Kiedym Go ujrza³, do stóp Jego upad³em jak martwy, a On po³o¿y³ na mnie praw± rêkê, mówi±c: Przestañ siê lêkaæ! Jam jest Pierwszy i Ostatni i ¿yj±cy. By³em umar³y, a oto jestem ¿yj±cy na wieki wieków i mam klucze ¶mierci i Otch³ani.
<br />
<br />(Apokalipsa ?w. Jana, 1.17,18 )
<br />
<br />***
<br />
<br />
Doskonale uzbrojeni i wyposa¿eni paladyni pêdz± na swoich wierzchowcach, siej±c strach w¶ród niewiernych, pal± wioski i zabijaj± ka¿dego, kto stanie na drodze...
<br />
<br />Takie obrazy drêczy³y wojownika o imieniu
Willard. By³ strzêpem cz³owieka, gdy le¿±c nago na pryczy w obskurnej chacie chorowa³ na malariê. W chwilach przytomno¶ci siêga³ po buk³aki taniego wina i znowu popada³ w amok rozpaczy i agresji. Przed kilkoma dniami wróci³ z misji w krainie zwanej
Sei-Goon. Wykona³ zadanie zlecone przez
Radê Zakonu Conrada – mêdrców i paladynów, które zmieni³o mu ¿ycie w koszmar. Jego deliryczne s³owa s± pocz±tkiem opowie¶ci.
<br />
<br />“
Sei-Goon, shit. I'm still only in Sei-Goon. Every time I think I'm going to wake up back in the jungle. When I was home after my first tour, it was worse. I'd wake up and there'd be nothing...When I was here I wanted to be there. When I was there, all I could think of was getting back into the jungle...”
<br />
<br />***
<br />
<br />
Rada Zakonu Conrada by³a poruszona propozycj±
Mistrza, ale wszyscy mieli ¶wiadomo¶æ, ¿e tak byæ musi: w imiê dobra, obowi±zku, honoru i wierno¶ci. Oto stoj±cy przed nimi w sali zgromadzeñ doskonale wyszkolony, ale pozbawiony wiary i przekonañ
wojownik bêdzie narzêdziem przywracaj±cym ich duszom spokój, a dobro tej znêkanej krainie....
<br />
<br />***
<br />
<br />Kilka miesiêcy temu, przed obecn± por± deszczow± zaczê³y nap³ywaæ pierwsze sygna³y o okrucieñstwach i gwa³tach na granicy
Sei-Goon. Ludzie opowiadali przedziwne historie o tajemniczym kulcie po¶rodku d¿ungli. Wysy³ane tam wojsko przepada³o bez echa. Nieliczni, którzy wracali stawali siê na po³y ob³±kani i chorowali na malariê, umieraj±c po kolei. Jednak w koñcu nieznani poszukiwacze przygód wynajêci przez
Radê Zakonu odkryli, co siê dzieje.
<br />
<br />Paladyn
Kurtz, m±dry, charyzmatyczny dowódca i taktyk oddany sprawie
Zakonu, jak ma³o który z bojowych paladynów, zagin±³ w d¿ungli przed por± deszczow± zesz³ego roku, podczas jednej z licznych wypraw przeciw niewiernym. Wszyscy my¶leli, ¿e nie ¿yje i z biegiem czasu pochowano go w my¶lach.
<br />
<br />Jednak prawda by³a o wiele gorsza –
Kurtz oszala³ i wyrzek³ siê swoich mocy, staj±c siê
Rycerzem Ciemno¶ci. Zgromadzi³ wokó³ siebie grupê wyznawców i og³osi³ siê bogiem. Przemoc, odrzucenie dobra i warto¶ci z nim zwi±zanych, brak zahamowañ i upadek obyczajów by³o obelg± dla idea³ów, które kiedy¶ wyznawa³ i pogard± okazan± swoim towarzyszom z
Zakonu, a zw³aszcza
Mistrzowi.
<br />
<br />Zatem
Willard, zimny, pozbawiony uczuæ, doskona³y w swoim fachu wojownik, by³ jedyn± nadziej±
Zakonu.
Rada, za namow± samego
Mistrza, powierzy³a mu misjê dotarcia do
Kurtza i zlikwidowania go, oczywi¶cie w ca³kowitej tajemnicy.
<br />
<br />
Willard ruszy³ wiêc w drogê z towarzyszem - ³otrzykiem imieniem
Lance. Poruszali siê g³ównie rzek±, wynajêt± przez
Zakon ³ódk±. Przemierzaj±c pogranicze odkrywali stopniowo, ¿e idea³y
Zakonu nie s± tutaj respektowane. Im dalej docierali w coraz mroczniejsz± d¿unglê, tym gorszych typów spotykali, a z³o czynione by³o dla sportu, rozrywki. Mimowolnie lub ¶wiadomie tak¿e sami ulegali atmosferze mroku i ciemno¶ci. Ostrze magicznej maczety – broni
Willarda ¶wieci³o noc± niebieskim blaskiem.
<br />
<br />A¿ w koñcu dop³ynêli do
j±dra ciemno¶ci i odnale¼li mroczne królestwo
Kurtza.
Willard by³ pod wra¿eniem jego potêgi. To co widzia³ po drodze, sprawi³o, ¿e ob³±kane okrucieñstwo nie przera¿a³o go. Spotkanie z
Kurtzem sprawi³o, ¿e uleg³ fascynacji jego hipnotyczn± osobowo¶ci± i podda³ siê mrocznej stronie swego umys³u.
Willard zaczyna³ podziwiaæ si³ê i potêgê
Rycerza Ciemno¶ci, stopniowo zapominaj±c o celu misji.
Rada Zakonu Conrada z jej idea³ami, wyda³a mu siê zak³amana i obca, wobec tego, co prze¿y³ i co opowiada³ mu
Kurtz.
<br />
<br />Czas przesta³ p³yn±æ.
Willard utkn±³ w pustej przestrzeni j±dra ciemno¶ci, niezdolny do dzia³ania.
<br />
<br />Jednak
Kurtz wiedzia³, ¿e musi umrzeæ. Paladyni
Zakonu Conrada nie ustan± w krzewieniu swych idea³ów i prêdzej czy pó¼niej dotr± do niego. Byæ mo¿e ostatni przeb³ysk dobra w jego duszy, któremu s³u¿y³, zanim pozna³ i zasmakowa³ w mrokach z³a sprawi³, ¿e podczas kolejnego krwawego rytua³u swoich wyznawców, sprowokowa³
Willarda do walki. Na moment ¶wiadomie porzuci³ swe moce, by ten zada³ mu ¶mieræ uderzeniem maczety. Ostatnie s³owa
Kurtza: „
The horror. The horror..” wry³y siê w pamiêæ
Willarda.
<br />
<br />Gdy
wojownik wyszed³ zwyciêski z siedziby
Rycerza Ciemno¶ci, t³um wyznawców uzna³ go za swego nowego, bardziej okrutnego boga i pad³ przed nim na kolana, aby pozosta³ i prowadzi³ ich w dalsze otch³anie. Nawet
Lance, który tak¿e oszala³ i zosta³ opanowany przez atmosferê j±dra ciemno¶ci, sk³ada³ mu ho³d.
<br />
<br />Zw±tpienie z jeszcze wiêksz± natarczywo¶ci± opanowa³o jego pusty umys³. Niemal fizycznie czu³ zimn±, lodowat± moc, która bezwiednie unosi³a jego lew± d³oñ w ge¶cie powitania i uspokojenia dzikiego, fanatycznego t³umu.
„Gdy to zrobiê bêdê bogiem” pomy¶la³.
<br />
<br />Wtem poczu³ na prawym ramieniu
niezwyk³y, niewidzialny u¶cisk. Zabola³o tak bardzo, ¿e ujrza³ gwiazdy, a ca³e ¿ycie mignê³o mu obrazkami. Ale uchwyt przyniós³ te¿ spokój, przywróci³ w³a¶ciwe kr±¿enie krwi i spokojny oddech. Postanowi³ dzia³aæ.
<br />
<br />U¿ywaj±c prostego testu Si³y wyszarpa³
Lance’a z t³umu. Wykorzystuj±c swoje umiejêtno¶ci dotarli do ³odzi i odp³ynêli w strugach deszczu, który nagle o¿ywcz± moc± zacz±³ padaæ na królestwo z³a.
<br />
<br />***
<br />
<br />
...This is the end
<br />Beautiful friend
<br />This is the end
<br />My only friend, the end...
<br />
<br />***
<br />
<br />Adi.
<br />
<br />PS. Twarz upad³ego paladyna
Kurtza i jego zabójcy wojownika
Willarda:
<br />
<br />
http://images-eu.amazon.com/images/P/B0000...02.LZZZZZZZ.jpg