Hm...czytam i czytam i faktycznie jakbym wszystkie te warianty juz przerobil. Jednak slowo "najlatwiej" wcale nie znaczy nie tyle "najlepiej", co chocby "dobrze".
<br />Pomysl z nieudacznikiem-pracodawca byl dobry. Nie mowie tu, ze pomysly sa malo oryginalne ( bo to wcale nie wyklucza isc uzytecznosci ) lecz moim zdaniem nadal nie rozwiazuja jako takiego problemu.
<br />4 graczy - nie znaja sie, nigdy sie nie spotkali - powiedzmy, jeden to nekromanta ( czlowiek, dla przykladu ) sa tez postaci klasyczne, a wiec lase na zloto i moze jakas postac, ktora stawia swoje cele powyzej bogactwa. Wydaje mi sie, ze problem tu stanowi pewne niepisane zalozenie czynione przez przedmowcow, ze gracze powinni sie starac doprowadziac do powstania druzyny - ale czy powinni ? Moim zdaniem nie. Z kolei prowadzenie kazdemu graczowi osobno, by w koncu po X sesjach mozna bylo zaczac mowic o druzynie to jak juz ktos wspomnial, zadanie bardzo czasozerne. Przyjecie strategii "znamy sie i jestemy zgrani" tak naprawde utrudnia bardzo gre i graczom i DM, gdyz nie kryje za soba konkretow, a gracze na biezaco moga poszerzac swoja blizej nieokreslona przeszlosc na potrzeby obecnie przezywanych przygod. Dla mnie problem nadal pozostaje razem z pytaniem - jak polaczyc graczy, ktorzy trzymaja sie zarysowanych postaci i ktorzy na tyle odgrywaja postaci, ze nie beda naginac wlasnych poczyznan "zeby byla druzyna" ? Jak pogodzic sprzecznosc oczekiwan ? ( zakladam, ze charaktery nie sa razaco rozne ). W koncu jak nie tracac paru (tygo)dni na przygotowanie fundamentow stworzyc zespol ludzi, ktorzy nie tylko zmuszeni zostana byc razem z soba jakis czas, ale ktorzy w przyszlosci stworza podstawe do dalszych przygod ? Standardem jest "wymuszanie" ich kooperacji na poczatek ( choc i tego typu przykladow padlo bardzo malo ), ale wymuszanie istnienia druzyny przez caly czas jest juz naciagane. Zaznaczam, ze przyjmuje udzial graczy, ktorzy nie beda wcale szli na reke DM i nie bede na sile dazyc do powstania druzyny... Coz wtedy ?
<br />
<br />P.S. Przepraszam, ze taki dlugi ten post - staram sie zwalczac wodolejstwo, ale trudna to sprawa - niejedno zaliczenie dzieki takiemu stylowi sie zyskalo na studiach