Zrodzony z fantastyki

 
Awatar użytkownika
Canthir
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1053
Rejestracja: wt cze 27, 2006 5:13 pm

ndz wrz 04, 2005 11:47 am

Skład:
DM - ja
BG1 - zaklinacz 4 - Marchewa
BG2 - paladyn 4 - Macias


Miejsce akcji: opuszczona gospoda. BG1 otworzył szafę, z którek wyskoczył Zombie przepołowiony później przez BG2.

BG2 - To ja podchodzę do drugiej części szafy i wbijam weń swój miecz...
DM - Widzisz jak ciemnoczerwony płyn ścieka po ostrzu miecza.
BG1 - Co ty zrobiłeś? jeszcze zabiłeś kogoś?
BG2 - Wyciągam miecz i otwieram drzwi od szafy...
DM - Przed tobą półki pełne butelek z alkoholami. Twój miecz przebił butelkę dobrego wina...
BG2 - Heh...

Miejsce akcji: podziemne pomieszczenie będące przedłużeniem piwnicy w gospodzie. Gracze chcą otworzyć zamknięte biurko.

DM - Biurko jest solidne z grubego twardego drewna.
BG1 - Rzucam wykrycie magii
DM - Słaba aura bije od biurka
BG2 - Rzucam wykrycie zła
DM - Nic, oprócz dogasających szczątków nieumarłych...
BG2 - Wiem, rozwale biurko mieczem! Atakuje je!
DM - Biurko nie tknięte, prędzej se mieczyk zniszczysz...
BG1 - Zamrażam zamek promieniem mrozu
BG2 - przeszukuje cały pokój w poszukiwaniu klucza. Stosuję zasadę 20.
DM - W szczątkach dogasającej szafy obok posostałości Ghoula znajdujecie mały zardzewiały kluczyk.
BG1 - Otwieram nim zamek w biurku.
DM - Zamek jest zamarznięty, nie możesz włożyć klucza.
BG2 - Rozgrzewam zamek pochodnią, powinien się roztopić...
DM - Owszem, słyszycie skwierczenie wrzącej wody, ale zauważacie, że biurko zaczyna się palić!
BG1 - Gasimy!
DM - Acha, biurko nadal jest zamknięte...

Wrażenia z moich dwuch pierwszych sesji... :D
 
Ivor__
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 45
Rejestracja: sob mar 22, 2003 2:00 pm

ndz wrz 04, 2005 2:59 pm

Rada dla Mp je¶li gracz chce gor±cej laski dajcie mu ¿ywio³aka ognia........

A z bardziej ¶miesznych:
Do dru¿yny do³±czy³ tropiciel z ma³ej wioski.
g1: -Sprawdzam czy ma s³ome w butach
g2: -Mi³o ciê poznaæ wie¶niaku.
g3: - Jako wie¶niak powiniene¶ znaæ okolice....
g1: - Ale masz wie¶niacki ³uk.
tropiciel Altoniks: - Obrazi³em siê, ju¿ im nie pomoge!!!
MP(ja): -No Altoniks nie rób wiochy.

Do gry wrócili¶my 5 min. pó¼niej
 
marioszarak

śr wrz 07, 2005 7:21 pm

To nie jest kwiatek, ale żecz śmieszna. Jeden mój kolega, który gra w D&D, poprosił bojego MP o to żeby mieć jakąs nietypową rasę. Fakt faktem wkońcu został on CHOMIKOLUDEM. Nawet ciekawa rasa. Dostawała 2 razy mniej pw niz by dostała będąc np. zaklinaczem, ale miała plusy do czarów lub ich chyba miaja więcej.
 
Awatar użytkownika
Havelock
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 438
Rejestracja: sob sie 06, 2005 4:05 pm

śr wrz 07, 2005 10:47 pm

Początkujący psychowojownik w Krainach wschodu spytał mnie:
"Czy mogę wykorzystać Wilcze ugryzienie w pojedynku Iaijutsu?"
[Dla niewtajemniczonych: Iaijutsu to umiejętność zadawania dużych obrażeń, wykorzystując jeden płynny ruch: wyciągnięcie broni i zadanie ciosu.]
 
Panzerigel
Nowy użytkownik
Nowy użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: czw sie 25, 2005 11:21 pm

czw wrz 08, 2005 11:49 am

Z Panzernych sesji.

1:
T³o: dru¿yna wyrusza z potê¿nym magicznym przedmiotem w odleg³e morskie rejony, tam gdzie najwiêksi ¿eglarze zapuszczali siê bardzo niechêtnie. Dowiedzieli¶my siê, ¿e byæ mo¿e tam uda nam siê zdobyæ wiedzê jak zniszczyæ ów przedmiot i odwróciæ wszelkie nieszczê¶cia jakich dokona³.
Sytuacja: p³yniemy po morzu, dooko³a góry lodowe - zaczyna siê sztorm. Statek jest miotany na lewo i prawo, wpada na górê lodow± i zaczyna ton±æ.
Kfiatki:

a) dru¿ynowy paladyn w wyniku zderzenia wypada na górê lodow± i l±duje na ma³ej pó³ce lodowej, która zaczyna siê obsuwaæ.
P: to ja wbijam w lodowiec miecz!
MP: [...] ale to jest lodowiec - nie mo¿na w niego ot tak wbiæ sobie miecza!
P: ale to przecie¿ magiczny miecz!!!

B) dru¿ynowy zwiadowca w wyniku zderzenia wpada do wody i z trudem utrzymuje siê na powierzchni. Dru¿ynowy tropiciel, cudem utrzyma³ siê na pok³adzie, wo³a ¿eby mu rzuciæ linê. Paladyn wyszarpuje linê i rzuca jej koniec do tropiciela.
P: Rzucam mu (tropicielowi) koniec liny.
T: £apiê rzucony koniec liny i trzymaj±c za niego mocno staram siê rzuciæ do ³otra.
Z: £apiê koniec liny...
MP: [...] zaraz... moment... (patrzy na paladyna) Ty masz koniec liny, (patrzy na tropiciela) ty masz koniec liny i (patrzy na zwiadowce) ty masz koniec TEJ SAMEJ LINY??!!!
... i w ten oto sposób nasza dru¿yna nabawi³a siê podczas tragicznej sytuacji kolejnego magicznego przedmiotu - mistycznej liny o trzech koñcach :D

2:
T³o: mistrz, który prowadzi³ t± sesjê nie by³ osob±, która nadawa³a siê do prowadzenia. Pomys³y mia³ fantastyczne, ale poniewa¿ sam nie jako ¿y³ w innym ¶wiecie, który tylko miejscami zazêbia³ siê z rzeczywisto¶ci±, prowadzenie niezbyt mu wychodzi³o. Dodatkowo dru¿yna to byli sami wyjadacze - cyniczni, chciwi, z³o¶liwi, egocentryczni i totalne aspo³eczni.
Dru¿yna samych wysokopoziomowych specjalistów: szalona berserkerka, o której ¶piewano na pó³nocy pie¶ni i opowiadano legendy, elficki czarownik o wielkiej mocy, którego osobiste zaklêcia by³y znane na ca³ym ¶wiecie z niesamowitej mocy, gnomski z³odziej - mistrz sztyletów, na wie¶æ o którym ka¿dy bogaty cz³owiek blednie, a stra¿nik - zgrzyta zêbami z besilno¶ci, ludzki wojownik - bohater tysi±ca bitew, specjalista we wszelkiej broni i manewrach bojowych, którego s³awa siêga tak daleko, jak to mo¿liwe i wreszcie tajemniczy mê¿czyzna, którego obecno¶æ ciê¿ko zauwa¿yæ, a którego boj± siê wszyscy dooko³a - gdziekolwiek kto¶ wspomni o mê¿czy¼nie w szarej masce na twarzy, okutanego w cienie - zapada pe³ne trwogi milczenie.
Sytuacja: dru¿yna mia³a za zadanie wy¶ledziæ co zabija krowy - ¶lady wydawa³y siê podejrzane, a mia³y nas naprowadziæ na rozwi±zanie du¿o wiêkszej zagadki. Ustalili¶my warty i zaczêli¶my pilnowaæ. Na tym skoñczy³a siê sesja. Nastêpnym razem, zarówno mistrz sztyletów, jak i mroczny mê¿czyzna, byli marionetkami - gracze nie mogli przyj¶æ (mrocznym by³em ja). Sesja siê odby³a i oto co siê sta³o na warcie nieobecnych:
Berserkerka do Gnoma(odgrywanego z konieczno¶ci przez MP): Co siê sta³o?!!!
Gnom: wyskoczy³ z zaro¶li wilk i rzuci³ siê na krowê!!
Czarownik: i co?
Mroczny (MP): chwyci³ j± w zêby i uciek³...
[KONSTERNACJA]
Wojownik(z sarkazmem): Pili¶cie?
Gnom (MP): krzynê...
[KONSTERNACJA]
Gracz odgrywaj±cy Czarownika: Misiek!!! Jak wilk móg³ porwaæ krowê? I to tak, ¿e tych dwóch za nim nie zd±¿y³o?!!
MP nie zra¿ony, podaje wszystko wyja¶niaj±c± odpowied¼: to by³ du¿y wilk... i ma³a krowa... :|

Moj± minê, gdy us³asze³em co siê sta³o, gracze zapamiêtali na zawsze :P
 
Awatar użytkownika
Bakker
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 40
Rejestracja: ndz sie 14, 2005 3:11 pm

pt wrz 09, 2005 4:11 pm

W akcji biorą udział:
Biały smok
Kanth(bard kumpla, początkującego)
Lia(druidka, moja postać)

Po pokonaniu błękitnego smoka, przechodzimy do komnaty obok (przygoda odbywa się w wieży), i widzimy stos kosztowności. Szybko pakujemy skarby, aż tu nagle wchodzi biały smok i pyta,co my wyrabiamy. Kanth próbuje się wyłgać, ale nie mówi w smoczym więc Lia tłumaczy. Smok dowiaduje się, że jego błękitny sąsiad kazał nam to gwizdnąć, w co oczywiście nie wierzył (bo kto by uwierzył) i rusza na nas. Co robi Kanth? Zwiewa za ścianę, cwana menda! Ratuje nas trafienie krytyczne od drużynowego barbarzyńcy, ale w smoka, nie w Kantha...
 
Ivor__
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 45
Rejestracja: sob mar 22, 2003 2:00 pm

ndz wrz 11, 2005 10:01 am

Mój talent MP znowu mnie zaskoczy³. Chcia³em zastawiæ sprytn± pu³apkê w ciemno¶ci...
MP:- S³yszycie g³osy dobiegaj±ce z ciemnej uliczki.
G1:- Ja mam widzenie w ciemno¶ciach. Co tam jest?
MP:- Nie powiem, MP nie musi widzieæ w ciemno¶ci.
 
Awatar użytkownika
Eri
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1607
Rejestracja: śr maja 02, 2007 11:12 pm

ndz wrz 11, 2005 11:42 am

Star Wars
Nowa Republika, zakon Jedi powoli się odbbudowuje... Nasi dzielni padawani zostali wrobieni (z braku kadry) w prowadzenie młodym uczniom zajęć.

G1: Dzień dobry. Dziś porozmawiamy o Mocy... i o tych sprawach...
uczniowie: O tych sprawach?? :twisted: :lol:
 
DużyBrzydkiOrk
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 26
Rejestracja: pt mar 11, 2005 3:39 pm

ndz wrz 11, 2005 8:43 pm

MG: Czyli MG
G1: Ja (Dwarf Mnich)
G2: Elf Tropiciel (kompletnie nie uzbrojony)
G3: Elf/Krasnal Druid
G4: Elf Mag

Sytuacja: Ratujemy G2 z wiêzienia, po uwolnieniu go (to znaczy ja go uratowa³em, G3 czeka³ na dachu wiêzienia a G4 przy bramie miasta) szukamy zbrojowni by odzyskaæ sprzêt.

MG: Widzisz dziwne drzwi.
G1: Otwieram je.
MG: Widzisz sze¶ciu na maxa napakowanych i uzbrojonych go¶ci, co robisz?
G1: Zamykam drzwi...

*pare chwili pó¼niej*

Dwaj stra¿nicy uciekaj± z wiêzienia widz±c co siê sta³o z ich kolegami... G4 znudzony bezczynnym siedzeniem chcia³ nam pomóc...

*G4 napotka³ dwóch uciekaj±cych stra¿ników, wyjmuje miecz*
G4: I co teraz?
*stra¿nicy patrz± wystraszeni*
G4:Spadajcie
*Stra¿nicy uciekaj± dalej*
G2: Zaczekajcie! Gdzie jest zbrojownia?!
*G4 wyjmuje ³uk, przebije jednemu z uciekaj±cych noge i podbiegaj±c pyta go*
G4: Gdzie jest zbrojownia?
Stra¿nik: Na lewo...
*G4 dobija stra¿nika*
G1: Które lewo?!

*Jeszcze pó¼niej*
G4:No panowie! Znale¼li¶my zbrojownie.
*G2 zbiera sprzêt*
*G3 test przeszukiwania= 20*
MG: Znalaz³e¶ 500sz
*G4 Ogl±da bli¿ej zawarto¶æ zbrojowni i znajduje du¿o przydatnych rzeczy*
G4: No to panowie, zostajemy tu do rana!
 
Thomas Percy
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2969
Rejestracja: śr lip 03, 2002 11:50 am

ndz wrz 11, 2005 11:02 pm

1.
DM: Znienacka wyjął kowadło i zaprawił rycerza w łeb.
(o dziwo to realne, bo krasnolud (Leonardo da Vinci) który to zrobił ma powszywane w kamizelę rozliczne Bag of Holding).

2.
Gracze: A nie próbował ksiądz biskup spytać bogów via Commune/obcowanie?
Biskup Desmond (Rodrigo Borgia): Próbowałem i uzyskałem odpowiedź "wiara jest kluczem"
Gracze: Hmmm... to może być klucz.
Biskup Desmond: Za dużo widziałem pustelników, biczowników i innych dziadów proszalnych, którzy na rozwiązywaniu zagadek bogów zmarnowali życie, bym trwonić czas na takie grypsy.
 
Kazeite
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 265
Rejestracja: wt sty 03, 2006 3:51 pm

pn wrz 12, 2005 6:24 pm

Legenda Pięciu Kręgów:

Z lasu wypadają bandyci, dwoje graczy rzuca się ku nim, by chronić piękną NPCtkę w palankinie:
G1: „Zostań przy palankinie!”
G3: „Nie będziesz mi mówił co mam robić! (chwila ciszy) Zawracam i zostaję przy palankinie.”

Później G1 wymyślił "genialny" plan zmylenia ewentualnych zabójców owej NPCtki, gdy będzie odpoczywała w karczmie - otóż zastąpi ją niepostrzeżenie NPC, ronin Shinji. W razie ataku zabójców:
G1: „Wtedy poczekamy na...”
G3: „Jego przedśmiertne charczenie?”
G1: „No nie, to trzeba jakoś bardziej kulturalnie powiedzieć... z jakimś niedomówieniem... po prostu, poczekamy na z góry umówiony sygnał.”

Grupa plan wprzyjęła, pozostało jedynie przekonać do niego owego ronina:
G1: „Słuchaj, Shinji...”
G3: „Cicho, ja z nim pogadam. Więc słuchaj, Shinji... (chwila ciszy) G1 wytłumaczy ci plan.”

Spięcia w grupie:
G3: „Podniesiesz rękę na Szmaragdowego Namiestnika?”
G2: „Ma rację... walnę go z kopa.”

G4, szczurak, pyta się grupę o swojego towarzysza:
G4: „Gdzie być Tu’bi?”
G2: „Tu bi... or not tu bi.”

Towarzysz później się znalazł, przynosząc wieści o grupie npli w okolicach:
G4: „Ilu ich być?”
Tu’bi: „Cała armia!”
G4: „To znaczy ilu? Dwóch?”

G1 udało się wykonać poprawnie ceremonię parzenia herbaty:
G1: „Who's the master?”
Reszta: „Ty!”
G1: „ Gdy was opuściłem potrafiłem jedynie zaparzać z torebki, a teraz spójrzcie na mnie...”

G3 udał się na audiencję u lokalnego daimyo, ale przybył nieco za wcześnie:
G3: „Jest daimyo?”
GM: „Nie ma.”
G2: „Sprawdź w szafie.”

Lokalny daimyo rozmówił się później z G2:
G3 (pełen złych przeczuć): „Zaraz mu zleci sekretną misję zabicia Osy: Operacja Packa.”

G3 (dumnie pokazując twierdzę klanu Os): „No i jak wam się podoba nasza siedziba?”
G1 (sceptycznie): „Jest bardzo... ufortyfikowana.”
 
Cathro
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 29
Rejestracja: wt cze 07, 2005 7:29 pm

wt wrz 13, 2005 7:32 pm

Earthdawn.

Aby zaznajomiæ siê z systemem, MG postanowi³ rozegraæ kilka staræ.
MG: Dobra, sytuacja wygl±da nastêpuj±co. Twoja dru¿yna zosta³a wybita, a ty wyruszy³e¶, aby rozprawiæ siê z fechmistrzem, który doprowdzi³ do ¶mierci twoich towarzyszy. Stoisz naprzeciwko niego. Co robisz?
Gracz: U¿yjê prowokacji.
MG: On robi to samo. Mówi do ciebie „S³ysza³em, ¿e przyby³e¶ pom¶ciæ swoj± dru¿ynê”…
Gracz: „Przyby³em po to, by zetrzeæ ciê z powierzchni ziemi i odkupiæ ¶mieræ moich towarzyszy tym gó%^em, które ty nazywasz krwi±.„
<Rzuty>
MG: Wysz³o mi szesna¶cie na prowokacjê, a tobie?
Gracz: Trzy…

Legenda Piêciu Krêgów

Gracz: Ha! Nie ma ze mn± szans! Zaraz zobaczycie…
<MG rzuca ko¶æmi>
Mistrz Gry: Dwadzie¶cia obra¿eñ.
Gracz: … jak p³aczê.
 
Dragonnec__
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 107
Rejestracja: pn wrz 19, 2005 4:09 pm

pt wrz 23, 2005 8:16 pm

No to taka beczka by³a, ale rozpacz, ¿e mnie na tym nie by³o jest niemi³osierna. Przekazali mi tak± oto opowie¶æ gracze, gdy by³em chory :(

MG: (zdenerwowany) No to idziecie w koñcu do tego lasu, czy nie?
G1: No zara, zara, tylko siê wyekwipunkujemy
G2: No w³a¶nie, good idea
G3: No to gdzie jest ten sklep?
MG: Dochodzicie do sklepu, jednak jest on zamkniêty
G1: K****! Wyci±gam mojego ma³ego(miecz dwurêczny) i rozwalam dzwi
MG: No, ale jak to zrobicie to stra¿ was z³apie
G1: A wiesz gdzie ja t± Twoj± stra¿ mam?
MG: ...
G1: (rzuca k20) 13! Rozwali³em?
MG: nie, ale s³yszycie kroki w oddali...
G2 i G3: Kurde, debilu jeden...
MG: Podbiega do was dziecko i gryzie was po piêtach: tracicie 2k20 Pw(byli na 3 lvl'u :D)

:lol:
MG nasz rzeczywi¶cie pomys³y mia³ ¶wietne...

W ogóle, sesje s± przepe³nione ¶miechem. Ostatnio wyliczy³em sobie, ¿e 2/5 sesji to czysty brecht :)
Np. z naszego dzielnego barb po³orka, który musia³ wyuczyæ tajniki dziczy, by przeczesaæ ow³osienie pod pachami... A gdy z³ama³ siê grzebyk(on mia³ 6 int): "A nie mówiæ?"(A nie mówi³em?)- rzeczywi¶cie mimo wszystko dalej odgrywa³ rolê :]

Albo gdy tropiciel zacz±³ go masturbowaæ( :lol:), gdy mia³ -2 pw, z nadziej±, ¿e dostanie dodatni modyfikator do pierwszej pomocy :]
 
Morog__
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1332
Rejestracja: czw kwie 25, 2002 7:57 pm

pt wrz 23, 2005 11:02 pm

mam chyba inne zapatrywania na to co jest smieszne
ni¿ autor poprzedniego wpisu :?
 
Cathro
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 29
Rejestracja: wt cze 07, 2005 7:29 pm

sob wrz 24, 2005 1:49 am

Cyberpunk

MG jako korporacyjny boss t³umaczy graczom cele misji, która w skrócie polega³a na wykryciu przyczyny utraty kontaktu ze stacj± kosmiczn±.
MG (jako boss): To wszystko. ¯egnajcie.
Gracz 1: Chwila… „¯egnajcie”?
Gracz 2: W³a¶nie, a czemu nie „Do widzenia”? To chyba oznacza, ¿e nie wydaje mu siê, aby¶my wrócili. Drañ jeden wysy³a nas na samobójcz± misjê!
<Wszyscy patrz± siê na MG>
MG: Cholera jasna, tak mi siê powiedzia³o, po prostu!

---

MG (jako zleceniodawca): Cz³owiek, który jest waszym celem trzyma w gar¶ci ca³± Polskê i nikt nie jest w stanie sobie z nim poradziæ. Nazywa siê <Imiê i nazwisko MG>.
<¦miech graczy>
MG wymienia wspólników g³ównego boss'a. Nie przypadkiem ka¿dy z nich nazywa siê tak, jak który¶ z graczy.
MG: <Imiê i nazwisko Gracza 1>. Maniak pancerzy wspomaganych. Ma ich setki i rzadko kiedy nie korzysta z którego¶ z nich.
Gracz 1: No co ty. Mo¿e i lubiê PW, ale to nie oznacza, ¿e od razu jestem maniakiem.

---

Planowanie ataku na limuzynê przewo¿±c± cel:
Gracz 1: A mo¿e podbiegniecie do nich, bêdziecie udawaæ, ¿e mycie szyby i wrzucicie im granat do ¶rodka.
Gracz 2: A jak ty sobie wyobra¿asz, ¿e kole¶ z p³yt± twarzow± bêdzie my³ szyby przeje¿d¿aj±cym samochodom?!
Gracz 3 (Ten z p³yt± twarzow±): Bo jak by-by-by³o zi-zi-zi-zimno, to ma-ma-ma-mama rzuca³a mi wêgle na twarz.

---

In Memoriam:
- Nie strzelajcie! W tej torbie mam dwadzie¶cia odbezpieczonych granatów!
- To, ¿e straci³em rêce i nogi nie oznacza, ¿e mo¿na ze mn± zadzieraæ!
- No co ty, musia³by byæ szalonym, ¿eby odpaliæ rakiety helikoptera wbitego w ziemiê!
- Chyba najwy¿szy czas na odwrót…
- Po co ktokolwiek mia³by zabezpieczaæ pomieszczenia biurowe w bazie wojskowej ³adunkami C4?!
- Pielêgniarze nie maj± tak wysokich umiêjêtno¶ci sztuk walki.
- Wydawa³o mi siê, ¿e umiesz ob³sugiwaæ komory kriotoniczne.
 
Thomas Percy
Wyróżniony
Wyróżniony
Posty: 2969
Rejestracja: śr lip 03, 2002 11:50 am

ndz wrz 25, 2005 9:45 am

Druid Darklorda rozmawia z kurami:

D: Zauważyły szlachetne panie coś dziwnego?
K1: Kooootam, kogut jakiś dziwny jest, nie robi tego co trzeba.
K2: Taaaak, cięgiem u Marynie z trzeciej grzędy przesiauje.
D: A ludzie?
K1: Kooootam, a ludzie jak to ludzie, wchodzą, wychodzą, wychodzą, wchodzą.
K2: Co ten pies tak warczy? (zauważyły wilka druida)
K1: Koootam, wie pani, pies jak to pies, wszystkie psy są głupie.
K2: Koootam, to wilk.
K1: Kooooootam, wilki to w lesie żyją. To głupi pies.

Zeskakuje kogut i z krzykiem:

Kogut: Czemu panie rozmawiają z obcym? - i do druida - kim pan jest, o co chodzi?
D: A co kurom nie wolno...
Kogut: Nie wolno.
D: A z panem mogę porozmawiać?
Kogut: Nie.
D: A jak ziarna podsypię?
Kogut: To tak.
 
Morog__
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1332
Rejestracja: czw kwie 25, 2002 7:57 pm

ndz wrz 25, 2005 8:42 pm

etap ³aczenia dru¿yny
do³acza siê m³ody mag
cos mu nie wychodzi odezwanie siê do reszty dru¿yny
popedzam go, gro¿±c, ¿e bedzie bezczynnie siedzi³a ca³a sesje
(dru¿yna wyrusza³a na "misje")
zbiera siê zbiera i w koñcu mowi cieniutkim g³osikiem

"...zabie¿cie mnie z sob±..." :D

to naprawde trzeba by³o us³yszeæ
 
Jierdan
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 655
Rejestracja: czw lis 16, 2006 12:25 am

śr wrz 28, 2005 8:23 pm

Kolejna sesja w Fajeev.

Dru¿yna zosta³a rzucona w wir walki pomiêdzy ¿o³nierzami stra¿y peryferyjnego królestwa Dalary a niezidentyfikowanymi monstrami. Postaæ Sebastiana (przykro mi, ¿e nie u¿ywam jej imienia, ale w ka¿dej rozmowie u¿ywa³a innego) z³ama³a trzy sztuki orê¿a, z tego ostatni± by³a kunsztownie zdobiona szabla, wisz±ca w sali tronowej. W karcie postaci figurowa³a jako "kikut szabli", gdy¿ sze¶cioimienny ³otr przez jaki¶ czas z ni± paradowa³, dopóki jeden z NPCów nie odezwa³ siê do niego:
NPC: Hmm, wydaje mi siê, ¿e znam tê szablê. Czy to nie jest...
S: Nie, nie jest - wpowiedzia³ wyrzucaj±c kikut przez okno.

Ezy opisuje owego NPCa.
E: Wygl±da jak Tom Cruise.
Ja: Ten z Vanilla Sky czy ten z Top Guna?
E: Nie jest oszpecony.
Kto¶: To ten z filmu Oczy Szeroko Zamkniête.

Wracaj±c do samej walki z monstrami, wygl±da³a ona bardzo ciekawie. Na scenê powróci³ Wêdrowiec ze swoim okutym kosturem (that's me). Maj±c bardzo dobre rzuty, rozwala³em ka¿dego potwora jednym uderzeniem (³±cznie 5-6). Sebastian natomiast co chwilê niszczy³ sobie broñ i u³omkiem szabli d¼ga³ z podskoku potwora, który siedzia³ na suficie, Lung za¶ zebra³ parê niez³ych bomb od przeciwników i zabi³ jednego czy dwóch. Kiedy moja postaæ wespó³ ze stra¿nikami oczy¶ci³a salê tronow± z potworów, bohater Sebastiana w koñcu rozprawi³ siê ze swoim pierwszym przeciwnikiem, szlachtuj±c go kikutem szabli.
E: Sebastian, zabijasz ostatniego potwora.
S: Widzicie, wygra³em dla was walkê.

S: Kto z tu obecnych jest najwiêkszym adwersarzem króla?
NPC: Najwiêkszym wrogiem króla jest sytuacja gospodarcza i ekonomiczna kraju.
S: I to ona wys³a³a te ghule, ha?! Nie s±dzê. (tonem Benigniego z filmu Asterix i Obelix Kontra Cezar).

Krzysiek: Jak siê nazywa ta magiczna substancja wpieprzana przez magów?
Sebastian: Czarci pudding.

Sebastian szczegó³owo snu³ opowie¶æ o tym, jak zabi³ pewnego szlachcica w pojedynku (wyssan± z palca, nawiasem mówi±c).
NPC: Jest pan diab³em...
Sebastian: Nie... Przede wszystkim - estet±...

Sesja Star Wars, 2 lata przed Now± Nadziej±.

E: Oczywi¶cie mamy statek kosmiczny i jeste¶my dwójk± przemytników? Co szmuglujemy?
Ja: Kie³basê z Wookiech.

NPC (stra¿nik): Co wieziecie?
(ustalili¶my, ¿e transport Wookiewurst jest przemycany)
Ja: Broñ, imigrantów i narkotyki.
NPC: Hmm... Na pewno nie wieziecie nic nielegalnego?

Oficer imperialnyna pok³adzie kr±¿ownika: Kim jeste¶cie?
Razem: Wielki Houdini i Soudini, a to nasza trupa cyrkowa (pokazuj±c na imigrantów) - po³ykacze ognia, kobiety z brod±, szczekaj±cy ludzie, ¿onglerzy, brzuchomówcy.

Etap kreowania postaci.
E: Nazywam siê Saul Zerga, urodzi³em siê na Coruscant... Bla bla bla. Nast±pi³ d³ugi opis jego postaci z naciskiem na muzyczn± przesz³o¶æ i podkre¶laniem, ¿e jego postaæ jest g³êboka (cokolwiek by to nie mia³o znaczyæ) ni¿ ten tam burak (czyli ja).
Ja: Nazywam siê Latrell, pochodzê z Nar Shadda, gdzie urodzi³em siê w rynsztoku i przyst±pi³em do gangu, z którego musia³em uciekaæ, bo okrada³em szefa.
E: Phi, zwyczajny, szary z³odziej (w domy¶le: nie to co moja g³êboka postaæ)
Ja: Aha, w wolnych chwilach rysujê pastelami pejza¿e.

G³êbia postaci Ezy'ego objawi³a siê w momencie gdy awaryjnie l±dowali¶my na jakiej¶ planecie na peryferiach wszech¶wiata. Nawiasem mówi±c l±dowali¶my we dwójkê plus robot P2P2 (skrócony do PeDwa) skradzionym Tie Fighterem. Bardzo szybko okoliczny kingpin wrzuci³ nas do przymusowych robót w kopalni jakiego¶ shitu, nie zwa¿aj±c na nasz± chêæ wykupienia siê i zapewnienia, ¿e nie jeste¶my imperialnymi pilotami. Kiedy nasz mê¿ny droid PeDwa wyrwa³ nas ze szponów Imperium, które przyby³o po nas na planetê, Ezy aka Saul Zerga rzuci³ siê sprintem do biura kingpina (który nota bene sprzeda³ nas Imperium), uderzy³ z kopniaka drzwi i z okrzykiem "say 'ello to my little friend!!" usma¿y³ go blasterem.
 
Cathro
Użytkownik zaawansowany
Użytkownik zaawansowany
Posty: 29
Rejestracja: wt cze 07, 2005 7:29 pm

czw wrz 29, 2005 12:33 am

Nastêpuj±ce kfiatki przypomnia³y mi siê przy okazji „g³êbokich postaci”.

Warhammer (I „ulubiona” przez wszystkich opcja losowania umiejêtno¶ci pocz±tkowych)

Gracz 1: Muzykalno¶æ!? Po jak± cholerê ³owcy nagród muzykalno¶æ.
Gracz 2: Cicho. To oznacza, ¿e masz postaæ z dusz±.

Gracz 1: I jak ja mam graæ takim cieniasem? Przecie¿ on w niczym nie jest dobry!
Gracz 2: Nauczysz siê muzykalno¶æ albo innej umiejêtno¶ci artystycznej i bêdziesz mia³ postaæ z dusz±.

Sytuacja: Postaæ Gracza 2 umiera. Oberwa³a krytyka za strasznie du¿o i normalnie powinno by³o j± rozerwaæ na strzêpy, ale Mistrz Gry pozwoli³ na krótkie, niczym w filmach, po¿egnanie umieraj±cego z dru¿yn±. W miêdzyczasie okaza³o siê, ¿e aby przedostaæ siê przez pewne wrota, trzeba by³o posmarowaæ oczy pos±gu krwi±.
Gracz 1: Masz jakie¶ ostatnie ¿yczenie?
Gracz 2: Tak… Zostawcie moje zw³oki w spokoju!
 
Awatar użytkownika
Beamhit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2359
Rejestracja: czw paź 09, 2003 8:22 pm

sob paź 01, 2005 1:59 pm

Ostatnia sesja:

MG: Niewinności dodają mu jego blondyniaste oczka...
 
Awatar użytkownika
Beamhit
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 2359
Rejestracja: czw paź 09, 2003 8:22 pm

ndz paź 02, 2005 12:16 pm

Sesja już nad ranem. Mało kto już coś tam kontaktuje. Zdania są wypowiadana z półminutową przerwą między nimi.
MG - Słyszycie "Ratunku, Pomocy". Za wami na trakt wypada koń, a chwilę później spada z niego jakiś chłopczyk.
(...) - To oznacza półminutową przerwę.
Gracz - Podchodze do niego i się pytam czemu wołał o pomoc.
(...)
MG - Zgubiłem się.
(...)
G - A gdzie mieszkasz sierotko?
(...)
MG - O tu zaraz, za lasem w tej wiosce.
(...)
G - Przecież się zgubiłeś, a wiesz gdzie mieszkasz?
(...)
MG - (eeee...) No tak, bo uciekłem z tej wioski.
(...)
G - No ale dlaczego wołałeś o pomoc?
(...)
MG - Bo muszę dojechac do wioski!
(...)
G - Przecież z niej uciekłeś!
(...)
MG - (eeee...) No dobra, on musi tam pojechac, bo szuka żony!
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

ndz paź 02, 2005 7:02 pm

[Rozmowa między dwoma graczami na temat koncepcji postaci]
G1: Twoja postać jest antykoncepcyjna?

Rozmowa tych samych graczy
G1: Mam taki fajny program do wyszukiwania funkcji.
G2: Zawsze mnie fascynowało jak wygląda funkcja x^5

Sponsored by: Rend
 
Mirveka
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 138
Rejestracja: pn cze 02, 2003 8:39 pm

ndz paź 09, 2005 1:14 pm

Rozmowa dwuch graczy:
-Z W³och przyby³y same najgorsze rzeczy. Faszyzm, Mafia...
-I widelce!
 
Rish
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 190
Rejestracja: śr cze 30, 2004 12:00 pm

ndz paź 09, 2005 2:25 pm

Zew Cthulhu
<span style='font-size:16pt;line-height:100%'>(czasy wspó³czesne)</span>

Gracz - Gracz
Pielêgniarka - Nurse

BG l±duje w nowoczesnym, Berliñskim szpitalu. Do sali, w której le¿y, wchodzi pielêgniarka:

Nurse - Guten Morgen!
Gracz - Hail Hitler!
Nurse - Achtun, achtung!
Gracz - Gut, gut...

:wink:

Pozdrawiam
<span style='color:indigo'>R.</span>
 
Garret Jorinson
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 314
Rejestracja: pn kwie 05, 2004 8:23 pm

ndz paź 09, 2005 2:37 pm

Pocz±tek kampanii. Druid rasy ludzkiej mia³ o¶miu kracz±cych towarzyszy. Jako wprowadzenie postanowi³em ulokowaæ ich w transporcie ¶wie¿o z³apanych osobników, w³a¶nie prowadzonych pod s±d. Zanim uda³o mi siê podaæ powód aresztowania imæ druida, woj wyskakuje ze s³owami:
-Skazany za zbyt du¿e zagêszczenie kruków na metrze kwadratowym.

Nieco pó¼niej, po uwolnieniu siê z szponów sprawiedliwo¶ci, druid i kap³an rozmawiaj± o swoich czarach. Graj± po raz pierwszy danymi klasami postaci, i zastanawiaj± siê nad mo¿liwo¶ciami, jakie daj± im dane czary.
Kap³an: No ja mam wezwanie Naturalnego Sojusznika I.
Druid: No to ja wywo³ujê swojego Naturalnego Sojusznika I i robimy Pokemony.

Nieco pó¼niej (ko³o 2.00). Ekipa wêdruje wzd³u¿ traktu i w pewnym momencie zauwa¿a konny patrol wojsk kap³añskiej milicji (konkretniej zostali ochrzczeni Zorganizowanym Oddzia³em Milicji Boskie- ZOMB ;)). Wygl±daj± na ca³kiem bogatych, a jednocze¶nie m³odych, wiêc rozwa¿aj± napa¶æ ich. Ju¿ nawet nie chcê wspominaæ, ¿e strategie napadu omawiali podczas mijania patrolu ;).
Kap³an, jako fan Quake'ów, Liero itp. odzywa sie do druida:
-Zdejmij jednego z nich tymi krukami.
Wszyscy pospadali krzes³a :).

Godzina 4.30. Nawet nie pamiêtam do jakich absurdów dochodzi³o, ale wiem, ¿e kampania by³a cofana jakie¶ piêæ razy do karczmy , bowiem co chcia³em jako¶ wmieszaæ ich w jak±¶ przygódkê, to oni wyskakiwali tekstami typu "Za 150 z³ota to ja ¶niadanie zjadam" lub "Dziewictwo tej dziewicy ca³ej i pó³ tego co dostaniesz od tego hrabiego".
 
Awatar użytkownika
Eri
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 1607
Rejestracja: śr maja 02, 2007 11:12 pm

ndz paź 09, 2005 5:35 pm

d&d
Druzyna spotyka nowego kolegę:
G1: A dokąd zmierzasz?
G2: A tak to tu, to tam... szukam przygód.
G1, radosnym tonem: A to chodź, poszukasz z nami. :mrgreen:
 
memnos
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 520
Rejestracja: sob mar 11, 2006 8:10 pm

ndz paź 09, 2005 8:55 pm

Dwa kfiatki z mojej zorientowanej ku H'n'S kampanii. Sama kampania rozgrywa się w Netheril, zwykłe FR uznaliśmy za zbyt mało epickie.

Uczestnicy:
Mistrz Gry - Ja.
Gracz (EnTheEnd) - Nonspellcasting, Hunting Paladin of Slaughter* // Feat Rogue
[Gestalt]

* Kodeks paladyna rzezi można znaleźć tu, na końcu notki.



Postać gracza je śniadanie w swej konfraterni:
ETE: I?
Ja: Co "i"?
ETE: Wydarzyło się coś?
Ja (śpiewając): Nic cieekaweego.


Postać gracza przeszukuje nawiedzony dom. Zapłacono jej by w nim "odprawiła egzorcyzmy".
Ja: Wchodzisz do pomieszczenia, ciemnego. Ściany są brudne, w świetle latarni dostrzegasz jakąś postać. Ubrana w łachmany dziewczynka, jest skulona, kołysze się traumatycznie.
ETE: Jak daleko ode mnie jest?
Ja: Pięć metrów.
ETE: W rundzie zaskoczenia podchodzę do niej. Rzucaj na inicjatywę.
(Rzucamy. Dziewczynka wygrywa 13 : 10)
ETE: Wygrała, skubana. Co robi?
Ja: Kuli się.
ETE: Atakuję. Czekaj, helpless..? Coupe de grace.
(Zaczyna rzucać)
ETE: Musi wykonać RO na Fort w wysokości 33, albo umrze.
Ja (Nawet nie sięgając po kośc): No dobra, zabiłeś ją.
ETE: Przeszukuję zwłoki.
 
Awatar użytkownika
Maedhros
Częsty bywalec
Częsty bywalec
Posty: 150
Rejestracja: czw wrz 16, 2004 2:54 pm

śr paź 12, 2005 1:29 pm

Paradoks wskrzeszania BG:

G: O rety, znowu popełniłem samobójstwo! Już trzeci raz w moim życiu!
 
Kazeite
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 265
Rejestracja: wt sty 03, 2006 3:51 pm

sob paź 15, 2005 1:29 pm

Przedstawianie postaci a'la Starsi Panowie:
NPC: "Kim jest twój milczący towarzysz?"
BG1: "To mój... towarzysz."

Obserwacje meteorologiczne:
BG2: "Wygląda jakby coś padało... Na przykład deszcz."

Omawianie wyniku pojedynku:
BG2: "Twoj przeciwnicy zginęli, tak? A od czego? Zatrucia kataną może?"
BG3: "Nie, od nagłego odpływu krwi od mózgu."
BG1: "Przez bebechy!"

MG: "Znalazłeś stary hełm. Wygląda, jakby miał z 800 lat."
BG2: "A jak wygląda?"
BG3: "No wiesz... trudno dobrze wyglądać mając 800 lat :)"

W środku bitwy z potężnym demonem:
MG: "Demon pluje na ciebie kwasem, rozpuszcza zbroję i zadaje poważne rany."
BG2: !!!
MG: "Spokojnie, plunięcie kwasem jest niegroźne, bo on to rzadko robi."
 
Awatar użytkownika
Malaggar
Fantastyczny dyskutant
Fantastyczny dyskutant
Posty: 3222
Rejestracja: ndz cze 01, 2003 3:36 pm

śr paź 19, 2005 7:04 pm

Występują: Tiefling fighter Renda
Mój human fighter słusznych rozmiarów

Ja: Kładę się za żywopłotem
Rend: Raczej udajesz nowy budynek w ogródku

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości