TESB pisze:The Millennium Falcon is attached to a huge Rebel cruiser by a docking tube.
To jeśli chodzi o Fregatę, a w EP III możemy zobaczyć skalę Korwetty, kiedy dokuje do niej Kenobi myśliwcem Greviousa. Jest znacznie większa od Falcona. Więc scena w RotJ nie jest wyznacznikiem wielkości tych dwóch statków.
No zaraz, nie rozumiem... Jeżeli scenariusz nie zawiera błędów które mogą wyniknąć z kręcenia scen, ich montownia, itd, to w jaki sposób degraduje to elementy z filmów?
Np. moją ulubioną kwestią jest szybkość lasera. Ktoś powie:"... patrz jak wolno latały w AotC. Spokojnie, stojąc 1km od strzelca, mogę dojrzeć promień i zejść mu z drogi"
Odp." Sorki, szybkość światła jest większa niż możliwości Twojego refleksu. No gdybyś był Jedi to można by podyskutować, ale..."
Albo (chodzi o wersję trylogii sprzed "Special Edition").
"Jak to go nie widziałem, że do mnie celuje? Przecież pojazdy pilotów są wykonane z przeźroczystego, wytrzymałego materiału, właśnie po to by zwiększyć ich pole widzenia i dostrzec potencjalne zagrożenie".
Inne: Aby naprawić statek dwóch pilotów w kombinezonach kosmicznych musi wyjść na zewnątrz, aby załatać jego pancerz. Jeden z nich pokazuje drugiemu, że zepsuł mu się komlink w skafandrze. "Nic nie szkodzi, mów po prostu głośniej." - opdowiada drugi
Chodzi w skrócie o to, że jeśli błędy w filmie nie stoją ponad zdrowym rozsądkiem i logiczną oceną sytuacji, nie wspominając już o innych żródłach SW.
Walker nie poruszają się jakby fazowały, czy miały jakąś inną czkawkę, bo takie są (były) ograniczenia animacji. Sytuacja analogiczna odnosi się do Rancora.