Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Zychu
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1235
Rejestracja: sob kwie 29, 2006 2:50 pm

PP w oficjalnych dodatkach

wt maja 22, 2007 3:16 pm

Temat został utworzony z kilku ostatnich wypowiedzi w innym temacie ("punkty przeznaczenia"). Wszystkie osoby, których posty zostały przeniesione powinny się poczuć, jakby zostały upomniane.
Jeśli temat się "nie przyjmie" zostanie usunięty.
kondiz


W popiołach Middenheim o ile pamiętam jest PP jako nagroda...
 
pedrodamiano
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 54
Rejestracja: pt sie 11, 2006 10:40 pm

wt maja 22, 2007 3:37 pm

Mam zamiar poprowadzic im Sciezki przekletych, ale lipnie by wyszlo gdyby BG zgina w trakcie kampanii. Wszystkie misje z Rafusem mialy przygotowac ich na ta kampanie
 
Awatar użytkownika
Zychu
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1235
Rejestracja: sob kwie 29, 2006 2:50 pm

wt maja 22, 2007 3:53 pm

No moim zdaniem Ścieżki Przeklętych to zabawa dla dosyć rozwiniętych postaci. Jest tam wiele mocnych przeciwników :wink:
 
Awatar użytkownika
Carramba
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 187
Rejestracja: pt sty 05, 2007 5:29 pm

wt maja 22, 2007 10:44 pm

Wystarczy odrobinę uciąć im statsy :P
 
Awatar użytkownika
Zychu
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1235
Rejestracja: sob kwie 29, 2006 2:50 pm

śr maja 23, 2007 7:49 am

Eee tam, jak chcą PP to niech się męczą :razz:

Proszę o wypowiadanie się zgodnie z tematem.
Czy ta wypowiedź wnosi coś do tematu?
kondiz
 
pedrodamiano
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 54
Rejestracja: pt sie 11, 2006 10:40 pm

czw maja 24, 2007 7:25 pm

Mam takie wrazenie, ze autorzy publikowanych przygod do mlotka, pp-ki daja w nagrode nie za heroizm (jakies niezwykle czyny, poswiecenie), natomiast wtedy gdy smierc BG podczas przygody jest duzoprawdopodobna (w przygodzie jest duzo ciezkich walk) np. przygoda "nawiedzony dom" w Kryptach
 
Awatar użytkownika
Drachu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1617
Rejestracja: sob cze 26, 2004 1:50 pm

czw maja 24, 2007 8:08 pm

Bo to powinno tak działać - PP jest narzędziem dla MG, który dzięki temu może, zupełnie bez wałowania trzymać drużynę przy życiu.

W Splądrowanych Kryptach w bodaj dwóch przygodach można zyskać PP - w Nawiedzonym Domu i w tej ze skavenami i babeczką "w ciąży". Mechanicznie są to najniebezpieczniejsze przygody.

Zresztą - przyjmuje się, że za każdy większy oficjalny scenariusz (w sensie całododatkowy) daje się PP, to faktycznie miara wyzwania. No i po co robić pięciotomowego Wewnętrznego Wroga, czy trzytomowe ścieżki przeklętych, jeśli BG mieliby wykorkować w 1/3 kampanii?
 
pedrodamiano
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 54
Rejestracja: pt sie 11, 2006 10:40 pm

pt maja 25, 2007 9:41 pm

Juz dluzszy czas sie zastanawiam nad tymi pp-kami i dochodze do wniosku. ze masz racje. Wielkie czyny nie sa potrzebne, nie trzeba byc nawet wiezacym, poprostu bogowie "bawia sie" swoimi bohaterami. Zauwazcie, ze BG zatrzyna gre z 1-3pp i to nie dlatego, ze wyslawil sie jakims czynami- poprostu bogowie przychylnie na nich patrza
 
Awatar użytkownika
KRed
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1136
Rejestracja: pt lip 01, 2005 9:12 pm

pt maja 25, 2007 10:34 pm

Drachu pisze:
No i po co robić pięciotomowego Wewnętrznego Wroga, czy trzytomowe ścieżki przeklętych, jeśli BG mieliby wykorkować w 1/3 kampanii?

Twórcy gry mają na to prostą odpowiedź. W "Śmierci na rzece Reik", na stronie 4, czytamy:
W toku kampanii niektórzy członkowie drużyny mogli zginąć - cóż, takie jest życie. W kilku miejscach scenariusza znajdziesz szczegółowo opisanych BN, którymi możesz zastąpić poległych bohaterów.

A więc dla autorów problem nie istnieje. Bohater zginął? W porządku, nikt mu nie obiecywał, że przeżyje do końca kampanii...
 
Awatar użytkownika
Drachu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1617
Rejestracja: sob cze 26, 2004 1:50 pm

pt maja 25, 2007 11:06 pm

paskud pisze:
A więc dla autorów problem nie istnieje. Bohater zginął? W porządku, nikt mu nie obiecywał, że przeżyje do końca kampanii...


Bohater, który zginął, no cóż - zginął. Zdarza się, możesz zarobić po sesji PPka, ale stracić możesz 3 takie, więc trudno - zgon ostateczny może się zdarzyć.

Ale nie jest to zjawisko pożądane - zdarzy się? No trudno, wtedy możesz dostać do odgrywania Renate Hausier, cygankę znalezioną pod pokładem łodzi, która z pewnością dostarczy Ci tyle satysfakcji, co gra samodzielnie opracowanym, fajnym i skutecznym (a co, też ważne) bohaterem, ale milej widziana jest sytuacja, gdy bohaterów nie spotyka śmierć ostateczna.

Krótko mówiąc - PPki dawane są w kampaniach po to, by zminimalizować szansę na ostateczny zgon bohatera. Mechanika WFRP całkowicie tego ryzyka nie wyeliminuje, dlatego na str. 4 ŚnRR autorzy podają rozwiązania, co robić, gdy ktoś mimo obdarowywania go PP zejdzie ostatecznie.

pedrodamiano pisze:
Wielkie czyny nie sa potrzebne, nie trzeba byc nawet wiezacym, poprostu bogowie "bawia sie" swoimi bohaterami. Zauwazcie, ze BG zatrzyna gre z 1-3pp i to nie dlatego, ze wyslawil sie jakims czynami- poprostu bogowie przychylnie na nich patrza


To się u nas tak utarło, że "to musi być czyn tak bohaterski, że aż nie zdarzający się w praktyce". Ale to stosowanie własnych reguł logiki w stosunku do tego, co jest bardzo prostym układem - duże wyzwanie = duża nagroda.
U nas pokutuje przekonanie, że musi to być czyn... tak świętobliwy jak życie Św. Franciszka, tak ryzykowny jak działania Willisa w Szklanej Pułapce i tak efektowny, jak pies Cywil ratujący zaginiony autokar wiozący kobiety z wielkimi cyckami.
Ale ja sądzę, że to kwestia nagradzania za ryzyko. Projektując scenariusz wie się kiedy ryzyko jest duże, a kiedy małe.
 
Awatar użytkownika
FanTomas
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 28
Rejestracja: ndz paź 23, 2005 4:10 pm

pt maja 25, 2007 11:34 pm

Pepeki, wg mnie, są takimi mniejszymi wskrzeszeniami z D&D.

Jeszcze nie udalo mi sie przyznac pepeka bo rozegranej przygodzie, bo uwazam,ze do tego trzeba naprawde wielkiego czynu, nawet szalonego i oczywiscie z dużą dozą ryzyka.
Na moich sesjach nie ma przebacz. Daje duzo pieniedzy,ale gracze jakos nie chca najmowac najemnikow ktorzy by ich chronili przed zwierzoludzmi i innym plugastwem oraz glupotą! :) Glupotą dlatego,ze gracz stracil pepeka przygladjac sie temu chaosowemu kamieniowi w Middenheim. Nie wyszedl mu rzut na odpornosc i trudno, zaczal sie mutowac, wiec dalem mu wybor :)

Oczywiscie o ile przygoda zaklada podarowanie pepeka graczom to im go przyznaje...i tak go szybko zużyją... :razz: I to nie przez to,ze np sie mszcze czy lubie sie znęcać, poważnie - tak wychodzą rzuty na atak przeciwnikow. Nie ma lekko w świecie NIEBEZPIECZNYCH przygód.
 
Awatar użytkownika
Vukodlak
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1622
Rejestracja: śr maja 11, 2005 4:41 pm

pt maja 25, 2007 11:50 pm

Zgodzę się z Drachem, w Polszcze wydaje nam się, że przyznać PPka można tylko za czyn prawie niemożliwy do wykonania. Moim skromnym zdaniem PPki można przyznawać za czyny których nikt nawet nie zauważy w wielkim świecie. Dobrym przykładem są tu dobre uczynki (wiem, wiem nie pasuje to do mhrocznego tru darq fantasy :razz: ), to zabrzmi banalnie, ale przyniesienie temu zniszczonemu światu odrobiny światła to rzecz niekiedy godna Punktu Przeznaczenia. Nie każdy gracz, szczególnie taki który uparł się na konwencje systemu, jest skłonny do takich altruistycznych poczynań. Ale kiedy np. uratuje się niesłusznie oskarżonego człowieka od szubienicy, przywracając tym samym jego rodzinie kochającego ojca i męża, a jeszcze coś się przy tym straci - jest to rzecz IMHO godna uwagi. Piję tu dokładnie do przygody zawartej w Almanachu Mistrza Gry gdzie BG mogą uratować niewinnego mieszczanina. Gdyby na ich drodze postawić jakieś większe niebezbieczeństwo i dać im wybór - iść dalej i narażać się dla jednego chłopa, nie licząc na żadną nagrodę, czy odpuścić sobie tego wieśniaka - to wtedy byłaby to idealna sytuacja do nagrodzenia BG PPkiem.

Nie twierdzę oczywiście, że postać musi zachowywać się jak św. Franciszek ślubować czystość (a fe!), modlić się codziennie i zdzierać z siebie ostatnią szatę dla biedaka. Jednakże skłaniam się ku opcji moralnej jakości i wartości czynu, opcja ryzyka również jest odpowiednia do przyznawania Przeznaczenia postaciom.
 
Awatar użytkownika
kasjan86
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 175
Rejestracja: ndz maja 06, 2007 8:26 pm

sob maja 26, 2007 6:57 pm

Vukodlak, zgadzam sie w pełni, to przynajmniej byłoby wychowawcze.
 
Awatar użytkownika
KRed
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1136
Rejestracja: pt lip 01, 2005 9:12 pm

sob maja 26, 2007 6:58 pm

Vukodlak pisze:
w Polszcze wydaje nam się, że przyznać PPka można tylko za czyn prawie niemożliwy do wykonania.

Wszyscy wiemy, że w Polsce gra się w innego Warhammera niż na Zachodzie.
To prawdopodobnie wina wadliwego tłumaczenia. Na przykład w polskim podręczniku Warhammera znajduje się taki absurdalny tekst:
Jeżeli Bohaterowie graczy stawią czoła straszliwemu zagrożeniu i powstrzymają je, wtedy oprócz normalnych Punktów Doświadczenia, możesz przydzielić im dodatkowe Punkty Przeznaczenia. Aby zdobyć tak cenną nagrodę, muszą jednak zapobiec straszliwemu nieszczęściu o katastrofalnych skutkach. Nie pozwól wygadanym graczom wmówić sobie, że wybicie gromady kultystów uratowało świat.

A więc wyzwanie warte nagrodzenia Punktem Przeznaczenia jest porównywane z uratowaniem świata. W pierwszej edycji jest fragment mówiący o interwencji bogów.

Drachu pisze:
Krótko mówiąc - PPki dawane są w kampaniach po to, by zminimalizować szansę na ostateczny zgon bohatera.

Trudno się nie zgodzić skoro właśnie po to istnieja PPki aby chronić od śmierci... Przyznawanie ich w jakimś innym celu byłoby dziwne.
PP istnieją ponieważ walka w Warhu jest dość losowa i nieprzewidywalna, a czasami nie można jej uniknąć. PP w równym stopniu ratują żywot Bohatera co nerwy gracza, ale nie są przyznawane bez związku z realiami wirtualnego świata. Nie daje się ich na początku sesji aby postacie dotrwały do finału, nie daje się ich automatycznie na każdej sesji, nie daje się ich nawet jeśli gracz został zlinczowany (duże wyzwanie :) ). Przyznawane są jako pewna wyjątkowa nagroda, również dla podkreślenia niezwykłości sytuacji.
Czy PP pozwalają na grę pełną walki i niebezpieczeństw, czy może chronią tylko przed sytuacją gdy co drugie starcie to ktoś w drużynie umiera? Stawiam raczej na tę drugą opcję. Zresztą podręcznik nie pozostawia co do tego wątpliwości, i stratę PP ujmuje w kategorii "błędu":
str 208:
Punkty Przeznaczenia dają niefortunnemu graczowi szansę naprawienia popełnionego błędu, a jego Bohaterowi nauczkę, z której może wyciągnąć wnioski.
 
Awatar użytkownika
Siriel
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2022
Rejestracja: śr cze 22, 2005 10:42 am

sob maja 26, 2007 7:23 pm

paskud pisze:
Wszyscy wiemy, że w Polsce gra się w innego Warhammera niż na Zachodzie.
To prawdopodobnie wina wadliwego tłumaczenia. Na przykład w polskim podręczniku Warhammera znajduje się taki absurdalny tekst:
Jeżeli Bohaterowie graczy stawią czoła straszliwemu zagrożeniu i powstrzymają je, wtedy oprócz normalnych Punktów Doświadczenia, możesz przydzielić im dodatkowe Punkty Przeznaczenia. Aby zdobyć tak cenną nagrodę, muszą jednak zapobiec straszliwemu nieszczęściu o katastrofalnych skutkach. Nie pozwól wygadanym graczom wmówić sobie, że wybicie gromady kultystów uratowało świat.

Cyt. oryg. ang.: WFRP p. 199

If a character succeeds in staving off the great menace, a Fate Point may be awarded along with the usual Experience Points. The menace must be significant and it must be apparent that, but for the character's action, an appalling disaster would have taken place. Don't let any fast-talking players convince you that wiping out a couple of dozen cultists is the same thing.

Jak widać, w oryginale jest to samo, według Ciebie "absurdalne", sformułowanie. Proszę zatem o wyjaśnienie, dlaczego polskie tłumaczenie jest "wadliwe". Proszę nie wprowadzać innych w błąd odnośnie jakości polskiego tłumaczenia.
 
Awatar użytkownika
Mandos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 862
Rejestracja: sob sty 28, 2006 2:23 am

sob maja 26, 2007 8:17 pm

Siriel CC pisze:
Proszę zatem o wyjaśnienie, dlaczego polskie tłumaczenie jest "wadliwe". Proszę nie wprowadzać innych w błąd odnośnie jakości polskiego tłumaczenia.

Siriel odrobine przesadzasz, chociaż paskud mógłby "wadliwego" wziąść w cudzysłów, albo chociaż "sypnąć" jakimś emotem.

Jego wypowiedź tyczyła się jakoby "polskiego" podejścia do PP i była odpowiedzią na pewne komentarze:

Drachu pisze:
U nas pokutuje przekonanie, że musi to być czyn... tak świętobliwy jak życie Św. Franciszka, tak ryzykowny jak działania Willisa w Szklanej Pułapce i tak efektowny, jak pies Cywil ratujący zaginiony autokar wiozący kobiety z wielkimi cyckami.


Vukodlak pisze:
Zgodzę się z Drachem, w Polszcze wydaje nam się, że przyznać PPka można tylko za czyn prawie niemożliwy do wykonania.


Mam nadzieję, że dobrze rozczytałem jego intencje.
 
Awatar użytkownika
Drachu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1617
Rejestracja: sob cze 26, 2004 1:50 pm

sob maja 26, 2007 8:28 pm

Siriel CC pisze:
Jak widać, w oryginale jest to samo, według Ciebie "absurdalne", sformułowanie. Proszę zatem o wyjaśnienie, dlaczego polskie tłumaczenie jest "wadliwe". Proszę nie wprowadzać innych w błąd odnośnie jakości polskiego tłumaczenia.


Bo Paskud zrobił się ostatnio bardzo zjadliwy, gdy nie chce się grać jak ojcowie grywali i zauważa, że Jesienna Gawęda nie jest ogólnowszechświatową metodą gry w WFRP :) I będzie bronił polisz stajlu do ostatniej kropli prądu w klawiaturze :)
To do mnie pił, no wiesz, ironizował.

paskud pisze:
A więc wyzwanie warte nagrodzenia Punktem Przeznaczenia jest porównywane z uratowaniem świata. W pierwszej edycji jest fragment mówiący o interwencji bogów.


Wcale nie. O ile pamiętam, w samym Wewnętrznym Wrogu można było nałapać z 8-9 PP jak nic. Raczej za nastukanie Frankensteinowi, czy bandzie kultystów niż Ratowanie Świata.
Rozumiem, że poważne, niebezpieczne wyzwanie to dla Ciebie co najmniej uratowanie świata? A to, że dwóch bohaterów rzuca się na sześciu kultystów, to już nie jest takie bohaterskie.
Ale man - przecież właśnie o to chodzi - duże wyzwanie, jest PP, małe wyzwanie - nie ma PP. Konsekwencje idą z wyzwaniem w parze - nastukasz goblinowi - świat nie poczuje. Nie dopuścisz by klan Moulder zdobył supermutanta? No to już paru osobom różnicę zrobi.
Swoją drogą "Za przekonanie mamy Adolfa Hitlera do aborcji 2PP"? Czasami sprawy łatwe i banalne mogą nieść poważne konsekwencje. I co wtedy?
To ironia - prosty czyn (nastukanie kultystom) może mieć poważne konsekwencje (chociażby w Cieniach nad Bogenhafen). Zresztą - bardzo wiele przygód do WFRP kończy się ochjakżestrasznym rytuałem, który trzeba przerwać, właśnie tłukąc grupę kultystów :)

Zabawne, że sami autorzy nie trzymają się własnych słów i dają PP nie tylko za ratowanie świata. Zresztą - przecież w tak mrocznym systemie jakim jest WFRP nie wypada ratować świata, to dobre dla DiDów, no nie? :P
Ogólnie - konstruuje swoje przygody tak jak autorzy systemu. Jak im nie wstyd przyznać PP za sprawy mniej poważne niż zniszczenie Gwiazdy śmierci, to czemu ja mam aż tak skąpić.
Oficjalne scenariusze do większości systemów ukazują całkiem nieźle domyślną konwencję danych gier.
 
Awatar użytkownika
KRed
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1136
Rejestracja: pt lip 01, 2005 9:12 pm

ndz maja 27, 2007 12:07 am

Siriel CC pisze:
Jak widać, w oryginale jest to samo, według Ciebie "absurdalne", sformułowanie. Proszę zatem o wyjaśnienie, dlaczego polskie tłumaczenie jest "wadliwe".

Kiedyś pomyślałem sobie, że skoro ludzie przez stulecia obywali się bez emotikonów, to ja też spróbuję - przynajmniej gdy sprawa jest dość oczywista. Tym razem nie udało mi się, wybacz. Powinienem cały tekst opatrzyć uśmiechniętymi mordkami aby było widać, że to ironia. Bo dokładnie tak jak to odczytał Mandos - to była ironia.
Polskie tłumaczenie uważam za bardzo dobre. Aby tego dowieść powiem, że w przypadku Warhammera nie posługuję się nawet angielskim podręcznikiem ! ;)

Mandos pisze:
Mam nadzieję, że dobrze rozczytałem jego intencje.

Idealnie na wprost. Brawo.

Drachu pisze:
Wcale nie. O ile pamiętam, w samym Wewnętrznym Wrogu można było nałapać z 8-9 PP jak nic

Nie czytałem Szarej Eminencji. W czterech częściach jest szansa zdobycia po jednym Punkcie za wyczyny w rodzaju: zniszczenie zamku Wittgenstein, zapobieżenie otwarcia bramy do domeny Chaosu, odnalezienie Młota Sigmara (i za to, żeby dobrze sie działo w Kislevie - nie pamiętam za co dokładnie). Mimo wszystko całkiem sporo PP, ale nie tak łatwo je zdobyć.
Może nie jest to ratowanie świata (przynajmniej nie bezpośrednio), ale na pewno nie chodzi o ubicie potwora, albo nawet oddziału potworów. Dopiero seria starć w heroicznej wyprawie zakończonej sukcesem owocuje nagrodą 1 PP dla tych, którym się powiodło. Zauważ, że jeśli gracze nie osiągną celu, to choćby najbardziej heroiczny wysiłek i poświęcenie nie zostanie nagrodzone PP.

Drachu pisze:
Rozumiem, że poważne, niebezpieczne wyzwanie to dla Ciebie co najmniej uratowanie świata? A to, że dwóch bohaterów rzuca się na sześciu kultystów, to już nie jest takie bohaterskie.

Czytam słowa autorów i tak to właśnie odbieram. Teraz dokładnie: nie chodzi raczej o "ratowanie świata" w znaczeniu dosłownym, ale o doniosłe czyny o sporym znaczeniu dla świata.

Drachu pisze:
To ironia - prosty czyn (nastukanie kultystom) może mieć poważne konsekwencje (chociażby w Cieniach nad Bogenhafen).

Pojmuję zależność, ale samo niebezpieczeństwo nie jest jeszcze powodem do dawania PP. Dopiero niebezpieczeństwo + zapobiegnięcie katastrofie/osiągnięcie historycznego sukcesu, jest nagradzane łaską bogów (jak w tym cytacie: "Jeżeli Bohaterowie graczy stawią czoła straszliwemu zagrożeniu i powstrzymają je").
A więc:
- brak niebezpieczeństwa + ogromny sukces = nie ma PP
- ogromne niebezpieczeństwo = nie ma PP
- ogromne niebezpieczeństwo + ogromny sukces = jest PP

Drachu pisze:
Oficjalne scenariusze do większości systemów ukazują całkiem nieźle domyślną konwencję danych gier.

Owszem, ale niekoniecznie można na ich podstawie budować wyobrażenie o skali wyzwań. Wewnętrzny Wróg to kampania, w której bohaterowie ratują kolejno: Reikland, baronię Wittgenstain, Middenheim, Kislev, Imperium a na koniec Cesarza. Po tym wszystkim niewiele zostało do uratowania. Tylko w oficjalnej kampanii można było przewrócić do góry nogami cały świat (gdzie wiecznie nam panujący i marionetkowy Cesarz? Gdzie wojna domowa? Sigmar się odnalazł?).
Dlatego wydarzenia w tych przygodach uważam za wyjątkowe i niepowtarzalne. Jeśli ktoś poza twórcami będzie prowadził przygody o takim znaczeniu dla Starego Świata, to będzie odbiegał coraz bardzie od linii oficjalnej. Jeśli woli grać w tego Warhammera co reszta świata to musi uważać ze skalą ważności wydarzeń.
Nagromadzenie PP w Wewnętrznym Wrogu w mojej opinii jest wynikiem pewnej wyjątkowości tej kampanii. Natomiast słaby jest argument, że skoro pod koniec każdej większej przygody autor daje PP to tak powinno wyglądać zakończenie każdej przygody. W Wewnętrznym nie dlatego dostajemy PP aby przeżyć do kolejnego PP, ale ponieważ ma to uzasadnienie w świecie gry.

Drachu pisze:
Bo Paskud zrobił się ostatnio bardzo zjadliwy, gdy nie chce się grać jak ojcowie grywali i zauważa, że Jesienna Gawęda nie jest ogólnowszechświatową metodą gry w WFRP

Zostawię to na inny temat, powiedzmy "Czy można nie lubić Jesiennej Gawędy, ale mimo tego nie jęczeć z powodu jej istnienia ?"
 
Awatar użytkownika
Drachu
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1617
Rejestracja: sob cze 26, 2004 1:50 pm

ndz maja 27, 2007 11:09 am

paskud pisze:
Zostawię to na inny temat, powiedzmy "Czy można nie lubić Jesiennej Gawędy, ale mimo tego nie jęczeć z powodu jej istnienia ?"


Tym razem to Ty żeś zaczął :)

paskud pisze:
Nie czytałem Szarej Eminencji. W czterech częściach jest szansa zdobycia po jednym Punkcie za wyczyny w rodzaju: zniszczenie zamku Wittgenstein, zapobieżenie otwarcia bramy do domeny Chaosu, odnalezienie Młota Sigmara (i za to, żeby dobrze sie działo w Kislevie - nie pamiętam za co dokładnie). Mimo wszystko całkiem sporo PP, ale nie tak łatwo je zdobyć.
Może nie jest to ratowanie świata (przynajmniej nie bezpośrednio), ale na pewno nie chodzi o ubicie potwora, albo nawet oddziału potworów.


No tak, ale środkiem często jest to właśnie :)
Ale na poważnie - weźmy przykład zamku Wittgenstein. Meteoryt spaczenia zakosili Skaveni i wykorzystają go niecnie. Zresztą - to ci sami skaveni burzą zamek. Co zatem osiągnęli BG? Sklepali kilka potworów, którzy i tak zginęliby w murach walącego się zamku. Ale potwory były trudne, kolejne części kampanii czekają i w sumie jeszcze mogłoby się okazać, że zeszli.
Poza tym - poza Wewnętrznym Wrogiem też rozdano niejednego PP, czasami bez wielkich konsekwencji dla świata. W każdym niemal dodatku do WFRP, czy WFRP2 można PPka zarobić. A świata zwykle się nie ratuje.

paskud pisze:
str 208:
Punkty Przeznaczenia dają niefortunnemu graczowi szansę naprawienia popełnionego błędu, a jego Bohaterowi nauczkę, z której może wyciągnąć wnioski.


Znów będzie, że atakuję polskie podejście.
Ale jakiś czas temu podobna dyskusja toczyła się na forum Copernicusa (Siriel może potwierdzić), zresztą i na Polterze temat był wałkowany.
Bardzo wielu Mg (zwykle z tych co nie dają PP) zabrania graczom wykorzystywać PP, gdy dochodzi do ich utraty w wyniku błędu gracza.

paskud pisze:
Dlatego wydarzenia w tych przygodach uważam za wyjątkowe i niepowtarzalne. Jeśli ktoś poza twórcami będzie prowadził przygody o takim znaczeniu dla Starego Świata, to będzie odbiegał coraz bardzie od linii oficjalnej. Jeśli woli grać w tego Warhammera co reszta świata to musi uważać ze skalą ważności wydarzeń.


Ale czemu? Zauważ - w większości Wewnętrznego Wroga sukcesem jest zachowanie status quo - nie zmieniasz świata, nie pozwalasz chaosowi go zmienić. Gracze sprawiają, ze świat wraca do normy.
Nie widzę powodu, by twierdzić, że skoro działania graczy w Wewnętrznym Wrogu powstrzymują zmiany w Imperium, to tego rodzaju scenariusze doprowadzą do zmian :)

paskud pisze:
Natomiast słaby jest argument, że skoro pod koniec każdej większej przygody autor daje PP to tak powinno wyglądać zakończenie każdej przygody. W Wewnętrznym nie dlatego dostajemy PP aby przeżyć do kolejnego PP, ale ponieważ ma to uzasadnienie w świecie gry.


Ależ nie - jedną z funkcji PP jest właśnie dociągnięcie do następnego PP. Pozwala to Mg regulować długość kampanii - by bohaterowie nie wyzdychali mu po pierwszym scenariuszu.
Natomiast to, o czym piszesz to otoczka fabularna tego mechanizmu. Ma na tylko za zadanie jakoś wytłumaczyć, czym są PP, ale nie realistycznie, tylko żeby nie gryźć czytelnika "bo tak".
Dla mechanizmu gry nie ma znaczenia, czy dają je bogowie, czy druid Panoramiks. Cel pozostaje ten sam.

Wiele reguł mechanicznych obudowanych jest tzw. "fluffem". Czyli takim klimatycznym tekstem, że samurajowi Mirumoto te dwa ataki nie biorą się znikąd. Taki tekst ma tylko odrobinę urealnić samą mechanikę, sprawić, by wydawało sie, że są za tym jakieś przesłanki i dana zasada ma swoje uzasadnienie. Ale ich celem nie jest wpływanie na realizację tej mechaniki w praktyce.

Po prostu mylisz kolejność. Moim zdaniem to nie jest tak, że istnieją przesłanki (bogowie dający PP), więc dzięki temu można przyznawać PP. Jest na odwrót - twórcy chcieli ogranicznik przypadkowego ubijania postaci, więc stworzyli PP, a potem dorobili do nich uzasadnienie, które ma za zadanie tylko ładnie wyglądać.

Nie lubię dyskutować z poziomu realiów gry, ja widzę opcję mechaniczną i cel, której służy, a realia gry są bardzo rozbudowane i każdy może je interpretować jak chce. Łatwo zatem o 25 stronicowego potworka pod tytułem "kobiety w WFRP", głównie dlatego unikam działu "Świat WFRP", bo tam każdy może mieć swoją opinię i nie da się poprzeć swojej niezbijalnymi argumentami. Mechanikę można.
Ale okej - pogadajmy z poziomu realiów gry.

Bogów jest od groma. Strasznie niejednorodna banda. Część z nich ma z sobą kosę (w sensie, że nie lubią się). Paru ma sprzeczne motywacje. Do tego dochodzą też różnice w charakterze i okropne chaosiaki. I co? Każdy nagradza za to samo? Co spodoba się Ulrykowi, może być złe dla Shallyi, a kopanie planów chaosu w końcu wkurzy Tzeentecha, czy wujka Nurgla. Czyli opieramy się o, moim zdaniem błędne, założenie - że wszystkim bogom podoba się to samo.
Okej - jest druga opcja - że nagradza tylko jeden bóg, ten któremu akurat się spodobało. Ale to też nie ma sensu - bo każdy nagradza za to samo.
Opcja trzecia - tylko jeden bóg może nagradzać, dlatego zawsze za to samo. Ale tez bez sensu, bo oznaczałoby prymat możliwości jednego z bogów nad innymi.
Opcja czwarta - raz w tygodniu Olimp Starego Świata ma sesję, na której rozpatrywane są wnioski o przyznanie PP poszczególnym bohaterom. Decyzje zapadają w drodze głosowania.

Teroia, że to bogowie nagradzają za ratowanie świata ma zbyt wiele dziur logicznych.
Teza, że PP mają za zadanie pomóc w dotrwaniu do następnego PP działa jednak doskonale.

Za każdym razem, gdy używasz "fluffu" by wpływac na reguły mechaniczne, gość z Samoobrony wchodzi do sejmu. Miej litośc dla kraju :)
 
Awatar użytkownika
KRed
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1136
Rejestracja: pt lip 01, 2005 9:12 pm

ndz maja 27, 2007 8:37 pm

Drachu pisze:
Ale na poważnie - weźmy przykład zamku Wittgenstein. (...)Co zatem osiągnęli BG? Sklepali kilka potworów, którzy i tak zginęliby w murach walącego się zamku. Ale potwory były trudne, kolejne części kampanii czekają

Faktycznie, PP dostaje się "Za swój udział w zniszczeniu zamku". Wobec tego w tej przygodzie nie można zdobyć żadnego PP, bo nie ma sposobu na zniszczenie zamku przez Bohaterów :D
A tak na poważnie to chyba najistotniejsze jest wybicie Witgensteinów. Trzeba się skumać z banitami a potem poprowadzić rewolucję do zwycięstwa. To już coś.

Drachu pisze:
Poza tym - poza Wewnętrznym Wrogiem też rozdano niejednego PP, czasami bez wielkich konsekwencji dla świata. W każdym niemal dodatku do WFRP, czy WFRP2 można PPka zarobić

Ale jest też inny przykład. W Zamku Drachenfels za zabicie czarnoksiężnika dostaniemy 2 PP. Ale gdy poprowadzimy tę przygodę bez ożywajacego maga to PP nie dostaniemy, chociaż przygoda jest mordercza.

Drachu pisze:
Bardzo wielu Mg (zwykle z tych co nie dają PP) zabrania graczom wykorzystywać PP, gdy dochodzi do ich utraty w wyniku błędu gracza.

Zbrodniarze ! ;)
Ja widzę to jako oczywisty błąd owych Mistrzów. Przyznam jednak, że dopuszczam możliwość gdy bohater nie mógłby wykorzystać PP, albo gdyby Mistrz odebrałby mu te Punkty. Wyciągnąłem takie wnioski po lekturze Imperium w Płomieniach.
Chodzi o rozmowę arcykapłanów Ulryka i Sigmara z drużyną bohaterów. Kapłani chcą aby bohaterowie wyruszyli po Ghal-maraza. Wypisano jakimi argumentami posłużą się dostojnicy aby przekonać postacie graczy. Na końcu mamy akapit:
Jeśli nawet to nie przyniesie spodziewanego efektu, możesz odebrać Bohaterom wszystkie Punkty Przeznaczenia. Odrzucili przecież prośby zarówno przedstawicieli Ulryka, jak i Sigmara.

A więc: bohater może korzystać z Punktów Przeznaczenia tak długo jak nie działa przeciwko niemu jakieś bóstwo (a już na pewno gdy tych bóstw jest kilkoro).

Drachu pisze:
Nie widzę powodu, by twierdzić, że skoro działania graczy w Wewnętrznym Wrogu powstrzymują zmiany w Imperium, to tego rodzaju scenariusze doprowadzą do zmian

To już demagogia :) Jaki świat takie sukcesy. Jak coś się rozsypuje to uniknięciem katastrofy nie jest odbudowanie tego, ale powstrzymanie rozkładu.
Nie widzę analogii miedzy doprowadzeniem do zmian (lub ich powstrzymaniem) a sukcesem (lub porażką).

Drachu pisze:
Ależ nie - jedną z funkcji PP jest właśnie dociągnięcie do następnego PP. Pozwala to Mg regulować długość kampanii - by bohaterowie nie wyzdychali mu po pierwszym scenariuszu.

Ale w takim razie nie spełniają swojej roli. W świecie gdzie zdobycie jednego PP wymaga stawienia czoła ogromnemu niebezpieczeństwu, podczas gdy śmierć od życia dzieli czasem jeden przypadkowy cios, to jeden punkt na kilkanaście nawet walk to dość mało.
Naturalnie MG może dawać punkty często i gęsto, ale to już jego modyfikacja mechaniki i realiów.

Drachu pisze:
Po prostu mylisz kolejność. Moim zdaniem to nie jest tak, że istnieją przesłanki (bogowie dający PP), więc dzięki temu można przyznawać PP. Jest na odwrót

To trochę tak jakby autor mechaniki stwierdził "straszna rzeźnia mi wyszła, ale nie chce mi się już tego zmieniać. Dorobię takie punkty za które będzie można sobie kupić kolejny żywot. Mistrz bedzie je dawał graczom, a gracze będą się cieszyć, że dożyli do końca przygody. Ale fajnie będzie".
Jeśli tak traktować PP to po co pisać rozdziały w podręczniku o boskich interwencjach i straszliwych niebezpieczeństwach jakie trzeba przetrwać aby zarobić na kolejny Punkcik ?

Drachu pisze:
Bogów jest od groma. Strasznie niejednorodna banda. (...) I co? Każdy nagradza za to samo?

Oszczędze ci cierpienia :) Wcale nie widzę powodu powodu, żeby zastanawiać się nad tą kwestią w takim ujęciu. Jeśli po kilkudziesięciu postach ustalilibyśmy, że to najpewniej Shallya (bo lubi pomagać), Ranald (bo losuje kandydatów na bohatera ruletką) i Tzeentch (bo z nim nigdy nic nie wiadomo), do spółki wpływają na Przeznaczenie Bohaterów to nie posuniemy się ani odrobinę do przodu.
To jak zastanawianie się czemu Furia Ulryka przysługuje też goblinom :)
Osobiście uważam, że nie tyle bogowie osobiście zmieniają losy, co ich wyznawcy interpretują pewne fakty jako efekty boskich działań.
Hmmm, przyszło mi do głowy, że najbardziej odpowiada mi traktowanie PP jako narzędzia do konstruowania ciekawej opowieści. Bohater ma prawo do zagrań Va Banque raz na jakiś czas. Szkoda tylko, że nie za bardzo widzę uzasadnienie do takiego spojrzenia w oficjalnych materiałach... Chyba czeka mnie los dryfującego odszczepieńca :(

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości