Zrodzony z fantastyki

 
baca007
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 352
Rejestracja: pn gru 22, 2003 1:22 pm

sob sie 26, 2006 7:38 pm

Wsiedli¶cie do turbowindy, która po krótkiej je¼dzie dowioz³a was do najbli¿szego hangaru rufowego gdzie pozostawili¶cie wasz statek. Zobaczyli¶cie ¿e przy g³ównej rampie znajduje siê kilka sporych skrzynek z oznaczeniami Starej Republiki na których przysiad³o dwóch m³odych techników. Jeden z nich poda³ bez s³owa Gromowi notes z listem przewozowym. By³o tam zaklasyfikowane 8 skrzyñ, 2 opatrzone subskrybcj± "Ekwipunek studentów Akademii Jedii" a pozosta³e 6 "Ekwipunek dla komandosów". Ten sam technik który poda³ notes, u¶miechn±³ siê po czym powiedzia³:<br />-Polecono mi za³adowaæ te skrzynie na wasz statek, nie ma sensu wysy³aæ osobnego transportu tylko z tymi kilkoma skrzynkami. Je¶li pozwolicie za³adujemy je i mo¿ecie ruszaæ.<br />W czasie ³adowania skrzyñ zdarzyli¶cie wykonaæ wszystkie procedury przedstartowe, po chwili kontrolka luku ³adowni zab³ys³a kolorem oznaczaj±cym i¿ jest on zamkniety. A w bocznym iluminatorze zobaczyliscie odchodz±cych techników z których jeden pokaza³ wam podniesiony kciuk. Szybko otrzymali¶cie pozwolenie na start i wylecieli¶cieprzez ¶luze magnetyczn± w otwart± przestrzeñ. Komputer szybko wyliczy³ koordynaty skoku szacuj±c czas podró¿y na 20 standardowych godzin. Po 10 minutach od startu gwiazdy zmieni³y siê w ¶wietlne smugi a wy znale¼li¶cie siê w tunelu nadprzestrzennym.<br />
 
Awatar użytkownika
Nemo__
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 1066
Rejestracja: ndz kwie 24, 2005 2:13 pm

wt sie 29, 2006 12:02 pm

Villie<br /><br />Uff. W końcu koniec tej żałosnej trzyaktówki. Trzy? Tak, rzeczywiście...jego przybycie na to dziwne spotkanie, przybycie pacholątek Skywalkera i w końcu samego pana S.<br />No ale już mieli lecieć...super. Im szybciej dolecą, tym szybciej skończy z panem C.<br />I resztą draniów.<br /><br />Gdy znalazł się na statku, poczuł się odprężony. Nawet bardzo. Pierwsze, co postanowił zrobić...o. Sprawdzi swoje rzeczy.<br />Ruszył więc urządzić się w swojej kajucie...czy jak to się pomieszczenie tam nazywało, a na odchodnym rzucił reszcie towarzyszy, będąc odwróconym do nich plecami.<br />-Jeśli ktoś ruszy moje rzeczy, zabije. Naprawdę. I to w bardzo, bardzo bolesny sposób.<br />Jego głos był zimny, wyżuty z emocji. Chociaż nie...bardziej pasowałoby określenie takowe, że Villie był przyzwyczajony do mówienia takich rzeczy i traktował je jak "Smaczna zupa" czy "Ładna sukienka".<br />Ciekaw był ich min...o tak, mogło być zabawnie. No ale cóż, nie miał się tutaj bawić.<br /><br />W końcu jego-a raczej ich, bo okazało się że wszyscy mają jedną...grr...-kwatera stanęła przed nim otworem, a wszelkie jego rzeczy na miejscu. Nieruszone. I bardzo, bardzo dobrze. Gdy był pewien, że niczego nie ruszono, wyszedł...zamykając pojemniki z jego rzeczami na głucho. Poprosił tego całego Mistrza Jedi by jego własność miała dodatkowe, znacznie lepsze zabezpieczenia niż inne. I jak widać zrobił o co go prosili.<br />Dobrze.<br /><br />Następnie, niby nigdy nic, wrócił do sali w której powinna być reszta "studentów". 20 godzin z nimi? Ciekawe, czy znowu rzucą się do niego z mordą...<br />Usiadł na pierwszym wolnym miejscu, założył nogę na nogę i oparwszy się o siedzenie, zamknął oczy odprężając się. Pozwolił sobie na lekki uśmiech...prowokujący. Tak, właśnie taki-prowokujący.
 
Coen__
Zespolony z forum
Zespolony z forum
Posty: 531
Rejestracja: sob lut 01, 2003 10:34 pm

wt sie 29, 2006 8:37 pm

Grom<br /><br />Mê¿czyzna skin±³ g³ow± technikowi poczym ruszy³ po w³azie do wnêtrza statku. Jak tylko postawi³ na nim stopê poczu³ przyjemny ciê¿ar w³asnego cia³a w normalnej grawitacji oraz owia³ go przyjemnie ch³odny podmuch. Przymkn±³ a¿ oczy rozkoszuj±c siê przez sekundê tymi wspania³ymi warunkami, po czym ruszy³ prêdko do kokpitu.<br />- Poczekajcie tu na mnie - rzuci³ pozosta³ym stoj±cym na zewn±trz przechodz±c przez ³adownie i znikaj±c za drzwiami prowadz±cymi do dalszej czê¶ci okrêtu. Id±c do kokpitu mia³ szczer± nadzieje, ¿e nikt nie zlekcewa¿y jego polecenia. Przy sile przyci±gania, jak± ustawi³, aby zabezpieczyæ okrêt dla reszty w najlepszym wypadku skoñczy³oby siê to na z³amaniach. No, mo¿e Villie dziêki swojej zbroi by siê bez nich obszed³, ale zbroja by ucierpia³a. A szkoda by by³o, bo mia³a dobre korzenie, choæ wiele utraci³a id±c z duchem czasu...<br />Przybywszy w koñcu do kokpitu szybko odszuka³ kontrole ¶rodowiska i zmniejszy³ znacznie si³ê grawitacji dostosowuj± j± do standardów normalnych istot, wy³±czy³ te¿ sch³adzanie. Mimowolnie skrzywi³ siê, czuj±c jak staje siê l¿ejszy, ale có¿...takie ju¿ by³o jego prywatne piekie³ko. Wzdychaj±c ciê¿ko czuj±c jak powietrze siê nagrzewa, ruszy³ szybko z powrotem do wszystkich<br />- Ju¿ mozna wchodziæ - powiedzia³. Je¶li wszyscy zastosowali siê do jego rad to pozwoli³ im spokojnie wej¶æ do ¶rodka, poczym ruszy³ przygotowywaæ P³omieñ do startu. Je¶li za¶ nie pos³uchali to wzdychaj±c ciê¿ko Aesir zeskroba³ ¶mia³ków z p³yty ³adowni i zaniós³ ich do ambulatorium...

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości