Zrodzony z fantastyki

 
LightFencer
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 169
Rejestracja: pt lis 11, 2005 8:31 pm

pn wrz 20, 2004 9:33 pm

- Aikito ma racje, nie powinniśmy się bić o nią. stanie się likantropem, tak jak my i będzie po krzyku, nieprawdaż? - jednak Queve był przezorny i znał brata. Wyciągnął spod biórka swe ninja-to i przygotowqał się do obrony.
 
Awatar użytkownika
Cristof
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 450
Rejestracja: sob kwie 05, 2003 1:48 pm

pn wrz 20, 2004 9:36 pm

-... powiedzmy, że nie mam teraz ochoty na rewanż... - spojrzał na niej - nadal nie rozumiem czemu chcesz ją zmienić...ale niech się zmieni a ja chce żeby była w moim haremie. - kompromis to kompromis, spojrzał na brata ze swoim uśmieszkiem.
 
Awatar użytkownika
Kejmur
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1684
Rejestracja: wt cze 15, 2004 4:35 pm

pn wrz 20, 2004 9:52 pm

Aikito pierwsze co zrobił, to rozłożył ksiegę na biurku z zaklęciem i szperał po półkach poszukując odpowiednich komponentów. W końcu odnalazł to, co chciał. <br /> <br />- Kawałek skóry krokodyla, pajęczyna, kawałek skorupki jajka kury oraz pazur kota. Tak wszystko się zgadza. No cóż czas się zabrać do pracy. <br /> <br />Wczytał się uważnie w zaklęcie. Powtarzał je ciągle w głowie, recytował. Badał dokładnie każdą sylabę. Nie mógł pozwolić sobie na żaden błąd. Po dłuższym kawałku czasu uznał, że jest gotowy. Spojrzał ostatni raz na majestatyczne koty. Były dobrze wytresowane, praktycznie wogóle nie były agresywne. Czas próby nadszedł.......... <br /> <br />Powtarzał na głos każdą sylabę. Kilka musiał zmienić. Zbierała się w nim moc, magiczna moc. "Przepływała" przez jego ciało. Ogarniała go. W końcu postanowił wyrecytować całe zaklęcie. Czuł, że lekko się trzęsie. Poczuł drgawki w sobie. Nie mógł ich kontrolować. Kondensatorem była krokodyla skóra. Jednak coś poszło nie tak. Moc w nim buzowała. Zaczęło go pieć. Zaczął krzyczeć z bólu. Zdjął z siebie ostatnim wysiłkiem wszystkie rzeczy i przeniósł się do pustego pomieszczenia w piwnicach. Padł na kolana. Nie mógł wytrzymać. Ból był przerażający. W końcu nastąpił gigantyczny wybuch, który wstrząsnął całym budynkiem. Uderzył głową w ścianę. Zemdlał....... <br /> <br />Zbudził się. Jedyne co czuł to ból, przerażający ból w głowie. Wziął ręke za głowę. Była cała we krwi. Jednak spojrzał z niepokojem na swoją skórę. Była pokryta łuskami ! Był załamany. Stało się to, czego nie chciał. Chociaż z drugiej strony lubił krokodyle, jednak to było marne pocieszenie. Modlił się o to, by metoda o koncentracji zadziałała. Błagał o to. Parę sekund pózniej całkowicie nagi, stracił przytomność.......
 
LightFencer
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 169
Rejestracja: pt lis 11, 2005 8:31 pm

pn wrz 20, 2004 10:06 pm

- Ehhh Shandriss nie masz wyboru, nie uciekniesz, a Aikito zaraz przyprowadzi twojego tygrysa. Co do ciebie Sal, to może się zgodze ale co ja z tego będe miał? Proponuje taki układ. Ja przeznacze pieniądze na twój harem i go rzobudujesz a pozatym dostaniesz każdą kobiete w Faerunie, a jest wiele piękniejszych. - Queve schował miecze sądząc że nie będzie walki. Patrzył na brata i jego reakcje <br /> <br />-... Ale ja chce tą! Pozatym jakbyś niezauwzył chcesz ją przemienić a ja nie...eh...braciszku czy ty tylko udajesz?- uśmiechnąl się. -Wiem, że chcesz postawic na swoim. I postawisz, za mienisz ją, ale bedzie w haremie. <br /> <br />- Co do @#$%&?!? - powiedział Queve słysząc wybuch. Wyciągnął oba miecze i zaczął biec do pokoju arcymaga. Widząc koty w nienaruszonym stanie zaczą biec dalej do piwnic. Tam znalazł Aikito w tragicznym stanie. -[i] Sal! Szybko pomóż mi! - zawołał brata.
 
Awatar użytkownika
Elvin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 655
Rejestracja: ndz sie 21, 2005 6:45 pm

pn wrz 20, 2004 10:23 pm

Siedział sobie i rozmyślał, myślał jak się odpłaci za to wszystko elfowi. Jednak nie dane mu było rozmyślac długo, jego przemyślenia przerwał wybuch. Natychmiast zerwał się z fotela. Niewiele myśląc sięgnął do kieszeni i wyjął z niej kawałek marmuru i skóry, wypowiedział szybko i pewnie słowa: <br /> <br />"Fyrir-heldur-pirrar"- jego skóra zmieniła się w kamień- <br /> <br />Pobiegł w stronę, z której (według niego) dobiegł odgłos wybuchu. Biegł dobre 2 minuty, aż dobiegł do pokoju Arcymaga, w środku nie było nikogo. Jż miał odezwaćsię gdy usłyszał głos Queva - wołał swojego brata- nie myśląc wiele pobiegł dopiwnicy z której dochodził ów głos, a kiedy wszedł do piwnicy był tak zaskoczony tym cozobaczył że zdołał z siebie tylko wydusić: <br />- Co tu się stało , Queve ?
 
Awatar użytkownika
Cristof
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 450
Rejestracja: sob kwie 05, 2003 1:48 pm

pn wrz 20, 2004 10:37 pm

Saevlar pobiegł za bratem. Skrzywił się na widok nowego "image'u" Aikita. <br /> <br />-Macie jakąś miksturkę?
 
Jermak__
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 58
Rejestracja: pn maja 10, 2004 6:14 pm

wt wrz 21, 2004 12:25 pm

Mimo wybuchu kranolud wypi³ ³yk swojego "picia" i rzek³ <br />-Ja wybieram rosomako³aka <br />Po czym podszed³ do zwierzêcia i nadstawi³ muskularne ramiê.Poczu³ gryzienie. Zaczê³o go mdliæ.Ból by³ wiêkszy ni¿ siê spodziewa³. Pad³ na ziemiê.Pomy¶la³, ¿e to pu³apka.Jednak ból po chwili min±³.Popatrzy³ na ow³osion± rêke.Uderzy³ w jedn± ze ¶cian.Tynk odpad³.Po chwili powróci³ do swojej postaci i ³yk±³ zñow "picia" <br />-Podoba mi siê!
 
LightFencer
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 169
Rejestracja: pt lis 11, 2005 8:31 pm

wt wrz 21, 2004 2:51 pm

Queve szybko i zręcznie wypiął jedną z mikstur leczących, i wlał ją do gardła Aikito. Próbował go podnieść lecz tamten był zbyt ciężki. <br />- [i]Co tak stoicie pomóżcie mi. - Queve wrzasnął do stojących w piwnicy. Wtedy też przypomniała mu sie Shandriss. Skoncentrował się i wszystkie drzwi w pomieszczeniu nad nimi zamkneły się z hukiem, jedyne otwarte prowadziły do komnat aikito, lecz arcymag wszystkie swoje przedmioty obłożył zaklęciem zabezpieczającym. Queve teraz czekał na pomoc w podniesieniu krokodyla - Aikito.
 
Rożek
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 155
Rejestracja: sob cze 19, 2004 3:20 pm

wt wrz 21, 2004 3:08 pm

Nikolas po ugryzieniu i po przej¶ciu bólu, dalej sta³ pod wra¿eniem tego co mu da³a przemiana w tygryso³aka. Sta³ siê teraz wiêkszy i silniejszy ni¿ kiedykolwiek. <br /> <br />-Tak. czarodziej nie k³ama³. Teraz jestem o wiele silniejszy. <br /> <br />Z zaciekawieniem patrzy³ na przemienionego obok pó³orka.
 
Awatar użytkownika
joseph__
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 361
Rejestracja: czw mar 25, 2004 3:45 pm

wt wrz 21, 2004 4:31 pm

Wychodzący niziołek był roztrzęsiony jak osika nerwy widocznie go poniosły wychodząc rzucił tylko groźbę Shanheavel syknął tylko w jego stronę Uderzenia w twarz też ci nie zapomne sam jednak nie dał po sobie poznać wściekłości jaka go wypełniała. Podszedł do wilkołaka wystawił odsłonięte ramie ten go ugryzł. Na twarzy pojawiłsię nieprzyjemny grymas bolało go jak cholera ale powstrzymał ból który minął chwilę później. W tym momencie stał przed resztą wilkołak mający za pasem ostry jak brzytwa miecz. Na jego twarzy pojawił się uśmiech przypominający dokładnie taki sam jaki miewał poprzednio elf.[/i]
 
Awatar użytkownika
Kejmur
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1684
Rejestracja: wt cze 15, 2004 4:35 pm

wt wrz 21, 2004 4:33 pm

Ból. Przerażający ból głowy. Czuł się jakby jego głowa trafiła pomiędzy młot, a kowadło i razy od młotu spadły przynajmniej ze sto razy. Lekko otworzył oczy. Czuł się troszkę lepiej, ale niewiele. Momentalnie z jego gardła wydobył się ryk. Ryk ? <br /> <br />No tak, przypomniało mu się. Stał się hybrydą krokodylołaka. Przypomniał sobie kilka zdarzeń. Próbę zmiany zaklęcia, potworny ból no i przede wszystkim ten wybuch. Wybuch, który zmienił go na zawsze. Czuł się dziwnie. Czuł jedynie śladowo dotyk mrocznego elfa. Jego skóra była tak twarda, że ledwo to czuł. Jednak musiał znaleźć sposób na powrót do normalności. No żeby chociaż móc się zmieniać na życzenie. Musiał spróbować. Jednak był zbyt słaby, by wogóle coś zrobić. Musiał narazie wypocząć. <br /> <br />Ostatni raz spojrzał w górę i zamknął oczy. Myślał o tym jak odzyskać formę. Bo większość zaklęć wyleciała mu z głowy........ <br /> <br />* * * * * * * * <br /> <br />Grugh stał na straży. Patrzył na strażnika najbardziej lekceważąco jak się da. Jednak tamten był na to za głupi, by to zauważyć. Nagle się wzdrygnął. Wybuch był potężny i ledwo utrzymał się na nogach. Spojrzał na swojego vis a vi, który spojrzał w kierunku piwnic. To był odpowiedni moment. Ogłuszył go i szybko wykończył. Ciało ścieliło posadzkę, całe we krwi. Spokojnym krokiem zaczął odwiedzać gildię. Dotarł do komnat maga. Spojrzał z podziwem na wszystkie magiczne przedmioty. Robiły wrażenie. A te piękne koty........ <br /> <br />Co dziwniejsze wogóle nie atakowały. Podszedł do jednej z niezakorkowanych butelek. Wziął ją do ręki. Spojrzał niepewnie. Nie wyczuwał z niej żadnej zapachu i była koloru niebieskiego. Na etykietce nie wiedział co pisało, nie znał języka. Wypił jednym haustem. Poczuł dziwne mrowienie na całym ciele, wszystko go swędziło. Z każdą sekundą coraz bardziej. Po prostu musiał się drapać. Jego skóra stawała się czarna i owłosiona. Ze zdziwieniem stwierdził, że była niesamowicie twarda. A poczuł przerażenie jak jego usta zamieniły się w żuwaczki. Poczuł potworny ból po bokach. Owłosione odnoża przebiły go po bokach. Było ich 8. Zaczął rosnąć. Urósł do naprawdę sporych rozmiarów. Jedyne co zdążył zrobić to pokłapać żuwaczkami i rozwalić ścianę. Na szczęście kolumny podtrzymywały strop. Po chwili pojawił się w korytarzu w postaci wielkiego pająka. <br /> <br />Na butelce jedynie pisało "Eliksir w fazie eksperymentu". Jak to mówią, czego się nie zna, to nie powinno się dotykać. Niestety nie każdy to wie.......
 
Awatar użytkownika
Cristof
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 450
Rejestracja: sob kwie 05, 2003 1:48 pm

śr wrz 22, 2004 11:26 pm

Saevlar obejrzał się za hukiem rozwalanej ściany. "Co to znowu do cholery!" pomyśłał. Szybko wbiegł na góre. Zobaczył ogromnego pająka wychodzącego przez dziure w ścianie. Drow uśmiechnął się, miał okazję wyłądować na tym czymś dzisiejszy dzień. Spojrzał swymi czerwonymi oczami. W jego rękach pojawiły się dwa miecze. Bardzo pięknie wykonane miecze. A ostrze jakby wykute z samego mroku, z którego "parowała" czarna energia. Saevlar ruszył na przeciwnika, zaczął swój taniec, taniec śmierci. Przeleciał przez wyrwę w ścianie, wskoczył na odwłok pająka. Potwór zatrzymał się i starał się strącić drowiego wojownika. A ten zeskoczył saltem obok niego. Ciął z obrotu najpierw pierwszym ostrzem, pożniej poprawiając drugim. Wkońcu z jednej nogipozostały tylko 3 kawałki, z czego 2 leżały już na ziemi. Pająk skrzeknąl, ogłuszając drowa. Wykorzystał sytuację i wybił jeden z mieczy wojownika, przy okazji został porażony jego energią. <br /> <br />-Myślisz że jednym mieczem cię nie wykończe? - uśmiechnął się. Drow momentalnie wyjął z rękawa mały sztylet. Skupił się i rzucił nim w stronę oczu potwora. Ten się wbił bez większych problemów. Potwór zaskrzeczał. Oślepiony, machał odnóżami gdzie się dało. Drow wiedział jak wykorzystać tą sytuację. Wykonał przewrót na ziemii, by dopaść do miecza i znowu wskoczył na odwłok pająka. Miał szczęście, gdyż jedno z odnoży minęło go minimalnie. Szybko wzniósł oba miecze, skrzyżował je i wbił je głęboko w cielsko potwora. Trysnął kwas żołądkowy z wnętrza pająka. Ten skrzecząc coraz bardziej, machał odnóżami na oślep. W końcu po kilku sekundach padł martwy. Kwas wyżerał ciało pająka od środka i wewnątrz. <br /> <br />Ostatnie konwulsyjne drgawki opanowały jego ciało. Drow patrzył na swoje makabryczne dzieło. Był zadowolony. Pokonał potwora i się wyładował. Cóż lepiej być nie mogło. Uśmiechnął się ponownie, tak tym swoim uśmiechem. Miecze zniknęly z jego rąk... <br /> <br /> <br />------- <br /><!--sizeo:9--><span style="font-size:12pt;line-height:100%"><!--/sizeo-->Post powstał with help of Kejmur. Dzięki.<!--sizec--></span><!--/sizec-->
 
Awatar użytkownika
Elvin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 655
Rejestracja: ndz sie 21, 2005 6:45 pm

czw wrz 23, 2004 3:23 pm

- Jejciu, co się znów do cholery dzieje?-Elvina zaskoczył kolejny wybuch- <br /> <br />Niziołek wrócił się na schody, zobaczył brata Queva walczącego z jakimś potworem, - poradzi sobie, chyba. Teraz trzeba stąd zabrać Aikito- pomyślał. Nie wiedział co robić , gdy nagle w jego umyśle pojawił się pewien pomysł. <br /> <br />Niziołek wyciągnął ze swojej podręcznej torby pierścień, zwykły, srebrny pierscień, spojżał na niego i poczuł strach, wiedział że to nie będzie dla niego miłe, przypomniał sobie jak ostatnio użył pierścienia.- To będzie bolało, ale Queve potrzebuje pomocy, poza tym, jak przypodobam się reszcie to będzi m łatwiej dokonać zemsty na tym beszczelnym elfie- pomyślał z ponurą satysfakcją. - Żeby pomóc Quevowi muszę stać się silniejszy...- <br /> <br />Elvin podszedł do Queva. <br />- Czekaj, ja Ci pomogę <br />Skoncentrował się na pierścieniu, pierwsza fala bólu przeszła przez niego, potem druga, trzecia, czwarta..... I nagle ustało....wokół niziołka zapnowała nienaturalna cisza, Elvin przypomniał sobie o istocie będącej jego celem. Na pierścieniu rozbłysły niebieskie runy. Niziołek zaczął się zmieniać, urósł znacznie (był mniejwięcej wzrostu półorka) jego oczy lśniały na zielono, a reszta jego ciała zmieniła się w zbitą ziemię, kamienie itp. <br />Przed Quevem stała teraz istota wyglądająca na bardzo dobrze zbudowanego człowieka stworzonego ze skał i ziemi. <br /> <br />Elvin, w nowej formie podszedł do Aikito i wzioł go na ręce. <br />- Gdzie go zanieśc ?- do uszu Queva doszedł cieżki basowy głos.
 
Awatar użytkownika
Kejmur
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1684
Rejestracja: wt cze 15, 2004 4:35 pm

czw wrz 23, 2004 7:41 pm

- Mmmoja głowa. Co się dzieje ? <br /> <br />Aikito poczuł coś twardego pod sobą. Miał wrażenie, że unosi się w powietrzu lub coś go trzyma. Przekonał się, że to drugie. Trzymał go jakiś kamienny człowiek. Słyszał kiedyś o takich zaklęciach. Tylko jeszcze jedna osoba znała się na zaklęciach w tym miejscu. Wiedział, że to Elvin. Jedynie jęknął z powodu nieustającego bólu głowy. Krew kapała powolnie po ramieniu niziołka. Jedynie zdążył szepnąć: <br /> <br />- Dzięki. Zanieś mnie do mojego gabinetu. Tam jest wygodne łóżko. Jeszcze raz dzięki. <br /> <br />Gdy powoli Elvin szykował się, by go zanieść, mag jedynie spojrzał na truchło gigantycznego pająka. Wiedział, że to jego eksperyment. Zresztą ktoś był na tyle głupi, by to wypić. No cóż głupota nie boli. Najwyżej szkodzi.........
 
Awatar użytkownika
Elvin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 655
Rejestracja: ndz sie 21, 2005 6:45 pm

czw wrz 23, 2004 10:51 pm

Elvin, zgodnie z prośbą Arcymaga zaniósł go do jego pokoju, kiedy już do niego wszedł położył Aikito na łóżku. Spojązł uważnie na likantropa. <br /> <br />- Co ty kombinowałes z tym zaklęciem? - stwierdził niziołek basowym głosem, wziąż w formie żywiołaka ziemi.- Elvin był bardzo ciekaw co Aikito zrobił z zaklęciem.- <br /> <br />- I jeszcze jedno, kiedy już wydobrzejesz i zacznie się przemiana reszty to ja za istotę którą mam się stać, wybieram..kota.-Uśmiechnął się, wiedział już napewno że chce być kotołakiem- Ty tu sobie poleż, inni zajmą się sprzątaniem, a ja, jak już zejdzie ze mnie zaklęcie, wybiorę się do mista kupić jakiegoś koteczka.
 
Awatar użytkownika
Kejmur
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1684
Rejestracja: wt cze 15, 2004 4:35 pm

czw wrz 23, 2004 11:12 pm

- Poczekaj. Zaraz ci opowiem jak to się stało. Chciałem trochę przerobić zaklęcie i nie za bardzo mi wyszło......... <br /> <br />Aikito powiedział całą historię z wielką dokładnością. Jak recytował słowa, jak moc się w nim zbierała i jak nastąpił wybuch. Jednak rzekł: <br /> <br />- No i poniosłem karę za błąd. Muszę szukać metody wyleczenia. Dobrze, pózniej ci pomogę w zamianie w kotołaka. Chciałbym teraz zostać sam <br /> <br />Gdy niziołek wyszedł, zawołał strażnika. Schowaną w szafce przy łóżku miał miksturę leczenia. Wyjął ją, otworzył i wypił. Poczuł się lepiej. Kazał strażnikowi przyprowadzić jedną z niewolnic. Chciał się rozluźnić przy okazji by się nim zajmowała. Gdy skończy, chciał troszkę się zabawić. <br /> <br />Przybyła jedna z niewolnic. Była to półelfka. Wcześniej jej nie widział. W sumie słyszał plotki o nowej dostawie i to chyba ta była z niej. Jej kruczoczarne, długie włosy, zgrabna sylwetka, drobne ramiona i piękna twarzyczka dodawały uroku. Była ubrana w delikatny, różowy jedwab. Aikito spojrzał na nią ze spokojem. W końcu rzekł: <br /> <br />- Witaj. Chcę tylko, byś zawinęła mi bandaż wokół głowy. Leży na półce. <br /> <br />Półelfka ostrożnie podeszła do półki. Wiedziała, że była obserwowana przez strażnika. Chciała się jakoś zemścić. Dostrzegła niedaleko leżący sztylet. Spojrzała w jego kierunku. Chciała go użyć w wiadomym zamiarze. <br /> <br />- Nawet nie próbuj. Mogę cię w każdej chwili spalić. <br /> <br />Na potwierdzenie wyjął z rękawa pięknie rzeźbioną, czarną różdzkę. Była wycelowana w jej kierunku. Ta zrezygnowana wzięła bandaż i delikatnie go owinęła wokół głowy arcymaga. Ten jedynie się uśmiechnął i powiedział: <br /> <br />- Dobrze, bardzo dobrze. Zostań na chwilę i dotrzymaj mi towarzystwa. Możesz mi pomasować plecy. <br /> <br />Kobieta bez szemrania wykonała polecenie. Zaczęła delikatnie masować maga po całych plecach. <br /> <br />- Dobrze masujesz. Teraz weź się rozbierz. <br /> <br />Momentalnie wstała i ruszyła w kierunku wyjścia. Jednak strażnik jej zablokował ucieczkę. Zostało jej jedynie posłuchać polecenia. Mag odwrócił się i spojrzał z podziwem na nią. W tym czasie strażnik wyszedł za drzwi. <br /> <br />- Będzie wspaniale. Obiecuję. <br /> <br />Niestety taki już jest los niewolnicy. Musi się słuchać poleceń pana albo zginie. A ta piękna istotka nie miała wyboru. Zgodziła się dołączyć do maga......
 
Awatar użytkownika
joseph__
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 361
Rejestracja: czw mar 25, 2004 3:45 pm

sob wrz 25, 2004 5:22 pm

Nagle z ust Shanhivela zniknął usmiech a pojawiła się tam wściekłość. Nie czuł sie wcale silniejszy jak to mu obiecali był słabszy dużo słabszy i nie tak szybki jak wcześniej. Wściekł się tak że zaczął rozwalać wszystko co było pod ręką.
 
Rożek
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 155
Rejestracja: sob cze 19, 2004 3:20 pm

sob wrz 25, 2004 5:46 pm

Nikolas zawo³a³ do wilko³aka: <br />-Je¿eli w tobie tyle energi to mo¿e siê zmierzymy? <br />Poczym zacz± biec na wilko³aka. Ten chc± unikn±æ ciosy odsun± siê nabok, ale tygryso³ak z nienacka zaatakowa³ wilko³aka jeszcze raz i tym razem trafi³, zostawiaj±c na jego korposie ¶lad 5 pazurów z ³apy.
 
Awatar użytkownika
joseph__
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 361
Rejestracja: czw mar 25, 2004 3:45 pm

sob wrz 25, 2004 5:54 pm

Widząc co się dzieje Shanheavel opanował się szybko ostudziło go znacznie uderzenie tygrysołaka. Widząc że tamten stracił na chwilę równowagę po uderzeniu podciął go w swoim stylu. Nikolas padł na ziemię lecz nie zdążył się jeszcze podnieść gdy wilkołak był przy nim. Shanheavel chwycił w swe łapy tygrysołaka czując nagły przypływ siły poderwał go nad głowę i rzucił w ścianę z ogromnym impetem. Dało się słyszeć tylko trzask kości tygrysołaka. Jak najbardziej przyjmuję wyzwanie kupo mięsa! Po tym stanął oczekując na atak tygrysołaka który podnosił się powoli z ziemi. Czuł że wraca mu energia z jaką walczył zanim przemienił sie w to stworzenie.
 
Rożek
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 155
Rejestracja: sob cze 19, 2004 3:20 pm

sob wrz 25, 2004 6:07 pm

Nikolas wsta³ powoli. <br />-Zap³acisz mi za to. da³o siê s³yszeæ z pyska Nikolasa. <br />Tym razem podszed³. Zmierzy³ przeciwnika wzrokiem, i wyprowadzi³ cias lew± rêk± w podbrzusze. Wilko³ak chc± zablokowaæ cios zas³oni³ podbrzusze ³apami. Nikolas to wykorzysta³ i przaw± rêk± wyprzowadzi³ cios w pysk przeciwnika, zostawiaj±c rozciêcia. <br />-Nikt niebêdzie nazuwa³ mnie kup± miêsa.. Po ataku przygotowa³ siê na obronê.
 
Awatar użytkownika
joseph__
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 361
Rejestracja: czw mar 25, 2004 3:45 pm

sob wrz 25, 2004 6:14 pm

Po tym potężnym ciosie Shanheavel odchylił się do tyłu markując upadek lecz nie zrobił tego przetoczył się pod nogi tygrysołaka i kopniakiem pod kolano obalił przeciwnika na ziemię . Dopadł do twarzy Nikolasa i dwa razy odeżył pazurami oszołomionego przeciwnika który starał osłonic się łapami ale i na to znalazła się metoda Shanheavel ugryzł w łape przeciwnika. Po czym zeskoczył z niego i podbiegł do stojaka z włócznimi. Chwycił za jedna z nich obrócił sie gotów na atak w razie którego postanowił przebić włócznią Nikolasa.
 
Awatar użytkownika
Kejmur
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1684
Rejestracja: wt cze 15, 2004 4:35 pm

sob wrz 25, 2004 6:19 pm

Gdy już skończyli, odesłał ją i strażnik zaprowadził ją z powrotem. Aikito sobie spokojnie leżał, gdy nagle mu się przypomniało, że musi odwiedzić nowych rekrutów. Przez to całe zamieszanie o nich zapomniał. Musiał się do nich jak najszybciej dostać. Jednak najpierw się przygotował. Przypomniał sobie najważniejsze zaklęcia, rzucił na siebie kamienną skórę oraz zbroję maga. Pózniej już się teleportował. <br /> <br />Gdy się pojawił, jego oblicze od razu zaznaczył gniew i frustracja, gdy zauważył, że dwóch nowych likantropów zaczęło ze sobą walczyć. W końcu jednak się opanował i rzekł: <br /> <br />- Słuchajcie. Jak chcecie to się pozabijajcie, ale na zewnątrz, poza gildią. Albo się uspokoicie albo inaczej porozmawiamy. Czy się rozumiemy ? <br /> <br />Inni spojrzeli na niego zdziwieni. Nie speszył się tym jednak, gdyż faktycznie jego skórę pokrywały łuski i nie był z tego powodu zachwycony. Jednak miał tutaj jeszcze wiele spraw do załatwienia. W tym powrót do normalności. Po chwili kontynuował: <br /> <br />- Dobra, o co poszło ? I kto jest winien ? Tylko bez durnych wykrętów ! <br /> <br />Mag naprawdę miał tego wszystkiego dosyć. W jego ręce pojawiła się różdzka. Jedno zaklęcie i musiałby zbierać ich popioły. A tego dnia nie był w dobrym humorze........
 
Rożek
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 155
Rejestracja: sob cze 19, 2004 3:20 pm

sob wrz 25, 2004 6:25 pm

Wstaj±c z ziemi Nikolas trzyma³ siê za twarz. Widz± w³ócznie w ³apach Shanheavela, z³apa³ za krzes³o stoj±ce obok i zacz± biec na wilko³aka. Wiedzia³ ¿e w tej sytuacji niemia³by szans. Kiedy by³ ju¿ blisko rzuci³ krzes³em w przeciwnika, poczym zrobi³ co¶ czego Shanheavel siê niespodziewa³, wyskoczy³ w powietrze, zrobi³ fiko³ka w powietrzu i stan± s ty³u przeciwnika. Ten zdezorientowany niezd±rzy³ siê obruciæ, a Nikolas to wykorzysta³ i z³apa³ wilko³aka tak ¿e ten niemóg³ ruszyæ rêkoma. Nikolas ugryz³ wilko³aka w prawe ramiê i spod jego zêbów wytrysnê³a krew wilko³aka. W tym momêcie po budynku rozleg³o siê wycie wilka.
 
Awatar użytkownika
Kejmur
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1684
Rejestracja: wt cze 15, 2004 4:35 pm

sob wrz 25, 2004 6:32 pm

- Dość. Muszę was rozdzielić, bo nie chcecie słuchać za bardzo. Zmusiliście mnie do tego. <br /> <br />Mag wyjął kolejną różdzkę, białą pięknie rzeźbioną z czerwonymi runami. Wypowiedział słowo mocy i od razu obu likantropów odrzuciło od siebie. Obaj zakrwawieni i pobijani uderzyli w ściany. Ledwo zipięli zmęczeni wzajemną walką. <br /> <br />- Spróbujcie jeszcze raz, a użyję tej. A obiecuję, że w tym stanie żaden nie przetrzyma tego czaru. Więc ostatni raz po dobroci - Uspokoicie się czy nie ? <br /> <br />Arcymag spojrzał na nich z wyraźną pogardą. Miał już naprawdę tego wszystkiego dosyć. W końcu rzekł: <br /> <br />- Dobra daję wam wybór ostateczny. Wybierajcie. Czy chcecie tu zostać i WSPÓŁPRACOWAć czy przenieść was gdzie indziej ? Wybierać, byle szybko. <br /> <br />Ze zrezygnowaniem machnął ręką. Miał nadzieję, że to rozwiąże problem, bo musiał rozwiązać własne.......
 
Rożek
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 155
Rejestracja: sob cze 19, 2004 3:20 pm

sob wrz 25, 2004 6:35 pm

-Ja panie tylko chcialem go powstrzymaæ panie, bo on zacz± wszystko rowalaæ.powiedzia³ z trudem Nikolas.
 
Awatar użytkownika
joseph__
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 361
Rejestracja: czw mar 25, 2004 3:45 pm

sob wrz 25, 2004 7:49 pm

Nie tłumacz sie psie miej choć troche godności gdy atakujesz kogoś z tyłu teraz nic nie zrobie ale wiedz że kiedys sie jeszcze tobą zajmepowiedział podnosząc się powoli z ziemi Shanheavel. Zwrócił się do maga Skoro ten bydlak sie nie przyznaje moge wziąc to na siebie nie robi mi to już różnicy. Czy są jakies specjalne zadania dla mnie bo nie moge dłużej na niego patrzeć?
 
Awatar użytkownika
Elvin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 655
Rejestracja: ndz sie 21, 2005 6:45 pm

sob wrz 25, 2004 8:43 pm

Elvin, gdy wyszedł z komnaty Aikito, udał się do pokoju który mu przydzielił Arcymag. Wszedł, zamnkął dokładnie drzwi. - Teraz, czas na zapłatę, eh, tak być musi.- <br />Niziołek skoncentrował się na pierścieniu i zaczął powracać do swojej formy, Kiedy proces się zakończył, chwycił się za szyję, i zaczął krzyczeć z bólu, to było nie do wytrzymania, ale ustało. Elvin był zmęczony i cały obolały, jego ciało pokrywały bolesne siniaki. Wyciągnął z podręcznej torby małą buteleczkę , w której znajdował się krwisto czerwony płyn, otworzył butelkę i wypił jej zawartośc, ból przeminął. <br />- Bądź w tym miejscu w którym się umówiliśmy- pomyślał. <br /> <br />- Będe mój mistrzu. <br /> <br />Elvin wyszedł z pokoju. Szedł krętymi korytażami, aż znalazł wyjście. Wyszedł na miasto i udał się na wycieczkę po sklepach. Najpierw odwiedził krawca, u którego kupił wspanałą granatową szatę. Potem odwiedził sklep ze zwierzętami, gdzie zakupił ładnego, rudego kota. Już wracał do gildi, kiedy nagle skręcił w boczną ulicę, wyjął różdżkę i aktywował ją. Otoczyło go pole jasnej energi. - Dobra, teraz jakiś czas będe niewykrywalny - pomyślał. Poszedł w głąb uliczki i w pewnym momencie zatrzymał się. <br /> <br />- Wychodź z ukrycia niemam czasu.- stwierdził cicho <br /> <br />Z cienia wyszedł czarny jak noc kot, o szarobłękitnych oczach. <br />- Jestem mój panie. Czy moge widzieć z jakiego to powodu mnie wezwałeś? - w głowie Elvina rozległ się cichy głos. <br />- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, a chyba nie chcesz spojżeć Asmodeuszowi w oczy? Co, Sargonie?- powiedział-- Będziesz mi potrzebny, w gildi będzie trzeba czasem kogoś podsłuchać, podglądać, a ty się nadajesz do tego- powiedział niziołek. <br /> <br />- Co tylko sobie życzysz panie.- stwierdził kot- - I mam wiadomośc od naszego "przyjaciela"... <br /> <br />- CO ?- Na twarzy niziołka pojawił się strach. - Znalazł mnie szybciej niż przypuszczałem, ja to mam pecha, trudno, najwyżej nie bede się ruszał z gildi. A, jaka to wiadomość ? <br /> <br />- "Dopadnę Cię głupi karzełku, twoje falki będą wisiały na rynku", i tym podobne groźby panie, a nasz przyjaciel, znalazł mnie wczoraj na ulicy i rozpoznał mnie, no i kazał Ci to przekazać, ale ja bym mu zbytnio nie wierzy....- kotu nie było dane dokończyć. W ciemnym zaułku w którym się znajdowali rozległ się odgłos miecza wysuwanego z pochwy, i szelest zbroi. - Znalazł nas- pomyślał nerwowo niziołek- <br />Elvin sięgnął do torby i wyjął z niej dwa przedmioty: mały dysk i granitową figurkę pająka. Dysk rzucił na ziemię, ten w jednej chwili się powiększył i oderwał się od ziemi, niziołek załadował na niego wszystkie zakupy, Sargona, i sam wdrapał się na dysk. W tym czasie z cienia wyszła postać w czarnej, płytowej zbroi z dwoma długimi mieczami w ręku. <br /> <br />- Nie uciekniesz malutki, teraz się zemszczę.- do Uszu niziołka doszedł chrapliwy głos. <br /> <br />- To się okaże.- powedział Elvin, ale widać było że mówi to ze strachem. <br />Niziołek wzioł bo ręki granitowego pająka, wypowiedział mistyczne słowa i cisnął nim w wojownika. Pająk zmienił się z sieć, która oplotła mrocznego rycerza. - A, teraz masz! Wyjął z kieszeni małą zieloną strzałkę, skoncentrował się i powiedział magiczną formułę. Kwasowa strzała trafiła wojownika, który ryknął z bólu, i padł na kolana. Niziołek na dysku przeleciał obok niego. I, ruszył w kierunku gildi, kwasowa strzała tylko na jakiś czas powstrzyma wojownika przed pogonią. Leciał przez miasto, nie zważał na to i ludzie sie na niego dziwnie patrzą. <br />W końcu doleciał do gildi, zszedł z dysku, który po wypowiedzeniu odpowiedniego słowa wrócił do swojej pierwotnej formy. Był już bezpieczny, szedł korytażami gildi, zmęczony i roztrzęsiony, miał tylko nadzeję że dojdzie do swojego pokoju zanim kogoś spotka.
 
Awatar użytkownika
Kejmur
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1684
Rejestracja: wt cze 15, 2004 4:35 pm

sob wrz 25, 2004 9:35 pm

- Narazie przydzielę wam pokoje. Wszystkim. Odpoczniecie. Jesteś mocno ranny, a na dodatek szukasz wojaczki. No cóż, tylko pogratulować woli walki. <br /> <br />Aikito powiedział to z całą szczerością. Wyjął jeden zwój i rzekł: <br /> <br />- Słuchajcie. Zbierzcie się wszyscy koło mnie, a zostaniecie odpowiednio przeniesieni. <br /> <br />Wszyscy się zebrali koło maga. Magiczne słowa, recytowane powoli, bez pośpiechu wydobywały się z jego ust. Po chwili zniknęli i pojawili się w dużej komnacie, w której było pełno drzwi. <br /> <br />- Tutaj są wasze pokoje. Wybierzcie je i oto macie klucze. <br /> <br />Dał każdemu swój klucz i zniknął. Był wyczerpany po tym ciężkim dniu. Nie miał nawet siły się teleportować dokładnie do swojej komnaty. Nagle dostrzegł, że niziołek szybkim krokiem się tutaj zbliża. Stanął mu na drodze i wystawił pewnie dłoń, by się zatrzymał. Ten to zrobił bez wachania. Ciężko sapał. <br /> <br />- Co się stało ? <br />- Nic, doprawdy, nic, tylko... kiedy wracałem z miasta, pogonił mnie pies. - Niziołek uśmiechnął się niepewnie, wskazał ręką na klatkę z kotem i kota obok siebie. - No wiesz, psy tak reagują na koty, nie chciałem nic psu robić no bo wiesz, zamieszanie i tak dalej. A ta to sobie przynajmnie pobiegałem. - Widać było że mów to co mu na język ślina przyniesie. Widząc spojrzenie arcymaga, opuścił ze zrezygnowaniem głowę. <br />- Spotkałem kogoś kogo nie chciałem już widzieć więcej w życiu, tak wyszło. Jak rozłożę moje pakunki to przyjdę do Ciebie i powiem ci dlaczego, poczekaj 1 minutę. <br /> <br />Mag ze zrezygnowaniem westchnął, trzymał czarną jak smoła różdzkę w ręku i ruszył w kierunku swojej komnaty. Gdy już się tam znalazł, usiadł w swoim wygodnym fotelu i oczekiwał niziołka. Jakoś dzisiejszy dzień nie był szczególnie udany dla Aikito.....
 
Awatar użytkownika
Elvin
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 655
Rejestracja: ndz sie 21, 2005 6:45 pm

sob wrz 25, 2004 10:27 pm

Elvin wszedł do swojej komnaty, rzucił zakupy na łóżko. <br />- Nie ruszaj się stąd, jakby się tu ktoś wkradł, daj znać.- powidział niziołek do Sargona, chłodnym głosem. <br /> <br />-A, niby gdzie miałbym się ruszać ? Z, resztą jaki mam wybór?- stwerdził kot, który zapewne wolałby iśc ze swoim panem. <br /> <br />Czarownik wyszedł z pokoju i udał się do komnaty Aikito. Wszedł do środka, i usiadł na fotelu, na przeciwko Arcymaga. <br /> <br />-Właściwie to nie ma o czym opowiadać-zaczął niechętnie- Ale żebyś mógł zrozumieć to muszę sięgnąć czasów kiedy ja i Queve podróżowaliśmy po Krainach. To było gdzieś w Dolinie Lodowego Wichru, nie pamiętam już nazwy miasteczka, w którym spotkaliśmy Igloriona, młodego paladyna, dopiero po święceniach. Biedny chłopiec uparł się że będzie z nami podróżował i nas pewnego dnia nawróci na ścieżkę dobra.- tutaj Elvin uśmiechnął się okrutnie-- Niestety, chłopak był bardzo podatny na presję, właściwie to niewiem czemu go przyjeli do zakonu, no i w naszym toważystwie stoczył się i utracił łaskę, zaczął szukać bóstwa które by go obdażyło mocami, i znalazł, tylko że nie bóstwo. Stał się wyznawcą Orcusa, jego rycerzem, składał mu ofiary i dostawał moc, to mu wystarczało. Podróżowaliśmy dalej, mieliśmy kupę przygód, ostatnie nasz wspólne zadanie to splądrowanie i spalenie pewnego magazynu w Cormyrze.- zamyślił się starając sobie wszystko dokładnie przypomnieć-- No i po splądrowaniu mieliśmy się rozstać, już mieliśmy się więcej nie zobaczyć, kiedy ja wybiegłem z magazynu, odczekałem jakiś czas, wiedziałem że oni już go pewnie opuścili i rozstali się. Podpaliłem magazyn, było piękne ognisko, tylko jedna rzeczy była dziwna, krzyki Igloriona, ten głupiec chciał wziąść tak wiele kosztowności że stracił rachubę czasu, chciałem go ratować, ale krzyki ustały. Pomyślałem że on nieżyje. Żyłem z tą śwadomością przez jakieś 6 lat, ale los mi pokazał że się myliłem. Spotkałem go w karczmie, okazało się że szukał mnie od dłużeszego czasu. Był cały popażony, nie przypominał już człowieka, no i był strasznie na mnie zły, uważał że to ja byłem wszystkiemu winien. Walczył ze mną, karczma spłonęła naturalnie, a on zginął, nie miał szans ze mną. Zabiłem go, tak mi się wydawało, i to drugi raz. On jednak przeżył, a jego rządza zemsty była jeszcze większa. Z błogosławieństwem Orcusa stał się nieumarłym. I od jakiegoś czasu ściga mnie przez cały Faerun, szukając zemsty. Ja natomiast pomyślałem sobie że dobrze by było aby Queve dowiedział się o tym co się stało. Myślałem że mnie tu nie znajdze, ale jednak się znowu pomyliłem.- Elvin spojżał na Aikito i czekał na jego reakcję.
 
Awatar użytkownika
Kejmur
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1684
Rejestracja: wt cze 15, 2004 4:35 pm

sob wrz 25, 2004 10:36 pm

- Ciekawa historia. I ostatnio miałeś nieprzyjemność go spotkać. Trzeba mu przygotować odpowiednie powitanie....... <br /> <br />Na twarzy Aikito pojawił się szyderczy uśmieszek. Nie mógł się doczekać tego spotkania. Wyjął kilka różdzek, kropidło ze święconą wodą i kilka zwoi z przydatnymi zaklęciami. Tak uzbrojony był gotowy na wszystko. <br /> <br />- Czekaj tylko zrobię jedno jeszcze zrobię. <br /> <br />Aikito spokojnym krokiem wyszedł na korytarz. Rzucił pospiesznie trzy zaklęcia i po chwili wrócił do komnaty. <br /> <br />- Jakby chciał przyjść, to rozryczą się wszystkie alarmy i oberwie błyskawicą oraz kulą ognistą. Tak osłabiony, dojdzie tutaj. A my już go załatwimy..... <br /> <br />Spokojnie siedział na swoim miejscu. Oczywiście się odpowiednio zabezpieczył - wiadro ze święconą wodą było opartę pomiędzy ścianą, a framugą drzwi. Wyglądało to zabawnie, ale mogło być skuteczne. Zwycięzców się nie sądzi.........

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości