Zrodzony z fantastyki

 
nekromancer
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2114
Rejestracja: wt maja 16, 2006 9:12 pm

czw lis 11, 2004 2:42 pm

<span style='font-size:25pt;line-height:100%'>"Zak³adnik" *** </span> czyli "Collateral"(!)
Dajê mu trzy gwiazdki.

Film dzieje siê miêdzy dwiema osobami. Miêdzy taksówkarzem a jego klientem. Klient jest facetem, który na pocz±tku (ale bardzo krótko) wygl±da sympatycznie. Taksówkarz od samego pocz±tku, do samego koñca wygl±da sympatycznie i wszystko, co siê dzieje ma nas sk³aniaæ ku temu, by¶my go polubili. Powinni¶my go lubiæ go bo jest fachowcem w tym co robi, bo ma marzenia, bo ma chor± matkê, bo jest uprzejmy, dobry i dowcipny i bo szuka mi³o¶ci. Ufff... Kto go jeszcze nie lubi rêka do góry! Nie widzê. Jedziemy dalej.
Jamie Foxx gra taksówkarza. Mnie ta rola nie przekonuje. Technicznie rzecz bior±c, w filmach je¶li re¿yser chce przekonaæ widza do jakiej¶ postaci, to pozwala nam zajrzeæ w ¿ycie prywatne bohatera. Mamy wtedy mo¿liwo¶æ zobaczyæ jakie zakupy robi, jak odnosi siê do s±siadów, psów, dzieci, czy ma porz±dek w mieszkaniu i jak mieszka etc. Jêzyk obrazu pozwala nam b³yskawicznie wyczuæ "kto zacz". Tu rola jest bardziej p³aska, bo o facecie wiemy nie wiele i nie wiadomo czemu, ale jedna informacja jest powtarzana przez ca³y film. Otó¿ taksówkarz ma marzenie, aby prowadziæ wypo¿yczalniê limuzyn dla gwiazd filmu. Czy to co¶ mówi o cz³owieku?! Mnie za cholerê nic... Prêdzej czego¶ domy¶la³bym siê po tym, gdyby mi oznajmi³, ¿e chce prowadziæ ZOO dla gekonów. Tu nie widzê ¿adnej g³êbi.
Dalej, jedna rzecz mi nie pasowa³a przez ca³y film. Jedziesz z seryjnym zabójc± taksówk±. S± dwie reakcje. Albo siê bardzo boisz - i niech to bêdzie widaæ przez ca³y film. Albo siê nie boisz, bo sam jeste¶ twardziel - i niech to te¿ czasem bêdzie widaæ. Nasz taksówkarz jest raczej zaskoczony albo zmêczony... Sk±d? Dlaczego taka dziwna reakcja? Dla mnie to s³aba rola.
Klienta gra Tom Cruise i robi to dobrze. Zabójca jest sprawny, bardzo sprawny. Jest o tyle nieschematyczny, ¿e nie jest bez przerwy z³y i krwawy. On jest te¿ sympatyczny czy raczej takiego udaje. Wie, ¿e powinien siaæ konfuzjê u swoich ofiar. Dlatego zaskakuje swoimi zachowaniami. Tom Cruise przekonuj±co gra i nie szar¿uje. Przyjemnie siê patrzy na niego.
Logika filmu jednak siada a¿ przy dwóch okazjach. Otó¿ morderca zabiera taksówkarza na przymusow± przeja¿d¿kê, bo na samym koñcu chce go zabiæ i zwaliæ na niego winê za wszystkie zabójstwa dokonane tej nocy. Nie mo¿e go te¿ wypu¶ciæ, bo ten zawiadomi policjê i zabójca bêdzie mia³ utrudnione zadania zabicia sze¶ciu osób jednej nocy. Takie ma za¶ zadanie.
Jednak zabójca dwukrotnie wypuszcza taksówkarza z taksówki. Raz, gdy wysy³a go do swoich zleceniodawców. Drugi, gdy id± razem do t³ocznego klubu nocnego. I teraz, albo taksówkarz powinien byæ totalnie z³amany psychicznie, przestraszony do granic i dlatego wykona zadania dla zabójcy. Albo powinien uciec! Niewiarygodne dla mnie by³y zachowania taksówkarza przy tych okazjach i tam film po prostu trzeszczy w szwach.
Za co dwie i pó³ gwiazdki?

Pierwsza za zdjêcia - Los Angeles noc± ³adnie siê ogl±da i czujemy ¿ycie 17 milionowej metropolii. Druga za Toma Cruisa - dobra rola pod ka¿dym wzglêdem. Pó³ trzeciej gwiazdki - za pomys³ na scenariusz, bo nawet je¶li scenariusz bywa irytuj±cy to w sumie s± to dwie g³êbokie rysy na do¶æ ³adnej konstrukcji. A drugie pó³ trzeciej gwiazdki za muzykê! Kupiê p³ytê!



(!)na stronie filmu zabawna rzecz - mapa Los Angeles z aktualnymi warunkami drogowymi.
 
Thomas Percy
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2969
Rejestracja: śr lip 03, 2002 11:50 am

czw lis 11, 2004 4:29 pm

<span style='font-size:25pt;line-height:100%'>Upadek ***</span>

Coś jak film dokumentalny, ale nie z fabułką jak u Wołoszańskiego, tylko bardziej jak na Discovery. Tylko zamiast archiwalnych zdjęć i narratora mamy aktorów, plenery, dialogi, efekty specjalne, muzykę. To fajna wizualizacja dla wszystkich osób interesujących się historią, dla tych którzy już czytali lub kiedyś by przeczytali o ostatnich dniach w bunkrze. Ja wyobrażałem sobie to miejsce bardziej betonowo i że tak powiem hollywoodzko, a tymczasem mamy tam szafki jak na basenie, wentylatornię jak fabryce i poczekalnię z krzesełkami jak u lekarza.
To pierwszy plus.
Drugi plus nie jest w zasadzie zasługą twórców, ale tematu. Jak zawsze, gdy spotykam się z opowieścią o ideologii nazistów, jej bogach i ich niezłomnej wierności w dniach agonii, nachodzą mnie pytania:
- jak można było uważać holocaust za najważniejsze osiągnięcie swego życia (nawiązuję do testamentu politycznego Hitlera)? Rozumiem, jednego szaleńca, nawet sektę jakichś oszołomów, ale cały naród???!!!
- dlaczego czarni pancerni wodzowi wierni byli po ostatni strzał? Dlaczego tak wielu popełniło wraz z nim samobójstwo? Honor, przysięga, mentalność niemiecka, podziw dla geniusza, czy magia?
Skoro jesteśmy przy magii liderów nazizmu, to trzeci plus dla filmu: kilkoro głównych bohaterów to naprawdę dobrze napisane i dobrze zagrane role. Hitler, wiadomo, widzieliśmy go już ze sto razy - jak dla mnie najlepsza dotąd kreacja. Dlatego, że jest ludzki: czuć jak wzbierają i opadają w nim emocje, mówi jak mąż stanu i w całym swym irracjonalizmie jest przekonujący. Goebbels - demoniczny, wierny jakby kochał Hitlera, świetny-magiczny mówca... w oblężonym bunkrze robi dla obrońców występy swoich dzieciaków z patriotycznym repertuarem - wielki propagandzista do grobowej deski. Ewa Hitler - ni to blondynka-idiotka, ni to chora psychicznie, ni to wiecznie pijana - super postać. Magda Goebbels - chyba najczarniejszy charakter filmu - nazistka bez serca.
Na koniec warto odnieść się do tej reklamowej dyskusji, że film jakoś tam oddemonizowuje Hitlera i leczy serca Niemców. Nie wiem, nie jestem Niemcem, dla mnie to kawałek dobrze pokazanej historii. Swoje zdanie o nazistach mam: zabili mi dziadka, babka oszalała na przymusowych robotach w Reichu, zburzyli ich dom na Powiślu - i pokazywanie Hitlera jako choćby Supermana czy Achillesa tego nie zmieni.
Podsumowując ***

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
<span style='font-size:16pt;line-height:100%'>* gniot: American Pie; D&D Movie; Underworld;
** nuda: Belfegor - upiór Luwru; Edi; Fanfan Tulipan; Godziny; Harry Poter 3; Hellboy; Lara Croft: Tomb Raider; Alien vs Predator; Zakładnik; Bridget Jones: W pogoni za rozumem
*** mogę zobaczyć ponownie, jak się trafi za darmo: Amelia; Avalon; Bad Boys II; Był sobie chłopiec; Ciało; Chłopaki nie płaczą; Depresja gangstera; Final Fantasy: The Spirits Within; Gwiezdne wojny: Mroczne widmo; Gwiezdne wojny: Atak klonów ; Helikopter w ogniu; Hero; Hidalgo - Ocean Ognia; Jak stracić chłopaka w 10 dni; Jerry Maguire; Jeździec bez głowy; Kroniki portowe; Król Skorpion; Lara Croft Tomb Raider: Kolebka życia; Liga niezwykłych dżentelmenów; Mumia; Mumia powraca; 8 mila; Moje wielkie greckie wesele; Solaris; Johnny English; Gangi Nowego Jorku; Kill Bill 1; Złe wychowanie; Krucjata Bourne'a; Nikotyna; Upadek
**** pójdę na to do kina jeszcze raz, albo chcę to mieć: Bez przebaczenia; Blair Witch Project; Braterstwo wilków; Czas Apokalipsy; Dług; Dziennik Bridget Jones; Dzień świra; Dzikość serca; Fargo; Frantic; Gladiator; Imię róży; Joanna d'Arc; Kiler; Koyaanisqatsi; Powrót króla;
***** film, który mnie zmienił: American Beauty; Kill Bill 2
Co chciałbym zobaczyć: Blokersi; Cześć, Tereska; Fisher King; Good Bye, Lenin!;Ja, robot; Jak to się robi z dziewczynami; Listonosz; Markiz de Sade; Matrix: Reaktywacja; Matrix: Rewolucje; Metallica. Some Kind of Monster </span>
 
Adi Cherryson
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 567
Rejestracja: ndz paź 20, 2002 1:47 am

Upadek, czyli zrozumienie

sob lis 13, 2004 1:42 am

Obieca³em sobie, ¿e w obecnym sezonie nie bêdê ogl±da³ wszystkiego jak leci, a tylko filmy, które mog± mi co¶ intelektualnie zaoferowaæ. I tak potraktujê ten w±tek do przysz³orocznych wakacji. ¯adnych Obcych. :roll:

Upadek rzeczywi¶cie jest dobrym filmem, a dla mi³o¶ników historii to chyba wrêcz niezwyk³e prze¿ycie. Paradoksalnie trochê przypomina mi Pianistê. Choæ widzia³em Upadek trochê wcze¶niej, nie napisa³em recenzji, czekaj±c z wyrachowaniem, czy kto¶ j± napisze i co mi powie. I nie zawiod³em siê. Post Thomasa doskonale oddaje wszystko to, z czym przyjdzie nam siê zmierzyæ podczas seansu.

Obejrza³em film w otoczeniu licznych klas gimnazjalistów. Gdy pojawi³ siê Hitler, okrzyki Adolf!, Adolf! I tupanie nogami, jakie¶ gwizdy. Potem, stopniowo, wszyscy m³odzi ludzie uciszali siê, ¶ledz±c historiê. A¿ do koñca. Gdy na ekranie znalaz³y siê informacje o dalszych losach bohaterów, nikt z nich nie ruszy³ w stronê wyj¶cia.
Okazuje siê, ¿e Dyrektorka Instytutu Goethego, gdzie odbywa³a siê jaka¶ konferencja na temat filmu mia³a jednak racjê: "Jestem przekonana, ¿e ten film przyczyni siê do przybli¿enia rzeczywisto¶ci minionych czasów, zw³aszcza m³odym pokoleniom, które nie mog± pamiêtaæ koszmaru wojny".

Utkwi³a mi w pamiêci scena, gdy Hitler wychodzi z bunkra, aby wrêczyæ krzy¿e ¿elazne swoim m³odym fanatycznym obroñcom. Taki ma³y majstersztyk. W wielu dokumentalnych filmach widaæ ow± scenê, sfilmowan± zza pleców lub od przodu. Tutaj widzimy rzecz od ¶rodka, jeste¶my tam, wewn±trz. Pojawia siê nawet przed nami ten kamerzysta z terkocz±c± kamer±, którego film ogl±damy na Discovery. 8)

Uwa¿am, ¿e film niczego nie wyja¶nia, nie oddemonizowuje Hitlera. Odebra³em go jako suchy zapis faktów, „widzenie historii”, antyczn± tragediê (choæ z happy-endem, jak przewrotnie zauwa¿y³ krytyk filmowy Zbigniew Pietrasik). Ka¿dy Niemiec, Polak czy Amerykanin wyci±gnie jakie¶ wnioski. Upadek stwarza mu tak± mo¿liwo¶æ, nawet je¶li nic na ten temat nie czyta³.

Odej¶cie Wodza Rzeszy jest beznadziejnie i ma³e. Neron - takie mam skojarzenia. Odchodzi niczym tchórz, pytaj±c wcze¶niej fachowca lekarza o najbardziej bezbolesny i skuteczny sposób. Co ciekawe, choæ w filmie sporo jest drastycznych scen, fina³owe samobójstwo przedstawiono jako wystrza³ z pistoletu zza ¶ciany. Gdy wyniesiono cia³a, m³oda sekretarka Traudl Junge, wchodzi do komnat Wodza i widzi ju¿ tylko plamê na dywanie. To zmienia jej postawê. Do tej pory by³a pe³na uwielbienia i zrozumienia dla wielko¶ci Fuhrera. Postanawia wydostaæ siê z bunkra i ocaliæ swe ¿ycie.

Upadek Hitlera jest wiêc niczym. Bardziej istotny jest upadek narodu, który mu zawierzy³. Nawet Junge tego nie rozumia³a. Gdy przedziera siê przez hordy rosyjskich ¿o³nierzy ku ocaleniu, zgodnie z rad± hitlerowca, nie patrzy im w twarz. A gdy w koñcu to uczyni, m³ody Niemiec poci±gnie j± za rêkê. Byæ mo¿e starsze, dogasaj±ce pokolenie tak traktuje czasy wojny. Ze spuszczon± g³ow±, ¶wiadome swych win, woli nie my¶leæ i nie wspominaæ.

Dlatego tyle kontrowersji. Po co odgrzebywaæ owe czasy w takiej dramatycznej formie? Aktor odgrywaj±cy mistrzowsko staro¿ytnego Nerona, jak Bruno Ganz Hitlera, spowodowa³by wielki aplauz i brawa po spektaklu. W Upadku Ganz gra rolê wzbudzaj±c± powszechn± niechêæ. Nie wypada zachwycaæ siê jego doskona³ym napadom furii i chwilom spokojnej refleksji tu¿ za nimi. Ale zgadzaj±c siê z Percym, uwa¿am go za najbardziej udanego odtwórcê roli Hitlera.

Thomas Kretschmann (Fegelein), w Piani¶cie Polañskiego (Honsfeld, którego buty widzi Szpilman z puszk± ogórków konserwowych i potem gra mu cudownie na fortepianie) by³ symbolem dobra, tutaj jest pozbawionym uczuæ wy¿szych i moralno¶ci oficerem SS. Gdy nadchodzi upadek nie s³ucha muzyki Szopena, lecz oddaje siê seksualnym i alkoholowym uciechom. Zapewne zamierzone to porównanie, wykorzystuj±ce twarz aktora.

Wiele jest w tym filmie innych ról drugoplanowych, sprawnie i ciekawie zagranych. My¶lê, ¿e dlatego tak siê sta³o, i¿ aktorzy potraktowali swój udzia³ na serio, nie za pieni±dze. Zreszt± widaæ to tak¿e w oczach m³odych ludzi, czy statystów w epizodach. Wspó³cze¶ni Niemcy naprawdê prze¿ywaj± i odgrywaj± swoje historyczne role.

Na koniec.
Ja tak¿e mam swoje zdanie o nazistach. Film pozwoli³ mi mo¿e trochê bardziej zrozumieæ historiê mojej rodziny. Dlaczego dziadkowie mamy przechowywali w sekrecie zdjêty ze ¶ciany portret Hitlera, a mama, gdy by³a dzieckiem zamalowa³a mu oczy o³ówkiem kopiowym? Dlaczego nikt nie wspomina³ mi o dziadkach ze strony ojca, uwik³anych w kolaboracjê, wszechobecn± na ¦l±sku? Nawet nie wiem, gdzie s± ich groby. Przypuszczam, ¿e zostali zamordowani jako folksdojcze. Nikt nie mia³ odwagi i chêci, aby wspominaæ obraz tamtych czasów.

Dlatego Upadku nie traktujê jako rozliczenia, czy tym bardziej gloryfikacji dziejów. To sprawny technicznie i rzetelnie wykonany mikroskop, pozbawiony stronniczo¶ci. Mo¿emy w jego okular spojrzeæ i zobaczyæ, jak to naprawdê siê dokona³o.

Adi
 
Skie__
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 435
Rejestracja: sob cze 14, 2003 1:37 pm

pt lis 26, 2004 5:49 pm

Sky Kapitan i ¦wiat Jutra czyli Trainspotting ;)

Tytu³ postu nawi±zuje do notki Adiego, która pojawi³a siê w tym temacie kilka stron wcze¶niej. SKi¦J to forma bez tre¶ci. Od taka sobie, nawet nie nudna, przygoda Bohatera i Jego Ukochanej. Ale za to przygoda utrzymana w klimacie (alternatywnych) lat trzydziestych, stylizowana na star± kreskówkê czy komiks (zw³aszcza na pocz±tku, potem -niestety- coraz mniej takich 'komiksowych' ujêæ).

Ogl±da siê to znakomicie - ka¿de ujêcie pozwala podziwiaæ wyobra¼niê plastyków i animatorów, dba³o¶æ o szczegó³y (projekty maszyn, nawi±zania do wszesnego kina fantastycznego itp). Potê¿ne Zeppeliny nad Nowym Jorkiem, tajemnicza wyspa - ka¿dy kadr mo¿e zaskoczyæ inwencj±. Mo¿e za du¿o ostanio w kinie matriksów i jarobotów. Aktorzy trochê w tym wszystkim gin±. S± te¿ jakby stereotypami wczesnych komiksów - bohater z tajnej bazy, o której wszyscy wiedz±; ciekawska dziennikarka; ¿uj±cy gumê wynalazca - cwaniaczek. Oraz Angelina Jolie jako dowodz±ca brytyjskich si³ powietrznych- która jako jedyna wyró¿nia siê i zostaje w pamiêci na trochê d³u¿ej. (Taka Lara Croft -nawet akcentu zmieniaæ nie musia³a- ale krócej, wyra¼niej i lepiej).

W filmie pe³no nonsensów i pseudonaukowego be³kotu - ale je¶li zaakceptowaæ konwencjê, to zupe³nie to nie przeszkadza, a wrêcz idealnie pasuje do naiwno¶ci fabu³y. Przed filmem nale¿y obudziæ w sobie ma³ego ch³opca (mój nigdy nie zasn±³ ;) ) tak jak zapewne zrobili to autorzy.

No i najwa¿niejsze - przed SKi¦J mo¿na zobaczyæ kolejne dzie³o T.Bagiñskiego 'Lekcja Spadania'. 'Katedra' lepsza by³a plastycznie, ale 'Lekcja' jest mniej alegoryczna, raczej komentuje... w³a¶nie, co? Wspó³czesne kino, sztukê mo¿e?
Bagiñski wola³by, ¿eby jego film wy¶wietlano przed innym, nie przed SKi¦J. Ale ja s±dzê, ¿e razem ³adnie ze sob± kontrastuj±: jak ró¿nie mo¿na komputery wykorzystaæ.
 
nekromancer
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2114
Rejestracja: wt maja 16, 2006 9:12 pm

pn gru 06, 2004 3:19 pm

<span style='font-size:27pt;line-height:100%'>Van Helsing</span> (strona filmu)

Wiem, wiem... To ju¿ dawno by³o! Ale ja dopiero co na DVD obejrza³em.
Z typowo amerykañsk± nonszalancj± i bezceremonialno¶ci± znowu wziête i pomieszane motywy s-f.
Dostajemy wiêc w jednej opowie¶ci i Frankensteina i Mr. Hyde'a przedstawionego jako wielki, gorylowaty potwór i Draculê. A wszystko podlane sosem "bondowskim". Z jednej strony mam spore opory przeciw takiemu bezczelnemu mieszaniu opowie¶ci.
Z drugiej jednak, co tu ma oburzaæ? Macherzy przemys³u kinowego po prostu zrobili to samo, co kultura si³± bezw³adno¶ci sama wyczynia³a przez stulecia, mieszaj±c motywy.
To, ¿e opowie¶æ o Samsonie to przekszta³cony mit o Gilgameszu nikogo dzi¶ nie oburza. Zapo¿yczenie przez Rzymian panteonu od Greków równie¿ dzi¶ nie oburza. Dlaczego wiêc mia³oby oburzaæ mieszanie Frankensteina z Dracul±?
Film jest estetycznie dopracowany. Smakosze animacji komputerowej, co prawda, bêd± lekko zawiedzeni animacjami Draculi w postaci diab³a oraz animacj± wilko³aka, ale w sumie estetycznie jest to wizja przekonuj±ca i spójna.
G³ówny bohater, Van Helsing jest kim¶ w rodzaju agenta do zadañ specjalnych ko¶cio³a katolickiego. Wykonuje dla niego misje specjalne i morduje potwory, grasuj±ce swobodnie po Ziemi. Tak jak Bond otrzymuje od mocodawców zadania oraz gad¿ety, które maj± pomóc wype³niæ misjê. Tym razem ma zabiæ samego Draculê!
Rumunia przedstawiona jest w bardzo, bardzo umowny sposób. I nie przeszkadza to w ogóle w odbiorze filmu, bo widaæ ¿e to taka cyfrowa ba¶ñ. Ch³opi rumuñscy wiêc chodz± wy³±cznie w baranich czapach, s± brudni, szczerbaci i maj± pochodnie (kto pamiêta lemowski "t³um ch³opów z pochodniami"?) oraz nie lubi± obcych i chêtnie by ich zabili.
K³opotem filmu jest jednak to, ¿e akcja siada. Zamiast szaleñczo biegaæ i mordowaæ wampiry, co pewien czas bohaterowie prowadz± rozmowy, próbuj± przekonaæ widza, ¿e ³±czy ich mi³o¶æ lub rozdzieraj± w±tpliwo¶ci. I to jest k³opot. Liga Niezwyk³ych Gentlemantów, film ³udz±co podobny bije Van Helsinga tempem i ci±g³ymi zwrotami akcji. Oczywi¶cie te¿ jest mocno naiwna i zabawna, ale przynajmniej szybsza! Choreografia walk nie powala, choæ scena walki na wie¿y katedry jest ca³kiem smaczna. Twórcy nie wnie¶li nic w tej dziedzinie.
Muzyki niestety te¿ nie pamiêtamy po zakoñczeniu filmu... Szkoda, bo mog³aby znacz±co poprawiæ odbiór. Mo¿e wzorem Matrixa nale¿a³oby dodaæ kopa hard rockowym brzmieniem?
W sumie dajê tylko ** gwiazdki. Film nie jest ¿enad±, ale nie jest niczym ponadprzeciêtnym. Dwie gwiazdki - na DVD do wypo¿yczenia, kiedy cena spadnie w wypo¿yczalni.
 
Morog__
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1332
Rejestracja: czw kwie 25, 2002 7:57 pm

ndz gru 12, 2004 1:06 am

A.I.: Sztuczna inteligencja; straszny film?

przed chwila sk±czy³ siê film na TVN
przyznaje, pop³aka³em siê normalnie
co my¶licie o tym filmie?
 
Yarood
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 98
Rejestracja: czw sty 23, 2003 5:28 pm

ndz gru 12, 2004 11:20 am

Muszê powiedzieæ, ¿e film okrutny. Ale tak naprawdê to pokazuj±cy to, jacy s± ludzie. Co jest dla nich najwa¿niejsze, jak reaguj± na inno¶æ. Generalne przes³anie filmu uwa¿am za wa¿ne, trzeba mówiæ o tym gdzie ludzie s± ¼li, niesprawiedliwi etc.

Z drugiej jednak strony, film jest wprost niesamowicie nudny, cz³owiek siedzi i widzi historie, która siê ledwo posuwa naprzód patrz: ca³y pocz±tek jak i koniec filmu i jeszcze sporo innych d³u¿yzn. A na domiar z³ego postaæ g³ównego bohatera jest moim zdaniem ca³kowicie nie wiarygodna: to jest po prostu wredny rozkapryszony robot, poza tym wygl±da jakby nie nabiera³ wraz z ¿yciem do¶wiadczenia ci±gle jest "taki sam"(a w³a¶nie chyba w AI chodzi o to, ¿e robot ma nabieraæ do¶wiadczeñ i sam podejmowaæ decyzje, a nie w oparciu o zamys³y twórcy).
 
Awatar użytkownika
Kiras
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 960
Rejestracja: wt lip 26, 2005 11:37 am

ndz gru 12, 2004 3:42 pm

<span style='font-size:25pt;line-height:100%'>Immortal - Kobieta pułapka</span>
Film bardziej dla ludzi chcących zobaczyć efekty komputerowe w dzisiejszym kinie niż przekazujący jakąś głębszą treść. Warto jednak o nim napisać właśnie ze względu na owe efekty. (Film francusko/włosko/UK, ale mimo mojej wrogości wobec produkcji tych krajów niezły)

<span style='color:white'>Świat przyszłości, Nowy Jork kontrolowany przez bezwzględną medyczną korporację. Wszędzie widać wynaturzenia, efekt prac korporacji, jak i nowe rasy. Do takiego świata trafia główna bohaterka filmu. Wyjątkowa, bo mogąca prokreować z bogami heroina jest obiektem zainteresowania pani doktor z korporacji. W taką sytuację wrzucony zostaje Horus-Re, egipski bóg-jastrząb, który został skazany dawno temu na hibernację(lub coś podobnego) za organizowanie rewolucji. Teraz, przed śmiercią, Horus otrzymuje 7 dni i 7 nocy na ziemi, które może spędzić dowolnie. Po tym czasie ma wrócić i zostać zniszczony. Horus postanawia spłodzić potomka.
To tyle jeśli chodzi o fabułę. Więcej zawikłań nie ma, a szkoda.</span>

Film warty obejrzenia, a to z powodu bardzo dobrego wpasowania żywego aktora w komputerowo generowany świat, interakcji sztucznych ludzi i nawet dobre odzwierciedlenie emocji na twarzach postaci z komputera. Fabuła nie jest porywająca, można powiedzeć, że jest przeciętna, jednak odznacza się odrobiną oryginalności, której brak w produkcjach z ostatnich miesięcy.
Fabułę filmy ocenię na *** , stronę wizualną **** , a muzykę na ***, gdyż nie była ani oszałamiająca(jak np w Requiem for a dream) ani dobijająca.

Film polecam, a za uwagę dziękuję :)
 
Haer
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 5081
Rejestracja: ndz paź 17, 2004 4:30 pm

ndz gru 12, 2004 4:57 pm

Ja siê wypowiem odno¶nie Immortala. Film widzia³em w wersji angielskiej i faktycznie wiêkszo¶æ czasu zastanawia³em siê nad g³êbszym sensem owego dzie³a, nie mog±c go niestety dostrzec. Zastanawiam siê jednak, czy g³ówne przes³anie filmu nie le¿y w ostatniej rozmowie g³ównych bohaterów - mam dziwne przeczucie, ¿e cytowany tam jest fragment "Kwiatów Z³a" Baudelaire'a i to on ma nam uzmys³owiæ o co dok³adnie chodzi³o. Niestety nie wiem, który to fragment, a kobieta mówi za szybko bym zrozumia³ o co chodzi :((

Aby dodaæ co¶ od siebie:

<span style='font-size:25pt;line-height:100%'>The Incredibles</span>

Po naszemu to ponoæ brzmi Iniemamocni, jednak polskiej wersji nie by³o mi dane widzieæ. Skupiê siê zatem na oryginale.
<span style='color:white'>W bli¿ej nieokre¶lonym czasie i miejscu w USA dochodzi do do¶æ dziwnej sytuacji: Mr. Incredible - superbohater zostaje oskar¿ony przez osobê, któr± uratowa³, o to..., ¿e uratowa³ j± bez pytania. Przegrana w s±dzie wywo³uje lawinowy ci±g podobnych pozwów, tote¿ rz±d amerykañski zmuszony jest przenie¶æ superbohaterów w stan spoczynku i ukryæ ich w¶ród zwyk³ych obywateli...
Oczywi¶cie pasywno¶æ nie le¿y w naturze Pana Niesamowitego i wynika z tego ca³a masa k³opotów, która koñczy siê w...to ju¿ sami musicie zobaczyæ.</span>
Fabu³a ma w sobie nieco ¶wie¿o¶ci, jednak ogólnie rzecz bior±c, jest to po prostu kolejna historyjka o bohaterach posiadaj±cych niesamowite moce, walcz±cych z Wielkimi Z³ymi i przeciwno¶ciami dnia codziennego, polana odpowiedni± dawk± sosu zwanego humorem. Niestety Disney znowu wypada gorzej ni¿ Dreamworks, a Shrek 2 pozostaje najlepsz± pozycj± animowan± tego roku.
Mo¿liwe, ¿e polski dubbing zmienia odbiór - o czym mo¿e ¶wiadczyæ reakcja mojej znajomej, która stwierdzi³a, ¿e Shrek ju¿ nie jest trendy, po tym, jak zacytowa³em jeden z tekstów Osio³ka podczas rozmowy na GG, jednak porównuj±c wersje angielskie wci±¿ obstajê przy przygodach wielkiego zielonego ogra.
Moja ocena **** (dla porównania: Shrek 2 *****)
 
Thomas Percy
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2969
Rejestracja: śr lip 03, 2002 11:50 am

czw gru 16, 2004 1:36 am

<span style='font-size:25pt;line-height:100%'>Bezprawie **</span>
--- spoilers ---
Mówią, że to western. Nieprawda, to film o wartościach rodzinnych i tym, jak być dobrym człowiekiem. Oczywiście mówi o nich językiem Hollywood, czyli powtarzając kwestie ze starych filmów Spielberga (typu Schindler czy Ryan).
Główni bohaterowie są kowbojami. Są dobrzy, bo lubią przyrodę i są pracowici, o czym przekonuje nas pierwsze pół godziny filmu, podczas których rozmawiają o deszczu, krowach i podziwiają widoki.
Potem pojawiają się źli, którzy są jeszcze nudniejsi, bo gdyby zamiast nich postawić manekiny, miałyby tyle samo cech wyróżniających. Manekiny zabijają (nie jest pokazane jak) jednego z dobrych kowbojów i jego psa - tu 15 minut pogrzebów - a młodego dobrego kowboja ranią. Powód jest nieistotny.
Dobrzy kowboje jadą do miasteczka, gdzie przez około pół godziny leczą rannego kolegę (ojcowskie monologi do nieprzytomnego), pół godziny snują się po ulicy i barach (spierają się o plan zemsty, ratują tonącego pieska) i 15 minut poświęcają na wątek romansowo-prorodzinny. Nawiasem mówiąc ich wybranka jest nudną starą panną w gorsecie.
Gdy dochodzą do rozpamiętywania przeszłości, manekiny atakują. Strzelanina to jedyne dobre 15 minut filmu, jeśli przyjmiemy że prawdziwy kowboj jest zezowaty i gardzi wszelką taktyką. Manekiny giną. Główny manekin zostaje zeszmacony tekstem "szkoda na ciebie kul".
Niestety film się na tym nie kończy, bo dobrzy kowboje muszą omówić swoje dobre i prorodzinne plany na przyszłość oraz pocałować stary gorset.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
<span style='font-size:16pt;line-height:100%'>* gniot: American Pie; D&D Movie; Underworld;
** nuda: Belfegor - upiór Luwru; Bezprawie; Cześć Tereska; Edi; Fanfan Tulipan; Godziny; Harry Poter 3; Hellboy; Lara Croft: Tomb Raider; Alien vs Predator; Zakładnik; Bridget Jones: W pogoni za rozumem
*** mogę zobaczyć ponownie, jak się trafi za darmo: Amelia; Avalon; Bad Boys II; Był sobie chłopiec; Ciało; Chłopaki nie płaczą; Depresja gangstera; Final Fantasy: The Spirits Within; Gwiezdne wojny: Mroczne widmo; Gwiezdne wojny: Atak klonów ; Helikopter w ogniu; Hero; Hidalgo - Ocean Ognia; Jak stracić chłopaka w 10 dni; Jerry Maguire; Jeździec bez głowy; Kroniki portowe; Król Skorpion; Lara Croft Tomb Raider: Kolebka życia; Liga niezwykłych dżentelmenów; Mumia; Mumia powraca; 8 mila; Moje wielkie greckie wesele; Solaris; Johnny English; Gangi Nowego Jorku; Kill Bill 1; Złe wychowanie; Krucjata Bourne'a; Nikotyna; Upadek
**** pójdę na to do kina jeszcze raz, albo chcę to mieć: Bez przebaczenia; Blair Witch Project; Braterstwo wilków; Czas Apokalipsy; Dług; Dziennik Bridget Jones; Dzień świra; Dzikość serca; Fargo; Frantic; Gladiator; Imię róży; Joanna d'Arc; Kiler; Koyaanisqatsi; Powrót króla;
***** film, który mnie zmienił: American Beauty; Kill Bill 2
Co chciałbym zobaczyć: Blokersi; Fisher King; Good Bye, Lenin!;Ja, robot; Jak to się robi z dziewczynami; Listonosz; Markiz de Sade; Matrix: Reaktywacja; Matrix: Rewolucje; Metallica. Some Kind of Monster </span>
 
nekromancer
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2114
Rejestracja: wt maja 16, 2006 9:12 pm

wt gru 21, 2004 2:32 pm

Po wczorajszym seansie filmu doszed³em do wniosku, ¿e w sumie ka¿dy powinien napisaæ przed tak± mini-recenzj±, gdzie ogl±da³ film, jak ogl±da³ i czego siê spodziewa³. Dopiero wtedy czytelnik takiej recenzji mo¿e wyci±gn±æ bardziej uprawnione wnioski z recenzji. Nie mam w±tpliwo¶ci, ¿e gdybym ten film ogl±da³ na DVD, g³odny, w domu, w ¶rodku dnia, to podoba³by mi siê znacznie mniej.
Zacznê wiêc od oznajmienia: film obejrza³em w pustym kinie w Sopocie. By³em jedynym widzem na widowni. Na zewn±trz by³ ciemny i mro¼ny wieczór i nikogo na ulicy. Ja by³em sam i zmêczony po ca³ym dniu pracy. My¶lê, ¿e dlatego odebra³em ten film niezwykle wyra¼nie. Czy to zas³uga samego dzie³a? Bardzo, bardzo trudno mi powiedzieæ...

<span style='font-size:27pt;line-height:100%'>"Cz³owiek w ogniu"</span>
(Man on Fire) [size=8]<span style='color:red'>UWAGA!</span>

W roli g³ównej Denzel Washington - mocny punkt tego filmu. W roli Pity Ramos, dziewczynka Dakota Fanning, kolejne znakomite aktorsko dziecko amerykañskiego filmu. Przyjemnie siê ogl±da dzieci, które dobrze graj± - czego prawie nie ma w polskim filmie.
Akcja dzieje siê w Meksyku. Kraj i jego stolicê nêka plaga porwañ dla okupu. To nie tylko meksykañska specjalno¶æ. Popadaj±c w dygresje, przypomnijmy ¿e generalnie w Ameryce P³d. porwania s± zmor± bogatych rodzin. Pisa³ o tym równie¿ noblista G.G Marquez w "Raporcie z pewnego porwania", znakomitej ksi±¿ce (oficjalna strona autora).
Meksyk jest tu ¶wietnie sfilmowany. Wielkie miasto o wielu, zupe³nie ró¿nych obliczach. Pokazane z ró¿nej strony, choæ przy okazji innej opowie¶ci.
Opowie¶æ za¶ jest o ciê¿ko do¶wiadczonym przez los cz³owieku, który robi³ przez ca³e ¿ycie innym ludziom brzydkie rzeczy. Czasem nawet bardzo brzydkie. Denzel Washington jest ochroniarzem bogatej rodziny, meksykañskiego fabrykanta. Mimo dystansu do ludzi i alkoholizmu zaprzyja¼nia siê z dziewczynk±, córk± pracodawców.
Z góry wiemy, ¿e córka zostanie porwana, bo strzelba zawieszona na ¶cianie musi wypaliæ.
W trakcie poszukiwañ dziewczynki za¶ John Creasy nawraca siê, w pewnym sensie i przestaje piæ. Gdyby mniej naiwnie i mniej rysunkowo postaæ grana przez niego walczy³aby z alkoholem, siêgaj±c po Bibliê, wysz³oby to na lepsze filmowi. Nasz bohater dwa razy siêga po Pismo ¶w. i po k³opocie z wód±. Za szybko... Wolê konstrukcje bardziej wyrafinowane.
Film jest dynamicznie zmontowany. Monta¿ ma oddawaæ stan ducha Johna Creasy, charakter miasta i to siê udaje. Muzyka jest do¶æ wiern± kopi± muzyki z Gladiatora. Szkoda bo Meksyk, gor±czkê, chaos mo¿na pokazaæ równie¿ muzyk± i znacznie wzmocniæ wymowê opowie¶ci.
Opowie¶æ jest kontrastowa, kolorowa, mocna i w sumie mnie przekona³a. Siedz±c sam w ciemnej sali wczu³em siê i kupi³em bohatera. Mo¿e jedynie film jest za d³ugi zdziebko. Dwie godziny z hakiem a mo¿na by³o uciachaæ pewnie z 15 minut spokojnie - w±tki redaktorki i szefa policji, retrospekcje.
Pamiêtaj±c o niezwyk³o¶ci samego seansu wystawiê dr¿±c± rêk± trzy gwiazdki.
* - za grê aktorsk±
* - za Meksyk, ludzi, scenografiê, plany
* - za opowie¶æ z jej nieszablonowym fina³em
 
Adi Cherryson
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 567
Rejestracja: ndz paź 20, 2002 1:47 am

Aleksander, czyli katastrofa

wt sty 25, 2005 12:45 am

Jaka piêkna katastrofa! :D Grek Zorba potrafi³ zachowaæ spokój ducha i optymizm w najgorszej sytuacji.

Po obejrzeniu „Aleksandra” cokolwiek bardziej Zorbê rozumiem. Film jest nudny, p³ytki i nieciekawy. Postaæ Aleksandra Wielkiego fascynuje, jest punktem wyj¶cia dla wielu osób do poznawania historii. Mia³em wiêc nadziejê, ¿e obejrzenie filmu zachêci moje dzieci do myszkowania w bibliotece ojca w poszukiwaniu odpowiednich ksi±¿ek, które z tej okazji wyci±gn±³em na wierzch, starannie odkurzaj±c.

Niestety. Ten film nie poruszy m³odych widzów. Moim zdaniem nawet im zaszkodzi. Trudno mi by³o odpowiadaæ na pytania, czy Aleksander by³ gejem, peda³em, biseksualist±, czy zboczeñcem. Bo do tego poziomu film ten siê odnosi. :? Tak jakby, zdaniem re¿ysera, w staro¿ytnych artefaktach powinni¶my szukaæ zamiast dzie³ sztuki, wymy¶lnych seksualnych bod¼ców lub usprawiedliwienia dla dzisiejszych parad osób kochaj±cych inaczej.

Jedynie dwie sceny: morderstwo Filipa i ¶mieræ Aleksandra trochê poderwa³y mnie z fotela. Reszta jest beznadziejna. Zw³aszcza obrazy wielkich bitew, których nadmiernie oczekiwa³em.

Zastanawiam siê, jak zespó³ historyków, konsultantów, których zapewne by³o wielu, móg³ dopu¶ciæ do powstania takiego gniota.

Gdyby nie fakt, ¿e przy tej okazji Fundacja Na Rzecz Nauki Polskiej wydrukowa³a (pierwsz± polsk±) biografiê Aleksandra napisan± ¶wietnie i doskonale przez profesora Krzysztofa Nawotkê, nie wspomnia³bym tutaj o tym filmie.

Z czystym sumieniem odradzam film. Z wielk± przyjemno¶ci± i spokojem Zorby zachêcam do lektury:

Aleksander Wielki

Adi
 
Thomas Percy
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2969
Rejestracja: śr lip 03, 2002 11:50 am

wt sty 25, 2005 11:42 am

<span style='font-size:25pt;line-height:100%'>Aleksander</span>
Podobała mi się pierwsza bitwa, ponieważ jest najbardziej zbieżna z moimi doświadczeniami i przemyśleniami dotyczącymi bitew na łuki i miecze.
Według tego kryterium: jest to najlepsza bitwa w kinie jaką widziałem.
Kilka słów wyjaśnienia. Jakie są te moje doświadczenia i przemyślenia?
Rozmiar. Ze względu na ograniczenia różne w kinie zamiast np. 20.000 wojowników po każdej stronie, mamy po 1000 wojowników, a bywa że i po 100. W pamięci widza utwala się nieprawda, że wódz podczas bitwy widzi nie tylko każdą jednostkę, ale i każdego pojedynczego żołnierza. Na to nakłada się inna nieprawda, tym razem z gier strategicznych, że wódz może w dowolnej chwili samą siłą woli (lub krzykiem) dowolnie przesuwać jednostki i wojowników zaangfażowanych w bój (chorągiew rycerstwa przerwać szarżę!, w tył zwrot!, ruchem konika szachowego na B3!").
Przez całe cala też tak postrzebałem w wyobraźni bitwy, aż pojechałem w wakacje na rekonstrukcję bitwy pod Grunwaldem, w której bierze udział z 1000 fanów. Miałem szczęście stać tuż koło jednego z wodzów i co stamtąd zobaczyłem?
Mrowisko. Setki i tysiące ludzików, miniaturowych figureczek do battla, mrowiących się bezładną dla obserwatora kupą wokół miniaturowych sztandarów swoich jednostek.
A potem ruszyli i widać było głównie kurz.
To była rekonstrukcja: 1000 fanów zamiast 50000 wojowników, brak koni.

Wnioski:
Wódz widzi szachownicę, myśli w kategoriach jednostek, bo absolutnie nie odróżnia pojedynczych wojowników. Wycofanie jednostki młócącej się już w kotle bitwy jest bardzo trudne, plan wodza opiera się na umiejątnym wykorzystaniu odwodów.
Aleksander - jest dokładnie jak opisałem. Wódz układa plan przed bitwą, ma szczęście że żadne zaskakujące ruchy przeciwnika go nie krzyżują, potem jest wszystko z lotu ptaka, a nawet on nie widzi końca linii, a potem jest kurz.

Dopisane po chwili:
Oczywiście kino czy gra nie są tylko po to, by odtwarzać bitwy tylko z zachowaniem tego, co tu określiłem jako realizm. Przeciwnie, ich siłą może być właśnie pokazanie kamerą itp. tego, czego wódz nie widzi. Anyway, taką realistyczną bitwę choć raz wart było w kinie pokazać, a Stone'owi należy się ukłon za to, że nie powtórzył sprawdzonych metod z "Gladiatora" i "Helikopter w ogniu" czyli "rzut ze stanowiska dowodzenia" i "rzut z kamery z ręki", ale stworzył coś nowego.


O reszcie filmu rzeczywiście niewarto wspominać, teatr telewizji z po amerykańsku łopatologicznie wciskaną tezą, że czasem ktoś jest taki wybitny, że go bliźnie nie rozumieją.
Aleksander **



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
<span style='font-size:16pt;line-height:100%'>* gniot: American Pie; D&D Movie; Underworld;
** nuda: Belfegor - upiór Luwru; Bezprawie; Cześć Tereska; Edi; Fanfan Tulipan; Godziny; Harry Poter 3; Hellboy; Lara Croft: Tomb Raider; Alien vs Predator; Zakładnik; Bridget Jones: W pogoni za rozumem
*** mogę zobaczyć ponownie, jak się trafi za darmo: Amelia; Avalon; Bad Boys II; Był sobie chłopiec; Ciało; Chłopaki nie płaczą; Depresja gangstera; Final Fantasy: The Spirits Within; Gwiezdne wojny: Mroczne widmo; Gwiezdne wojny: Atak klonów ; Helikopter w ogniu; Hero; Hidalgo - Ocean Ognia; Jak stracić chłopaka w 10 dni; Jerry Maguire; Jeździec bez głowy; Kroniki portowe; Król Skorpion; Lara Croft Tomb Raider: Kolebka życia; Liga niezwykłych dżentelmenów; Mumia; Mumia powraca; 8 mila; Moje wielkie greckie wesele; Solaris; Johnny English; Gangi Nowego Jorku; Kill Bill 1; Złe wychowanie; Krucjata Bourne'a; Nikotyna; Upadek
**** pójdę na to do kina jeszcze raz, albo chcę to mieć: Bez przebaczenia; Blair Witch Project; Braterstwo wilków; Czas Apokalipsy; Dług; Dziennik Bridget Jones; Dzień świra; Dzikość serca; Fargo; Frantic; Gladiator; Imię róży; Joanna d'Arc; Kiler; Koyaanisqatsi; Powrót króla;
***** film, który mnie zmienił: American Beauty; Kill Bill 2
Co chciałbym zobaczyć: Blokersi; Fisher King; Good Bye, Lenin!;Ja, robot; Jak to się robi z dziewczynami; Listonosz; Markiz de Sade; Matrix: Reaktywacja; Matrix: Rewolucje; Metallica. Some Kind of Monster </span>
 
Awatar użytkownika
danant
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2997
Rejestracja: wt kwie 29, 2003 12:16 pm

wt sty 25, 2005 12:05 pm

Aleksandra obejrzałem stosunkowo dawno i jedyne co tak naprawdę pamiętam, to ogromne zmęczenie, które poczułem wychodząc z sali kinowej.

Film po prostu znużył mnie swoją teatralnością i wbijanym na siłę przesłaniem.
Znudził mnie nachalną i sztuczną grą aktorską - może Angelina zasługuje na nieco cieplejszą opinię, chociaż nie wiem czy nie przemawia przeze mnie pobłażliwość ze względu na jej ostatnie wyczyny w roli biuściatej pani archeolog lub dającej się omamić psychopatycznemu mordercy pani detektyw.
Uśpił mnie monotonią opowieści Hannibala Hopkinsa.
Spowodował palpitację wzroku bitwą w Indiach i lekki niesmak nocą poślubną Olka z ciemnoskórą góralką.
Obrzydził mnie zalewem tandety.

Wyszedłem zmęczony i z bolącą głową.

Chyba film mi się nie podobał... :wink:

BTW - Thomasie, przyjrzałem się Twojej liście "Co chciałem zobaczyć". W zasadzie mogę Ci odradzić Matrixy i I, Robot - filmy zawiodły mnie, chociaż szczerze przyznam, że ten drugi zdecydowanie mniej, bo i oczekiwania były znacznie mniejsze. Markiz de Sade - to film o specyficznym klimacie i jakoś do mnie nie trafił, ale nie mogę uznać go za zły. Good Bye, Lenin! - to całkiem dobre kino, o ile nie nastawisz się dzięki reklamom na surrealistyczną komedię z byłego NRDowa. Fisher King - zdecydowanie wart polecenia. Ma w sobie jakąś magię, coś co przykuwa do ekranu i pozwala cieszyć się każdą chwilą filmu. Reszty nie widziałem.

Pozdrawiam,
d.
 
Jierdan
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 655
Rejestracja: czw lis 16, 2006 12:25 am

śr sty 26, 2005 5:09 pm

Wczoraj evening wybra³em siê na Ocean's Twelve. Waha³em siê miêdzy tym a W stronê morza, lecz ostatecznie sequel z³odziejskich przygód weso³ej gromadki Mr Oceana zwyciê¿y³. Przewa¿y³o to, ¿e chcia³em siê po prostu dobrze bawiæ. Bawi³em siê wy¶mienicie.

W Ocean's Eleven z roku 2001 z³odziej Danny Ocean (Geoerge Clooney) wychodzi z wiêzienia z gotowym planem nastêpnego skoku. Postanawia obrobiæ trzy najwiêksze kasyna w Vegas, nale¿±ce do Terry'ego Benedicta. Kompletuje ekipê z Robertem Ryanem (Brad Pitt) na czele i bierze siê do dzie³a. Oczywi¶cie wszystko udaje siê znakomicie.
Trzy lata pó¼niej Benedict znajduje wszystkich cz³onków Ocean's Eleven i daje im dwa tygodnie na sp³atê "nale¿no¶ci" - tego, co mu ukradli + odsetki za trzy lata. Gangowi brakuje, bagatela, 97 milionów $ i musz± je zarobiæ (ukra¶æ). I zaczyna siê czeski film.

Poza tym, o czym szybko przekona siê ekipa Danny’ego, Benedict nie jest jedyn± wp³ywow± osob± na ¶wiecie, która szuka Jedenastki Oceana...

Tak samo jak w pierwszej czê¶ci ca³y przebieg kradzie¿y zosta³ bardzo ³adnie zamotany, ale pod koniec odczu³em lekki niedosyt - oczekiwa³em czego¶ wielkiego... Ale
sSpoilerów nie bêdzie ;) Generalnie Twelve by³o bardziej humorystyczne ni¿ Eleven (genialna mimika Pitta i Damona, relacje Rusty-Ocean, motyw z Juli± Roberts).

W filmie by³a trójka genialnych bohaterów: do kapitalnego duetu Robert "Rusty" Ryan (Brad Pitt) oraz Daniel Ocean (George Clooney) do³±czy³ znakomity Francois Touloure (Vincent Cassel), który po raz udowodni³, ¿e aktorem jest ponadprzeciêtnym.

Reasumuj±c - film to 2h dobrej zabawy. Je¶li komu¶ podpasowa³o Ocean's Eleven, nie ma wyboru - musi pój¶æ na sequel :) Naprawdê warto. Ca³kiem wartka akcja, bardzo dobre dialogi, dobra gra aktorska, plejada gwiazd i ca³kiem spora dawka humoru.

Cast
George Clooney as Danny Ocean
Brad Pitt as Rusty Ryan
Andy Garcia as Terry Benedict
Julia Roberts as Tess Ocean
Catherine Zeta-Jones as Isabel Lahiri
Matt Damon as Linus Caldwell
Vincent Cassel as Francois Touloure
Bernie Mac as Frank Catton
i najlepsze
Bruce Willis as himself ;)

Da³bym mu jakie¶ 3-4 gwiazdki. Niech bêdzie 3,5 ;) Mimo wszystko Ocean's Eleven by³o lepsze. Filmowi mo¿na zarzuciæ, ¿e Jedenastka (teraz ju¿ Dwunastka) Oceana to zlepek parunastu pozerów, postaci bardzo niepe³nych i w wiêkszo¶ci sprowadzonych do roli statystów, ale co z tego, je¶li dwóch z tych pozerów jest genialnych? Od ma³ego bachora uwielbia³em filmy o z³odziejach i w³amywaczach, zw³aszcza o takich, co nosz± garnitury i sypi± tekstami - jak brygada Oceana :)

PS: Sposób w jaki Touloure pokona³ lasery we w³oskim muzeum - takie ciasteczko, ¿e g³owa ma³a :roll:
 
Awatar użytkownika
Kiras
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 960
Rejestracja: wt lip 26, 2005 11:37 am

pn sty 31, 2005 5:29 pm

<span style='font-size:30pt;line-height:100%'>PIŁA </span>, <span style='font-size:25pt;line-height:100%'>SAW</span> (oficjalna strona filmu)

Kilka chłodnych faktów...

Dzisiejsze filmy ograniczają się do pokazania znanej twarzy, kobiecego biustu, oklepanego schematu i całej masy krwi. Dzisiaj chciałem opisać film, który jest niemal całkowitym zaprzeczeniem i próbą wyrwania się ze szponów rutyny.

Dwóch ludzi przykutych do rur po przeciwnych stronach rozsypującej się łazienki oraz trup leżący pomiędzy nimi w ogromnej kałuży krwi... W taki obrazek wprowadza nas James Wan po kilku pierwszych sekundach filmu. Trup trzyma dyktafon oraz rewolwer, najwyraźniej popełnił samobójstwo, gdyż na pierwszy rzut oka nie ma połowy mózgu. Adam i dr Gordon, znajdują w kieszeniach kasety z instrukcjami. I tu zaczyna się jazda...

Nie chcę opowiadać całej fabuły filmu, gdyż wart jest zobaczenia, a kolejne szczegóły mogą popsuć efekt końcowego zaskoczenia. No właśnie, kiedy ostatnio widzieliście film, którego fabuła was zaskoczyła? Gwarantuję, że PIŁA będzie przodować w tym wąskim gronie.

Teraz może trochę moich odczuć na temat filmu...
<span style='color:white'>PIŁA opowiada nie tyle o samym mordercy, jak to bywa w thrillerach, ale o jego uczuciach. Tutaj najważniejszy jest motyw działania. Główny 'zły' nikogo nie zabija. Daje wybór. Albo komuś, kogo porwał zależy na życiu, albo nie. Pierwszy raz spotkałem się z fabułą, kiedy to 'zły' okazuje się być dobrym, walczącym złymi metodami. Ciężko to opisać, ale człowiekowi takiemu jak on, z nowotworem mózgu, zależało na życiu. On je cenił i cierpiał widząc co ludzie dookoła wyczyniają. ćpają, zdradzają się, nie szanują daru który otrzymali. Pouczające w tym filmie jest właśnie jego przesłanie wartości życia. Widz wychodzi z kina z dziwnym poczuciem, że to co oglądał, może się kiedyś zdażyć właśnie jemu, a co za tym idzie, stara się poprawić.</span>

Naprawdę zachęcam do obejrzenia filmu. Potrafi przerazić i nauczyć. Nie odczuwa się jakby czas spędzony w kinie był stracony. Co prawda pokazane są sceny krwawe, ale dobrano je tak 'gustownie', że nie gryzą w oczy. Polecam również udanie się na oficjalną stronę filmu (link na górze), świetnie zrobiona...

Wg mojej oceny <span style='color:green'>******</span> gwiazdek, z uwagi na wyśmienity dobór i trzymanie napięcia.

[size=18]<span style='color:olive'>GAME OVER!!!</span> :)
 
Thomas Percy
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2969
Rejestracja: śr lip 03, 2002 11:50 am

pt mar 25, 2005 12:40 am

<span style='font-size:25pt;line-height:100%'>Za wszelką cenę
Million Dollar Baby
**
</span>
(i tu widać jak mój system oceniania jest niesprawiedliwy, bo mówi nie o wartości filmu, a o tym, czy chcę go jeszcze kiedyś zobaczyć)

Albo się zbyt wiele spodziewałem po tym filmie, albo akurat nie miałem nastroju, ale generalnie się wynudziłem. Na sali było kilkanaście osób i też podczas filmu stukali, wiercili się, po filmie mówili "dołujące, następnym razem pójdziemy na komedię".
Morgan Freeman chyba dostał za tę rolę Oscara i zagrał OK, ale to właśnie jego postać nakręcała nudę - mówił niesamowicie powoli i robił sekundowe odstępy między słowami. Tak coś mi się widzi, że dostał tego Oscara bardziej za całokształt.
Swank bardzo mi się podobała, a jej postać wzbudzała sympatię.

Nie mogę nie wspomnieć o jakże amerykańskim podejściu do realiów europejskich - są to sprawy epizodyczne, bez znaczenia dla filmu, ale komiczne.
Otóż Swank paraduje przed walkami w szlafroku z symbolami Irlandii, co wywołuje niekontrolowaną miłość Anglików, którzy to jej a nie mistrzyni swojego kraju kibicują podczas walki w Londynie.
Znów mistrzyni NRD występuje pod flagą zjednoczonych Niemiec, jest ponoć ex prostytutką z Berlina Wschodniego i przy tym jest murzynką.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
<span style='font-size:16pt;line-height:100%'>* gniot: American Pie; D&D Movie; Underworld;
** nuda: Belfegor - upiór Luwru; Bezprawie; Cześć Tereska; Edi; Fanfan Tulipan; Godziny; Harry Poter 3; Hellboy; Lara Croft: Tomb Raider; Matrix: Rewolucje; Alien vs Predator; Zakładnik; Bridget Jones: W pogoni za rozumem; Za wszelką cenę
*** mogę zobaczyć ponownie, jak się trafi za darmo: Amelia; Avalon; Bad Boys II; Był sobie chłopiec; Ciało; Chłopaki nie płaczą; Depresja gangstera; Final Fantasy: The Spirits Within; Gwiezdne wojny: Mroczne widmo; Good Bye, Lenin!; Gwiezdne wojny: Atak klonów ; Helikopter w ogniu; Hero; Hidalgo - Ocean Ognia; Jak stracić chłopaka w 10 dni; Jak to się robi z dziewczynami; Jerry Maguire; Jeździec bez głowy; Kroniki portowe; Król Skorpion; Lara Croft Tomb Raider: Kolebka życia; Liga niezwykłych dżentelmenów; Matrix: Reaktywacja; Mumia; Mumia powraca; 8 mila; Moje wielkie greckie wesele; Solaris; Johnny English; Gangi Nowego Jorku; Kill Bill 1; Złe wychowanie; Krucjata Bourne'a; Nikotyna; Upadek
**** pójdę na to do kina jeszcze raz, albo chcę to mieć: Bez przebaczenia; Blair Witch Project; Braterstwo wilków; Czas Apokalipsy; Dług; Dziennik Bridget Jones; Dzień świra; Dzikość serca; Fargo; Frantic; Gladiator; Imię róży; Joanna d'Arc; Kiler; Koyaanisqatsi; Powrót króla;
***** film, który mnie zmienił: American Beauty; Kill Bill 2
Co chciałbym zobaczyć: Blokersi; Fisher King; Ja, robot; Listonosz; Markiz de Sade; Metallica. Some Kind of Monster </span>
 
Shirak
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 800
Rejestracja: pt kwie 18, 2003 1:35 pm

pt mar 25, 2005 11:15 am

Constantine

O bogowie. Widzicie i nie grzmicie. Co sprawia, ¿e ludzie robi± film pokroju Constantine?
Przy tym pytaniu od razu mo¿na zadaæ sobie pytanie: Co sprawia, ¿e ludzie chodz± na filmy pokroju Constantine?
W moim przypadku na szczê¶cie / nieszczê¶cie dosta³em od kolegi zaproszenie. Wiem, próbuje siê t³umaczyæ... I uwierzcie, ¿e naprawdê czujê tak± potrzebê.
Twórcy filmu bêd± sma¿yæ siê w piekle. ¯yczê im aby piek³o by³o tak monotonne, nudne i sztampowe jak w Constantine.
Jakim prawem filmy o takich tre¶ciach robi± tylko z my¶l± o widzach, którym co dopiero wypad³y mleczne zêby? Ten antynikotynowy film sprawi³, ¿e mocno zastanawiam siê nad przysz³o¶ci± kina amerykañskiego. Przecie¿ guma nikoret, któr± aplikuje sobie bohater, imiê Lucyfera: "Lu", pokazywanie faka przy bramach nieba, smo³a na gicolach "Lu" i Gabriel postury tej anorektyczki z Ally Mc’beal nie powoduje nawet ¶miechu, a wielk± boja¼ñ. To jest ¿a³osne. Zlepek kilkudziesiêciu takich za przeproszeniem pierdó³ i sprzeczno¶ci sprawia, ¿e kino umiera. Nie mam zamiaru wiêcej rozpisywaæ siê na temat tego gniota. Nie chcê psuæ sobie dnia. Na koniec jeszcze powiem, ¿e bardzo krytycznie podchodzê do takich produkcji. ¯onie np. podoba³ siê tak sobie, kolega te¿ nie by³ zachwycony.

Pozdrawiam
 
Morog__
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1332
Rejestracja: czw kwie 25, 2002 7:57 pm

pn mar 28, 2005 2:50 pm

jestem przeciwnikiem tak jaskrawo pisanych opinii
a dlatego ¿e ludzkie gusta s± diametralnie ro¿ne
mi film Constantine sie naprzyk³ad bardzo podoba³
trzyma³ napiecie
ogolnie napewno nie rza³uje wydanych pieniedzy
wszystkim polecam :D
 
Awatar użytkownika
Hekatonpsychos
Moderator
Moderator
Posty: 1695
Rejestracja: wt mar 07, 2006 10:05 pm

pn mar 28, 2005 7:31 pm

Najlepszą formą polemiki z jedną recenzją jest... Inna recenzja.
Nie widzę absolutnie nic złego w pisaniu recenzji w oparciu o własne odczucia. Silenie się na wymuszony obiektywizm zwłaszcza, gdy podmiot recenzji jest w oczach recenzenta nędzny, mija się wg mnie z celem. Filmu nie widziałem, ale mam zamiar obejrzeć. Opinia Shiraka jest jedynym negatywnym zdaniem, z jakim się do tej pory spotkałem. Mimo to, podejrzewam, że moje odczucie będzie zbliżone, gdyż wszystkie pozostałe - pozytywne - opinie jakoś nie mogły wyjść poza stwierdzenie, iż "filmik trzymał klimat". Trzymać klimat może, ale ja, aby dobrze się bawić, potrzebuję zazwyczaj czegoś więcej (w innym wypadku niedobory treści nadrabiam np. piwem ;) ).
Ot, taki ze mnie dziwak ;)
Pozdrawiam.
 
Devik Crazystar
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 1135
Rejestracja: śr maja 26, 2004 2:23 am

wt mar 29, 2005 4:02 am

.
Ostatnio zmieniony sob maja 30, 2015 4:17 pm przez Devik Crazystar, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Morog__
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1332
Rejestracja: czw kwie 25, 2002 7:57 pm

wt mar 29, 2005 7:00 am

ka¿dy ma oczywiscie prawo do wyra¿ania swoich opinii
ale uwa¿am ¿e nie powinien robiæ tego bezkrytycznie

co do uwag to bzdurne jest podejscie do grzechu samobójstwa
jest on "niewybaczalny" dlatego ¿e grzeszacy nie mo¿e go odkupiæ
powieniewa¿ ju¿ nie ¿yje
w filmie g³uwny bohater prze¿y³ swoje samobujstwo
tak wiec jaknajbardziej moze je odkupiæ
typowo amerykanska bzdura :D
 
Devik Crazystar
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 1135
Rejestracja: śr maja 26, 2004 2:23 am

wt mar 29, 2005 1:14 pm

.
Ostatnio zmieniony sob maja 30, 2015 4:17 pm przez Devik Crazystar, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:
 
Shirak
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 800
Rejestracja: pt kwie 18, 2003 1:35 pm

wt mar 29, 2005 7:49 pm

Ups, wywo³a³em ma³± burzê, ale chyba wszystko ju¿ ok. :wink:

Mo¿e lepiej bêdzie abym nie wdawa³ siê w dalsz± dyskusjê na temat Constantine. Choæ chêæ podzielenia siê moimi odczuciami na temat tego filmiku z tak znamienitymi forumowiczami jest wielka jak diabli. Eh, lepiej ugryzê siê w jêzyk.


Aviator

Filmy Scorsese s± dla mnie kultem. Kocham jego kino i tym bardziej czuje siê zdradzony. Jego wyczucie kamery, sugestywne ukazywanie bohaterów, g³ównie przegranych, zatraconych w w³asnym ¶wiecie to wszystko porywa³o w ¶wiat piêkny a zarazem okrutny. Wydawa³o siê, ¿e prawdziwy.
Czy przekroczenie magicznej bariery wiekowej 60 lat sprawi³o jaki¶ uraz temu nietuzinkowemu re¿yserowi? Czy zatracenie siê w prze¶wiadczeniu permanentnej umiejêtno¶ci ulepienia antycudnej historii z niczego nale¿y przypisaæ teraz Panu M. Scorsese?
Czym zawinili¶my my widzowie XXI wieku, ¿e musimy cierpieæ mêki niemniej gorsze od tych jakie kosztuje Syzyf przy swoim kamolu? Czy¿ nie trafnym jest porównanie oczekiwania na rozwój akcji w Aviatorze do nadziei przetoczenia g³azu przez wspomnianego mitycznego bohatera ponad czubek góry?
Có¿ z tego, ¿e Leonardo jak zwykle jest wspania³y. Có¿ z tego, ¿e Kate Blanchett porywa gr± aktorsk±, skoro film ma tyle werwy co ludzie w domu spokojnej staro¶ci.
Paviator to antyfilm, który gloryfikuje notoryczny brak akcji i niebanaln± zdolno¶æ w pokazywania widzowi najmniej istotnych fragmentów ¿ycia intryguj±cego cz³owieka Ameryki. To nie jest dobre.
Panie Marcinie. Dlaczego pan tak robi? - Dusi siê pytanie w mym gardle.
Trudno t³umaczyæ to wiekiem. Dziadek ¶wiêtej pamiêci, opowiada³ mi historie, które mrozi³y krew w ¿y³ach. Sprawia³, ¿e ros³y mi skrzyd³a i ¿y³em jego opowie¶ciami. Dlaczego Pan tak ju¿ nie umie?
Relanium i opary z rumianku nie pomog³y by memu sko³atanemu sercu i w±t³emu zdrowiu gdybym mia³ napisaæ swoje odczucia co do otrzymanych nominacji dla tego ekhm, filmu.
Ja Panie Marcinie – pragnê mu to powiedzieæ – poza ma³¿onk± wzi±³em pó³ rodziny na to co¶ do kina. Ja przecie¿ mam ogromne szczê¶cie, ¿e ojciec jeszcze siê do mnie odzywa.
Obawiam siê jednak, ¿e zaufanie jest mocno nadszarpniête. Przez pana oni pewnie wybior± teraz M jak mi³o¶æ ni¿ kolejn± produkcjê zaproponowan± przeze mnie. Jestem roz¿alony i mam g³êbok± nadziejê, ¿e kolejny film (podobno krwawy thriller) bêdzie wreszcie czym¶ ¶wietnym. W przeciwnym razie, pakuje siê i zapukam do drzwi w Nowym Jorku.


Kinsey

Reklamowany jako kolejny hit po Piêknym umy¶le. No, daleki by³bym od takich bredni. Film jednak ogl±da siê bardzo przyjemnie. S± chwile sk³aniaj±ce do my¶lenia jak i momenty kiedy trudno powstrzymaæ siê od ¶miechu. Konserwaty¶ci wal±cy ³bem o ambonê i ci którzy rumieni± siê widz±c nagie kolano raczej nie bêd± bawiæ siê na tym filmie. Reszta jednak mo¿e ¶mia³o ogl±daæ ¶wietnego Kinseya. Prawdy ¿yciowe przedstawione w filmie wydaj± siê paradoksalne, wrêcz groteskowe, a problemy niektórych osób bawi± do ³ez. Ka¿dy przecie¿ wie jak delikatn± spraw± jest sex, a bior±c pod uwagê, ¿e akcja filmu rozgrywa siê w latach 50 to mo¿na sobie wyobraziæ z jak du¿ym dystansem podchodzili do tego ludzie.
Liam Nelson bardzo ³adnie odtwarza rolê doktora i wci±ga nosem aktorskie wysi³ki jego kolegi Chrisa O'Donnell. Monta¿ mocn± stron± nie jest, ale te¿ nie jest to wielkim minusem na taki rodzaj kina. Bardzo zrêcznie napisany scenariusz (z reszt± ten sam cz³owiek re¿yserowa³ ten film) Tak w skali 1-6 daje mu 4, takie s³abe 4.

Pozdrawiam
 
Thomas Percy
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2969
Rejestracja: śr lip 03, 2002 11:50 am

pn kwie 18, 2005 8:33 pm

<span style='font-size:25pt;line-height:100%'>Dom latających sztyletów **</span>
Film reklamowany jako a la "Hero" czy "Przyczajony tygrys, jakiśtam smok". Kłamstwo.
To melodramat.
Pomysł na trójkąt miłosny jest dobry, ale jego realizacja fatalna. 75% filmu to "sceny miłosne" czyli łąka lub las + ona + on + kiczowata muzyczka w tle. Ona jest określana jako namiętna, co w praktyce oznacza, że nawet zdarza jej się ruszać uchem. On (lub ten trzeci) skaczą po tej kukle, ale że kukła leży na plecach, a opatulona jest w szaty a la gejsza, ani razu nie udaje im się nawet zdjąć z niej ciuchów. I ta muzyka...

To 75% filmu (nudne, aż męczące) mamy omówione. Czas na resztę. Są znane z trailerów sceny walki w stylu wuxia. Nie jestem specem od takiego kina, ale wydawało mi się, że stylistyka bajkowa zakłada odrealnienie fizyki. A tu się okazało, że logika nie obowiązuje nade wszystko. Efekt jest taki, że zanim człowiek zdąrzy otrząsnąć się z szoku wywołanego debilizmem walcząych, walka akurat się kończy.
Moje ulubione zagrania:
- parka bohaterów uciekła z więzienia, pędzą konno przez las, ścigani przez wszystkich kilkunastu żołdaków generała, gdy wtem... kładą się spać! W środku dnia! No i tamci ich doganiają. Żołdacy, by złapać więźniów, szarżują na nich konno z lancami. W lesie.
- dalsza ucieczka, parka bohaterów zobaczyła łąkę. Wiadomo: on skacze po kukle. Doganiają ich. Parka porzuca konie, by uciekać pieszo. Doganiają ich.
- znów uciekają, las, parka pokłóciła się, ona odjechała samotnie, by usiąść na górce i medytować. Doganiają ją. Tu ukłon w stronę żołdaków generała: docenili, że uciekinierzy nie wyciskają z nich siódmych potów i atakują kijami bambusowymi, skacząc po koronach drzew. Mieczy używają do strugania tych patyków, co robią z szybkością bobrów.


Teraz sceny komediowe, tym lepsze, że niezamierzone:
Przywódca rebeliantów nagradza swojego najlepszego żołnierza za 3 lata wierności, zawieszenia prywatnego życia i sukcesów. Ciach! Nóż w plecy i tekst "i nie wyjmuj go, tylko wracaj do roboty, z nożem w plecach będziesz bardziej wiarygodnym szpiegiem". Fantastyczne jest to, że ten gość do końca filmu rzeczywiście biega z nożem wbitym w plecy. Ba! nawet się tarza, a łaskawy nóż wykazuje się niezwykle elastycznym trzonkiem, co widać w kadrze.
Walka finałowa. Perła.
Scena powinna być wklejona na nasze forum do wątków "Krytycy D&D", "Co to są hp" i "Problemy ze Wskrzeszeniem".
Przeciwnicy zadają sobie po kilka cięć, kilka pchnięć, kilkadziesiąt kopnięć w twarz z odgłosem łamanych kości, krew sika na kilka metrów, miecze zmieniają się w durszlaki, a ciuchy w krwawe szmaty. Przypominam, że jedno z nich ma wciąż ten nóż w plecach. Oto czym nie są hp (PŻ). Żeby było zabawniej jedno z nich nieustannie ginie, by po chwili znów wstać. Jest oczywistym, że zza kadru ktoś sypał Zwartwychwstaniami.

Warto też wspomnieć o niedbalstwie twórców: pojawiający się znikający łuk bohatera, kołczan w którym jest za każdym razem inna liczba strzał, pułakpa z zaostrzonych babmusowych kijków która powstrzymuje bohaterów, by zniknąć w następnym kadrze, gdy spadają na nią kaskaderzy. I jescze ten generał, na którego "zastawiono pułapkę"... ale jej nie pokazano, bo się budżet skończył.

Jest i fajna rzecz: pierwsza scena filmu w zamtuzie z tańcem i walką, z tymi bębenkami z trailera.

Ogółem. Gdyby wyciąć melodramat i zostawić 45 minutowy film wuxia z niezamierzonymi efektami komediowymi, byłoky OK.
A tak **.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
<span style='font-size:16pt;line-height:100%'>* gniot: American Pie; D&D Movie; Underworld;
** nuda: Belfegor - upiór Luwru; Bezprawie; Cześć Tereska; Dom latających sztyletów; Edi; Fanfan Tulipan; Godziny; Harry Poter 3; Hellboy; Ja, robot; Lara Croft: Tomb Raider; Matrix: Rewolucje; Alien vs Predator; Zakładnik; Bridget Jones: W pogoni za rozumem; Za wszelką cenę
*** mogę zobaczyć ponownie, jak się trafi za darmo: Amelia; Avalon; Bad Boys II; Był sobie chłopiec; Ciało; Chłopaki nie płaczą; Depresja gangstera; Fargo; Final Fantasy: The Spirits Within; Gwiezdne wojny: Mroczne widmo; Good Bye, Lenin!; Gwiezdne wojny: Atak klonów ; Helikopter w ogniu; Hero; Hidalgo - Ocean Ognia; Jak stracić chłopaka w 10 dni; Jak to się robi z dziewczynami; Jerry Maguire; Jeździec bez głowy; Joanna d'Arc; Koyaanisqatsi; Kroniki portowe; Król Skorpion; Lara Croft Tomb Raider: Kolebka życia; Liga niezwykłych dżentelmenów; Matrix: Reaktywacja; Mumia; Mumia powraca; 8 mila; Moje wielkie greckie wesele; Ostatni samuraj; Solaris; Johnny English; Gangi Nowego Jorku; Kill Bill 1; Złe wychowanie; Krucjata Bourne'a; Nikotyna; Upadek
**** pójdę na to do kina jeszcze raz, albo chcę to mieć: Bez przebaczenia; Blair Witch Project; Braterstwo wilków; Czas Apokalipsy; Dług; Drużyna pierścienia; Dwie wieże; Dziennik Bridget Jones; Dzień świra; Dzikość serca; Frantic; Gladiator; Imię róży; Kiler; Powrót króla;
***** film, który mnie zmienił: American Beauty; Kill Bill 2
Co chciałbym zobaczyć: Blokersi; Fisher King; Listonosz; Markiz de Sade; Metallica. Some Kind of Monster </span>
 
Skie__
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 435
Rejestracja: sob cze 14, 2003 1:37 pm

ndz maja 08, 2005 8:40 pm

<span style='font-size:25pt;line-height:100%'>'Rise a Knight!'</span>


www.medievalcrusades.com: Balian of Ibelin was also captured at this time (Hattin - przyp Skie), but begged permission to return to Jerusalem to look after his ailing wife, the former wife of Amaury. Saladin wasn't heartless, and allowed Balian to go.

Balian arrived in Jerusalem to find chaos. He placed himself in charge, as he was the highest ranking officer. He then proceeded to fortify the city in preparation for a possible siege. Saladin arrived at the Mount of Olives on September 26th. Balian held the city till September 30th, when he and Saladin finally agreed to come to terms and Balian surrendered the city to Saladin. The Crusaders left the city of Jerusalem, their capitol, to the armies of Saladin, thirty days later.


Mo¿na siê czepiaæ, ¿e naprawdê by³o inaczej. ¯e nie oryginalnie. ¯e znowu hamerykañskie od zera do bohatera. Ale mi siê bardzo podoba³o. Czasami ogl±da siê film, wychodzi z kina i wraca do codzienno¶ci. Ignoruje krytyków, ogl±da nie tyle oczami, co duchem, czasami film (czy ksi±¿ka) jakos siê w nas zasadza.

- umieraj±cy Godfrey pasuj±cy Baliana
- szpitalnik (David Thewilis) ze smutnym u¶miechem jad±cy na ¶mieræ pod Hattin
- desperacja Baliana, który ci±gle co¶ zyskuje i traci
- uroda Evy Green 8)
- muzyka Gregson-Wiliamsa

Nie jest to film doskona³y, na pewno nie ma tak szekspirowskiego wymiaru jak 'Gladiator'. To opowie¶æ o rycerzach i rycersko¶ci, której - przyznam czasem mi brak tu i teraz. Dlatego gdy chocia¿ na ekranie mogê zobaczyæ prost± szlachetno¶æ i ludzi z jakim¶ kodeksem moralnym, to siê cieszê. 'KoH' na pewno o kilka klas przerasta 'Trojê', o 'Aleksandrze' w ogóle nie mówi±c.

A Orlando i wygl±da, i gra lepiej ni¿ we W³adku czy Piratach. :)
 
Thomas Percy
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2969
Rejestracja: śr lip 03, 2002 11:50 am

pn maja 09, 2005 10:04 pm

<span style='font-size:25pt;line-height:100%'>Królestwo niebieskie</span> ***
choć ze względu na to, że autorzy trafili w jeden z moich ulubionych tematów oraz udała im się batalistyka można to zawyżyć do ****

Plusy:
- dbałość o scenografię i jej pomysłowość (pałace, zamki, ulice, stroje, okręty, maszyny oblężnicze, maska króla no i typowa dla Scotta malarskość... kadry są jak obrazy)
- kilku fajnych bohaterów: Tyberiusz (Irons), król Baldwin, z chwilą przerwy Saladyn

Minusy:
- Film jest niby o Ziemii Świętej, ale mam wrażenie, że idee o których opowiada Scott lepiej było pokazać na tle osadnictwa czy walki o wolność USA: kowal-banita zaczyna na drugim końcu świata nowe życie, w krainie gdzie wszyscy są równi, liczy się praca rąk, a wartością najwyższą jest człowiek (życie).
- prawie nie ma mikrohistoryjek o zwykłych ludziach typu ten gostek jadący do przegranej z góry bitwy o którym wspomniała Skie. Miedzy innymi przez to czarne charaktery są plastikowe, złe bo złe i dlatego robią źle. Wszystko opisano jakoś tak z perspektywy władcy. A przecież w Gladiatorze to konflikt osobisty współgrający z historią był siłą.
- wiem że to film o looserze i tak miało być - główny bohater przegrywa w filmie absolutnie wszystko poza własnym sumieniem - ale jakoś trudno polubić bohatera, który w pierwszych scenach filmu nie idzie na pogrzeb żony, morduje księdza (dokładnie pali żywcem rannego), masakruje "policjantów".
 
Thomas Percy
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2969
Rejestracja: śr lip 03, 2002 11:50 am

czw maja 19, 2005 11:33 pm

<span style='font-size:25pt;line-height:100%'>Zemsta Sithów ****, ale za całe "Gwiezdne Wojny" *****</span>
Zacznę od tego, że "Mroczne widmo" i "Atak klonów" podobały mi się równie jak pierwotna trylogia, jeśli nie bardziej... to już wiadomo, co myśleć o dalszej recenzji.

Pięć gwiazdek znaczy "film, który mnie zmienił". Czemu?
Bo - dla niektórych niestety - oglądam go jako DM, czyli ludzik, który chałupniczo pisze i realizuje scenariusze na sesje. I tu George Lucas jest dla mnie absolutnym wzorcem, mistrzem.
GW mają jeden z najlepszych scenariuszy z jakimi się spotkałem w kinie. Niemal perfekcyjny. Polityka splata się w nich z wątkami osobistymi, z kinem akcji na najwyższym poziomie, z magią (moc). Kto nie pamięta ataku X-wingów na gwiazdę śmierci, zgniatania ekipy Luka w śmietniku, czy Vadera mówiącego "jestem twoim ojcem".
GW to ocean (kosmos!) oryginalnych plenerów, co w "Zemście Sithów" jest akurat najbardziej widoczne. Tu prawie każda scena ma w tle dekorację lub widok malarskie jako całość i dopracowane w szczegółach, które doceni się dopiero ze stopklatkami na DVD. Stolica republiki czy planeta Wookich to dla mnie rewelacja.
GW to ikoniczne czarne charaktery, Vader jest bodaj bardziej znany niż Eminem czy Napoleon, a w "Zemście Sithów" narodziny Vadera są tematem głównym (poprowadzonym może i bez artyzmu w analizie uczuć, ale logicznie). Do tego Imperator, może nie tak nowatorski z wyglądu, ale od "Mrocznego widma" pokazany jako geniusz zła - wróg, którego jako gracz kocham nienawidzić, bo zasługuje na podziw.
GW to genialna muzyka Williamsa, że "Marsz imperialny" wspomnę, w "Zemście" już nieco osłuchana, nic nowego, ale przecież to wciąż te same wielkie nuty.

Czemu cztery gwiazdki?
- bo aktorstwo jest tu przeciętne. Kiedyś mówiono, że Anakina Skywalkera miał grać Leonardo di Caprio i nikt mnie nie przekona, że ten czy inny wielki aktor nie wniósłby swą grą "tego czegoś", tego niewyliczalnego, do przemiany postaci. Po prostu przemiana w sitha nie dokonała się na twarzy bohatera... tylko zaczął nosić czarne ciuchy, żółte szkła kontaktowe i kaptur. Wystarczy spojrzeć w oczy Samuela L. Jacksona podczas walki z Imperatorem, by wiedzieć czym różni się talent od rzemiosła.
- bo (patrz wyżej) nic nowego tu się nie pojawiło w muzyce, nie ma nowych ikonicznych wielkich złych

Tak widzę GW jako - piszący na forum o rpg - DM, który idąc do kina nie zapomniał, że GW to film magii i akcji, a nie Dostojewski, i nie spodziewał się poruszenia w duszy.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
<span style='font-size:16pt;line-height:100%'>* gniot: American Pie; D&D Movie; Underworld;
** nuda: Belfegor - upiór Luwru; Bezprawie; Cześć Tereska; Dom latających sztyletów; Edi; Fanfan Tulipan; Godziny; Harry Poter 3; Hellboy; Ja, robot; Lara Croft: Tomb Raider; Matrix: Rewolucje; Alien vs Predator; Zakładnik; Bridget Jones: W pogoni za rozumem; Za wszelką cenę
*** mogę zobaczyć ponownie, jak się trafi za darmo: Amelia; Avalon; Bad Boys II; Był sobie chłopiec; Ciało; Chłopaki nie płaczą; Depresja gangstera; Fargo; Final Fantasy: The Spirits Within; Gwiezdne wojny: Mroczne widmo; Good Bye, Lenin!; Gwiezdne wojny: Atak klonów ; Helikopter w ogniu; Hero; Hidalgo - Ocean Ognia; Jak stracić chłopaka w 10 dni; Jak to się robi z dziewczynami; Jerry Maguire; Jeździec bez głowy; Joanna d'Arc; Koyaanisqatsi; Kroniki portowe; Król Skorpion; Lara Croft Tomb Raider: Kolebka życia; Liga niezwykłych dżentelmenów; Matrix: Reaktywacja; Mumia; Mumia powraca; 8 mila; Moje wielkie greckie wesele; Ostatni samuraj; Solaris; Johnny English; Gangi Nowego Jorku; Kill Bill 1; Złe wychowanie; Krucjata Bourne'a; Nikotyna; Upadek
**** pójdę na to do kina jeszcze raz, albo chcę to mieć: Bez przebaczenia; Blair Witch Project; Braterstwo wilków; Czas Apokalipsy; Dług; Drużyna pierścienia; Dwie wieże; Dziennik Bridget Jones; Dzień świra; Dzikość serca; Frantic; Gladiator; Imię róży; Kiler; Powrót króla;
***** film, który mnie zmienił: American Beauty; Kill Bill 2
Co chciałbym zobaczyć: Blokersi; Fisher King; Listonosz; Markiz de Sade; Metallica. Some Kind of Monster </span>
 
nekromancer
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2114
Rejestracja: wt maja 16, 2006 9:12 pm

śr cze 01, 2005 11:41 am

<span style='font-size:25pt;line-height:100%'>Zemsta Sithów</span>


Muszê powiedzieæ, ¿e mam wprost odwrotny stosunek do GW. Pamiêtam jak dzi¶, gdy wzruszony i przejêty ogl±da³em po raz pierwszy w ¿yciu Imperium kontratakuje. S±dzi³em, ¿e po latach emocje siê powtórz±. Niestety sta³o siê wrêcz odwrotnie. Obejrza³em now± edycjê GW, w tym czasie te¿ telewizja przypomnia³a poprzednie odcinki.
Po latach widzê nieprawdopodobnie wyrazi¶cie, ¿e ogl±dam ¶mieszn±, p³ask±, bajkow± wizjê przysz³o¶ci. Karykaturalne i archaiczne wizje, które na domiar z³ego systematycznie odgrywane s± przez aktorów o umiarkowanym talencie. Powtarza siê równie¿ ten sam problem co w ekranizacji trylogii Tolkiena, czyli prawdopodbnie najbardziej interesuj±ce s± wy³±cznie z³e lub komputerowo wytworzone postaci. Pchany za¶ wspomnieniem z dzieciñstwa, oczekiwa³em ponownie filmu który zmieni mnie i ca³e kino. Stworzy wzorzec, niedo¶cig³y. Tymczasem o tym filmie nie s±dzê, ¿eby rozmawia³y kolejne pokolenia. To raczej mi³a kontynuacja a szkoda, ¿e bilet jest tak drogi, bo nie do¶æ mi³a aby usprawiedliwiaæ i cenê biletu i ten straszliwy rozg³os promocyjny.
Przemiana Anakina Skywalkera w Lorda Vadera jest zbyt szybka, nienaturalna. Obawa przed utrat± ¿ony i dziecka nie t³umacz± wcale maskary w ¶wi±tyni Jedi i wybicia nawet dzieci. Argumentacja i sposób namowy, który stosuje Palpetine s± równie¿ p³askie i skoro 12 latki na widowni s± w stanie zrozumieæ jego prawdziwe intencje to m³ody, wra¿liwy oraz inteligentny cz³owiek jakim jest Anakin nie powinien przejawiaæ inteligencji pantofelka lub ameby.
Film broni± pejza¿e nowych, nieznanych ¶wiatów, projekty monstrów i robotów. Zachwyci³ mnie genera³ droidów i jego walka z Obi Wanem. To by³o naprawdê fajne. Poza tym choreografia walk nie jest specjalnie interesuj±ca i podejrzewam, ¿e na tym polu wiêkszo¶æ chiñskich produkcji teraz oferuje co¶ lepszego -"Hero", "Dom lataj±cych sztyletów".
Dla mnie to mi³y wype³niacz, wata cukrowa. Absolutnie nie warta wiêcej ni¿ 5-10 z³otych za obejrzenie. Dajê dwie gwiazdki co oznacza, ¿e wg. mnie nale¿y to ogl±daæ tylko wtedy, je¶li nie ma siê nic lepszego do roboty a cz³owiek nie ma parcia na rozrywkê na wysokim poziomie. Leniwe sobotnie przedpo³udnie.
 
Christopher__
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1204
Rejestracja: pt lis 26, 2004 7:23 pm

śr cze 01, 2005 4:07 pm

[size=18]Zemsta Sithów [****<span style='color:white'>**</span>

Nie bêdê owija³ w bawe³nê i od razu powiem, ¿e [b]"Zemsta Sithów"
podoba³a mi siê. Zdecydowanie góruje ona (wed³ug mnie) nad niektórymi pozosta³ymi czê¶ciami cyklu. Kreuje po prostu specyficzny klimat "¿e co¶ siê niemi³o koñczy", a na dodatek nie jest tak "cukierkowa" jak choæby "Mroczne Widmo". Poza tym w du¿ym stopniu jest pozbawiona pewnej wady "Ataku Klonów", a konkretnie zbyt d³ugich i p³ytkich scen "romantycznych". Co prawda i tak dialogi nie s± najmocniejsz± stron± "Zemsty", ale przynajmniej nie s± du¿o gorsze od tych z Epizodów I i II. I tak jest praktycznie ze wszystkimi elementami tego filmu... albo s± na podobnym poziomie, lub te¿ s± lepsze od swoich odpowiedników z poprzednich czê¶ci (nie wliczaj±c w to oczywi¶cie klasycznej Trylogii).

No, mo¿e tylko jedna rzecz pogorszy³a siê w stosunku do np. "Ataku Klonów". Mianowicie chodzi mi tutaj o urodê Natalie Portman ;). Albo rzeczywi¶cie zbrzyd³a, albo j± ¼le ucharakteryzowali... podobnie jest z McGregor'em graj±cym Obi Wana, ale on raczej faktycznie siê "zestarza³" (inna sprawa, ¿e "starzenie" mo¿e mieæ ró¿ne "powody"...). Skoro ju¿ przy aktorach jeste¶my, to muszê przyznaæ, ¿e Christensen nie popisa³ siê zbytnio... przeciwieñstwie do np. McDiarmid'a (Palpatine) i Samuela Jacksona (Windu). To w³a¶nie ich pojedynek by³ wed³ug mnie najbardziej emocjonuj±cy, bardziej nawet ni¿ ten w którym bra³ udzia³ mój ulubieniec Yoda.

Có¿, o efektach specjalnych nic pisaæ nie bêdê, bo i po co - wszyscy wiedz±, ¿e by³y niez³e. Wobec tego pozostaje mi ju¿ tylko skoñczyæ t± krótk± recenzjê, aby d³u¿ej was nie zanudzaæ ;). No to koñczê... rankingiem poszczególnych epizodów, od najlepszego do najgorszego wed³ug mnie:
1. Imperium Kontratakuje.
2. Powrót Jedi.
3. Zemsta Sithów.
4. Nowa Nadzieja.
5. Atak Klonów.
6. Mroczne Widmo.

Hmm, ciekawa jest "symetryczno¶æ" tych tytu³ów: Mroczne Widmo/Nowa Nadzieja, Atak Klonów/Imperium Kontratakuje, Zemsta Sithów/Powrót Jedi... a no tak, mia³em koñczyæ ;).


Ps. Pozostaje wobec tego tylko czekaæ mi na "Wojnê ¦wiatów", która zapowiada siê dosyæ ciekawie...

Ps2. A oto alternatywna wersja "Zemsty Sithów" ;).

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości