Richtie pisze:Chłopi bretońscy nie mają siły, kasy, wpływów ani możliwości, żeby osiągnąć cokolwiek więcej niż lokalne ruchawki, szybko ukrócane przez szlachtę.Jak wiemy z przewodnika po Bretonii, niezadowolenie społeczne jest tam dość znaczne, od czasu do czasu wybuchają powstania chłopskie
Tak, tylko w Bretonii jest problem z mieszczaństwem, bo takiej klasy po prostu nie ma. Są osiadli w miastach chłopi. Ich wpływ na politykę jest żaden. Są całkowicie zależni od prawa stanowionego przez rycerzy.mieszczaństwo także ma zapewne swoje ambicje
A przestępcy, jak zwykle tego rodzaju grupy, stanowią margines, bo konkurencja u nich jest jeszcze większa niż wśród kupców. Poza tym przestępcy raczej nie interesują się rewolucjami.w lasach siedzą wyjęci spod prawa banici
1. Kupcy i tak mogą handlować z Bretonią.w Imperium, Estalii, Tilei a zwłaszcza Marienburgu jest zapewne mnóstwo kupców którzy z radością powitaliby porażkę bretońskiej szlachty i gotowi byliby dużo zainwestować aby tak się stało (zyskaliby poważnego partnera handlowego, nowy rynek tak zbytu jak i kupna większej ilości towarów).
Według mnie długo, bo pytanie brzmi inaczej: komu zależy na tym, żeby zmieniać ustrój Bretonii?Pytanie brzmi, jak długo może się jeszcze utrzymywać w takich warunkach system feudalny z gospodarką naturalną, rycerstwem jako jedyną siłą polityczną kraju i kultem pani jeziora ?
Zapominasz, że w odróżnieniu od np. Imperium, władcami Bretonii są kryształowo honorowi rycerze. Królem zawsze jest rycerz Graala, książęta to też niemal zawsze rycerze Graala, a oni z definicji są mądrzy, sprawiedliwi i honorowi. Tak więc jawi mi się tu sytuacja w stylu "lokalny pan jest zły, bo nas gnębi, ale króla kochamy". Obalenie króla i szlachty nie ma sensu, bo na miejsce uczciwych i sprawiedliwych panów-rycerzy wejdą kupcy-liczygrosze albo bandyci. "Zamienił stryjek..." Chłopi oczywiście o tym nie wiedzą, ale chłopi to dość konserwatywna, mało oświecona, biedna i niezorganizowana grupa. Nie mają szans z rycerzami na żadnym polu.Czy magia służek pani jeziora, sprawność bojowa rycerstwa i ciche wsparcie elfów będą w stanie utrzymywać ten stan rzeczy jeszcze długo ?
Katastrofalny.Kolejne pytanie. Jaki wpływ miałoby takie wydarzenie na Stary Świat ? Dobry czy zły ?
Tak? Wojna rozdzieliłaby kraj na kilka księstw. Mamy powtórkę z Księstw Granicznych, czyli znaczenie kraju żadne. Kwitnie bandytyzm, wojny domowe i samowładztwo. Żadnego znaczenia politycznego, gospodarczego, ani militarnego. Wojnę się fajnie finansuje, ale z daleka. Na miejscu zbyt wielu kupców nie będzie. Wysokie ceny, deficyt towarów, konfiskaty kupieckich składów, ciągłe zniszczenia plonów, wiosek, żołnierzy, wykrwawianie populacji. Wojna na wyniszczenie.Wojna domowa oczywiście osłabiłaby i wykrwawiła Bretonię, ale gospodarki oparte na rolnictwie odbudowują straty błyskawicznie.
Jakiej armii? Nie byłoby jednej armii, tylko 10 armii ciągle wobec siebie wrogich. Nie byłoby mowy o wyruszeniu na pomoc Imperium, gdyż żaden władca nie zostawiłby swoich ziem na pożarcie rywalom. Wybijanie populacji (chłopskiej i rycerzy) doprowadziłoby do zatrudniania przede wszystkim najemników. A kasa szybko by się skończyła i mamy koniec Bretonii. Ot, wegetacja w stylu Księstw Granicznych.Z kolei zwiększenie roli miast spowodowałoby wzrost bogactwa tego kraju i unowocześnienie armii, co niewątpliwie nie byłoby bez znaczenia jako że Bretonia jest z reguły najważniejszym asekurantem Imperium w walce z chaosem.
Są osiadli w miastach chłopi. Ich wpływ na politykę jest żaden. Są całkowicie zależni od prawa stanowionego przez rycerzy.
Gulthank pisze:Właśnie tego rodzaju posunięcie wymagałoby drastycznej rewolucji, gdyż trzeba byłoby zmienić świadomość całego społeczeństwa. Religię, obyczaje, tradycję, historię Bretonii - wszystko wyrzucamy w kąt, bo Imperium chce sobie osadzić własnego władcę. Musiałbyś skasować całą wyższą klasę społeczną, bo rycerze Graala i Królestwa (czyli znaczna część arystokracji) nigdy by nie zaakceptowali uzurpatora i nigdy by nie zdradzili. Nierealne.Imperium zapewne chętnie przyłożyłoby rękę do zmian ustrojowych w Bretonii gdyby mogło to przynieść wymierne korzyści, a moim skromnym zdaniem mogłoby z kilku powodów:
a) możnaby korzystając z zamieszania wprowadzić na tron władcę bradziej lub mniej zależnego od Imperium;
Kupcy patrzą na politykę od strony ekonomii, czyli ile mogą zarobić. Popatrz: wystarczy pojechać do pana bretońskiego szlachcica i rozpieszczać go podarkami. W nagrodę on nam przyznaje przywileje, których normalnie nikt nie ma. Ba, może specjalnie dla nas ustanowić prawo, które nas faworyzuje, a innych nie. Gdzie kupcy mają takie możliwości?b) kupcy imperialni mogliby korzystając z wzrostu wpływów w nowym państwie znacznie zwiększyć swoje zyski;
Gdyby Bretonia została rozbita (a nie widzę możliwości scalenia tych terenów pod władzą demokracji), tego sojusznika nie byłoby wcale. Kontyngent bretoński był w czasie Burzy Chaosu i został doceniony. Bretończycy chronią flankę Imperium i oczyszczają swoją część Gór Szarych z orków. To wystarczy za sojusznika. Lepiej mieć takiego niż drugie Księstwa Graniczne, nie kontrolowane przez nikogo.c) argument o silnym sojuszniku jest nieco chybiony IHMO albowiem jak pisałem w pkt.
No właśnie. Więc dlaczego Imperium nie robi przewrotu w Kislevie? Z tych samych powodów. Bo nie chce i nie ma dostatecznej siły, żeby okupować obce państwo. Ma problemy z opanowaniem sytuacji w swoim.Powyższe wywody można zastosować swobodnie do pozostałych państw ościennych, wszak każdy chętnie rozszerzy własną strefę wpływów.
Skoro już cytujesz, to cytuj dokładnie. Napisałem, że nie ma mieszczaństwa jako klasy, a nie, że nie ma kupców. Wedle prawa bretońskiego kupcy to chłopi.Siriel pisze, że kupcy jako klasa nie istnieją bo są jedynie:
Super, zapominasz jednak, że nie powinieneś przenosić doświadczeń z naszego świata do wymyślonego świata fantasy. No i co z tego, że generują dochody? Rządzą rycerze i to oni kiwnięciem palca mogą skasować kupca, a odwrotnie już nie. Bo kupcy nie mają siły militarnej ani religijnej. A finansową łatwo im odebrać.Zapominasz Sirielu, że Ci "osiadli w miastach chłopi" nie siedzą na tyłku i nie dłubią w nosie - jak pokazuję doświadczenie z historii naszego świata to oni generują dochody. Ba i to znacznie lepiej niż folwarczni chłopi.
No i co z tego? Gospodarka Starego Świata to przede wszystkim działanie na własnym rynku. Nie przykładaj miary współczesnych zależności ekonomicznych do Starego Świata. Gospodarki Imperium i Bretonii ze sobą nie rywalizują. A jakoś gospodarka Bretonii nie jest zacofana, skoro kraj stać na silną armię, silną flotę. Jakoś bez problemu funkcjonują sobie kupcy z Marienburga i Estalii. A dlaczego? Dlatego, że muszą się odnaleźć w takiej sytuacji, bo nie mają realnych możliwości jej zmiany. A ZAWSZE znajdzie się jakiś kupiec, który zechce wykorzystać aktualną sytuację i zarobić.gospodarka oparta głównie na uprawie roli [...] jest zacofana, nieefektywna i niezdolna do konkurowania z sąsiednimi.
Dalej przykładasz współczesne zależności do wymyślonego świata. U nas takie coś działa, a tam nie. Bo u nas władcy byli różni, a w Bretonii zawsze są mądrzy i sprawiedliwi. Bo u nas nie ma magii. Bo u nas nie było wspólnego wroga, dlatego mogliśmy się szarpać między sobą.Do czego to prowadzi można sobie poczytać w podręcznikach historii - do stopniowej dominacji państw z silniejszą gospodarką nad tymi o słabszej.
System bretoński doskonale opiera się na sile militarnej od półtora tysiąca lat (!) w niezmienionej formie. Nie widzę powodu, dla którego akurat teraz miałaby się wydarzyć rewolucja.Siła militarna może tu pomóc jedynie na krótki dystans.
Jakiś powód, dlaczego musi? Jakoś od 1,5 tys. lat istnieje sobie w gospodarczo identycznej formie i dobrze sobie radzi, jako 2 potęga Starego Świata.Państwo Bretońskie musi się zmieniać gospodarczo
Nie ma mieszczaństwa, jest chłopstwo miejskie.Mamy IHMO więc mieszczaństwo, które jest tłamszone podatkami i przywilejami przez szlachtę - ono ma kasę (i to coraz więcej kasy) i powód do zmiany ekipy u steru.
Ale większość nie ma nic do gadania, bo się nie zorganizują. Realne wpływy mają właśnie ci nieliczni, którym nie zależy na zmianie wygodnego układu. I to właśnie oni dołożą się do tego, żeby nie było takiego ogólnoświatowego zrywu kupców. Bo żaden z tych wpływowych kupców nie chce tracić pozycji monopolisty. I oni chętnie wesprą rycerzy, żeby pokazać się, jakimi są obrońcami bretońskich tradycji, prawa i wiernymi patriotami!Kupcy z innych państw mają biznes w tym żeby zmienić ustrój w Bretonii - prawda monopol pomaga w prowadzeniu interesów, nawet znakomicie, ale tylko nielicznej grupie, a większość na tym traci.
A jaki mają wybór? "Nie podoba się, to dalej jazda ze dwora! W anteszambrze czeka następnych 10 kupców, którzy chętnie przejmą Twoje towary i magazyny! A jeszcze każę cię oćwiczyć, chłopie!" To co byś robił, pewnie byś knuł plany ogólnokrajowej rewolucji. Takich buntowników wiesza się od razu.Poza tym feudalny charakter władzy powoduje ogromne obciążenia dla kupców, a to przeróżnymi podatkami, a to (co może ważniejsze) przywilejami rycerstwa, do sądzenia, karania, zamykania w lochach i naruszania nietykalności majątkowej i osobistej. A są to czynniki bardzo niekorzystne dla działania handlu.
A moim zdaniem nie skończy się ani prędzej ani później. Istnieje w niezmienionej formie od 1,5 tysiąca lat i mrzonki jednego idealisty nic tu nie zmienią. Nie ma dostatecznie silnych czynników wewnętrznych, a czynniki zewnętrzne w aktualnej sytuacji geopolitycznej nie są zainteresowane przewrotem w Bretonii.Podsumowując to myślę, że nie dojdzie w Bretonii do rewolucji drastycznej ale feudalny charkter tego państwa to przeżytek, który musi się skończy i skończy się prędzej czy później, z powodu działania czynników zewnętrznych bądź wewnętrznych.
Burza Chaosu nie miała żadnych konsekwencji dla Bretonii. Ot, kolejna wojenka rycerzyków. Kupcy trochę zarobili, inni trochę stracili, paru chłopów nie wróciło z wojny, idą żniwa. Kogo obchodzi robienie rewolucji?Kraina pięknie opisana w "Rycerzach Grala" to łabędzi śpiew ustroju feudalnego w tej części Starego Świata, ostatni bastion, który nie ostanie się już długo - Burza Chałasu z swoimi szeokimi i trudnymi do ogranięcia konsekwencjami jedynie przyspieszy proces upadku feudałów.
No i co z tego? Gospodarka Starego Świata to przede wszystkim działanie na własnym rynku. Nie przykładaj miary współczesnych zależności ekonomicznych do Starego Świata. Gospodarki Imperium i Bretonii ze sobą nie rywalizują. A jakoś gospodarka Bretonii nie jest zacofana, skoro kraj stać na silną armię, silną flotę.
Gulthank pisze:Aha, jeśli więc rozmawiamy o Twoim pomyśle, odrzucając dowolnie wizję oficjalną, to hulaj dusza. Będę odniesienia do oficjalnej wersji zaznaczał na zielono.Przy moim pomyśle na rewolucję nie musiałbyś zmieniać wiele poza samym "szczytem piramidy władzy"
Oficjalnie nie da się.(tu zakładam że da się oszukać w jakiś sposób magicznie bądź technicznie wasali średniego szczebla, co do "bycia prawym rycerzem Graala" przed podstawionego władcę - być może dałoby się to uzyskać u źródła rycerzy tzn. u elfów, nie wiem).
Na kogo wymieniona i przez kogo wymieniona? Kto by za tym stał? Elfy? Dziurawa ta wizja.Pomysł wygląda tak - fasada zostaje, niby nic się nie dzieje układ działa jak zawsze, ale wierchowka jest wymieniona w całości (do rozsądnego poziomu)
No to masz problem, bo nie chodzi o to, żeby lud sobie wierzył. Chodzi o to, że musisz wyrzucić rycerzy z Bretonii. A to nie będzie łatwe. Ponowię pytania: Kim ich zastąpisz, co zrobisz z rzeszą rycerzy i kto za tym ma stać?niech sobie lud wierzy w Panią Jeziora, honor rycerski itp. ale koniec z przywiliejami rycerstwa które stoją na drodze rozwoju kraju. Rewolucja w moim pomyśle to raczej przewrót pałacowy, a nie regularna wojna.
Długofalowo owszem, ale krótkofalowo to czysty zysk. A w społeczeństwie feudalnym długofalowo to okres ponad pokolenia, więc co to obchodzi danego kupca. To będzie problem jego następców.Jeśli zaś idzie o Twój upór w popieraniu monopolu będę trwał na swoim stanowisku - to jest zjawisko niekorzystne nie tylko dla nabywców, również dla kupców, hamuje rozwój rzemiosła, handlu i gospodarki.
Jakbym był kupcem, to guzik by mnie obchodziło, że inni kupcy tracą. To nawet lepiej, byle bym ja zarabiał.Mówiąc, że traci na tym wielu nie miałem na myśli np chłopów ale także innych kupców.
Dlaczego tak ma być? Jaki czynnik to wywoła, skoro do tej pory tego nie zrobił?Mówisz, że przywileje kupców nigdy nie dojdą do skutków, a ja twierdzę inaczej, a to chociażby dlatego że w pewnym momencie okaże się, że rycerstwo siedzi kupcom w kieszeni i żadna magia ani konfiskaty majątku na to nie pomogą.
Nie w oficjalnej Bretonii. Nie przebiją się przez układ prawo + religia + wojsko + kontrola nad gospodarką, jaki ułożyli sobie rycerze.Rycerze będąć klasą która zaczyna tracić znaczenie w gospodarce będą powoli zdominowywani przez kupców, którzy coraz bardziej będą zyskiwać na znaczeniu.
To Twoja własna wizja, mająca niewiele wspólnego z oficjalną. Tak to się nie dogadamy. Chcesz rozmawiać o swojej, to wyraźnie zaznacz, że odrzucasz lub modyfikujesz oficjalną. Dalsze rozważania pomijam, gdyż opisują Twoją wizję Starego Świata. A z tym dyskutował nie będę, gdyż masz święte prawo do wymyślenia własnej wizji.A i tu Cię mam! A tak serio, to z mojego punktu widzenia oczywiście że rywalizują, czasy kiedy każdy sobie rzepkę skrobał minęły. Istnieje handel międzynarodowy, zarówno lądowy jak i morski.
Richtie pisze:To ród kupiecki, który rządzi miastem L'Anguille. Książę tej prowincji nie lubi morza i odsunął się od niego możliwie daleko. Mianował swego namiestnika, który w jego imieniu sprawuje władzę w mieście. Jednak faktyczne rządy sprawują kupcy, którzy planują oderwanie prowincji i stworzenie "drugiego Marienburga".Po pierwsze mam pytanie. Czym jest wspomniane bractwo latarni ?
Zaraz. To najpierw było, że pomoc Bretończyków była niewielka. A teraz, że to były tysiące rycerzy? Coś tu wam się nie zgadza.Przez Imperium przetoczyły się tysiące rycerzy, mnóstwo chłopów i mieszczan jako piechota, tabory, czeladź.
Oni w większości wrócą do Bretonii i opowiedzą o kraju za górami, o wielkim i bogatym Marienburgu, o potęznym Middenheim, potędze imperialnej armii....
Rycerze Graala str. 24 pisze:Więc o czym niby mają tak rozprawiać?Bretończycy uważają się za naród co najmniej równy mieszkańcom Imperium
Po pierwsze, skąd pomysł, że to odpowiednik XV wieku? Masz to gdzieś napisane? Po drugie, w oficjalnej wizji stan mieszczański jest słaby i nie ma ambicji. A więc już założenie jest błędne.W połowie XV w. (a taki poziom rozwoju mamy w Bretonii) stan mieszczański jest już silny, krzepki i ma ambicje, które muszą znaleźć gdzieś ujście.
No właśnie ciekaw jestem, bo w oficjalnej wizji nie ma słowa o tym, że osiągną potęgę finansową i że mieszczanie się szkolą w obronie murów miejskich. Gdybamy o własnej wizji? Skąd niby założenie, że będą się bogacić. Kupcy będą się bogacić, a rycerze będą im odpowiednio więcej zabierać, żeby utrzymać zdrowe i tradycyjne status quo. A Wy już chcecie, żeby wszyscy kupcy się zbuntowali. A ja wam mówię, że się nie zbuntują. Bo zawsze znajdą się tacy, co się wyłamią i na tym zarobią.Miasta mają mury i gotowych je długo bronić mieszczan skupionych w cechach, które szkolą się w obronie murów miejskich. Mieszczanie w końcu osiągną taką potęgę finansową, że naturalną koleją rzeczy będzie zorganizowanie się i próba zdobycia politycznych wpływów. Jak to zrobią ?
Jasne, a kto ich zorganizuje i wytrenuje? Wojsko złożone z piekarzy i szewców rozbije trenowanych od małego do wojaczki rycerzy? Cały czas zakładacie, że lud prosty uwierzy, że rycerze są źli i trzeba ich zabić. A teraz załóżcie, że rycerze to sprawiedliwi i uczciwi władcy. Wtedy wasze rozważania stają się bezcelowe.Gdy wybuchnie kolejne powstanie chłopskie o szerszym zasięgu, mieszczanie zamkną bramy wywalając poza bramy rycerzy
Zostaną jak zwykle krwawo stłumione i skończy się powstanie. Pisałem wyżej o chłopach i ich możliwościach i chęci zmiany czegokolwiek.w Marienburgu i Estalii (pewnie wcześniej to przygotują, być może prowokując ruchawki chłopskie)
Bretońska flota jest silniejsza. A póki co, flota należy do króla. Więc będzie bitewka morska i te nowe pukawki pójdą na dno.zamówią nowoczesną broń którą estalijskie galeony przywiozą do bretońskich miast nadmorskich
Nie jest. Jaka produkcja? Broni palnej? Mało używana w Bretonii, bo rycerze jej nie lubią i nakładają wysokie podatki i cła.własna produkcja też jest pewnie dość znaczna.
Jasne i może jeszcze smoka z cyrku? Skąd na to wziąć kasę? Zabrać rycerzom? A pan rycerz jednym edyktem skonfiskuje kasę, bo potrzebna na wojnę z orkami. Opornych powywiesza lub wyrzuci z miasta, a niepokornych buntowników rozbije własnymi oddziałami, których będzie miał więcej, bo nie będzie musiał za nie płacić. Wystarczy, że wezwie wasali lub poprosi o pomoc króla. A Wy nadal chcecie mieć zorganizowaną akcję na cały kraj. Wszyscy mieszczanie i kupcy we wszystkich miastach Bretonii naraz wyrzucają szlachtę z miast. Możecie marzyć dalej.Miasta uzbroją i wyszkolą własne regimenty piechoty, a nawet ciężkiej kawalerii, za pieniądze wynajmą imperialnych, tileańskich i estalijskich kondotierów i najemników.
Jasne, wielka armia piekarzy i rzeźników pójdzie na Pustkowia Chaosu i zamknie Wrota i nastanie pokój pod godłem szynki i szewskiej dratwy. Dajcie spokój z tą potężną armią w krótkim czasie. Absolutnie nierealne.Szybko stworzą potężną armię
Rycerstwo wygra wszystkie. Bo będzie miało wsparcie Panien Graala. A kupcy magii nie będą mieć. Bo kupcy nie będą mieli rycerzy Graala, fanatyków i chłopów. Bo kupcy będą walczyć w pojedynkę (w sensie każde miasto z osobna), a rycerstwo uderzy masą kilku księstw, wiedząc że nie mogą sobie pozwolić na utratę choć jednego miasta. Bo najemnicy będą walczyć, póki będzie kasa, a rycerze do upadłego. Bo rycerze są lepiej wyszkoleni. Bo mają flotę, armię, kasę, władzę i zapasy. Bo nie ma polityków klasy średniej, są tylko dworzanie szlachty. To oni kręcą polityką. Bo kupcom nie opłaca się wywoływać wojny na własnym terenie. Bo kupcy nie mają interesu w tym, żeby się bić "za wolność waszą i naszą". Bo kupcy się nie zorganizują. Bo się nie dogadają, kto później ma z tego czerpać korzyści, a kto rządzić. Bo w kraju ogarniętym wojną zrobi się bałagan i bandytyzm. Bo wtedy zyski przejmie wojsko i przestępcy. I skończy się "rumakowanie" kupców.która stoczy kilka potyczek z rycerstwem, częśc wygra część przegra.
Więc o czym niby mają tak rozprawiać?
Po pierwsze, skąd pomysł, że to odpowiednik XV wieku? Masz to gdzieś napisane? Po drugie, w oficjalnej wizji stan mieszczański jest słaby i nie ma ambicji. A więc już założenie jest błędne.
No właśnie ciekaw jestem, bo w oficjalnej wizji nie ma słowa o tym, że osiągną potęgę finansową i że mieszczanie się szkolą w obronie murów miejskich. Gdybamy o własnej wizji? Skąd niby założenie, że będą się bogacić.
Kupcy będą się bogacić, a rycerze będą im odpowiednio więcej zabierać, żeby utrzymać zdrowe i tradycyjne status quo. A Wy już chcecie, żeby wszyscy kupcy się zbuntowali. A ja wam mówię, że się nie zbuntują. Bo zawsze znajdą się tacy, co się wyłamią i na tym zarobią.
Richtie pisze:Nawet jeżeli, to będzie to akcja jednorazowa, bo przygotowana na fali emocji, a więc naprędce i źle zorganizowana. Szybko i krwawo zostanie stłumiona (albo wojskiem albo głodem). Mieszczanie to nie wojsko, morale raczej słabe. Gdy zobaczą, jak obok umierają ludzie, szybko stchórzą. Dzięki takiej pokazowej interwencji rycerze przekażą pozostałym ostrzeżenie: Nie ciskać się, bo zginiecie. Można przy okazji sypnąć złotem dla lojalnych kupców, kupując ich sympatię, propagandowo pokrzyczeć, że teraz chłopom będzie lżej, bo zlikwidowaliśmy kupieckich krwiopijców i zdrajców bretońskiej tradycji, zaprzańców wobec króla i sługusów orków, a ich majątek rozdamy biednym. I od razu wszyscy kochają rycerzy.Tak będą się bogacić, a rycerze będą im zabierać coraz wyższy procent ich dochodów aby utrzymać status quo. I właśnie dlatego się zbuntują. W pewnym momencie mieszczanie (a nie tylko kupcy) zobaczą sobie, zarabiam 50 zk, a oni zabierają mi 30... nastąpi przekroczenie pewnej granicy po której miasta po prostu zawiążą spisek i wypowiedzą królowi posłuszeństwo.
I skończy się krwawą łaźnią.Taka jest natura ludzka i nie może być inaczej. Nie wiem czy wygrają czy nie, ale jestem pewien że w końcu zawalczą.
Po pierwsze, na okrętach wojennych służą żołnierze, a nie mieszczanie. Żołnierze są zobowiązani do lojalności wobec kapitana, który z pewnością jest szlachcicem. Akurat na okrętach lojalność jest silniejsza niż w zwykłych oddziałach, bo tu kapitan jest pierwszym po Manannie. Tak więc opanowanie floty nie będzie ani łatwe, ani błyskawiczne. Błyskawicznie można natomiast wyprowadzić flotę z portu i poczekać na rozwój wypadków.A bretońska flota ? Przecież ona stacjonuje w miastach, jeśli mieszczanie w niej już nie służą (a napewno służą) to błyskawicznie ją opanują w portach w razie buntu...
Nic sobie nie zwiozą, bo nie będą mieli floty, a porty pierwsze padną ofiarą blokady i zacznie się głód + zarazy. A głodny lud pierwsze, co zrobi, to obrabuje magazyny kupieckie. Potem wejdą gangi przestępcze + szabrownicy. I bunt się szybko skończy. O ile nie wejdą skaveny.i zanim feudalne rycerstwo się zbierze zwiozą sobie tyle broni i najemników ile tylko zechcą, a potem będą mogli sobie zwozić żywność by w razie oblężenia mieć co jeść (przynajmniej do miast nadmorskich)
Tak? To po co o tym pisałeś, że mieszczanie ruszą w bój? Po co najmować najemników, skoro nie zamierzamy ich użyć? Trzymać najemników w ramach równowagi sił i ciągłego zastraszania rycerzy? Toż to strata kasy. Wątpię, czy kupcy na to pójdą. Utrzymanie takich sił kosztuje sporo kasy.I nie chodzi tu o to by wygrać, pokonać rycerzy w bitwach.
Właśnie o to chodzi, że król i rycerze nadają im przywileje, więc główny cel odpada. Nadają wybranym przez siebie liderom opinii i wpływowym kupcom, dzięki czemu kontrolują nerwowe ruchy w grupie kupców. Jak się któryś zaczyna burzyć i zbroić, to wtedy daje mu się przywileje (w zamian za poparcie i rezygnację z najemników), albo mu się grozi i niszczy prawnie. W ten sposób potencjalne zagrożenie niszczy się w zarodku albo się obłaskawia (rozbrajając je). A burzyć się mogą ci, którzy nie mają dość wpływów, żeby przywileje osiągnąć. Z tego samego powodu ci, co się burzą, nie mają realnych możliwości wywalczenia sobie lepszej pozycji. I kółko pięknie się zamyka.Król i rycerze grala nie są głupi, nawet jeśli wygraliby wszystkie bitwy uświadomią sobie że mieszczan nie można lekceważyć i trzeba im nadać przywileje...
Richtie pisze:Kult Vereny nie ma żadnego znaczenia w Bretonii. Nikt na to nie pójdzie. A na pewno nie pójdzie prosty lud.Co do ew. powstania miast to zapał religijny można rozpalić w odpowiednim momencie, łącząc z ideologią i celem. Może Verena
Nie daliby rady utrzymać tego w tajemnicy. Gildie kupieckie nie współpracują ze sobą. Estalijscy kupcy nie współpracują ze sobą. Moje zdanie na temat Marienburga zamieściłem wcześniej. Nie będę się powtarzał.Co do zorganizowania spisku to myślę, że mógłby się on powieść gdyby przygotowało kilka w miarę silnych gildii i rodów kupieckich, popartych przez Marienburg albo estalijskich kupców.
Pod jakim hasłem? Obalenia 1,5 tys. letniej tradycji wielkiej Bretonii? Zabicia lub usunięcia króla-zdrajcy? Władza dla ludu? Wolność, równość, braterstwo? Wolne żarty. A podżegaczy i demagogów musisz wypuścić wcześniej, żeby przygotowali lud. Tym samym dajesz czas szlachcie na reakcję.Wszystko mogłoby zostać w miarę sprawnie przygotowane w kilka miesięcy, łącznie ze zoorganizowaniem podżegaczy i demagogów by zjednać sobie tłumy
Brawo. I o to właśnie chodzi, że nie dasz rady zrobić zorganizowanej akcji w całym kraju. Na razie to tylko rysujesz mrzonki, przedstaw konkretny plan, kto miałby to zorganizować i w jaki sposób. Opierasz się na założeniu, że 100% miast się zgodzi, że wszystkie razem uderzą, że nie będzie opóźnień, że zajmie się całą flotę, że wszyscy będą współpracować. A ja twierdzę, że z takich wielkich planów zazwyczaj niewiele wychodzi, bo zawsze ktoś zdradzi, jak nie za kasę, to przypadkiem.Co do floty to nie zgadzam się. W przypadku zorganizowanej akcji wyznaczonej na konkretny termin można je zająć w jedną noc,
Na południu kraju też? To nie mroźna północ. Tutaj porty nie zamarzają. W Estalii statki też stoją na zimę? Przemytnicy też zimują w portach? A piraci też na zimę zawieszają działalność? Jakże uprzejmie z ich strony, żeby tylko flota mogła się byczyć 3 miesiące w porcie.a zimą z pewnością większość floty stoi w portach
Magicznie? Przyleci rycerz na pegazie? Sygnały świetlne? Spotkają elfy, które im przyniosą wieści? Wymknie się jeden albo kilka statków, żeby donieść o buntach? Jest sporo możliwości.Bo skąd się dowiedzą o buntach?
Jasne, żadne. Kontrolują całą Bretonię, ale znaczenie jest żadne. Mają króla i bretońskie rycerstwo na dowolne skinienie, ale ich znaczenie jest żadne. Mają monopol na magię. Mają własne królestwo w środku innego. Mogą uderzyć w każdym miejscu (patrz porywanie dzieci). Mają panny Graala, które szpiegują w całym kraju. Mają pod kontrolą rycerzy Graala. Do tego dochodzą morskie, które mają duże udziały w handlu morskim. Mają własne dyplomatyczne przedstawicielstwa, których nikt nie śmie tknąć. Więc nie mów, że nie mają żadnego znaczenia.a) interwencja leśnych elfów jest mało prawdopodobna. Jasne mogą pomagać bretonom, ale przecież nie wyjdą z lasu armią. Ich znaczenie jest żadne.
Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Sądzisz, że Morskie Elfy przyjdą z pomocą dusigroszom i chłopom, a nie przyjdą z pomocą leśnym elfom? Nonsens.b) wysokie elfy są osobnym państwem, a kontakty z Loren są zapewne słabe.
W mojej ocenie oficjalna wizja Bretonii jest wyjątkowo spójna i jednocześnie niwelująca szanse na zmianę ustroju. To skansen, owszem, pewien przeżytek, ale niestety obwarowany realiami świata w taki sposób, że bez DRASTYCZNEJ zmiany świata nie da się go zmienić.
Gulthank pisze:Logicznie patrząc magia i elfy nie istnieją. To świat fantasy, a nie drobiazgowa analiza politycznego ustroju, gospodarczych zależności i społecznych konfliktów. Jeśli szukasz tego rodzaju realistycznych informacji, to może lepiej sięgnąć po książki bardziej naukowe, a nie dodatek do gry fabularnej?Logicznie patrząc nie powinno być stać tego państwa na wystawienie silnej i nowoczesnej floty
Może jakiś argument dlaczego? Bretonia od wielu lat (wieków?) nie prowadzi wojny z Imperium, więc nie musi dostosowywać swoich sił zbrojnych. Nie pozwala na to tradycja i prawo. Według Ciebie może to bzdura, ale uzasadniona w systemie. Nie podoba Ci się, zmieniaj, ale to pociąga konsekwencje w postaci zmiany innych elementów systemu.a armia złożona z rycerstwa uzupełnionego przez pogardzaną, słabo wyszkoloną i wyposażoną piechotą z branki nie ma racji bytu wobec pewnych zmian w taktyce walki jakie zaszły w Imperiu (trudno się wypowiadać jak jest w innych krajach albowiem nie są oficjalnie opisane).
Brawo. Chyba jednak nie czytałeś oficjalnego dodatku. A kto w Bretonii wie o tych elfach? Myślisz, że chłopi znają coś więcej niż tylko legendy o "leśnym ludzie"? Nawet król i rycerze Graala nie zdają sobie sprawy, że Czarodziejka jest elfką. (To jest dopiero bzdura, ale nie o tym mowa.) Elfy POTAJEMNIE kontrolują ten kraj, więc NIKT nie będzie wywoływał rewolucji przeciwko ciemiężycielom, którzy oficjalnie nie istnieją.To państwo to nie archaizm to przeżytek, a fakt kontrolowania go przez elfy może być właśnie elementem jednoczącym społeczeństwo bo nikt nie lubi być kontrolowany przez obcych (tym bardziej obcych rasowo).
No właśnie chodzi o to, że Twoje przemyślenia opierają się tylko w części, do tego nieokreślonej jasno. Wybierasz sobie fragmenty, które pasują, a inne odrzucasz lub zmieniasz założenia. Oczywiście, twoja wola i zabawa. Ale tak to cały czas będą nieporozumienia. Bo np. ja nie wiem, jakie elementy odrzuciłeś, a jakie zostawiłeś. Opieram się więc na istniejących oficjalnie. A ty dalej je odrzucasz, bo są niezgodne z twoją wizją. Przedstaw ją w końcu, to porozmawiamy o niej.Cały czas piszemy tu o własnych przemyśleniach, które opierają się jedynie na oficjalnych informacjach, ale czy nie do tego powinno służyć forum?
Wypraszam sobie. Nigdzie nie napisałem, że "własna wizja jest gorsza". Więc odwołaj te słowa.Kreatywne rozwijanie pomysłów zawartych w podręcznikach to podstawa RPG bez tego nie można byłoby grać, a argument że to jest własna wizja przez co w domyśle gorsza jest IHMO chybiony.
Wyobraź sobie, że są ludzie, którzy opierają się na podanych informacjach. I nie obrażaj ich określeniem "niewolniczo". To jest ich świadomy wybór.Powstaje tylko pytanie kto chciałby grać trzymając się niewolniczo oficjalnych informacji.
W takim wypadku ta dyskusja powinna zacząć się od przedstawienia nowych założeń i zaprezentowania owej własnej wizji (z dokładnym określeniem, co zmieniono, a co odrzucono), a ponieważ tego nie zrobiono, założyłem, że opieramy się na oficjalnej wizji. Sprawdź sobie w pierwszym poście, popatrz na tytuł tematu. Nie ma tam nic o tym, że autor tematu ma swoją wizję. Nie przedstawił jej, tylko zapytał, czy w aktualnej (w domyśle oficjalnej) Bretonii są szanse na rewolucję. A później wrzucacie argumenty oparte na innych założeniach. Tak się nie dyskutuje.Ta dyskusja nie jest atakiem na oficjalną wizję Starego Świata a jedynie próbą rozszerzenia pewnych ideii i zasymulowania co by było gdyby. IHMO
Richtie pisze:Biorę powyższe zdanie jako główne założenie.Opieram się na oficjalnej Bretonii i bynajmniej nie chcę jej zmieniać.
Proszę więc o cytat z oficjalnego dodatku potwierdzający owe "na pewno".a) są chęci zmiany (a wśród mieszczan chęci występują napewno) [...] Osobiście uważam, że w miastach na pewno są chęci zmiany.
Chcesz wprowadzić nowy, nieznany nikomu kult? Hm, ile lat chcesz czekać, żeby to się przyjęło? Kupcy czczą przede wszystkim jednego boga - złoto (potem długo, długo nic i Ranald ). Chłopi mają swoich bogów, rycerze swoich. Nie wadzą sobie, nie szkodzą. Więc czynnik religijny odpada.A jestem pewien, że gdyby znaleźli odp. kult, który porwałby mieszczan (może Malal, heheh) byliby w stanie skopać rycerstwu tyłki
Owszem można, ale oddziały trzeba sformować i wyszkolić w tej nowej taktyce walki w polu, a to zabiera sporo czasu. W ten sposób zdradzasz swoje zamierzenia, bo zaczynasz szkolić oddziały nie do obrony miast, lecz do otwartych bitew. A rycerze nie są głupi. Poza tym nie zrobisz zawodowej armii z rzemieślników i mieszczan. Oni mają swój fach. Musisz więc zatrudnić najemników, albo od nowa tworzyć armię, organizować zaciąg , zbudować koszary, zorganizować zaopatrzenie, poligon, itd. Znów: dużo kasy, dużo czasu, mało skrytości. Zrozum, żaden kupiec nie będzie tego finansował, bo TO SIĘ NIE OPŁACA! A rycerze będą o tym wiedzieć od razu.- wyszkolenie można nadrobić: a) uzbrojeniem b) nowoczesną taktyką
Nie, to sens życia i ideał, do którego dążą. Oczywiście nie wszyscy, ale większość. Tylko dzięki wytrwałości osiągną najwyższą władzę i największe umiejętności. Tego nie da się kupić za złoto, ani załatwić rodzinnymi koneksjami. Jedyną możliwością spełnienia ambicji jest podążanie drogą rycerza. Chyba że się ma chłopskie ambicje i pragnie się liczyć pensiki. Ale taki liczykrupa nigdy nie dopcha się wyżej niż doradca. Nigdy nie zostanie władcą, nigdy nie zostanie królem. NIGDY!c) zapałem - nie wątpie w wysokie poczucie obowiązku i wiarę bretońskiego rycerstwa (o tym za chwile) ale dla nich to chleb powszedni, to trochę jak stare choć kochające się małżeństwo.
Postępowi rycerze? Nie ma takich. Czy znaleźliby się zdrajcy, którzy spiskują przeciwko własnej klasie? Którzy będą się bratać z chłopstwem dla brzęczącej monety? Którzy będą występować przeciw religii? Przeciw ideałom, tradycji, historii, słowem: przeciwko ojczyźnie? A ilu takich zdrajców znajdziesz? Ilu z nich będzie miało realne wpływy? Bo ja sądzę, że niewielu. A dlatego, że w Bretonii nie ma takiego zjawiska jak nadawanie nowego szlachectwa. A więc istnieją tylko i wyłącznie rody, które szczycą się 1,5 tys lat tradycji! Wyobraź sobie ich mentalną odrazę do chłopów i wyższość nad nimi. Do takiego poziomu rycerz po prostu się nie zniża. Owszem, robi z nimi interesy, bo trzeba jakoś w luksusie żyć, ale nie zaprasza ich do własnego stołu. Oni nie są równi rycerzowi! To zwykli chłopi i muszą wiedzieć, gdzie ich miejsce.W przypadku ogarniętych zapałem mieszczan i co bardziej postępowych rycerzy (tacy też by się znaleźli)
Husyci walczyli o wiarę i własny kraj. W Bretonii nie ma różnic w religii (więc ten czynnik odpada). Bretończycy nie są pod panowaniem obcego króla, tylko pod panowaniem najlepszego z Bretończyków (więc ten czynnik również odpada).(tak jak husyci na początku XV w. czy francuscy lub amerykańscy obywatele w wojnach rewolucyjnych).
Francuzi chcieli obalić zły reżim i walczyli o wolność. Bretończycy nie mają złego reżimu. Wręcz przeciwnie, mają najlepszy ze wszystkich. Bo ZAWSZE mają uczciwego i sprawiedliwego władcę. Nie takiego, który tylko tak twierdzi, ale takiego, który z założenia systemu NAPRAWDĘ taki jest. Możesz próbować wmówić ludziom, że król jest zły, ale w ten sposób musiałbyś naprawdę DOBRZE uzasadnić, dlaczego przez 1,5 tys. lat wierzyli złym królom. Musiałbyś ich przekonać, że ich tradycja i historia jest do wyrzucenia. Czekam na argumenty, które by do tego przekonały.francuscy lobywatele w wojnach rewolucyjnych).
Amerykańscy buntownicy walczyli o utworzenie własnego państwa i wyzwolenie się spod cudzej władzy. Bretończycy mają już własne państwo (argument nietrafny) i własną władzę (kolejny argument nietrafny).amerykańscy obywatele w wojnach rewolucyjnych
Podejrzewam, że jest to możliwe. Pisałem już o Bractwie Latarni, zobaczymy, jak i czy się to rozwinie. Są informacje o powstaniach i buntach chłopskich. Ale są to akcje jednorazowe, na skalę lokalną, nawet nie na skalę prowincji.Mi chodzi głownie o to czy jakiekolwiek powstanie w ogóle może zaistnieć, nawet jeśli prawdopodobnie poniesie klęskę.
Tak samo jak każda kraina Starego Świata. Są jakieś zmiany ustrojowe w Imperium? A w Kislevie? A Tilea, Estalia? Jedynym dynamicznym terenem, choć raczej tkwiącym w wiecznym chaosie wzajemnych walk, są Księstwa Graniczne.Ma ona swój urok, ale wydaje mi się ona taka spetryfikowana i mało dynamiczna.
Nie przeczę. Czekam na propozycje takiego planu.Fajnie byłoby wprowadzić coś takiego na sesji.
Gulthank pisze:Ja w pierwszym poście nie znalazłem żadnego stwierdzenia, które mówiłoby, iż autor prezentuje własną wizję.Jakoś pomimo Twojej sugestii Sirielu nie doczytełem się, jasnego określenia, że mieliśmy dyskutować tylko o tym co jest zawarte w oficjalnych materiałach.
Coś za coś. Albo logika albo elementy irracjonalne. Tego nie da się pogodzić, bo jak sama nazwa wskazuje: "irracjonalne" = "nie racjonalne i nielogiczne". Podporządkowując logice świat z irracjonalnymi elementami, będziesz musiał z nich zrezygnować. Zrezygnujesz z magii, Chaosu, skavenów, rycerzy Graala? A w zamian będziesz miał rewolucję i logiczne powiązania gospodarcze. Twoja sprawa.Moim zdaniem, nie można odrzucać wewnetrznej logiki w działaniu świata pomimo istnienia elementów irracjonalnych, bo inaczej nie będzie się dało grać.
:D Rozbawiłeś mnie. Opowiesz więc ludziom, że są kontrolowani przez tajemną siłą, którą jest dziwny leśny lud, któremu wysługują się rycerze? Co więcej, ta tajemna siła w żaden sposób nie wpływa na życie tych prostych ludzi, nie szkodzi im, nie widzą żadnych śladów jej działalności. Odpowiem cytatem, co się robi z takimi podżegaczami. Tych, co głoszą takie idee, "zamykamy w komórce na łańcuchu i dajemy kawałek węgla. Oni wtedy cudności na ścianach malują".To że ludzie nie wiedzą że są kontrolowani ułatwi IHMO wykorzystanie tego czynnika przeciwko elfom.
Proszę więc o cytat z oficjalnego dodatku potwierdzający owe "na pewno".
Chcesz wprowadzić nowy, nieznany nikomu kult? Hm, ile lat chcesz czekać, żeby to się przyjęło? Kupcy czczą przede wszystkim jednego boga - złoto (potem długo, długo nic i Ranald Wink). Chłopi mają swoich bogów, rycerze swoich. Nie wadzą sobie, nie szkodzą. Więc czynnik religijny odpada.
Owszem można, ale oddziały trzeba sformować i wyszkolić w tej nowej taktyce walki w polu, a to zabiera sporo czasu. W ten sposób zdradzasz swoje zamierzenia, bo zaczynasz szkolić oddziały nie do obrony miast, lecz do otwartych bitew. A rycerze nie są głupi. Poza tym nie zrobisz zawodowej armii z rzemieślników i mieszczan. Oni mają swój fach. Musisz więc zatrudnić najemników, albo od nowa tworzyć armię, organizować zaciąg , zbudować koszary, zorganizować zaopatrzenie, poligon, itd. Znów: dużo kasy, dużo czasu, mało skrytości.
Zrozum, żaden kupiec nie będzie tego finansował, bo TO SIĘ NIE OPŁACA! A rycerze będą o tym wiedzieć od razu.
Nie, to sens życia i ideał, do którego dążą. Oczywiście nie wszyscy, ale większość. Tylko dzięki wytrwałości osiągną najwyższą władzę i największe umiejętności. Tego nie da się kupić za złoto, ani załatwić rodzinnymi koneksjami. Jedyną możliwością spełnienia ambicji jest podążanie drogą rycerza. Chyba że się ma chłopskie ambicje i pragnie się liczyć pensiki. Wink Ale taki liczykrupa nigdy nie dopcha się wyżej niż doradca. Nigdy nie zostanie władcą, nigdy nie zostanie królem. NIGDY!
(...)
Postępowi rycerze? Nie ma takich. Czy znaleźliby się zdrajcy, którzy spiskują przeciwko własnej klasie? Którzy będą się bratać z chłopstwem dla brzęczącej monety? Którzy będą występować przeciw religii? Przeciw ideałom, tradycji, historii, słowem: przeciwko ojczyźnie? A ilu takich zdrajców znajdziesz? Ilu z nich będzie miało realne wpływy? Bo ja sądzę, że niewielu. A dlatego, że w Bretonii nie ma takiego zjawiska jak nadawanie nowego szlachectwa. A więc istnieją tylko i wyłącznie rody, które szczycą się 1,5 tys lat tradycji! Wyobraź sobie ich mentalną odrazę do chłopów i wyższość nad nimi. Do takiego poziomu rycerz po prostu się nie zniża. Owszem, robi z nimi interesy, bo trzeba jakoś w luksusie żyć, ale nie zaprasza ich do własnego stołu. Oni nie są równi rycerzowi! To zwykli chłopi i muszą wiedzieć, gdzie ich miejsce.
Husyci walczyli o wiarę i własny kraj. W Bretonii nie ma różnic w religii (więc ten czynnik odpada). Bretończycy nie są pod panowaniem obcego króla, tylko pod panowaniem najlepszego z Bretończyków (więc ten czynnik również odpada).
Richtie pisze:A szkoda, mielibyśmy podstawę do dalszej rozmowy.Niestety nie mam w domu tego dodatku.
Dlatego pozostałe informacje wymyśla sobie MG. W tym przypadku wymyśliłeś swoją własną wizję. Proszę bardzo, ale ja się na jej temat wypowiadał nie będę. Bo nie mam żadnych kompetencji w tym względzie. Jednak nie jest to wersja oficjalna.Dodatek to tylko pewna podstawa. Nie da się w niej zmieścić wszystkiego, każdego szczegółu.
Mają.Aby jej zapobiec trzeba stopniowo nadawać miastom pewne przywileje np. własne sądownictwo
Poszczególne miasta biją własne monety, ale nie mieszczanie tylko książę.prawo bicia monety
Mają.prawa honorowe dla najbogatszych mieszczan
Nieformalny, ale jest.wyraźny rozdział od chłopów
A Ty dalej swoje. Zobaczymy, czy w przyszłych publikacjach pojawi się zapowiedź takiego nowego boga. Jak na razie nie ma na to żadnych szans.Gdy pojawią się odpowiednie potrzeby to pojawi się nowy Bóg (aspekt któregos z isniejacych lub zupełnie nowy) i bardzo szybko zdobędzie uznanie.
A wozy będziesz robił tuż przed bitwą? A mieszczan będziesz szkolił tuż przed bitwą? Rycerstwo podprowadza balisty oraz trebusze i właśnie skończyły się te formacje wozów. Kilka pocisków zapalających i skończyły wozy. Wozy równie dobrze mogą rozwalić pegazy. Chyba że je też wyrzucasz z oficjalnej wizji.Można z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że szybko dojdą do wniosku iż najlepszym sposobem na rycerstwo w polu jest obrona za drewnianymi murami - czyli wozami.
Lekką kawalerię wytłuką chłopscy pikinierzy, którzy osłaniają łuczników lub Panny Graala, które w każdej chwili mogą włączyć się do bitwy. Lekką kawalerię ostrzelają sami łucznicy lub rozbije ją kontrszarża rycerstwa.Pozostają łucznicy... ale ich można przegonić garstką lekkiej kawaleri.
A nagle super wyszkoleni mieszczanie od małego są ćwiczeni do strzelania. To też Twój domysł?Za to mieszczanie mieliby niezłą siłę ognia... już nie wspominając o tym, że ciemni bretońscy chłopi pewnie nieźle by się bali huku wystrzałów i dymu.
Jakiś argument "za"? Czy tylko Ci się wydaje i sobie dopowiadasz? Bo ja myślę, że by sobie nie poradzili.Myślę, że gdyby mieszczanie mieli wybitnego dowódcę (a wg filozofii Hegla wybitna jednostka powinna w takim przełomowym momencie dziejów sama wypłynąć po pewnym czasie) i wynaleźli sobie jakąś religię, mogli by walczyć z bretońskim rycerstwem jak równy z równym.
Żart absolutnie chybiony. Nie gram w gry komputerowe.Co do zbudowania koszar, zoorganizowania zaopatrzenia i poligonu powiem tylko tyle - za dużo age of empires czy innych rtsów typu kozacy
Więcej nie będę powtarzał, bo widzę, że nie dociera. Postaraj się tym razem uważnie przeczytać. Kupcy mają w Bretonii całkiem wygodne życie. Nie wszyscy, ale znaczna część. Tanim kosztem (kilkoma podarkami rocznie, kilkoma ucztami dla arystokraty) fundują sobie układ ekonomiczny, który może zapewnić: zwolnienie z części podatków, ustanowienie monopolu, zwolnienie z części praw, zlikwidowanie konkurencji, podniesienie pozycji społecznej, nadanie przywilejów prawnych i handlowych, mariaż z rodziną szlachecką, itd. Trzeba tylko umieć się ustawić. Można to osiągnąć znacznie mniejszym kosztem niż wywoływanie rewolucji. A szlachta kilkoma przywilejami rozbija jedność jedynej warstwy społecznej, która mogłaby mieć dość kasy, by im zagrozić. Kupcy mogliby owszem zagrozić rycerstwu, ale tylko jako zgrana grupa, a dzięki nadawanym wybiórczo przywilejom, taką jedność się rozbija.Po pierwsze jest to na pewno bardziej opłacalne niż siedzenie na tyłku potulne płacenie podatków, brak możliwości rozwoju, podleganie pańskim sądom i posiadanie tego samego statusu co chłopi...
Tak. Od tego są Panny Graala. Poza tym mają swoich szpiegów i informatorów. Mają swoich podżegaczy i heroldów, którzy głoszą świetność bretońskiej tradycji i rycerstwa. Mają swoich fanatyków, którzy idą w ślad za rycerzem.Czy oni wszędzie mają swoich agentów i "tw" jakąś służbe bezpieczeństwa ? Kontrolują nastroje społeczne ?
I co z tego? Podżegacze i informatorzy sypią na torturach. Rewolta wybucha pod wpływem emocji. Jest źle zorganizowana i kończy się masakrą. Na pomoc rycerzowi przybywają wszyscy władcy, gdyż nie mogą sobie pozwolić na utratę choć jednego miasta na rzecz kupców. Mamy ogromną dysproporcję sił: z jednej strony rzesza rycerzy + czarodziejki + chłopstwo, z drugiej strony jedno miasto. Efekt łatwy do przewidzenia = masakra mieszczan.rycerze albo by się tym na poczatku nie przejęli a gdyby miarka się przebrała, prawdopodobnie próbowaliby wyłapać podżegaczy i powiesić - złapali by część mącicieli, kult zyskałby męczenników, zszedłby do podziemia. . . które po kilku miesiącach nerwowej atmosfery wznieciłoby miejską rewoltę.
Raczej po kilku rzeziach inne miasta zastanowiłyby się dwa razy, zanim zdecydowałyby się na taki sam los. I powtarzam po raz kolejny: król Bretonii nadaje przywileje niektórym mieszczanom, którzy mają decydujący głos w sprawach miasta. Na tym polega polityka wewnętrzna, żeby ułagodzić i przekabacić tych, którzy mają coś do powiedzenia. I tak właśnie się robi. Piszę to po raz 3.Po kilku bitwach, patrycjat miast dogadałby się z królem, który przyznałby miastom, a zwłaszcza patrycjatowi pewne przywileje i by się skończyło. . .
Czytałeś dodatek? Czy znowu wymyślasz? Rzucisz jakiś cytat na poparcie tych słów "z pewnością"? Jeśli nie, to nie bądź taki kategoryczny w wydawaniu osądów, których nie możesz udowodnić.Nie róbmy z Bretonii jakiejś utopii. Z pewnością wielu jest złych i brutalnych rycerzy, wielu jest zmanierowanych szlachciców, szaleńców (brak nowych genów), rycerzy którzy dostrzegają zła dolę chłopstwa, inni częsciowo zatracili swój idealizm.
Tu powinniśmy skończyć rozmowę. Zmieniaj sobie, co chcesz, ale nie mąć ludziom w głowach, że to oficjalna wizja świata.Ja wiem, że w podręczniku jest napisane iż oni są wszyscy usosobieniem cnót - ale to nudne i bezbarwne.
Jakie są różnice? Podaj dowód.W Bretoni są różnice religijne. A mogą być jeszcze większe.
Tak.Co do narodu - czy wg bretońskiej szlachty chłopi i mieszczanie to też bretoński naród ?
Jest.Król to nie jest władzą mieszczan.
Bogini to nie król. Król ma obowiązek opieki nad poddanymi. To podstawowy obowiązek władcy feudalnego.Jeśli Pani Jeziora sie nimi nie interesuje to król chyba także. . .
Czy cesarskie rycerstwo miało nadprzyrodzone moce? Czy cesarskie rycerstwo dysponowało magią? Nie porównuj jabłek z gruszkami.I zwróć uwagę na to, że Żiżko dowodząc miejskim pospólstwem i chłopami nie przegrał ani jednej bitwy z cesarskim rycerstwem, które było lepiej wyposażone i z reguły liczniejsze od husytów
Mandos pisze:Nie, ale przeważająca większość wpływowych arystokratów to rycerze Graala. Król jest zawsze rycerzem Graala. Władcy prowincji to też niemal zawsze rycerze Graala. Chyba obecnie jest tylko jeden książę (władca prowincji), który rycerzem Graala nie jest (bo nie miał czasu, musiał szybko objąć władzę po ojcu). Ale jego syn już wyruszył na poszukiwania Kielicha, więc następca pewnie będzie rycerzem Graala. To po prostu jedyna droga wybicia się wyżej. Pewnego etapu nie da się przeskoczyć bez odnalezienia Pani Jeziora.czy dobrze zrozumieałem że wśród arystrokratów w Bretoni są sami cnotliwi rycerze Graala?
Rycerz Graala musi być cnotliwy. Musiałbym dokładnie sprawdzić, ale wydaje mi się, że żaden rycerz Graala nigdy nie zszedł na złą drogę. Jest to niezgodne z założeniami systemu. Rycerz Graala musi być sprawiedliwy, mądry, po prostu ideał rycerskości. Nawet w teoretycznym przypadku gdyby zszedł na złą drogę, straciłby wszystkie moce i błogosławieństwa Pani.Czy rycerz Graala musi być cnotliwy czy dopuszczalne jest aby 'zszedł' na złą drogę ?
Siriel CC pisze:Rycerz Graala musi być sprawiedliwy, mądry, po prostu ideał rycerskości. Nawet w teoretycznym przypadku gdyby zszedł na złą drogę, straciłby wszystkie moce i błogosławieństwa Pani.
Mandos pisze:Straciłby ziemię, wpływy, a co za tym idzie: pozycję. Stałby się zdrajcą kodeksu rycerskiego, prawa, religii i tradycji bretońskiej, a także zdrajcą wobec króla. Wasale mają prawo odmówić mu posłuszeństwa, senior ma prawo go ukarać wszelkimi możliwymi karami, z banicją i śmiercią włącznie. Prawdopodobnie zostałby zabity, gdyż jako zdrajca wobec króla, przestaje być szlachcicem i można go ubić jak chłopa. A taki czyn, zabicie zdrajcy, przysparza dużo chwały młodym rycerzom.Ale nie straciłby ziemi, wpływów i swojej pozycji ?
Mogłoby, ale dlaczego przez 1,5 tys. lat nie doszło? Broń palna jest znana od wielu wieków. Handel i wozy też. Dlaczego nikt ich nie użył przeciw rycerzom? Masz dwie opcje:Mamy uciskane chłopstwo oraz marginalizowane mieszczaństwo wiec dlaczego w końcu nie mogłoby dojść do wybuchu zamieszek czy też rewolucji w całym kraju ?
Kłóć się z podręcznikiem.Siriel CC Twoje argumenty nie są przekonywujące
Już o tym pisałem. Przeanalizuj oficjalnie dostępne informacje i zastanów się, jakie są na to szanse. Jeśli zaś sobie gdybasz w oderwaniu od oficjalnej wizji, to absolutnie się z Tobą zgadzam.po pierwsze zawsze może znaleźć się w elicie danego kraju ktoś na tyle ambitny kto chciałby więcej niż ma w danej chwili-, po drugie czynnik ekonomiczny zawsze był jednym z najważniejszych katalizatorów wszelkiego rodzaju rewolucji, a z tego co się orientuję ani mieszczanom ani chłopom nie powodzi się zbyt dobrze.
Ile lat zamierzasz w ten sposób pracować? Cały czas w zagrożeniu? Cały czas ostrzegając także rycerzy, że coś się kroi?Po to przecież jest klasa podrzegacza czy innego mąciciela. Wystarczy wytrwale "pracować" i ludzie uwierzą we wszystko, zwłaszcza jeżeli jest im źle.
Już widzę tych dzielnych kultystów Khorna, jak skrycie i potajemnie wspierają kultystów Tzeentcha i dzielnych bretońskich kupców. Chaos rzadko ze sobą współpracuje. Tzeentch już bardziej mógłby się w to wmieszać.Chaos wywołany rewolucją byłby na rękę tak Khornowi (mordy, krew) jak i Tzeentchowi. Więc mogliby przyłożyć rękę do tego typu działań, jeżeli już tego nie robią.
Do pierwszej rozbitej szarży. Nie róbcie z rycerzy stereotypowych idiotów. Honor w walce owszem obowiązuje, ale wobec rycerzy, nie wobec chłopstwa i najemników. Jak się nie da szarżą, to się przyciąga trebusze i katapulty i się rozwala w drobny mak te wozy. A resztę wycina szarża. Przewaga po stronie rycerstwa.Siriel CC użucoe wozów miało za zadanie powstrzymać szarżę ciężkiej kawalerii, i sprawdzało się bardzo dobrze. Rozumiem, że to ulubiona taktyka panów z Graalem na tarczy więc pewnie w Bretoni sprawdziłoby się to równie dobrze.
A skąd wezmą ten magiczny stuff? Przedmioty magiczne? Nie ma łatwo dostępnych. Będą importować czarodziei? W Bretonii nie ma takowych, a obcy nie są lubiani. Podrzucę Ci cytacik odnośnie nastawienia ludności bretońskiej do magii (z wyłączeniem oczywiście magii Panien Graala). Ogromna przewaga po stronie rycerstwa.Wspominasz o magi, gryfach itd, pamietaj, że rewolucjoniści również mogą używać magicznego stuffu, i to równie skutecznie, a być może bardziej kreatywnie.
Zgadzam się, że to fajny pomysł. Od pierwszego postu czekam jednak, aby ktoś powiedział, z jakich elementów wersji oficjalnej zrezygnuje, żeby zrealizować wizję rewolucji w Bretonii. Jak do tej pory nikt czegoś takiego nie przedstawił.Podsumowując, to bardzo dobry pomysł na kampanię, dodając do tego wybór miedzy walką o szczytne cele która może wymagać sprzymierzenia się z siłami nie do końca dobrymi ma duże szanse stać się interesującą i wieloznaczną "przygodą z Bretonią".
Richtie użycie wozów bojowych przez Husytów było novum na europejskich polach bitew, tak samo jak użycie na duża skalę broni palnej. Więc nie przechodź nad tym do porządku dziennego, bo w Starym Świecie z dużą pewnością ta taktyka jest nieznana i potrzeba jakiegoś genialnego generała aby ją wynalazłWink.
Jeszcze jedna uwaga pod adresem Richtiego.
Rzuciłem krótką notkę o Mallobaude, a Ty już ją próbujesz na siłę dopasować do swojej teorii. Rozbawiłeś mnie ponownie, bo nawet nie wiedziałeś o takiej informacji, a rzuciłeś się na nią, jakby byłą ostatnim potrzebnym Ci dowodem. Wink Niestety, pomyliłeś się.
SPOILER
Mallobaude nie pragnie wcale "nowego, wspaniałego świata równości i władzy kupieckiej". Nie chce zmieniać ustroju, on chce zasiąść na tronie. To zły i żądny władzy, rozgoryczony eksrycerz, który pragnie tylko władzy dla siebie. DLA SIEBIE! Jego wojsko to renegaci, piraci, bandyci i wyrzutki, nie mówiąc o nekromantach. Idealny sojusznik dla kupców. Spoko Zamienisz króla-doskonałego rycerza na rzeźnika-tyrana. Brawo.
Siriel CC pisze:Straciłby ziemię, wpływy, a co za tym idzie: pozycję.
Siriel CC pisze:Mogłoby, ale dlaczego przez 1,5 tys. lat nie doszło? Wink Broń palna jest znana od wielu wieków. Handel i wozy też. Dlaczego nikt ich nie użył przeciw rycerzom? Masz dwie opcje:
1. Albo przez 15 wieków było dobrze i nikt nie chciał tego zmieniać.
2. Albo ktoś chciał zmienić, ale nie miał jak.
Już o tym pisałem. Przeanalizuj oficjalnie dostępne informacje i zastanów się, jakie są na to szanse. Jeśli zaś sobie gdybasz w oderwaniu od oficjalnej wizji, to absolutnie się z Tobą zgadzam.
Siriel CC pisze:Ile lat zamierzasz w ten sposób pracować? Cały czas w zagrożeniu? Cały czas ostrzegając także rycerzy, że coś się kroi?
Siriel CC pisze:uż widzę tych dzielnych kultystów Khorna, jak skrycie i potajemnie wspierają kultystów Tzeentcha i dzielnych bretońskich kupców. Wink Chaos rzadko ze sobą współpracuje. Tzeentch już bardziej mógłby się w to wmieszać.
Siriel CC pisze:Pisałem już o tym. Rycerze mają własnych podżegaczy i własnych szpiegów. Mają głosicieli ich wielkich czynów, bohaterstwa i sprawiedliwości.
Siriel CC pisze:Ten kraj nie kipi od buntowniczych nastrojów, przynajmniej nie bardziej niż Imperium lub Kislev.
Siriel CC pisze:Do pierwszej rozbitej szarży. Nie róbcie z rycerzy stereotypowych idiotów.
Siriel CC pisze:Jak się nie da szarżą, to się przyciąga trebusze i katapulty i się rozwala w drobny mak te wozy. A resztę wycina szarża. Przewaga po stronie rycerstwa.
A skąd wezmą ten magiczny stuff? Przedmioty magiczne? Nie ma łatwo dostępnych. Będą importować czarodziei? W Bretonii nie ma takowych, a obcy nie są lubiani. Podrzucę Ci cytacik odnośnie nastawienia ludności bretońskiej do magii (z wyłączeniem oczywiście magii Panien Graala). Ogromna przewaga po stronie rycerstwa.
Siriel CC pisze:DLA SIEBIE! Jego wojsko to renegaci, piraci, bandyci i wyrzutki, nie mówiąc o nekromantach. Idealny sojusznik dla kupców. Spoko Zamienisz króla-doskonałego rycerza na rzeźnika-tyrana. Brawo.
Mandos pisze:Miało to wpływ tylko na jedno księstwo, zresztą już wcześniej dotknięte klątwą. Nie miało większego znaczenia w skali kraju w sensie zmian ustrojowych. Od tego czasu minęło kilkaset lat i jakoś następnych chętnych nie widać.Przykład Merovecha pokazuje, że można zamieszać.
Skoro Bretonia nie ma być realistyczna, to nie wiem, czemu za wszelką cenę próbujecie wprowadzić ów realizm. Chcecie realizmu? Ok, ale to nie będzie wersja oficjalna.3. GW nie zmierza tego wprowadzać gdyż, nie wyglądałoby to fajnie na makiecie, a jak obaj wiemy realizm nie jest domeną Warhammera, który ma przede wszystkim ładnie wyglądać i dobrze się sprzedawać.
Wobec tego przeczytaj w moich postach odnośnie sytuacji chłopów i mieszczan. Szczególnie sytuacji i przywilejów bogatszych mieszczan. Odnośnie ich nastawienia do tradycji.Na razie opieram się na tym co Ty powiedziałeś.
A który? Któryś z rycerzy Graala? Zresztą, nieważne. Skoro takie założenie przyjąłeś, to nie mam więcej pytań. W tym momencie zmieniasz oficjalny system, gdyż w dodatku opisani są czołowi arystokraci (czyli książęta prowincji + król + kilku innych). Żaden z nich nie zamierza obalać ustroju.Pamietaj, że przyjąłem założenie że przynajmniej jeden z czołowych arystokratów zamierza sięgnąć po władzę.
O moim poglądzie na stanowisko krajów ościennych już pisałem, o działaniach potajemnych pisałem w poście wyżej.Na pewno będzie wspierał tego typu działania w rejonach ościennych, również możemy przyjąć, że póki nie zdobędzie wystarczająo dużego poparcia nie będzie działał otwarcie.
Jednakowoż można wskazać, kto ma zdecydowaną przewagę.Czyli wojna psychologiczna, a jak na wojnie nie można wskazać jednoznacznie kto zwycięży.
Oczywiście, zawsze znajdą się wichrzyciele i szaleńcy. Ale to nie znaczy, że od razu muszą mieć jakiekolwiek szanse zmiany sytuacji w całym kraju.Oczywiście osoby chcące zniszczyć aktualny porządek stoja na gorszej pozycji ale nie wydaje mi się, że jest to pozycja stracona.
Nie będę poprawiał, poproszę o dowody. Wtedy przyznam Ci rację lub nie.No własnie odniosłem wrażenie, nawet z Twoich postów, że mimo wszystko kontrasty w Bretonii sa większe. Popraw mnie jeżeli się mylę.
Ależ proszę, róbcie, nawet w Bretonii. Chętnie posłucham ciekawego planu rewolty. Proszę o to od początku.Do tego nie wydaje mi się aby czy to w Impierium czy w Kislevie nie dało się zrobić jakiejś większej burdy.
Trudno o tym wyrokować, gdyż mocno gdybamy. Chcesz porównywać taktykę bitew historycznych i takich, które nigdy (nawet w wymyślonym systemie) nie miały miejsca? Dopóki taka wymyślona bitwa nie będzie miała miejsca w jakimś dodatku, trudno będzie coś orzec.Husyci przez ponad 10 lat używali tej taktyki, wnioskuję, że w naszej historii było więcej stereotypowych idiotów niż w SŚ.
Ależ skąd, może nawet wygrają jedną bitwę, bo rycerze się nadzieją na wozy. To wy spłycacie, twierdząc, że szewcy i bednarze wejdą na wozy i od razu rozbiją rycerzy.Spłycasz, przewaga oczywiście jest po stronie rycerstwa ale według Twoich słów to przeciwnicy nie mają żadnych szans.
Morale mieszczan kontra rycerzy? Czekam na argumenty, które by tak podniosły morale mieszczan. A po drugiej stronie wrzucę Ci niezachwianą pewność we własne umiejętności, pogardę dla chłopskiego przeciwnika (nawet wróg-szlachcic jest bliższy niż chłop, bo równy stanem), nieustępliwość na polu walki, kardynalny dla rycerza ideał męstwa, lojalność wobec króla i seniora, a przede wszystkim wiara w Panią Jeziora. Dorzucę nadnaturalne moce i błogosławieństwa, etos wojownika.Nasza historia pokazała, że tak łatwo nie ma i chociaż rycerstwo miało przewagę w przeszkoleniu i morale to broń palna i taktyka potrafiły te różnice niwelować.
Magowie Kolegium? Wątpię, czy postąpiliby wbrew stanowisku Kolegium. Zresztą którzy magowie by na to poszli? Jakie hasła rewolucyjne by ich przekonały (poproszę o przykłady)? Dlaczego lud bretoński, nie lubiący magów, miałby ich zaakceptować?Pamietaj, że pomoc dla rebeliantów może pochodzić z zewnatrz, na przykład z Imperium. Nie mówię o oficjalnej pomocy a raczej o imperialnych kupcach którzy handlują bronią palną, magach porwanych hasłami rewolucyjnymi
Który kult miałby się w to mieszać? Sigmar? Ulryk? Morr? Verena? Czekam na propozycje.albo wysłanych z polecenia swojego kultu
Tu już lepiej, ale problem leży w geografii. Rejzy są trochę utrudnione ze względu na Góry Szare, zamieszkujące je orki i okoliczne, dość jałowe, lub słabo zamieszkane tereny. Nie ma tu bogatych ziem, więc rejzy łupieskie tracą sens. Jedyny w miarę równy teren to Jałowa Kraina, czyli bagna + Marienburg, a więc byłby to już zatarg z państwem trzecim. Pozostają silnie strzeżone 2 przełęcze. Na jednej masz obrzydliwie wąski wąwóz, na drugiej wylot zamyka potężna, wykuta w skale twierdza Montfort.pomocy wojskowej od zaprzyjaźnionych władyków z pogranicza którzy chcieliby się wzbogacić na rejzach itd.
Musisz pamiętać, że to nie są udzielne państewka arystokratów (w stylu Księstw Granicznych). Paniątka po obu stronach Gór Szarych podlegają władzy zwierzchniej (imperatora lub króla) i muszą się jej tłumaczyć ze swoich ryzykownych posunięć.Jest wiele możlwiości i nie rozpatruję tutaj wielkiej polityki na poziomie całych krajów ale raczej na poziomie pojedyńczych arystrokratów.
Musiałbyś wpierw dostarczyć dowody związku elfów z Graalem, a przedtem znaleźć dowody istnienia elfów i przekonać do tego prosty lud.Do tego czas na działania wojskowe przychodzi później, wcześniej tak jak wspominaliśmy jest wojna socjologiczna w czasie której bedą podważane wartości reprezentowane przez króla, panią z jeziora itd. Była już mowa o wykorzystaniu niechęci do elfów aby zniszczyć kult graala.
Nie przeczę. Dlatego z ciekawością będę czekał na rozwój sytuacji w Mousillon. Zobaczymy, jak się rozwinie bunt Mallobaude. Ciekaw też jestem, jak rozwinie się sytuacja w L'Anguille i kupców z Bractwa Latarni.Kwestia propogandy i public relation . Pamietaj, że Hitler i Stalin to też nieźli rzeźnicy, a jednak potrafili "zjednać" sobie ludzi (w ten bądź inny sposób).
Siriel CC pisze:Miało to wpływ tylko na jedno księstwo, zresztą już wcześniej dotknięte klątwą. Nie miało większego znaczenia w skali kraju w sensie zmian ustrojowych.
Siriel CC pisze:Skoro Bretonia nie ma być realistyczna, to nie wiem, czemu za wszelką cenę próbujecie wprowadzić ów realizm. Chcecie realizmu? Ok, ale to nie będzie wersja oficjalna.
Siriel CC pisze:Szczególnie sytuacji i przywilejów bogatszych mieszczan. Odnośnie ich nastawienia do tradycji.
Siriel CC pisze:A który? Któryś z rycerzy Graala? Wink Zresztą, nieważne. Skoro takie założenie przyjąłeś, to absolutnie się z Tobą zgadzam. W tym momencie zmieniasz oficjalny system, gdyż w dodatku opisani są czołowi arystokraci (czyli książęta prowincji + król + kilku innych). Żaden z nich nie zamierza obalać ustroju.
Siriel CC pisze:Oczywiście. O moim poglądzie na stanowisko krajów ościennych już pisałem, o działaniach potajemnych pisałem w poście wyżej.
Siriel CC pisze:Oczywiście, zawsze znajdą się wichrzyciele i szaleńcy. Smile Ale to nie znaczy, że od razu muszą mieć jakiekolwiek szanse zmiany sytuacji w całym kraju.
Siriel CC pisze:Nie będę poprawiał, poproszę o dowody. Wtedy przyznam Ci rację lub nie.
Lecz pod złudną maską rycerskości i sprawiedliwości kryje się ponura prawda o Bretonii, o jej mrocznych tajemnicach i codziennych problemach, o wyzyskiwanych chłopach, bezwzględnych i surowych prawach oraz podłych zbrodniach magnatów.
Siriel CC pisze:Trudno o tym wyrokować, gdyż mocno gdybamy. Chcesz porównywać taktykę bitew historycznych i takich, które nigdy (nawet w wymyślonym systemie) nie miały miejsca? Dopóki taka wymyślona bitwa nie będzie miała miejsca w jakimś dodatku, trudno będzie coś orzec.
Ależ skąd, może nawet wygrają jedną bitwę, bo rycerze się nadzieją na wozy. To wy spłycacie, twierdząc, że szewcy i bednarze wejdą na wozy i od razu rozbiją rycerzy.
Siriel CC pisze:Skoro husaria mogła, to pewnie i rycerze bretońscy by sobie poradzili z armatami i rusznicami.
Siriel CC pisze:Magowie Kolegium? Wątpię, czy postąpiliby wbrew stanowisku Kolegium.
Siriel CC pisze:Dlaczego lud bretoński, nie lubiący magów, miałby ich zaakceptować?
Siriel CC pisze:Który kult miałby się w to mieszać?
Siriel CC pisze:Tu już lepiej, ale problem leży w geografii. Rejzy są trochę utrudnione ze względu na Góry Szare, zamieszkujące je orki i okoliczne, dość jałowe, lub słabo zamieszkane tereny.
Siriel CC pisze:Musisz pamiętać, że to nie są udzielne państewka arystokratów (w stylu Księstw Granicznych). Paniątka po obu stronach Gór Szarych podlegają władzy zwierzchniej (imperatora lub króla) i muszą się jej tłumaczyć ze swoich ryzykownych posunięć.
Siriel CC pisze:Musiałbyś wpierw dostarczyć dowody związku elfów z Graalem, a przedtem znaleźć dowody istnienia elfów i przekonać do tego prosty lud.
Siriel CC pisze:A co chcesz o królu powiedzieć złego? Że to tyran, zbrodniarz, sługus elfów, zdrajca bretońskiego chłopstwa i sodomita? Wink Kto w Bretonii w to uwierzy? Kogo chcesz postawić za przykład osoby lepszej od króla Bretonii?
Siriel CC pisze:Nie przeczę. Dlatego z ciekawością będę czekał na rozwój sytuacji w Mousillon. Zobaczymy, jak się rozwinie bunt Mallobaude. Ciekaw też jestem, jak rozwinie się sytuacja w L'Anguille i kupców z Bractwa Latarni.
Ależ skąd, może nawet wygrają jedną bitwę, bo rycerze się nadzieją na wozy. To wy spłycacie, twierdząc, że szewcy i bednarze wejdą na wozy i od razu rozbiją rycerzy.
Sama broń palna to jeszcze bitew nie wygrywa. Że tak przypomnę ataki pewnej ciężkiej kawalerii na czworoboki muszkieterów, nawet na armaty. Wink A potem na szabelkach roznosili tych dzielnych puszkarzy. Skoro husaria mogła, to pewnie i rycerze bretońscy by sobie poradzili z armatami i rusznicami.
Który kult miałby się w to mieszać? Sigmar? Ulryk? Morr? Verena? Czekam na propozycje.
Ależ skąd, może nawet wygrają jedną bitwę, bo rycerze się nadzieją na wozy. To wy spłycacie, twierdząc, że szewcy i bednarze wejdą na wozy i od razu rozbiją rycerzy.
Sama broń palna to jeszcze bitew nie wygrywa. Że tak przypomnę ataki pewnej ciężkiej kawalerii na czworoboki muszkieterów, nawet na armaty. Wink A potem na szabelkach roznosili tych dzielnych puszkarzy. Skoro husaria mogła, to pewnie i rycerze bretońscy by sobie poradzili z armatami i rusznicami.
Mandos pisze:Taka jest właśnie moja ocena. Natomiast moi szanowni rozmówcy wprowadzają założenia, które pozostają w niezgodzie z oficjalnymi materiałami.Co najwyżej można wspomnieć o tym, że dana rzecz nie może wystąpić bo kłóci się to jawnie z opisem w oficjalnych materiałach.
Nie zrozumiałem, kto miałby to robić. Rewolucjoniści? Czyli kto? Bo cały czas była mowa o tym, że to będą kupcy. A więc kupcy będą zabierać majątki innym kupcom. To wasz pomysł na rewoltę?Tylko że zmiany mają na celu porwanie do działania motłochu, bogatych mieszczan zawsze można "przekonać", choćby konfiskując mienie tym którzy się nie przekonają .
W ten sposób rozumując, to masz rację, aczkolwiek to dość dowolna interpretacja. Jak się skończył tamten bunt w Mousillon, wiedzą niemal wszyscy w Bretonii. To może być czynnik zniechęcający do dalszych prób.W przeszłości przynajmniej raz się to zdażyło, więc jak dla mnie jest to założenie do przyjęcia.
Wg systemu tak jest w rzeczywistości.W tej chwili wraca ptyanie o rycerzy graala i ich niezahwianego kręgosłupa moralnego. Czy tak jest w rzeczywistości czy może to tylko fasada ?
Wg systemu nie da się przekabacić Graalowca. To fanatycy kodeksu rycerskiego i wiary w Panią Jeziora.Czy da się przekabacić takiego rycerza
Graalowcy to elita. Nie każdy rycerz to graalowiec. Masz następujący podział: błędni rycerze, rycerze Królestwa (najliczniejsi), rycerze Próby (ci, co szukają graala) i rycerze Graala (ci, co znaleźli). Oceniam, że większość wpływowych rycerzy wierzy w kodeks rycerski, choć z pewnością nie wszyscy rycerze w Bretonii postępują według jego zasad.ilu szlachciców jest takimi rycerzami, czy są elitą czy każdy "zwykły" rycerz to graalowiec ?
Masz na myśli wewnętrzne intrygi? To akurat jest dość ciekawie opisane. Sporo księstw to w istocie małe piekiełka intryg. Tu rzeczywiście dałoby się coś wygrać, ale pamiętaj o głównym przeciwniku. Król jako zwierzchnik feudalny. Taki król może uśmierzyć każdy spór i zmusić wasali do posłuszeństwa. Król kontroluje graalowców i Panny Graala. Jego doradczynią jest Czarodziejka. Jak do tej pory uśmierzył każdy konflikt, jak nie dyplomacją, to demonstracją siły.Miałem na myśli regiony czyli królestwa bretońskie.
W mojej ocenie szans nie mają, gdyż brakuje im zorganizowania. Piszę o tym od samego początku. Nie będę powtarzał po raz kolejny.No właśnie chodzi o pytanie czy mają szansę, do tego tak jak wspomniałem wcześniej, nie musi być od razu cały kraj.
Dobra, podstępnie mnie podszedłeś, cytując nie moją wypowiedź, ale moje tłumaczenie.Podobne info jest w recenzji na polterze, w której możemy przeczytać o głębokich podziałach, a skoro są podziały to jest również niezadowolenie które można wykorzystać. Oczywiście wspominałeś o tradycji itd, ale wizja lepszego życia potrafi przyćmić wszystko od tradycji aż po religię.
Nie możemy opierać się tylko na historii, gdyż założenia systemu Młotka wybiegają poza zasady obowiązujące w naszym świecie. Np. jest magia.Opierać się w rozważaniach możemy tylko i wyłącznie na historii, a ta jednoznacznie mówi, że zastosowoanie broni palnej wyrównyło szansę w walce motłochu z rycerstwem.
Zacytujesz, gdzie użyłem dokładnie takich słów? Powinno pójść Ci łatwo, skoro piszę to "ciągle"?Nic takiego nie powiedziałem, za to to, że mają szansę rozbić rycerstwo już tak. Z kolei Ty ciągle insynuujesz, że rycestwo Bretońskie jest nie do pojechania.
Obiecując im rządy kupców i obalenie rycerstwa?Swoją drogą ciekawe ilu rycerzy z "niższej półki" da się przekonać do "sprawy".
I tak będziemy sobie odbijać piłeczkę.Wracamy do przykładu z wojen husyckich, skoro oni mogli to dlaczego nie bretończycy.
Aha, czyli mówimy nie o pomocy magów, tylko o pomocy czarowników i czarnoksiężników? To zupełnie inna rozmowa. Prosiłbym o precyzyjne sformułowania.Tak samo jak wątpisz aby sprzyjali chaosowi ? ;> Kolegium nie ma tak wielkiej kontroli nad swoimi czlonkami jakby chciało mieć.
"Ej, panie, bzdury gadacie. Jakaż to ona elfka, przecież król ślachetny i mądry jest, poznałby elfią wiedźmę od jednego wejrzenia. Mądrzejszy łon od każdego elfa, a zresztą elfy, panie? Toż to wymysł starych żebraczek i pomyleńców, jak dżabersmoki i chochliki, co do kobylego mleka szczają. Wszyscy, panie, wiedzą, że elfów nie ma, nie było i nie potrzeba..."Bo ich ukochany władca (królestwa) korzysta z pomocy magów przeciwko "innym złym władcom którzy są marionetkami złych elifch pomiotów oraz Pani Jeziora która jest elfią zdzirą" .
Zgodziłem się z tym już wcześniej, możesz sobie zerknąć do posta wyżej. Miałem na myśli oficjalne kulty, uznane w Starym Świecie. Rozumiem, że nie proponujesz żadnego. Też tak sądzę, że żaden nie byłby zainteresowany.Tzeencha.
Trzeba byłoby zdobyć parę zameczków i jakoś je obsadzić, zdobywać żarcie w okolicznych wioskach. To możliwe rozwiązanie, ale może spotkać się z szybkim odzewem seniora tego rycerza, któremu zabrano zamek. Potem skarga do księcia, jeśli będzie trzeba do króla. A potem nota dyplomatyczna do Imperatora, dlaczego jego poddani wtargnęli na ziemie Bretonii. Jeśli nie ustąpią, rusza się z oddziałkiem rycerzy i oblega się rejzerów.Pozostaje jeszcze wysłać kontyngent na teren przyjazdnego księstwa i stamtąd urządzać wypady.
Normalnie tak, ale nie w realiach bretońskich. Każdy władca prowincji jest władcą absolutnym, ale jako rycerz Graala jest równie absolutnie lojalny wobec króla, rycerza Graala. Będzie więc stanowił własne rządy, będzie się nawet kłócił z kolegami-sąsiadami, ale wojny nie wypowie, bo król mu nakaże przestać. I rycerz po prostu posłucha, nawet nie dlatego, że będzie musiał. Honor nakaże mu usłuchać seniora.Oczywiscie ale mimo wszystko im dalej od stolicy tym mniejsza kontrola, im potężniejszy arystokrata tym bardziej sobie bimba na władzę (w pewnych określonych granicach).
Owszem, ale nie docierają do poziomu księstwa. Rozgrywają się niżej.Czy w drugiej edycji nie zdażają się wojenki miedzy poszczególnymi właścicielami ziemskimi ?
Od kogo te listy? Od jakiego boga? Od Taala/Rhyi i Shallyi wyznawanych przez chłopów? Od Ranalda kupców? Od Myrmidii najemników? Od Mananna żeglarzy? Od wszystkich naraz? A już wiem, od Tzeentcha."Listy z nieba", sorry nie mogłem się powstrzymać, ten pomysł z "Bożych wojowników" Sapkowskiego mnie po prostu "rozwalił".
Ale wywrotowymi hasłami nie sfinansujesz rewolucji.Znasz to przysłowie że kłamstwo powtarzane wystarczająco często staje się prawdą ? Chłopom nie dzieje się dobrze, można powiedzieć że dzieje się źle. Na taki grunt łatwo padają wywrotowe hasła. Czy to takie dziwne ?
Całe szczęście, że nikt w Starym Świecie jeszcze jej nie wymyślił. Może trzeba poczekać 100 lat? Póki jej ktoś nie wymyśli, bretońskie rycerstwo będzie radośnie rozjeżdżać biednych chłopów, mieszczan i tileańskich najemników. Na honor! Do szarży!ale ulegną taktyce, która wyprzedza ich o 100 lat.