dosyć dziwne.

Disposition: Vayleni 35/Ludzie 25

Następnie wybraliśmy Manewry i rozpoczęła się pierwsza scena – na czoło odważnie wysunął się Tomek wraz ze sceną Budowy. Książe Lanstev pragnąc zwrócić uwagę tego niedoinformowanego świata postanowił odszukać członka rodu, który niegdyś znany był ze swoich talentów w arkanach manipulacji społeczeństwem. Pomoc zaoferowali Wojtek i Cactusse, których postaci posiadały odpowiednie wpływy i koneksje. Ostatecznie jednak nie dość, że nie pozyskał propagandzisty dla swojej sprawy, to jeszcze pojawiła się pierwsza rysa na jego kryształowym portrecie…

Warto wskazać tutaj na przebieg tej sceny – nie warto skupiać się na nieistotnych i niegrywalnych detalach, tak jak uczynił w pierwszym kontakcie z grą Wojtek. Podobnie próba zastawienia pułapki na księcia Lansteva również nijak nie pasowała do konceptu BE. I nie mam wcale pretensji – warto uczyć się na błędach a ta scena była właśnie takim małym pouczeniem. Sceny powinny być w miarę krótkie, spójne i wnosić do gry coś interesującego.


W scenie drugiej postanowiłem nadać tempa wydarzeniom – stąd wybór padł na przywódczynię junty, Rachelę. W swej chytrości zaplanowała ona atak partyzancki na posiadłość jednej z rodzin szlacheckich – mieli go dokonać żołnierze wyposażeni w sprzęt innego rodu. Operacja została zakończona pełnym sukcesem – śmierć ponieśli tylko słudzy, zniszczono trochę mienia a przede wszystkim dano się zauważyć.


W scenie trzeciej zostałem przyjemnie zaskoczony – Cactusse postanowił zainicjować scenę Konfliktu z Rachelą (szefową junty) kontynuując wątek z poprzedniej sceny. W trakcie narad czołowych liderów rodzin szlacheckich na jednym z unoszących się ponad planetą krążowników dochodzi do debaty nad stanem sił bezpieczeństwa. Pierwsze skrzypce odgrywają oczywiście postaci grających, dochodzi do przerzucania głosów poparcia, mimo wszystko jednak żadna ze stron nie uzyskuje samodzielnego zwycięstwa.

Piękna scena – i zarazem pewien akt odwagi z naszej strony. Po pierwsze DoW z udziałem gracza nie-weterana, po dalsze – trzy postaci supportujące (w tym dwóch graczy) Rachelę i lorda Strouthose`a, plus jeszcze szybki wybór manewrów i ich bezproblemowe rozegranie. Po raz pierwszy także obie strony straciły wszystkie punkty Argumentów w tym samym momencie. Po krótkiej dyskusji wybraliśmy opcję „wszyscy wygrywają” – to także efekt dobrze przedstawionych stawek Konfliktu (o których przytoczenie prosiłbym kogoś z Was).


Scena czwarta była zarazem pierwszą, gdzie postać Enca (Bjorn Thornstein) grała pierwsze skrzypce. W swojej scenie Budowy (rozdzielonej na dwie części) młody lecz zahartowany szlachcic nabywa położoną niedaleko uszkodzonego terraformera wyspę, aby wznieść na niej pierwszy przyczółek w zbliżającej się batalii z Vaylenami. Pomocy udziela oczywiście nie kto inny, jak książe Lanstev – nie ważne co piszą w brukowcach, istotne jest być przygotowanym.

Scena miła, zwłaszcza, że poprzez takie połączenia elementów poszerzamy wizję naszego świata. Pod dyskusję poddany został ciekawy problem mechaniczny, który zgłoszę na forum autorów.


Kolejna scena Vaylenów – tym razem można je zawrzeć w okrzyku „Clear! You are good, now U have got to go!” (koniec hermetycznych żartów). W jednym z miast dochodzi do tragicznego wypadku – w dziwnych okolicznościach rozbija się limuzyna z dwoma ważnymi osobistościami z Ligi Handlowej. Ich stan jest bardziej, niż krytyczny, lecz przecież gościem Ligi jest mistrz skalpela i pokera genetycznego – mistrz Alvega. Nie bez problemów ratuje życia obu poszkodowanych, realizując zarazem dwa cele – zdobywa zaufanie kolejnych ważnych osób na planecie, dodatkowo zaś odpowiednio pobrany materiał genetyczny obu delikwentów trafił już do laboratoriów i czeka na obróbkę.


W szóstej scenie postanowiliśmy zaktywizować Wojtka, którego zepchnęliśmy trochę na bandę. Jego postać postanawia wyhamować zapędy księcia Lansteva i rozpoczyna mozolne działania kompromitujące osobę szlachcica. Niestety los sprzyja temu ostatniemu, finałem czego człowiek Ligi musi oddać przysługę Lanstevovi. Tutaj zaktywizował się Kaduceusz, który postanowił kontynuować swoją scenę Budowy. I tak weteran batalii z Vaylenami z Kadusa trafia do ogromnego kompleksu terraformera, gdzie wyszukuje przyczyn ich częstych awarii.

Dwie sceny dobre, choć był pewien problem z naprowadzeniem Wojtka na trop koncepcji Budowy w BE i zachęceniem Tomka do opuszczenia przyłbicy. Uwaga do Wojtka – pamiętaj, że mimo wszystko przeciwnikiem Twojej postaci są Vayleni. Nie ma nic złego w okazjonalnych konfliktach między postaciami graczy, ale staraj się działać na korzyść Ludzi. Rozumiem, że Twój zamysł był spowodowany podchodami pozostałych postaci na Ligę – ale nie w prostej zemście droga do zwycięstwa. Zamiast podkładać im świnie możesz np. starać się oczyścić Ligę, albo poprzez rozegranie scen umocnić ją jako jedynego sojusznika wobec ewidentnie „złej” junty.


Scena zamykająca – drugi Konflikt, tym razem w tonacji stricte szlacheckiej. W położonym wśród wieżowców miasta ogrodzie spotykają się Lord Gaius Rostov i Bjorn Roar Hakon Thorstein, zaś tematem ich dyskusji ostatnie wydarzenia. Zupełnie nieoczekiwanie ich spotkanie staje się zaczątkiem nowej koalicji wśród szlachty – niebawem dojdzie do spotkania, które ma scalić stanowiska kilku rodów wobec Ligi, starego porządku i wolnych ludzi z niższych stanów.

Fajny, szybki, pełen napięcia DoW w którym nasze wartości Argumentów wahały się w dość dynamiczny sposób. Wpierw Lord Rostov odsłania się na celny cios samemu zaledwie muskając Borna, następnie w silnym ataku przełamuje jego obronę niemal w ostatniej chwili kończąc debatę (na resztkach swoich sił). I ponownie dały o sobie znać nasze zdolności czytania intencji…


Tym optymistycznym akcentem doszliśmy do etapu testowania Manewrów. Vayleni postanowili wykonać Assess, ludzie czując utratę kontroli spróbować zebrania sił na nadchodzącą batalię poprzez Conserve.

Hmmm… Skoro taka Wasza wola ;) Pomysł z Conserve nie jest taki strasznie denny (zważywszy na potencjalny Flak z mojej strony i siłę FoNów), ale mam nadzieję, że będzie to tylko jeden przystanek przed całym ciągiem bitew.

Sesja trwała trochę za krótko, w czym niestety także dopomogłem niewypalając jednej ze swoich postaci wcześniej. Pewne zgrzyty miały także miejsce w odniesieniu do scen z udziałem Wojtka – wpierw mało grał, z drugiej strony próbował przenieść pewne nawyki z klasycznych rpg-ów. Ale spokojnie – oswajanie to podstawa, a bardziej niezwykłego systemu chyba nie ma. Wśród brylancików wskazuję na DoWy. Ocena ogólna: 4-/6


Do zrobienia:

- relationships u moich FoNów oraz jeden Belief i sprzęt u Racheli.


Artha:


Fate:

Beliefs: Rostov 1, Alvega 1, Rachela 1


Persona:

Rostov 1 (Scheming trait)
Workhorse – głosuję na Lansteva,
Most Valuable Player – głosuję na Enca.


Zwyczajowo proszę o komentarze, uwagi i sugestie, oraz oczywiście przypomnienie/sprostowanie pewnych zapisów. Wszak to nasza wspólna gra. :)
Ostatnio zmieniony wt mar 20, 2007 6:32 pm przez Deckard, łącznie zmieniany 1 raz.
 
Awatar użytkownika
kaduceusz
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2843
Rejestracja: śr lut 11, 2004 12:15 am

pt mar 16, 2007 1:39 am

To ja króciótko, bo przelotem ;-)

Deckard pisze:
efekt dobrze przedstawionych stawek Konfliktu (o których przytoczenie prosiłbym kogoś z Was).


Stawką Cactusse było - "przestanę łożyć na Juntę i będę mógł tę kasę przenzaczyć na rozbudowę swoich sił dając przykłąd innym rodom".

Stawką Faith było "zmusimy postać Kaktusa do tego, by współuczestniczył w patrolowaniu przestrzeni nad planetą [skoro taki mądry] wiążąc w ten sposób cześć jego sił".

Sesja moim zdaniem trochę mało dynamiczna, muszę też popracować nad swoimi beliefami, żeby pasowały do całości.
 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

ndz mar 18, 2007 1:14 am

FoNi Vaylenów:

Lord Gaius Rostov - szlachcic idealista, szukający wzorców słusznego postępowania w dawnej tradycji i chwalebnych dniach Imperium. Najbardziej znany opozycjonista względem obecnego porządku, po cichu na salonach opowiada się wręcz o jego prorojalistycznych poglądach. Nikt jednak nie wypowiada tych słów w jego obecności - lord nadaje bowiem tonu wydarzeniom na dworach, będąc zarówno cenionym doradcą, jak i nieprzejednanym przeciwnikiem.

Beliefs:

* Chcę zostać władcą, który rozpędzi to stado opasłych kanapowców i przywróci potęgę układowi,
* Muszę odnaleźć ród, który jako pierwszy dostrzeże wadliwość obecnego układu; kogoś, kto rzuci pierwszy kamień,
* Zwykli mieszkańcy również powinni mieć własnych przedstawicieli, pora poprzeć ich interesy.

Instincts:

* Zawsze inicjuję debatę, gdy zapadną sprawy ważne dla ludu,
* Niech moja zbroja lśni w mym pobliżu!
* Etykieta nie może być shańbiona – zawsze właściwie tytułuję mych rozmówców.

Relationships:

*Książe Lanstev Gonzagin (pozytywna), Baron Lascardi (największy orędownik starego porządku - negatywna)


Mistrz klonowania Alvega - tajemnicza postać zawezwana na Beveris Secundus przez możnych z Ligi Handlowej. Niewiele wiadomo o tożsamości tej osoby noszącej powłóczyste szaty i maskę (kryjące, jak mówią niektórzy, oszpecenia po odniesionym wypadku). Wszyscy oficjele potrafią jednak godzinami wychwalać jego kunszt jako znakomitego medyka dworskiego, cudownego chirurga i genialnego specjalistę od inżynierii genetycznej. W rzeczywistości jest świetnie zakamuflowanym agentem Vayleńskim, żyjącym w ciele nieznanej ludziom z wolnych światów rasy Vayisha. Alvega nienawidzi ludzi i ich zachowania - traktuje swoją misję raczej jako pracę nad poprawą tej popsutej maszynerii, jaką stała się ludzkość.

Beliefs:

* Liga Handlowa to furtka do opanowania systemu. Trzeba stworzyć kopie jej najważniejszych członków i zastąpić nimi oryginały,

* Rody z pewnością zabezpieczyły się przed atakiem ze strony junty. Muszę stworzyć w sekrecie armię, która zmieni układ sił,

* Ludzie są zbyt okrutni i głupi, aby móc się nad nimi litować. Mych oponentów czynię sługami Vaylenów najszybciej, jak tylko to jest możliwe.

Instincts:

* Staram się zawsze pozostawać poza centrum zainteresowania,

* Zawsze posiadam drugie laboratorium,

* Nigdy nie zdejmuję maski przy świadkach.

Relationships:

* Dostojnik Ligi Ivan Mauve (pozytywna), książe Lanstev Gonzagin (negatywna)


Przywódczyni junty Rachela Faith - młoda, żądna władzy i bardzo przebiegła kobieta wywodząca się z drobniejszej szlachty. Wspaniały szpieg Vaylenów - jest tak perfekcyjna, iż przekonała do siebie zarówno wywiad Imperium Darikahn, pragnący zdestabilizować sytuację w układach Gonzaginów, jak i rody szlacheckie oraz wojskowych na Beveris Secundus. Rachela jest przykładem Vaylena, który świetnie zaadoptował się do życia wśród ludzi.

Beliefs:

* Aby przejąć kontrolę nad układem, konieczna jest iskra, później bowiem nikt nie będzie zastanawiał się, czy chce żyć, czy płonąć. Moim celem jest sprowokowanie sporów między rodami,

* Junta to dobry punkt wyjścia do zdobycia układu, ale nie całych systemów. Dyktatura musi stać się główną władzą w układzie,

* Największy wróg może być Twoim najlepszym sojusznikiem. Jako agent Imperium Darikahn chcę wzmocnić rozłam w układzie... i usunąć pretendenta do tronu!

Instincts:

* Oddziały interwencyjne zawsze czekają w pogotowiu,

* Przy mym boku zawsze czuwa przyboczna gwardia Anvili,

* Mych gości zawsze sadzam w polu rozkojarzającym uwagę.

Relationships:

* Pułkownik Aries - vayleński infiltrator wśród wywiadowców Darikahn. To w jego głowie zrodził się ten mistrzowski fortel (pozytywna), Bjorn Thornstein (negatywna), Karas Mauve (mmm.... pozytywna :wink: )


Oto FoNi z mojej strony w najdrobniejszych detalach. Oczekuję doprecyzowania przez Was Beliefów i Instynktów - nie wahajcie się korygować, skoro coś Wam przeszkadzało na pierwszej sesji. Cactusse - gdzie odleciała Twoja postać? :wink:


Aha - Practicing w czasie Downtime`u - służę pomocą, gdyż to zasadniczo zjada dużo czasu. Ktoś z Was chce się umówić na spotkanie "szkoleniowe"?
 
Awatar użytkownika
cactusse
Grafik
Grafik
Posty: 86
Rejestracja: pn paź 18, 2004 8:03 am

ndz mar 18, 2007 8:01 am

Deckard pisze:
Cactusse - gdzie odleciała Twoja postać? :wink:

Patrolować wyznaczony kawałek kosmosu, oraz szkolić się w sztuce wymuszeń, szantażu i kradzieży prototypowych silników ;-)



Książe Baer Strouthose - głowa potężnego rodu, dowódca olbrzymiej floty kosmicznej, wyznawca zasady "Peace Through Superior Firepower". Z drugiej strony, wredny piernik nie cierpiący poteżniejszych od siebie, uważający dworską etykiete za objaw rozpusty i zepsucia (ale biada śmiałkowi, który zwróci się nieodpowiednio do księcia - na plebejuszy czeka przeciąganie pod kilem cruisera, a na szlachetnie urodzonych nadzwyczaj srogie spojrzenie).
Dawno temu, przejęciu władzy przez ród Strouthose zapobiegło powołanie hunty wojskowej, mającej zachować pokój, porzadek, ciszę i równowagę sił (a byliśmy tak blisko ;-) ). Tym razem Baer ma zamiar doprowadzić sprawę do końca (well, drugiej hunty nie powołają, a plany Gwiazdy Śmierci są bezpieczne ;-)), wprowadzając podręczną monarchię i pakując na tron odpowiedniego figuranta.

LifePaths : Born to Rule, Coeptir, Armiger, Lord-Pilot Hammer, Hammer Captain, Justicar, Hammer Lord

Beliefs :

- Szlachta stała się słaba, oddając część władzy w ręce plebsu. Mój ród stracił zaufanie, muszę więc wybrać odpowiednią osobę "spoza układu" i skupić władzę w jej rękach.
- Prawdziwa siła to flota kosmiczna, tylko głupcy wierzą, iż banda żołdaków w Anvilach nadaje się do czegoś więcej niż patrolowania ulic. Muszę osłabić huntę i wzmocnić siły intergalaktyczne.
(a po ostatniej sesji ...)
- Rachela Faith zapomniała gdzie jej miejsce, jest nikim bez wsparcia Rostova i jego popleczników. Muszę zdyskretytować ją w oczach szlachty i osłabić jej pozycje w huncie.

Instincts :

- Zawsze trzymam prywatnego Hammer Cruisera "Persuader" na podorędziu.
- Upewniam się, by każdy dobrze mnie usłyszał.
- Na dowciapne komentarze odpowiadam srogim wzrokiem (Intimidate) ;-) .

Relationships :

Gaius Rostov (jeszcze pozytywna, jak sądze, aczkolwiek po ostatniej naradzie lordów, mam wątpliwości)
Kloniarz Alvega (negatywna, prawdziwy mężczyzna tacha swoje blizny na wierzchu, a nie chowa się za maską ;-))
 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

pn mar 19, 2007 11:20 pm

Achtung!

Do not roll for a Conserve against an independent action: Assess, Flak, Go to Ground or another Conserve.(...)If my opponent uses a Take Action, Gambit or Inundate maneuver, my skill roll will oppose his—a versus test. If I win, I can recycle my extra successes into my disposition to show how my manufacturing has strengthened and rejuvenated our side. Against any other maneuver, I don’t even get to roll my skill. It is a risky maneuver.

Nie ma Downtime`u!!! Conserve jest nieskuteczne przeciwko independent actions, czyli m.in. przeciwko Assess. Nie wykonuje się żadnych rzutów, czyli nie generuje się sukcesów, a więc nie da się wyliczyć downtime itp.!!!

Nie róbcie zatem awansów postaci!!!
 
Anonim_1

pn mar 19, 2007 11:23 pm

Pięknie.

Wyszło na to, że wzięliśmy manewr, który nie ma prawa działać. Dzięki niedoczytaniu zasad masz Deckard prezent.
 
Awatar użytkownika
Wojteq
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1934
Rejestracja: ndz lut 08, 2004 12:00 am

pn mar 19, 2007 11:40 pm

Czyli jesteśmy po kostki w guanie. Z tym założeniem, że stoimy na rękach.
Przynajmniej nie musze się przedzierac przez rozdział o awansach. :-)
 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

wt mar 20, 2007 12:40 am

OK - ponieważ był to start dla części naszej drużyny, zaś Vayleni i tak mają przewagę, proponuję następujący kompromis:

Zakładamy, że wykonaliście Go to Ground, wygrywając go dwiema kostkami ponad mój Assess, co wygenerowało 6 m-cy Downtime dla Was i 2 dla mnie.

Jest to na pewno sprawiedliwsze od konsekwencji wyboru złego Manewru z powodu niedoczytania tekstu podręcznika (a w testach Manewrów mieliśmy chyba tyle samo sukcesów).

Co bardziej Wam odpowiada - taki Downtime czy rozpatrzenie Manewru w pełni zgodnie z zasadami?
 
Awatar użytkownika
kaduceusz
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2843
Rejestracja: śr lut 11, 2004 12:15 am

wt mar 20, 2007 5:26 pm

Ja jestem za Go to Ground.
 
Awatar użytkownika
cactusse
Grafik
Grafik
Posty: 86
Rejestracja: pn paź 18, 2004 8:03 am

wt mar 20, 2007 7:48 pm

Zgodnie z zasadami (popierałem konserwę, więc czuje się deczko odpowiedzialny).
 
Anonim_1

wt mar 20, 2007 8:09 pm

Moim zdaniem najlepiej by było uznać, że zredukowaliśmy się manewrami do zera.
 
Awatar użytkownika
Wojteq
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1934
Rejestracja: ndz lut 08, 2004 12:00 am

wt mar 20, 2007 11:19 pm

Opowiadam sie za propozycją Enca. Zaczniemy raz jeszcze i będzie w sam raz.
 
Anonim_1

wt mar 20, 2007 11:27 pm

Ech, moi drodzy - przeziębienie mnie łapie, szanse, że pojawię się we czwartek na sesji są bardzo małe. Mimo wszystko mam nadzieję, że sesja się odbędzie - nawet w 4/5 składu. :)
 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

śr mar 21, 2007 11:57 am

OK - zapraszam wszystkich. W takim razie w przewadze argumentów remisowych ustalam, iż w pierwszym Manewrze doszło do remisu.

Encu - wracaj do zdrowia! Polopirynkowy Point, Obfuscate`owy szlaban z zajęciami i Dismiss zarazkom ;)
 
Awatar użytkownika
Wojteq
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1934
Rejestracja: ndz lut 08, 2004 12:00 am

śr mar 21, 2007 9:59 pm

Nagły wypadek. Moja dziewczyna jest w szpitalu i niestety nie mogę zjawić się w czwartek na sesji. Chciałbym wszystkich przeprosić, ale to sytuacja awaryjna jest. Jeszcze raz przepraszam.
 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

śr mar 21, 2007 11:22 pm

Nie ma najmniejszego problemu :) Panowie, przekładamy sesję - najbliższy pewny termin: czwartek 29.03, choć z mojej strony mam wolne wszystko poza wtorkiem.
 
Awatar użytkownika
kaduceusz
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2843
Rejestracja: śr lut 11, 2004 12:15 am

czw mar 22, 2007 3:33 am

Przyjąłem.
 
Awatar użytkownika
Wojteq
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1934
Rejestracja: ndz lut 08, 2004 12:00 am

czw mar 22, 2007 7:52 am

Dzięki wielkie za zrozumienie. Siła wyższa.
 
Awatar użytkownika
Deckard
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2097
Rejestracja: wt wrz 20, 2005 9:50 pm

pt mar 30, 2007 12:49 pm

Raport z sesji rozegranej 29 marca 2007r. – stawili się: Cactusse, Enc, Kaduceusz i ja. Zabrakło nam Wojtka, co wyszło już w trakcie sesji, ale o tym później. Zbiórka miała miejsce ok. 5:30 pm, lecz pierwszy kwadrans zjadły nam tematy pozasesyjne (choć również ważne) i parzenie herbaty, następnie kolejne 40 minut poświęciliśmy dyskusji w temacie przyznania Arthy i planów na dzisiejszą sesję. Na razie brak nam jeszcze iskry rodem z Acheronu, ale wszystko idzie w dobrym kierunku. Ok. 6:30 pm zainicjowałem pierwszą scenę…


Otwarcie zapowiadało się nader interesująco – oto do siedziby niedawno przybyłego na Beveris księcia Lansteva Gonzagina udaje się sam lord Rostov, aby wywrzeć presję i nadszarpnąć sojusz rodu Gonzagin z rodem Thorstein. Rostov postanowił uderzyć w czuły punkt Lansteva – skoro ten walczy o wyzwolenie sług, dlaczego wiąże się z czołowym zwolennikiem feudalizmu? Lanstev zaś zasugerował powrót w swoje szeregi propagandzisty, który jeszcze wczoraj wypowiedział posłuszeństwo tradycjom rodu.

Generalnie miał to być piękny DoW, rozegrany na standardowych zasadach (sukcesy z testu umiejętności + Will exponent). Skończyło się w pierwszej wymianie rozgromieniem lorda Rostowa. Częściowo biorę to na siebie, wybrałem po prostu niewłaściwe zagranie. Pojawił się jednak problem z cyborgizacją wspierającą Oratory księcia Gonzagina – jeżeli każdy test ma wychodzić z podstawy 9 plus FoRKi, to sytuacja zaczyna wyglądać niewesoło… Moja wstępna propozycja jest taka, aby cyborgizacja mogła być używana raz na DoW.


Scenę kolejną zagrał Kaduceusz – korzystając z pozyskanego propagandzisty Książe Lanstev postanowił wzmocnić swój wizerunek, lekko nadszarpnięty poprzednimi wydarzeniami – propagandzista tym razem wykazał się lojalnością i oto dla zniewolonych pojawiło się światełko w tunelu w postaci lśniącej czerwieni cyberoka na plakatach rozwieszanych w miastach Beveris Secundus.
Tomku – opisz dokładnie, co stało się w kolejnych testach Twojej sceny Budowy.


Scena 3 – tymczasem w lśniącej, wznoszącej się całymi kilometrami ponad powierzchnię księżyca Marduk, wieży dowodzenia młody szlachcic Thorstein przygotowywał dalsze kroki swojego planu. Projektowane miasto potrzebowało solidnej ochrony, którą gwarantować mogła jedynie silna tarcza energetyczna. Niestety, bez zwracania na siebie uwagi nie dało się takiej ani zakupić, ani skonstruować – można jednak było ją wykraść. Miejscem, które nie skupiało zaś zbytniej uwagi stała się wyspa w odległym zakątku oceanu, na której znajdował się szwankujący terraformer. Ponieważ jednak urządzenia te podlegają nadzorowi Ligi i są dość ważne dla samej planety – opór był prawdopodobny. Potrzebni byli więc sojusznicy – kimś takim okazał się lord Strathouse. Dywersja w głębi systemu po raz kolejny ukazałby bezradność Hunty w sprawowaniu kontroli nad układem.


Ponieważ ewidentnie szykował się Firefight, postanowiłem nieco skomplikować sprawę. Akcja cofa się o kilka dni wstecz – mistrz Alvega nadzoruje wyładunek sprzętu laboratoryjnego gdzieś w podziemiach budynków Ligi Kupieckiej. Sprzęt wymagał przetestowania, podobnie warto było sprawdzić, co w zanadrzu ma Beveris Secundus – i tak w ciągu kilkudziesięciu godzin wyhodowano małe, agresywne stado drapieżników, które następnie wysłano w pewien odcięty od świata i zarazem będący pod kontrolą Ligi obszar – do terraformera. Gadzinki okazały się jednak nadzwyczaj nieposłuszne i część z nich wydostała się na wolność, niedaleko portu kosmicznego Messentia 1, należącego do rodu Strathouse. Natomiast w drugim teście Budowy mistrz Alvega uruchamiał akcelerator wzrostu, który umożliwiałby przyspieszony wzrost klonów istot ludzkich. Test Inżynierii zlinkowałem z przyszłym testem Eugeniki, i szczęśliwie zakończyłem go powodzeniem. Tak więc na anvili Thorsteina czekała mała niespodzianka…

Ogólnie obie sceny były ok, choć w obu dopatrzyłem się niedociągnięć. W scenie kolorowego dialogu nie spodobała mi się końcówka, kiedy Thorstein przerwał wypowiedź Strathouse`owi – nieładnie, oj nieładnie. Natomiast w scenie budowy Alvegi mogłem jako pierwszy test wprowadzić Torture wspierane Surgery, czyli scenę w której Alvega wyciągnąłby od kogoś informacje o planowanym ataku na terraformer.


Kolejną sceną stał się Firefight w scenerii trawionej sztormami wyspy-platformy podtrzymującej ogromny terraformer. Z wiszącego nieopodal nad oceanem krążownika „Persuader” w stronę maszyny wyruszyły desantowce z siłami anvil. W takt „Klendathu Drop” żołnierze rozbiegli się na pozycję, kierując się ku głównej wieży. Wtedy kilku z żołnierzy zauważyło ciała obsługi oraz dziwny śluz pomiędzy kontenerami z zaopatrzeniem.

FF był dziwny – fajny kolorystycznie, taki sobie mechanicznie. Widać to było zwłaszcza po znużeniu Cactusse, który w teorii wspierał postać Thorsteina. Stwory nie potrafiły walczyć bronią zasięgową, w walce wręcz były silnie ostrzeliwane ogniem zaporowym, mimo wszystko odciągały uwagę żołnierzy przez jakiś czas od celu misji. Siły Thorsteina wycofały się z generatorem osłony, zaś Strathouse nakazał zgromadzić szczątki kilku stworzeń…
Wniosków można wyciągnąć kilka – obcy 2 skończyłby się zupełnie inaczej, gdyby od początku komandosi kolonialni dysponowali zbrojami wspomaganymi (wprowadzonymi zresztą w komiksach). Kaduceusz zauważył, iż FF z pewnością toczyłby się dynamiczniej, gdyby każda ze stron dysponowała więcej, niż jedną jednostką – teraz widzę trafność tej uwagi: konflikt byłby znacznie ciekawszy, gdyby Thorstein prowadził np. oddział Anvili, oddział Ironów oraz bezbronnych naukowców, zaś stwory działały w 4 grupach. Ja stwierdziłem, że najciekawsze sceny wychodzą jednak, gdy ścierają się siły posiadające podobny sprzęt a przede wszystkim dowodzone przez świetnie wyszkolone postaci. Na konflikt zbrojny z Rachelą było jednak za wcześnie…


Skoro o pięknej damie mowa – jak zauważacie, Vayleni nie mieli dzisiaj dobrego dnia. Jeszcze przed sesją nie miałem dobrego planu odnośnie Racheli Faith – przywódczyni hunty. Gdy jednak mijała kolejna godzina sesji, wpadłem na parę diabelskich pomysłów. Oto siła BE! W pierwszym teście Rachela organizuje akcję odcięcia Messentii 1 od świata – totalna blokada naziemna przy użyciu sił hunty. Stawka wysoka – z jednej strony to próba uporządkowania bałaganu spowodowanego porażką w pierwszym teście Alvegi (stwory okazały się aż za sprytne), z drugiej – kolejny sprawdzian dla hunty, która nie może sobie pozwolić na więcej wpadek (pomijając fakt, iż pierwszy incydent na posesji rodu Carrington został całkowicie przeprowadzony przez samą huntę). Test zakończony, dzięki Call-on-traits, sukcesem – wojska otoczyły port, wprowadzono stan oblężenia. Był to zaledwie początek planu…
Kolejnym krokiem stało się przekonanie kontrolerów ruchu powietrznego, iż zatrzymane muszą zostać wszystkie statki dokujące, lub oczekujące na przyjęcie – wszystkie bez wyjątku, nieważne, że narusza to prawa rodów szlacheckich do wyjęcia spod kwarantanny. Oczywiście cały ten proceder miał zostać przeprowadzony rękami ludzi rodu Strathouse. W incydent wtrącił się sam lord Strathouse, jednak nawet on nie był w stanie powstrzymać Racheli przed sukcesem. Statki zostały uziemione, rody zaś zostały powiadomione o poczynaniach jednej z rodzin.


Tutaj postanowiłem przerwać i wpuścić na wizję Cactusse, który jak na razie aktywnie wziął udział jedynie w owym incydencie blokady. W swojej scenie Budowy postanowił on zmniejszyć straty, czyli odpłacić się huncie za ostatnie wydarzenia. W tym celu konieczne stało się przerzucenie frontu w inne miejsce, oraz pozyskanie pomocy pewnego Hammer-mistrza, który miał stać się koniem trojańskim w porcie kosmicznym Messentia 3 (znanym jako punkt zaopatrzenia hunty). Tym razem ktoś wysłuchał rady Parysa – nieudany test Circles zaowocował silnym sprzeciwem oficera, zdekonspirowaniem żołnierzy rodu Strathouse oraz kilkoma burdami w porcie. Aby zaradzić tym zdarzeniom, lord Strathouse postanowił przejąć kontrolę nad portem – ogary poszły w las… Setki poturbowanych cywili, kilkadziesiąt rannych pracowników portu, zestrzelony statek i spacyfikowany wahadłowiec rodu Lascardi. Messentia 3 oficjalnie znajduje się w stanie zamieszek – to konsekwencje kolejnej porażki w teście Cactusse`a. Auć!

Sceny naprawdę dobrze rozegrane – sporo kombinowania, choć nie obyło się bez problemów ze stawkami. Co najbardziej mi się spodobało – odwaga nawet w obliczu kolejnych porażek, oraz podchwytywanie kolejnych wydarzeń, będących konsekwencjami wcześniejszych scen. No i ten statek szpital…


Nadszedł moment ostatniej sceny – Rachela kończy sesję w wielkim stylu. Ponieważ Messentia 3 znajduje się w stanie buntu, lecz na razie niewielu zdaje sobie z tego sprawę, warto byłoby to wykorzystać – zwłaszcza, jeżeli w dokach portu oczekuje statek księcia Lansteva Gonzagina. Opierając się na informacjach mistrza Alvegi, oraz swoim królewskim pochodzeniu Rachela organizuje zamach – wpierw potrzebuje kogoś zaufanego przebywającego na stacji. Idealnym wydaje się kupiec Ligi – [Bask]Ask Tru`bar[/b]. Czas było przetestować te masakryczne Circles, które jak dotąd zbierały niemal same żniwo porażki. Nie wiem, jak to jest, ale w drugiej połowie sesji moje testy stawały się coraz lepsze – a Circles było absolutnym tego potwierdzeniem. Ryzykowna stawka (zdrada na łonie Vaylenów!), Obstacle 7, kości 10 – i sukces. W ostatnim ujęciu kupiec przyjmuje zlecenie ku protestom Kaduceusza, po czym zapada kurtyna – To be continued.


Manewry: Flak ludzi vs Assess Vaylenów – zwycięstwo tych pierwszych wynikiem 3 punktów, choć nie obyło się bez problemów. Generalnie sesję planowałem pod kątem udziału wszystkich graczy – stąd pierwsze skrzypce miał grać Rostov, zaś Alvega i Rachela jedynie wspierać jego działania. Wojtka zabrakło (z przyczyn zrozumiałych), zmieniłem koncept scen, nie sądziłem jednak, że Rachela swoją Budową wywoła taki kataklizm. Tym sposobem w teście Manewru wystawiłem jedynie 6 kości – i poległem. Dziękuję graczom za zgodę na testowanie Security-wise zamiast Perception (prościej a efekt ten sam). Cactusse zaprezentował nijaki Sequel (oj nieładnie), co zaliczam na malutki minus :razz:

Następnie przyznaliśmy Arthę, co obowiązkowo musi od tej pory dziać się po sesji, a nie zostawać na kolejne tygodnie. Z uwag końcowych przychylam się do zdania Enca – spokojnie mogliśmy wygospodarować ok. godziny (a dodając Arthę z początku, plus detale i dynamiczniejszy FF ok. 1,5-2h). Nadal mamy szansę na dwa Manewry – czyli zabieram się za porządne odświeżenie podręcznika.

Disposition: Ludzie:25/Vayleni: 32

Z uwag ogólnych – rozkręciliśmy się, podoba mi się zwłaszcza korzystanie z HELPa w scenach. Mimo wszystko jednak za największą wpadkę uważam brak zaangażowania przeze mnie i Enca Cactusse`a w scenę FF, w której brał udział. No nic – alieników się szybko nie spodziewajcie, ja też chcę wygrywać sceny walk :wink:

Następna sesja: właśnie panowie – niedziela, poniedziałek, wtorek, środa? Ja postaram się upewnić, jak stoją moje sprawy, Wojtek odpisał, że się dostosuje i czeka na terminy. Wojtku, przybywaj!!!

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość