Swego czasu zarazi³em swojego m³odszego brata grami RPG. Zaczê³o siê od D&D. On i jego kumple dostali autentycznej fazy! Codziennie molestowali mnie, ¿eby zagraæ z nimi, poprowadziæ im, itp. Mój brat, jego kolega Karolek. Karolek zawsze zgrywa wa¿niaka i m±drego faceta- wie wszystko, na wszystko ma gotow± odpowied¼. Mój brat ciekawy ¶wiata jest, trochê narwany i zbyt pazerny. Gramy. L±duj± w ciemnych podziemiach. Przed nimi skrzynie. Karolek- napewno same pu³apki nie dotykam. Brat- zagl±dam do ¶rodka, mo¿e s± jakie¶ b³yskotki. Karolek- Nie! Tam mog± byæ pu³apki! Brat- co z tego, zagl±dam. Ja zaczynam siê lekko gotowaæ ze ¶miechu, ale dobrze siê bawiê, wiêc dalej prowadzê. Id± dalej, natrafiaj± na jaki¶ pos±g ze szkatu³k± (nawiasem mówi±c, wynik³o z tego pyszne opowiadanie). Brat dorywa siê szybko do szkatu³ki. Karolek ju¿ mu siedzi na plecach i odci±ga go od szkatu³ki. Ja t³umaczê Karolkowi, ¿e jak tak bêdzie podchodzi³ do wszystkiego z podej¿liwo¶ci± to zaraz nie bêdê mia³ co prowadziæ, bo on we wszystkim bêdzie upatrywa³ niebezpieczeñstwo. Karolek jednak g³uchy na moje pro¶by i gro¼by wrzeszczy, ¿eby brat przesta³ majstrowaæ przy szkatu³ce. Mój brat pazerny sobie nie odpuszcza. Na to Karolek- walê go mieczem w ³eb.... Ma³o nie pêk³em ze ¶miechu. Pó¼niej tylko by³o zabawniej. Dyskusje moich podopiecznych zwykle kr±¿y³y wokó³ tego, coby niesfornego gracza zaciukaæ, zwi±zaæ i rzuciæ potworom na po¿arcie. Non stop grozili sobie ¶mierci± i tym podobnymi. Nie ma to jak zgrana dru¿yna....
<br />
<br />Tym razem o doros³ych graczach. Prowadzê, gra Ignac, Muzin i Sartin. Trafiaj± do miejsca ska¿onego magi±. Nazwa³em to pe³zaj±c± magi± (wszystkie prawa zastrze¿one
). To ruiny zamku, gdzie zosta³a u¿yta potê¿na magia. U¿y³ jej kto¶, kto nie zna³ jej mocy i wiêkszo¶æ tej mocy rozesz³a siê po okolicy i tam pe³za³a wype³niaj±c sob± wszystko dooko³a, tak¿e osoby, które wesz³y na ten teren. Wyobra¼cie sobie dru¿ynê siepaczy, która nagle odkrywa, ¿e mo¿e czarowaæ cuda. ?wierzej adeptce magii wychodz± ogniste kule godne trzeciego poziomu, m³ody ³owca odkrywa, ¿e mo¿e kreowaæ ró¿ne niezwyk³e zjawiska po³±czone z natur± (tam gdzie wska¿e palcem wyrastaj± winoro¶le, kor± obrasta ¶ciana), barbarzyñca generuje eksploduj±cego ptaszka (z jego r±k wylatuje niewielki ptak- chyba wróbel, przelatuje pare metrów poczym z cichym piskiem wybucha zamieniaj±c siê w kupê piór), z³odziej nagle staje siê niewidoczny dla kompanów. Wiele okazji do ¶miechu, wiele rado¶ci. Najlepszy jednak pozostaje ³owca. ?wiadom swojej mocy czynienia ro¶linno¶ci jednym gestem rêki postanowi³ wyraziæ dezaprobatê wobec czynów swojego kolegi. Popuka³ siê w czo³o.... Z rado¶ci± w g³osie oznajmi³em mu, ¿e w tym miejscu wyros³a urocza ga³±¼ pokryta zielonymi listkami.