Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
fairhaven
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1486
Rejestracja: śr cze 02, 2004 8:14 am

Sushi i sake

śr cze 16, 2004 3:41 pm

Czy kiedykolwiek próbowaliście przynosić jedzenie na sesję? I jesli tak, to czym się to skończyło? :razz:
Co w ogóle sądzicie o tym pomyśle? Jakie elementy japońskiej (a może ktoś myśli o chińskiej - w końcu Rokugan to nie Japonia :wink: ) nadają się najlepiej?
Czy jedzenie buduje klimat, czy raczej go osłabia?
 
Awatar użytkownika
Flapjack
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 372
Rejestracja: wt kwie 13, 2004 3:45 pm

śr cze 16, 2004 7:37 pm

Kiedyś był to w mojej drużynie zwyczaj niemal rytualny. Nie przynosiliśmy jednak sake i sushi, które w mojej rodzinnej mieścinie były nie do dostania, ale zieloną herbatę i ryż z sosem słodko kwaśnym :razz: .
Każda sesja zaczynała się zaparzeniem herbaty, którą później sączyliśmy przez całą sesje siedząc w kucki (całą sesje nie da się siedzieć na kolanach, wierzcie mi :wink:) przy niskim stoliku (czytaj: kartonie przykrytym białym obrusem). Kiedy zaś bohaterowie posilali się w karczmie czy dworze daimy odgrywaliśmy to jedząc ryż z małych misek.

Podsumowując: jedzenie na sesji to naprawdę dobry pomysł, świetnie budujący klimat. Niekoniecznie muszą być to oryginalne azjatyckie potrawy. Ryż można kupić w każdym sklepie, podobnie herbatę zamiast sake nieźle się sprawdza białe wino pite w czarkach, sushi można zastąpić wędzoną rybą. Wszystko to plus wyobraźnie jest najprostszą książką kucharską Rokuganu :mrgreen:

Kłaniam się
FLAP :papieros:

BTW
Trzeba by wrócić do starych zwyczajów.
 
Awatar użytkownika
fairhaven
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1486
Rejestracja: śr cze 02, 2004 8:14 am

czw cze 17, 2004 8:26 am

Ja sama mam wątpliwości co do bardzo złożonych potraw, takich jak np całe danie z ryżem, bo trzeba je dobrze wkomponować w sesję. Herbata jest super, ale dla mnie najlepszym patentem są ciasteczka z wróżbą - chcialam je wykorzystać w swojej następnej sesji, ale nigdzie ich nie ma :evil:
Może ktoś z Wawy wie, gdzie je dostać? Wiekszość sklepów z herbatą już sprawdzałam :(
Ciasteczka można wykorzystac do autentycznego wróżenia na sesji (wróżby mogą się nawet przełożyć na "tajne modyfikatory"). Nie wiem, jak to funkcjonuje, bo nie ma ciasteczek :( , ale sama teoria jest niezła.
Nie ma u nas niestety żadnych innych patentów na szybkie przekąski - sushi są niemiłosiernie drogie, a np chipsów krewetkowych też się nie sprzedaje.
Jakieś gatunki herbaty, które polecacie?
 
Awatar użytkownika
Kot
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2551
Rejestracja: wt lut 03, 2004 11:20 am

czw cze 17, 2004 9:57 am

Cokolwiek w prawdziwej herbaciarni, polecam siec Akso.
A jezeli masz sporo kasy, polecem Ki Yuan Ti - Zelazna Boginie Laski. Herbata zielona, chinska... Niegdys mogli ja pic tylko mandaryni i rodzina cesarska. Obecnie kosztuje cos kolo 60 zlotych za 10 deko. Ale jest warta kazdej zlotowki...
 
Awatar użytkownika
Yurei
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 120
Rejestracja: pn lip 04, 2005 11:33 am

ndz sie 14, 2005 1:13 pm

Przyznam się, że kiedyś się szarpnąłem na bukłaczek sake na sesję - do upichconej dużym nakładem wysiłku i środków chińszczyzny. Sesja akurat nie wyszła najlepiej - zanotowałem zbyt duży przerost formy nad treścią. Po tym eksperymencie wróciłem do zielonej herbaty (tak - z sieci Akso) i ryżowych chrupów (takie prasowane kółka o smaku soli morskiej i innych, robi je chyba Tao Tao - podstawa wyżywienia na moich sesjach :D)

Z herbat osobiście polecam senchę kaktusową, żeńszeniową i jaśminową (ale tą oryginalną ze skrzynki prosto z chińskich plantacji - czasami goście z Akso mają ją pod ladą, trzeba pytać). No i oczywiście sencha sakura, ale jej to chyba polecać fanom legendy nie trzeba.

Oprócz sztafażu żarcie może być też fajnym fabularnym rekwizytem. Kiedyś, pewnemu shugenja Kuni przedzierającemu się przez Shinomen, na skraju wytrzymałości fizycznej i psychicznej, po chwili milczenia z grobową miną podsunąłem pod oczy owal ryżowego chrupa i powiedziałem głosem głębokim jak studia: "To twój ostatni suchar..."

Jego miny nie zapomnę nigdy. :razz:
 
Awatar użytkownika
Crokus
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 80
Rejestracja: pt wrz 17, 2004 10:09 am

ndz sie 14, 2005 7:33 pm

Hmmm, kiedyś koleżanka na sesję przygotowała sushi. Nawiasem mówiąc sesja wyszła akurat nienajlspiej, ale sushi zapamiętałem dobrze. Było niezłe. Może nie było zrobione jak w oryginale, ale nadal dobre.

Generalnie u mnie na sesjach sienie jada, możemy co najwyżej w pewnym momencie zrobić przerwę. Przeszkadza mi natomiast, jeśli w trakcie sesji ktoś zaczyna coś jeść, mówi z pełnymi ustami itd itp. Moi gracze o tym wiedzą i nie podkładaja mi takich świń :P Co do picia ... często na legendzie zielona herbata, ale nie zawsze jest pod reką (zdarza sienam grac w dziwnych miejscach), wtedy zadowalamy sieczymkolwiek, co nie pozwala zaschnąć gardłu. Ogólnie jedzenia i picia na sesjach staram sie unikać.
 
Awatar użytkownika
fairhaven
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1486
Rejestracja: śr cze 02, 2004 8:14 am

ndz sie 14, 2005 8:27 pm

U nas na sesjach zdecydowanie się jada - jesli pod tym terminem rozumiemy na przykład pożeranie chrupków i delicji. Niestety jak dotąd nie udało mi się wprówadzić ambitnego pomysłu przyniesienia jakiegoś japońskiego jedzenia na sesję - okazało się to byc za drogą imprezą. Poza tym cięzko byłoby zapewne zgrać rozdawanie jedzenia na sesji tak, by nie tworzyło to sztucznych przestojów i, przez to, utraty klimatu...

Natomiast udało mi się niedawno zdobyć sake i zastanawiam się, jak je podgrzać tak, by mogło sobie przez chwilę postać w cieple w czasie sesji, czekając na odpowiedni moment.Macie jakies pomysły?
 
Awatar użytkownika
Yurei
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 120
Rejestracja: pn lip 04, 2005 11:33 am

ndz sie 14, 2005 9:13 pm

Ja serwowałem zimne. Ciepłe trzepie jak młot pneumatyczny. Co słabsi głową mogą się pożegnać z koncentracją na sesji.
 
kabuki joe
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 373
Rejestracja: wt sie 09, 2005 11:43 pm

Sushi, Sake & Co

ndz sie 14, 2005 10:49 pm

Kłaniam sie.

Na moich sesjach pijemy najczęściej herbatę zieloną z ryżem.
Smakuje ona moim graczom lecz nie piją oni jej z tradycyjnych
japońskich naczyń lecz z normalych europejskich kubków :? .
Od czasu do czasu nie jemy normalnego rpgfastfoodu, wtedy
jest trochę ryżu z mięsem i tofu.
Próba picia sake skończyła się fiaskiem. Nie każdy z mojej
grupy lubi ten napój. Nie wszystkie sake serwuje się ciepło,
więc serwowałem zimne sake.
Po tej porażcze jest czasami normalne europejskie wino.

Oyasumi

Kabuki Joe
 
Awatar użytkownika
pao
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: ndz wrz 18, 2005 8:15 pm

wt paź 04, 2005 8:46 pm

u mne zalezne jest to od poziomu graczy, ich wiedzy i umiejętności koncentracji... mam takich (a właściwie taką) z którą można spokojnie grać, jedząc, pijąc i pilnując się na każdym kroku, ale większość sie nie nadaje więc kończymy na herbatce... ale nie daje im tych najlepszych bo i tak nie doceniają (no nie to by coś kiepskiego dostawali, herbata jak najbardziej na poziomie), wystarczy mi jak panikują podnosząc do ust maleńkie czarki :D

Stosuj:
A) Regulamin.
B) Wielkie litery.
C) Znaki przestankowe.

Ra-V
Administrator
 
Fingal
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 182
Rejestracja: pt maja 27, 2005 1:24 pm

pn paź 17, 2005 5:46 pm

Ha, u nas róznie to bywało, ale nigdy jedzenie nie rozwalało nam sesji. Ryż (niekoniecznie to oklepane sushi) bywał często, parę razy nawet udało mi się zrobić kilka chińskich potraw (głównie rzeczy typu ręcznie robione chińskie pierożki z dipem sojowym - żeby było wygodnie).
Sake może być niezłym pomysłem, ale tylko przy niektórych osobach, które znają umiar (bądź co bądź jakbym na każdą sesję musiał kupować nową sake, tobym zbankrutował)
 
Awatar użytkownika
Komunista
Użytkownik
Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: wt sty 09, 2007 2:45 pm

czw sty 11, 2007 1:31 pm

ja zawsze przynosze sobie jakieś kanapki czasem piwo i przedewszystkim rzecz najważniejszą i najbardziej świętą ZUPA CHIŃSKA Z RADOMIA :D sesja bez takiej zupy nie jest sesją :hahaha:
jedzenie ani nie poleprzało ani nie psuło klimatu

chociaż miałem raz sesje w której poprowadziłem graczy na morze gdzie płyneli na wyspy należące do klanu modliszki na stateczku należącym do pewnego Żółwia, który jak wszystkie Żółwie należał pałał się przemytem i kontaktami z Gaijinami. Owy Żółw aby umilić rozmowe wyciągną spod lady stołu na którym były kości i karty postaci, Rum co bardzo spodobało się Samurajom\Graczom i wprawiło ich w wyśmienity klimat i nastrój
 
Kiyomi
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: czw maja 17, 2007 8:25 am

czw maja 17, 2007 9:50 am

Zazwyczaj na sesjach, w których brałam udział pojawiały się najróżniejsze potrawy nawiązujące klimatem do sesji. I nadal tak jest.
Wszystko w zależnosci od możliwości finansowo-czasowych.
Czasem jest to ryż z sosem, czasami sushi, czasem poprostu ciasteczka z wróżbą i napar z zielonej herbaty.
Nie zdarzyło się nam, aby posilanie się popsuło klimat gry.
Z resztą, nie tylko posiłkami ale także wystrojem pokoju, w którym zasiadamy do sesji i cicho sączącą się w tle muzyką urozmaicamy i wzbogacamy nastrój.
Niemniej, staramy się, aby nie jeść widelcem tylko pałeczkami, herbatę pić z czarki a nie ze szklanki na napisem "cola", nie podjadać towarzyszowi z jego porcji sushi, nie mówić z pełnymi ustami itp.
Jednocześnie staramy się nie jeść, gdy dzieje się coś ważnego na sesji.
Bo przecież jakby to wyglądało, gdyby wojownik podczas starcia z przeciwnikiem czy dyplomata podczas wygłaszania ważnej mowy opychał się porcją maki czy dławił się łykiem herbaty?
Oczywiści zdarzały się śmieszne sytuacje.
Na przykład:
Postawiłam na stole deseczkę z różnego rodzaju sushi. Podałam każdemu miseczkę z sosem sojowym. W którymś momencie tak się stało, że jeden z graczy złapał się za miseczkę innego gracza.
Ten, zorientowawszy się, iż podebrano mu miseczkę wygłosił długą mowę o tym, iż życzy smacznego temu, co ją wziął. Wywiązała się między nimi mega ciekawa dyskusja, okraszona wzajemnymi grzecznościami i życzeniami pomyślności z zastosowaniem zasad zachowania przy wręczaniu komuś podarunku itp.
Reszta graczy dobre pół godziny siedziała z boku chichrając się i przysłuchując kolejnych sformułowań w stylu "ależ byłbym niezmiernie wdzięczny Ci Yori-sama, gdybyś uczynił mi ten zaszczyt i skosztował tego oto soju, który zapewne przez pomyłkę trafił w me ręce...".
A kwitując moją wypowiedź- u nas na sesjach posiłki są częścią stwarzanego klimatu i bez nich czegoś by nam brakowało.

Fairhaven: Jeśli nadal interesuje Cie gdzie można nabyć ciasteczka z wóżbą, to polecam w Arkadii jest sklep "Kuchnie Świata". Mają tam różnego rodzaju produkty do przygotowania dań kuchni orientalnych, m.in. owe ciasteczka.
 
Awatar użytkownika
Drachu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1617
Rejestracja: sob cze 26, 2004 1:50 pm

czw maja 17, 2007 10:58 am

Zabijcie mnie - ale... na moich sesjach było sushi, ryż i takie tam (sake nie było, nie potrzebuję RPG, aby się dobrze bawić pijąc alkohol). Jasne, były pyszne. To ich główna zaleta. Ale jeśli mierzyć ich wpływ na nastrój sesji, to są porównywalne z chipsami, czy "Dobra ludziska, dzwonię po pizzę". Czyli jak dla mnie nie wpływają. Oczywiście, zawsze pozostaje opcja autosugestii "Ojej, ryż wjechał, na pewno teraz lepiej się bawię", ale patrząc zimnym okiem - wafle ryżowe, czy chipsy? Who cares?
 
Kiyomi
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: czw maja 17, 2007 8:25 am

czw maja 17, 2007 12:05 pm

Wybacz, Drachu, iż nie podzielę Twojego spojrzenia na ten temat. Wszystko zależy od tego z kim do sesji zasiądziesz i na jakim poziomie będziesz grał.
Zdecydowanie chipsy a sushi to nie jedno i to samo.
A poza tym, przynajmniej na sesjach mojej drużynki nie traktuje się posiłku jako wyżerki (jak w kinie popcornu), lecz jako coś co pomaga wczuć się w kulturę Rokuganu.
Wiadomo, że nie będziesz się opychał ryżem, by napełnić żołądek, tylko skosztujesz dla pozania smaku, pobawisz się grą słów wypowiadaną podczas wspólnego posiłku. Nie sięgniesz po kęs jak prosiak do wiadra tylko poczekasz na chwilę odpowiednią w fabule. Np. gdy przyjdzie czas wieczornego posiłku i postacie graczy zasiądą do tej wspaniale celebrowanej czynności. Bo przecież wg. wszelkich opisów obyczajów Rokuganu (a także wg. tradycji m.in. Japonii), posiłek jest nie tylko sposobem na zapełnienie żołądka, lecz także momentem, gdy masz okazje odprężyć się, zrelaksować.
Sposób podania pożywienia w kulturach azjatyckich jest sztuką zrodzoną z fascynacji naturą i z natury czerpie inspiracje, a kolejne modyfikacje powstają po to, by ciesząc zmysły, mogły dostarczyć zdrowego, urozmaiconego pożywienia.
Jak dla mnie, podkreślam jak dla mnie- posiłki podawane na sesjach mogą urozmaicić zabawę, jaką z całą pewnością jest wczuwanie sie w klimat L5K. Oczywiście nie każdy będzie to potrafił docenić i wykorzystać, ale...Każdy ma taką drużynę, jaką sobie wybrał.
Pozdrawiam
 
Awatar użytkownika
Drachu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1617
Rejestracja: sob cze 26, 2004 1:50 pm

czw maja 17, 2007 3:48 pm

Wybacz, Drachu, iż nie podzielę Twojego spojrzenia na ten temat. Wszystko zależy od tego z kim do sesji zasiądziesz i na jakim poziomie będziesz grał.


Cóż, za delikatna sugestia odnośnie różnicy poziomów naszych, naszego RPG, oraz naszych graczy. Zresztą cały post utrzymany jest w tym tonie. Nie podejmę jednak rękawicy i podaruję sobie licytację "kto ma większy kapelusz (chodzi rzecz jasna o jingasa)".

Kiyomi pisze:
A poza tym, przynajmniej na sesjach mojej drużynki nie traktuje się posiłku jako wyżerki (jak w kinie popcornu), lecz jako coś co pomaga wczuć się w kulturę Rokuganu.


Widzisz. Mimo wszystko jedzenie jest sposobem na zapełnianie żołądka. Popcorn w kinie nie spełnia funkcji wyżerki, bo nie jest posiłkiem, a przegryzką podczas filmu. Stąd myślę, że niezbyt celnie dobierasz przykład - popcorn w kinie bliższy jest podjadaniu na sesji, niż uczciwemu posiłkowi.

Kiyomi pisze:
Wiadomo, że nie będziesz się opychał ryżem, by napełnić żołądek, tylko skosztujesz dla pozania smaku, pobawisz się grą słów wypowiadaną podczas wspólnego posiłku.


Aha.
Cóż, czyli jedzenie jako środek niezbędny do życia nie jest zgodne z kulturą Japonii. Rokugańczycy jedzą dla klimatu i by bawić się grą słów.
I kolejne pytanie - to jedząc chipsa nie da się pobawić grą słów? Bo nie rozumiem, czy takie gry słów dotyczą ryżu? Że nie mają sensu jak się je wypowiada chrupiąc między zdaniami kawałka przetworzonego ziemniaka?

Kiyomi pisze:
Nie sięgniesz po kęs jak prosiak do wiadra tylko poczekasz na chwilę odpowiednią w fabule.


Nie rozumiem po raz kolejny. Czy czytałaś mojego posta z którym polemizujesz? Cały czas mówisz o sposobie jedzenia, a ja pisałem o tym CO jemy, a nie JAK jemy. A Ty już kolejne zdanie przekonujesz mnie o słuszności własnego sposobu jedzenia.
Aha - jesteś świadoma, że europejskie jedzenie można jeść inaczej niż z wiadra (zmieszaj wszystko w jednym wiadrze, a przepiórcze jaja połóż na wierzchu, a potem miętowy opłateczek)?

Kiyomi pisze:
Np. gdy przyjdzie czas wieczornego posiłku i postacie graczy zasiądą do tej wspaniale celebrowanej czynności.


A jeśli w scenariuszu nie ma scen jedzenia? A trwa on blisko 9 godzin? Albo i 25? Byłem na takiej sesji. Byłem ostatnim graczem który odpadł. Jaa.. to były czasy. Ósma klasa podstawówki. Nie to co teraz, stary dziad, po studiach z obrączką na palcu.

Kiyomi pisze:
Bo przecież wg. wszelkich opisów obyczajów Rokuganu (a także wg. tradycji m.in. Japonii), posiłek jest nie tylko sposobem na zapełnienie żołądka, lecz także momentem, gdy masz okazje odprężyć się, zrelaksować.


Wiesz, ze w kulturze zachodniej również? Czyli po raz kolejny - jak to się ma do dylematu chips kontra wafel ryżowy?


Kiyomi pisze:
Jak dla mnie, podkreślam jak dla mnie- posiłki podawane na sesjach mogą urozmaicić zabawę, jaką z całą pewnością jest wczuwanie sie w klimat L5K. Oczywiście nie każdy będzie to potrafił docenić i wykorzystać, ale...Każdy ma taką drużynę, jaką sobie wybrał.


Wiesz - dla mnie klimat Rokuganu nie jest jedynym źródłem radości podczas gry L5K. Gdyż samo wczucie jest sprawą raczej bierną - można być cudownie wczutym i przez sesję nie powiedzieć ani słowa.
Dla mnie RPG jest rozrywką czynną - nie tylko wczuwasz się w klimat - koncentrujesz się na fabule i kształtujesz ją swoimi czynami. To ciekawa fabuła jest głównym czynnikiem gwarantującym zaangażowanie w sesję.

Kiyomi pisze:
Oczywiście nie każdy będzie to potrafił docenić i wykorzystać, ale...Każdy ma taką drużynę, jaką sobie wybrał.


I na koniec kolejny delikatny podjazd spod znaku "moje=lepsze".



Jakiś czas temu, w dyskusji o rekwizytach moderatorka tego działu użyła sformułowania "Esencją sesji RPG są słowa". A zatem nie ryż, nie katana, nie zdjęcie Bayushi Kachiko (albo jeszcze lepiej - Horiuchi Shoan) z dedykacją i odciśniętymi jej zmysłowymi ustami. Słowa - tylko tyle i aż tyle jest potrzebne, by świetnie się bawić.


Przez wiele lat również wierzyłem w rekwizyty, świeczki, "żarcie z klimatem", kadzidełka, muzykę i tak dalej. Tak mnie nauczyło otoczenie, prasa i tym podobne. I wiesz co? To naprawdę działało. Ale dopiero jakieś dwa latka temu zdałem sobie sprawę, że to autosugestia. Hej, przecież na codzień jem ryż i odwiedzam orientalne żarłodajnie, nie łapię wtedy klimatu Rokuganu. Nie ma zatem bezpośredniej linii skojarzeń "Ryż - Rokugan". Bo tak naprawdę na sesji dochodzi czynnik autosugestii. Wkręcasz sobie, że to działa tak, że naprawdę może zadziałać.

A fetysze?
Jako pierwsze odpadły kadzidełka - mdliło mnie po nich. Potem rekwizyty - skupiały na sobie uwagę, tak naprawdę odciągając od nici fabularnej. Podobnie zresztą jak jedzenie - im bardziej celebrowane, tym bardziej skupia uwagę na sobie, a nie na sesji. Kiedy odchodził każdy kolejny fetysz zdawaliśmy sobie sprawę, że tak naprawdę go nie potrzebowaliśmy, aby osiągnąć ten sam stopień immersji, wczucia, czy jak to nazwać. Że już nie potrzebujemy zewnętrznych katalizatorów - liczy sie to co mamy we łbach + nasze startowe nastawienie. Że dawniej nie wyobrażaliśmy sobie grozy bez świeczek, ale po tych latach umiemy wytworzyć ten sam nastrój w środku dnia.
Nastrój siedzi w graczach - jedni wydobędą go ze wspomagaczami, inni bez.

A moi gracze? Nie zamieniłbym tej zgrai na żadną inną :) Takich sobie wybrałem :)
 
Kiyomi
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: czw maja 17, 2007 8:25 am

czw maja 17, 2007 6:48 pm

Nie, zdecydowanie nie miałam zamiaru atakowania kogokolwiek ani licytowania "czyje jest lepsze".
Chodziło mi jedynie o to, iż każdy ma inne oczekiwania na temat sesji.
Jedni przywiązują uwagę do dodatków, inni nie. Nie mnie tu osądzać co jest lepsze.
Są systemy, w których tak i mnie, jak i innym znanym mi graczom owe dodatki urozmaicają grę. Są też takie, w których jedzenie, picie, muzyka czy przytoczone przez Ciebie Drachu kadzidełka- mogłyby przeszkadzać.
Podkreślam tutaj ponownie, iż nie chciałam nikogo urazić, jedynie podjąć dyskusję na temat różnic w podejściu. Po prostu mnie osobiście na sesjach L5K nie pasują chipsy i inne dodatki, które kojarzą mi się z ogólnie ujmując zachodnią kulturą.
Co do podanego przeze mnie przykładu popcornu- tak samo jak chipsy- mnie nie pasuje. Ale to moje zdanie.
Cóż, czyli jedzenie jako środek niezbędny do życia nie jest zgodne z kulturą Japonii. Rokugańczycy jedzą dla klimatu i by bawić się grą słów.

Tutaj także się nie zrozumieliśmy... Zdecydowanie nie w tym kontekście. Jedzenie jest potrzebne. Każdy musi jeść. Niemniej jest pewna różnica między zjedzeniem czegoś, by się najeść a zjedzeniem i przy okazji doznaniu pewnych wrażeń estetyczno-smakowych.
Tak już wyszło w mojej drużynie, że rozpoczynamy nieraz sesję z pustymi żołądkami i i tak trzeba by było coś jeść. Lepiej więc zjeść raz normalnie a nie podjadać. Zdarzyło mi się kiedyś przeżyć maraton sesyjny (47 godzin ciurkiem), lecz w innym systemie. Wiadomo, że nie sposób przez taki czas pościć. Ponieważ nie pasowało by nam aby jeść w trakcie- zrobiliśmy przerwę. Natomiast w trakcie sesji Legendy nie zdarzyło się nam, aby posiłek "wybił nas z rytmu".

jak to się ma do dylematu chips kontra wafel ryżowy?

Hmm. Jak by tu obrazowo ująć, żeby pokazać mój punkt widzenia...
To tak, jakby pójść do teatru czy opery w tenisówkach i dresie.
Po prostu nie pasują mi pewne produkty i tyle. (Tak, wiem, w kulturze azjatyckiej występowały artykuły, które można by zaklasyfikować jako owe chipsy).

To ciekawa fabuła jest głównym czynnikiem gwarantującym zaangażowanie w sesję.

Tu się z Tobą zgadzam całkowicie.

I na koniec kolejny delikatny podjazd spod znaku "moje=lepsze".

Nie. Chodziło mi bardziej o to:
zabawę, jaką z całą pewnością jest wczuwanie sie w klimat L5K.


Ponieważ tematem tej dyskusji było pytanie "Czy jedzenie buduje klimat, czy raczej go osłabia?", ja stwierdziłam na przykładzie mojej drużyny, iż u nas buduje klimat.

Odpowiadając dalej- Owszem, rekwizyty są tylko dodatkiem i jak najbardziej się z Tobą zgadzam, iż działają po trosze na zasadzie autosugestii.
Ja osobiście raz ich potrzebuję, a raz nie. Wszystko zależy od dnia, chęci i sytuacji.
Ale przecież o to głównie chodzi, by dobrze się bawić. :)

Niemniej, domo arigato Drachu-sama, za twój punkt widzenia.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości