<!--QuoteBegin-Mortis+-->
Mortis pisze:<!--QuoteEBegin-->Dlaczego uważasz to za nadużywanie wolności?
<br />Bo uważam, że nie mamy prawa uznawać się za absolutnych właścicieli naszego życia.<br /><br /><!--QuoteBegin-Mortis+-->
Mortis pisze:<!--QuoteEBegin-->Za bardzo uogólniasz- jakie zło czyni człowiek, który popełnia samobójstwo "w celi śmierci"?
<br />Popełnienie samobójstwa czy też eutanazji jest dla mnie zasadniczo sprzeczne z godnością osoby ludzkiej. Wreszcie jest wykroczeniem przeciwko miłości. Miłości siebie, bliźnich i samego Boga. <br /><br /><!--QuoteBegin-Mortis+-->
Mortis pisze:<!--QuoteEBegin-->Oczekiwanie na śmierć może być czasem gorsze, szczególnie kiedy mówimy o takich przypadkach, gdzie nawet morfina nie pomaga.
<br />Oczekiwanie na śmierć jest przede wszystkim trudniejsze (jak to zazwyczaj bywa z postępowaniem moralnie słusznym), niż eutanazja, która jest "drogą na skróty", po najmniejszej linii oporu.<br /><br /><!--QuoteBegin-Rish+-->
Rish pisze:<!--QuoteEBegin-->podczas gdy w stodole nieopodal samobójstwo popełnia pogrążona w rozpaczy,<br />zgwałcona kobieta.
<br />Jesteś pewien, drogi
Rishu? A może ta zgwałcona kobieta poddała się zabiegowi aborcji. Może od tego czasu za każdym razem, gdy widziała matkę z małym dzieckiem, ogarniała ją dziwna złość i bezsilność, a moment gwałtu powracał nieustannie w jej pamięci. Może przeprowadzony zabieg nie uwolnił jej od problemu. Może spotęgował bolesne doznania, nie ukoił jej cierpiącej duszy, narodził nowe obawy i wyrzuty sumienia...<br />Tak wielu rzeczy nie dostrzegasz lub nie chcesz dostrzec...<br /><br /><!--QuoteBegin-Rish+-->
Rish pisze:<!--QuoteEBegin-->Jakim prawem chcesz odebrać jej możliwość stawienia oporu morzu nieszczęść?
<br />Wręcz przeciwnie. Całym sercem zachęciłbym każdego cierpiącego do przeciwstawienia się jego nieszczęściu. Ale w tym celu w pierwszej kolejności trzeba to nieszczęście przyjąć w takiej lub innej formie. A nie dopuszczać się zbrodni w imię ułudy, iż dzięki temu cierpienie rozpłynie się i wszystko będzie cacy.<br /><br /><!--QuoteBegin-Rish+-->
Rish pisze:<!--QuoteEBegin-->Jakim prawem chcesz narzucić innym własną opowiedź na to pytanie: czy godniejsza jest bierność, czy może świadomy opór?
<br />Nie narzucam tego, gdyż sam nie znam odpowiedzi na to pytanie. Poza tym, jak wyżej.<br /><br /><!--QuoteBegin-Rish+-->
Rish pisze:<!--QuoteEBegin-->Jakim prawem chciałbyś decydować o drodze życiowej, którą wybiorą?
<br />Nie wiem, co to za prawo. Nazywaj je prawem Boskim, instynktem samozachowawczym, przyrodzoną wrażliwością... Wiem tylko, że to prawo sprawia, iż widząc osobę, która leży na torach, ściągnąłbym ją z nich, choćby siłą. A gdy ktoś mnie pyta czy jestem za aborcją, odpowiadam twardo i zgodnie z własnym sumieniem - nie. Nie mam siły, by ściągnąć z prowadzącego donikąd toru ludzi, którzy owładnięci nieszczęściem są gotowi zaprzepaścić swe całe życie. Choć tyle w tej sprawie mogę zrobić, oddać swój pojedynczy, nieznaczący wiele pośród milionów, głosik.<br /><br /><!--QuoteBegin-Rish+-->
Rish pisze:<!--QuoteEBegin-->A nawet jeśli świadomie przyzwolisz na ich cierpienia - okaże się to działanie niemądre, ponieważ nie tak znowu wielu jest ludzi, którzy zdołaliby udźwignąć ciężar bólu, zdołaliby udźwignąć krzyż. A co z tymi, którym się to nie udało? Nieistotny wyjątek od reguły?
<br />Co to znaczy: "nie udało się"? Obawiam się, że źle definiujesz zwycięstwo. Czy Jezusowi się nie udało? Bo cierpiał straszliwie, bo został upokorzony, bo umarł w męce?<br /><br /><!--QuoteBegin-Rish+-->
Rish pisze:<!--QuoteEBegin-->NIE KAŻDY musi posiadać tak silną wolę o jakiej piszesz. Nieszczęśliwy Werter popełnia samobójstwo nie mogąc wytrwać istnienia bez swej ukochanej. Ofelia popada w obłęd. Większość ludzi jest słabych, Agnostosie.
<br />Tu się znów myslisz, bowiem słabi jesteśmy wszyscy bez wyjątku.<br /><br /><!--QuoteBegin-Rish+-->
Rish pisze:<!--QuoteEBegin-->A przynajmniej nieświadomych siły drzemiącej w ich wnętrzu. Nieświadomi rodzą się, nieświadomi żyją, nieświadomi umierają. I nic na to nie poradzisz. <br /><br />Chociaż...<br />możesz jeszcze sprzedać im soczystego kopniaka w postaci zakazu dokonywania aborcji.
<br />Zakaz aborcji to nie soczysty kopniak z czyjejkolwiek strony. To obosieczne ostrze, przed którym chciałbym ustrzec tych, których sam tak mądrze nazywasz nieświadomymi. Nieświadomych konsekwencji moralnych i wagi swych czynów.<br /><br /><!--QuoteBegin-Rish+-->
Rish pisze:<!--QuoteEBegin-->kobieta zgwałcona
<br />Przestępstwo, choćby tak plugawe i okrutne jak gwałt, nie ma prawa usprawiedliwiać kolejnej zbrodni.<br /><br /><!--QuoteBegin-Rish+-->
Rish pisze:<!--QuoteEBegin-->Małoletnia matka
<br />Pewnie, dajmy dzieciakom mysleć, że nawet jeśli prezerwatywy się po pijaku zapomni, to zawsze zostaje skrobanka...<br /><br /><!--QuoteBegin-Rish+-->
Rish pisze:<!--QuoteEBegin-->płód z poważną chorobą genetyczną
<br />I oto jak w cudowny sposób diagnostyka pociąga za sobą... karę śmierci. A za lat 100, jak już eutanazja i aborcja będą na porządku dziennym, to ludzie powiedzą: "wykryto u Ciebie białaczkę/nowotwór złośliwy/chorobę Alzheimera/etc, wiesz, pewnie już z tego nie wyjdziesz, będziesz tylko cierpiał, a i społeczeństwu na wiele sie pewnie nie zdasz, swoim rodzicom lub dzieciom przysporzysz samego kłopotu... jutro pan doktor zrobi ci zastrzyk, po którym spokojnie na zawsze zaśniesz". Albo nawet w ogóle nie będą mówili, tylko od razu do gazu, mówiąc brutalnie.<br /><br />Pozdrawiam.