lucek pisze:Średni ten raport. Dużo przekłamań, spisane zaledwie 1/4 wydarzeń.
E, nie jest taki zły. Przynajmniej daje dobrą podstawę do prostowania przeinaczonych przez Jarka faktów
, co zaraz uczynię, aby pozostać merytorycznym.
ja-prozacNa ile trzymaliscie sie tej procedury?
Już się śpieszę z odpowiedzią. Przede wszystkim, konflikt dla sceny ustalaliśmy jeszcze przed narracją Producenta i odgrywaniem, dołączając określenie celów tego konfliktu do wstępnej fazy określania sceny. Raz bodajże zdarzyło się, że po mojej propozycji rozegrania sceny bez testowania wszyscy grający zgodzili się na jedno rozwiązanie. W każdym innym wypadku testowaliśmy, ponieważ po prostu czerpaliśmy z tego rozrywkę, przynajmniej IMO.
Wydaje mi się, że ustalanie konfliktu jeszcze we wstępnej fazie to dość mocny, ale fajny dryf. Co prawda wynikł z mojej, jak się okazuje, błędnej interpretacji zasad, ale dzięki temu gracze lepiej mogli grać wg director tudzież author stance'a. I tu pytanie - na Constarze pilnujemy momentu wprowadzania Konfliktu wg zasad, gramy po staremu czy idziemy na żywioł? :>
Tworzenie serialu. Jak wygladalo, co mieliscie ustalone przed gra,
czyje byly pomysly, jaka metoda do tego doszliscie?
To, co mieliśmy ustalone przed grą - patrz ten topic, parę postów wyżej. Przed samą grą wyszło na to, że zagramy s-f w lekkim tonie, ale bez motywu studentów kolonizujących obcą planetę. Ten pomysł rzucił bodajże
lucek, a potem od słowa do słowa doszliśmy do konwencji groteskowo-absurdalnej
.
Postacie - problemy, personal sety, edges and connections. Czy postacie
odbijaly w sobie jakis ogolny watek, sytuacje, pytanie? Opisz wszystkie
postacie i czego dokonaly w w swojej sprawie, w jakich scenach.
Tutaj będzie z pamięci, bo to beacon wziął ze sobą karty postaci, ale: o ile pamiętam, issue były spisane dość lajtowo, zgodnie z konwencją. Postać lucka bała się odkrycia, że uzurpuje sobie pozycję kapitana, Szczur wpisał sobie, że jego XYRTH niszczy każdą jednostkę, na której służy, etc. Personal sety - standardowo, mostek kapitański, korytarze statku, maszynownia. Puc miał bodajże pomysł na personal set we własnej imaginacji, ale czułem, że nie podpasuje to do konwencji i jakoś mu ten pomysł wyperswadowałem. Jak się okazało, źle zrobiłem, bo mogło z tego wyjść coś fajnego, dlatego pewnie na Constarze namówię go, żeby wrócił do swojego pomysłu (w końcu, to był dopiero odcinek pilotażowy, po którym można jeszcze modyfikować postacie
).
Czego postacie dokonywały w swojej sprawie - Henrykowi Iskierce udało się chociaż trochę poderwać swoją miłość (zabijcie mnie, ale nie pamiętam imienia... Jenny?), postać lucka skonfrontowała się z generałem Maximusem, któremu o mało co nie udało się rozszyfrować fałszywego kapitana, jednak przymusowa wizyta w toalecie odsunęła w czasie rozwiązanie tego konfliktu. XYRTH próbował wysadzić statek, włączając pole siłowe i odpalając rakiety protonowe, ale zamiast tego U.S.S Stinky Herring przeniósł się nieznane miejsce w kosmosie i wybuch, który nastąpił moment po przeniesieniu, utrwalił jedynie obserwujących ze statku generała Maximusa żołnierzy, że Stinky Herring został zniszczony. Mbewe i Bob chyba za bardzo swoich issue nie ruszyli, i to zapisuje się na minus naszej sesji - Wojewoda wolał się chyba angażować w konflikty innych postaci, a Puc, jak już zostało wspomniane, był trochę przygaszony.
Co sie najbardziej podobalo na sesji, kto i jak wstawił najwiecej w gre,
jakie byly wnioski, jaka byla ogolna dynamika gry.
To może ja odnośnie dynamiki
. Gra toczyła się strasznie szybko, co chwila ktoś rzucał jakimś pomysłem, wybuchaliśmy śmiechem i komentowaliśmy własne koncepcje. Offowe pomysły na temat sponsorów naszego serialu (i Windows, który po restarcie od razu się naprawia
), opisywanie reakcji publiczności przed telewizorami na dziejące się na "ekranie" sceny, itd. Duży plus za to ode mnie
.
Najwięcej w grę wstawił lucek, co obecnie wszyscy mu wyrzucają
. Dużo pomysłów rzucał on, ale nie pozostawaliśmy bierni, modyfikując je według naszego uznania. Był lucek więc taką pozytywną muzą, która dawała wszystkim natchnienie i wenę do grania.
Wnioski - trochę zdryfowaliśmy mechanikę, jednak nie przeszkadzało to nijak w grze. Fakt - mało kto ruszał audience poola, jednak kładę to na karb nieotrzaskaniu graczy z zasadami i liczę, że następnym razem będzie lepiej. Pozostałe refleksje na temat gry są ogólnie rzecz biorąc zawarte w postach tego tematu
.
Narratywistyczne indie niekoniecznie jest dla mg, tylko dla aktywnych
graczy. Zreszta sesja bez aktywnych graczy to sie mija lekko z celem.
Wiem, to był taki niewinny żarcik
.
p.s. jak sie podobalo to kupcie jeden czy dwa egzemplarze.
Jeżeli tylko znajdę jakąś korzystną możliwość zakupu - to kto wie? Gra jest tego warta
.
No, to teraz prostujemy raport beacona
Bob nie był konserwatorem, tylko oficerem działonowym
. Jego akcja ze zbieraniem śluzu po mutancie była chyba właśnie celowym zabiegiem humorystycznym, a nie wykonywaniem obowiązków na statku.
Beacon ominął też kilka scen, typu rozmowa Ochury z generałem Maximusem, kiedy to faszystowski generał był bliski odkrycia prawdziwej twarzy fałszywego kapitana. Jednak luckowi udało się posłać generała na przymusową, przedłużoną wizytę w kiblu - i tym sposobem pan generał razem ze swoimi wiernymi, aryjskimi adiutantami przeniósł się wraz z załogą Śmierdzącego Śledzia w inny obszar Wszechświata.
Warto także wspomnieć o nowym idolu mrocznych nerdów, czyli poruczniku XYRTHcie
. Tak, jak Iskierka jest ulubieńcem romantyków, tak XYRTH stał się bożyszczem ludzi, którzy dotąd pokładali swoje uwielbienie w Lordzie Vaderze ;]. Cała scena romansu między Henrykiem a Panią Inżynier (jak ona miała na imię?) była pokazywana na ekranie właśnie z perspektywy Mrocznego Gabinetu XYRTHa, gdzie obserwował parę kochanków na swoim małym ekraniku z obrazem z kamery pokładowej. A w tle ścierający śluz Bob i panika na statku
.
Nikt nie pamiętał też o opisie samego statku - pół komizmu odpada, jeżeli nie wspomni się, że był to odrapany, rozpadający się wehikuł, od którego farba odpadała płatami, a znajdująca się na nim załoga składała się z najgorszych oficerów w całej Flocie Gwiezdnej
.
Była chyba jeszcze jedna fajna scena z Doktorem Mbewe, ale nie kojarzę jej teraz dokładnie. Wiem tylko, że Doktor używał słów, które w serialu PG nie powinny się znaleźć ;].
To tyle z tego, co pamiętam. Na pewno ktoś coś jeszcze doda :].