sob wrz 25, 2004 8:43 pm
Elvin, gdy wyszedł z komnaty Aikito, udał się do pokoju który mu przydzielił Arcymag. Wszedł, zamnkął dokładnie drzwi. - Teraz, czas na zapłatę, eh, tak być musi.-
<br />Niziołek skoncentrował się na pierścieniu i zaczął powracać do swojej formy, Kiedy proces się zakończył, chwycił się za szyję, i zaczął krzyczeć z bólu, to było nie do wytrzymania, ale ustało. Elvin był zmęczony i cały obolały, jego ciało pokrywały bolesne siniaki. Wyciągnął z podręcznej torby małą buteleczkę , w której znajdował się krwisto czerwony płyn, otworzył butelkę i wypił jej zawartośc, ból przeminął.
<br />- Bądź w tym miejscu w którym się umówiliśmy- pomyślał.
<br />
<br />- Będe mój mistrzu.
<br />
<br />Elvin wyszedł z pokoju. Szedł krętymi korytażami, aż znalazł wyjście. Wyszedł na miasto i udał się na wycieczkę po sklepach. Najpierw odwiedził krawca, u którego kupił wspanałą granatową szatę. Potem odwiedził sklep ze zwierzętami, gdzie zakupił ładnego, rudego kota. Już wracał do gildi, kiedy nagle skręcił w boczną ulicę, wyjął różdżkę i aktywował ją. Otoczyło go pole jasnej energi. - Dobra, teraz jakiś czas będe niewykrywalny - pomyślał. Poszedł w głąb uliczki i w pewnym momencie zatrzymał się.
<br />
<br />- Wychodź z ukrycia niemam czasu.- stwierdził cicho
<br />
<br />Z cienia wyszedł czarny jak noc kot, o szarobłękitnych oczach.
<br />- Jestem mój panie. Czy moge widzieć z jakiego to powodu mnie wezwałeś? - w głowie Elvina rozległ się cichy głos.
<br />- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, a chyba nie chcesz spojżeć Asmodeuszowi w oczy? Co, Sargonie?- powiedział-- Będziesz mi potrzebny, w gildi będzie trzeba czasem kogoś podsłuchać, podglądać, a ty się nadajesz do tego- powiedział niziołek.
<br />
<br />- Co tylko sobie życzysz panie.- stwierdził kot- - I mam wiadomośc od naszego "przyjaciela"...
<br />
<br />- CO ?- Na twarzy niziołka pojawił się strach. - Znalazł mnie szybciej niż przypuszczałem, ja to mam pecha, trudno, najwyżej nie bede się ruszał z gildi. A, jaka to wiadomość ?
<br />
<br />- "Dopadnę Cię głupi karzełku, twoje falki będą wisiały na rynku", i tym podobne groźby panie, a nasz przyjaciel, znalazł mnie wczoraj na ulicy i rozpoznał mnie, no i kazał Ci to przekazać, ale ja bym mu zbytnio nie wierzy....- kotu nie było dane dokończyć. W ciemnym zaułku w którym się znajdowali rozległ się odgłos miecza wysuwanego z pochwy, i szelest zbroi. - Znalazł nas- pomyślał nerwowo niziołek-
<br />Elvin sięgnął do torby i wyjął z niej dwa przedmioty: mały dysk i granitową figurkę pająka. Dysk rzucił na ziemię, ten w jednej chwili się powiększył i oderwał się od ziemi, niziołek załadował na niego wszystkie zakupy, Sargona, i sam wdrapał się na dysk. W tym czasie z cienia wyszła postać w czarnej, płytowej zbroi z dwoma długimi mieczami w ręku.
<br />
<br />- Nie uciekniesz malutki, teraz się zemszczę.- do Uszu niziołka doszedł chrapliwy głos.
<br />
<br />- To się okaże.- powedział Elvin, ale widać było że mówi to ze strachem.
<br />Niziołek wzioł bo ręki granitowego pająka, wypowiedział mistyczne słowa i cisnął nim w wojownika. Pająk zmienił się z sieć, która oplotła mrocznego rycerza. - A, teraz masz! Wyjął z kieszeni małą zieloną strzałkę, skoncentrował się i powiedział magiczną formułę. Kwasowa strzała trafiła wojownika, który ryknął z bólu, i padł na kolana. Niziołek na dysku przeleciał obok niego. I, ruszył w kierunku gildi, kwasowa strzała tylko na jakiś czas powstrzyma wojownika przed pogonią. Leciał przez miasto, nie zważał na to i ludzie sie na niego dziwnie patrzą.
<br />W końcu doleciał do gildi, zszedł z dysku, który po wypowiedzeniu odpowiedniego słowa wrócił do swojej pierwotnej formy. Był już bezpieczny, szedł korytażami gildi, zmęczony i roztrzęsiony, miał tylko nadzeję że dojdzie do swojego pokoju zanim kogoś spotka.