UWAGA SPOJLERY
Szczerze mowiac zgadzam sie z wiekszoscia waszych wypowiedzi. Na filmie bylem wczoraj wieczorem w kinoplexie z kumplem, ktory tez jest fanem pajaka. Mielismy jeszcze jechac z 3-im kumplem, ale mu kasy bylo szkoda. Po projekcji zgodnie przyznalismy, ze niezle bedzie z nas sie nabijal, ze wydalismy kase na ta niemalze kaszanke. Oboje bylismy w zlym humorze, kiedy wracalismy z kina. Kazdy z nas wydal OK 3 dych i nie byl z wieczoru zadowolony, a nie przelewa nam sie.
Do rzeczy.
Ewidentnie za duzo watkow w 1-ym filmie, przez co nie rozwinieto ich dobrze. Ani historia Sandamana, ani Venoma nie zostala nalezycie przedstawiona. Zafundowano nam jakis telegraficzny skrot. Raimi wolal pokazywac symbio-Parkera paradujacego i wydurniajacego sie na ulicy. Moj znajomy, az reka oczy zakrywal.
Sceny walk w wiekszosci do niczego. Za szybki montaz, nie bylo wrecz wiadomo co sie dzieje. Brak realizmu, bo Mega-Sandman niszczyl piescia stalowa konstrukcje, a jak walil w Parkera z calej sily, gdy przytrzymywal go Venom to powinien go na tym przesle zmiazdzyc lub w nie wgniesc. Niech sie w koncu zdecyduja jaka sila ta postac dysponuje. Mimo czestych konfrontacji (Green Goblin, Sandman, Venom) w ogole nie "czulem" wyprowadzanych przez walczacych ciosow. Wydawalo sie to zwykla szarpanina, uderzaniem z otwartej reki w twarz. Jak juz sie bija na calego, to powinne byc lamane kosci, wbijanie w sciane (przynajmniej na poczatku z GG byla 1 dobra akcja). Ciosy wygladaly na slabe, a ich efekty byly mizerne. Mogli sobie wlasciwe darowac te wszystkie walki. Szczerzenie do siebie zebow i wzajemne nadawanie i ublizanie sobie byloby chyba lepszym rozwiazaniem. Przynajmniej czuloby sie wrogosc, agresje.
Co do Sandmana. Odtworca tej postaci radzil sobie niezle. Gosc pasowal do tej roli, ale za bardzo splycono to wszystko, niepotrzebnie napchano watkow i nie poswiecono nalezytego czasu jego historii, nawalankm ze Spider-Manem, przez co Sandman wlasciwie stoi gdzies w cieniu. Jak ja czekalem na porzadny wpier..... od Sandmana sla Parkera, ale sie nie doczekalem. Z ciezarowki zwial, w kanalach przegral, nak oniec przy konstrukcji rowniez wtopil, choc pare razy sobie uderzyl w Petera (niestety potrzebowal pomocy Venoma). Co to ma byc? Przeciez ten villain byl pierwszym, ktory spral pajaka na kwasne jablko, tak ze przed nim zwial. Okropnie mi tego brakowalo. Tego upokorzenia Parkera. Pokazania mu, ze jest w miescie ktos twardszy (doslownie) niz on. Mimo, iz sceny z Mega-Sandmane byly swietne, widowskowe, to ja wolalbym gdyby nie robili z niego kolosa, a przedstawili go z takimi mocami jakie mial w komiksie. Czyli wystarczylaby zdolnosc zmiany kasztaltu, utwardzanie sie w cos ala sklana bryla, betonowa sciana i tyle. Niepotrzebnie umial w filmie latac i uzywac zwyklego piachu, by zwiekszac rozmiary i tworzyc z siebie giganta. Moze niepotrzenie sie czepiam? Jak myslicie?
Venom. Porazka na calej linii. Aktor grajacy Brocka gral lepiej niz sie spodziewalem, ale i tak wolabym kogos innego. Brock powinien miec wieksza mase miesniowa, wzrost. Jednakze to nie on najwiecej razil, ale wyglad Venoma. Czarny kostium Spider-Mana (nawet te dziurki bylo widac) zamiast gladkiej powierzchni ala latex ? Ech... Zalosne. Na dodatek co to za pysk? Czekalem na wielkie, ostre zeby i dlugi osliniony jezor. Mialem na to nadzieje, choc widzialem wczesniej zdjecia Venoma z malymi zabkami. Jedynie sam symbiot, gdy nie siedzial na nosicielu wygladal interesujaco. Mam wielki zal, ze Venom wlasciwie bardziej przypominal Carnagea. Ruchy, zachowanie, jego wypowiedzi. Kompletny brak charyzmy. Tej, ktora tak lubia jego fani. No i te dzwieki, ktore wydawal z siebie. Jesli graliscie w gre Spider-Man (nie mylic z gra na podstawi filmu) to wiecie o co mi chodzi. Ten glos to doslownie kopia glosu Carnage'a z owej gry. Venom powienien miec niski, mocny glos, a nie charczec jak kastrowany kot. Nawet w serialu animowanym tak bylo i do tego wielu jego fanow przywyklo, wiec to co nam zaserwowali wola o pomste do nieba.
Green Goblin. Tu nie mam wielu zastrzezen. Widac, ze Raimi nie chcial popelnic ponownie bledu z groteskowym helmem na ktory narzekali po 1-ce fani. Franco gra dobrze, ale znowu za slabo rowiniety watek. Skrocony do minimum. POza tym walki z Goblinem byly zbyt teledyskowe, szybkie ujecia, ekspresowe tempo. Wrecz oczy od tego bolaly. POza tym co to za goblinia bomba, ktora wybuchajac przy glowie jedynie rysuje facjate? Powinno go rozerwac na strzepy przeciec. Venom z Brock'iem wyparowal, a Harry'ego tylko przypalilo? Znowu brak ustalen co do sily razenia danej broni. Az sie smiac chce, a wlasciwie plakac.
Moglbym sie jeszcze czepiac, tego glupiego spacerku symbio-Parkera miedzy laskami i tego co on wyprawial (machanie rekami itd.), bo bylo to naprawde zalosne (czy Maguire, aby nie jest gejem. cha, cha.), ale wole napisac w koncu o plusach filmu.
Swietne efekty specjalne w scenach z Sandmanem. To trzeba zobaczyc! Szczegolnie ciekawa byla ta, kiedy "zbieral sie do kupy" tzn. uczyl sie jak ksztaltowac swoje nowe, zmienione cialo. Podobalo mi sie, ze przedstawiono go jako dobrego goscia (pozniejsze przygody), nie jako totalnego draba jakim byl w pierwszych komiksach.
Podobalo mi sie wprowadzenie Gwen jako dziewczyny Brocka, zazdrosc Mary Jane. Poza tym watek z fotomontazem, koncem kariery Eddie'go, jego dolowaniem sie po utracie dziewczyny i pracy i w koncu z kosciolem.
Rowniez poczatkowy konflikt i koncowa wspolpraca Harrego i Petera byla ciekawa, no i jego pogodzenie sie z pajakiem na lozu smierci. Co prawda moglo to byc lepiej rozwiniete, ale i tak wyszlo nie najgorzej.
Byc moze z czasem do tego filmu przywykne. Na pewno jeszcze nie raz go obejrze. Na dzisiaj niestety ma dla mnie wiecej minusow niz plusow. Przypomina mi troche czesc 3-cia Gwiezdnych Wojen. Tam tez bylo za duzo upchanych watkow i ostatecznie nie wyszlo to najlepiej. Za duzo na raz upchano do jednej produkcji. Mogli oszczedzic kase na efektach. Nie musieli juz teraz konfrontowac Venoma i Spider-Mana. Wlasciwie to wolalbym, gdyby tej postaci nie wsadzano do 3-ki, ale by poswiecono jej osobna produkcje. Tylko by to wyszlo filmowi na dobre.