Żeby zrozumieć kim był i czym dysponował mistrz Mace Windu trzeba wielokrotnie i dokładnie zagłębić się w dwie książki które w perspektywie znajomości całej sagi GW (książkowej) łącznie z NEJ dają zdumiewającą perspektywę.
Polecam przestudiowanie: "Punkt Przełomu", oraz "Zemsta Sithów" autorstwa Matthew'a Stover'a. Jest tam całe spektrum wewnętrznych przemyśleń i działań Mace Windu.
Żeby tu na forum rozwinąć temat musiał bym zacytować praktycznie 50% treści tych dwóch książek. Ograniczę się tu do kilku fragmentów myślę, że one wyjaśnią wszystko:
MOC MACE WINDU
Z prywatnych dzienników Mace'a Windu
Wyobraźcie sobie klejnot Corusca: minerał, którego struktura krystaliczna
jest tak spoista, że czyni go twardszym od durastali. Możesz go uderzyć pięciokilowym
młotem i uszkodzić młot. Lecz ta sama struktura, która daje mu wytrzymałość,
jest również źródłem punktów przełomu: miejsc, gdzie precyzyjne
przyłożenie starannie odmierzonej siły - nie więcej niż delikatne stuknięcie -
rozbije go na części. Znalezienie jednak tych punktów, (...) wymaga lat nauki,(...)surowych ćwiczeń, aby użyć dłoni w doskonałej kombinacji siły i precyzji, (...)
Chyba że macie taki talent, jak ja.
Bo ja widzę te punkty przełomu.Nie używam do tego wzroku, lecz "widzenie" jest najlepszym terminem, jaki można znaleźć w basicu: to postrzeganie, odbieranie, jak to, na co patrzę,wpasowuje się w Moc, jak Moc wplata w to samą siebie i we wszystko inne.
(...)stwierdziłem, że inni studenci, dorośli rycerze Jedi, nawet
mądrzy mistrzowie wyczuwają takie połączenia z wielką trudnością i tylko przy dużej wprawie i koncentracji. Moc ukazuje mi silne i słabe strony, ukryte wady i nieoczekiwane możliwości wykorzystania. Ukazuje mi wektory naprężeń, które ściskają lub rozciągają, skręcają lub ścinają; ukazuje mi, jak wzorce tych wektorów,przecinając się, tworzą matrycę rzeczywistości.
Mówiąc krótko: kiedy patrzę na ciebie poprzez Moc, widzę, gdzie się rozpadniesz.
Samo to wyznanie Windu o istocie swojego postrzegania mocy daje nam pojęcie o jego Sile. Sile, która tak naprawdę jest potrzebna w minimalnym stopniu - bo czyż potrzeba wielkiej siły by rozbić kryształ uderzając go w punkt przełomu, ten słaby punkt który widzą tylko nieliczni.
Z praktycznego punktu widzenia pozostaje jeszcze umiejętność i możliwość podejścia/dostania się do miejsca gdzie będzie możliwe uderzenie w punkt styku. I du dochodzimy do formy walki mieczem jaką stworzył Windu i był jej największym mistrzem - jedyną znaną inną mistrzynią tego stylu była padawanka Windu - Depa.
Vapaad - 7 forma - pisze sie przez drugie 2 "aa""
Nazwa formy wzięła się od:
Vapaad był szczególnie groźnym drapieżnikiem z Sarapinu, potężnym i okrutnym.Atakował nieprawdopodobnie szybkimi mackami. Większość okazów miała ich siedem,ale nierzadko zdarzało się, że miały i po dwanaście. Największy, jakiego kiedykolwiek upolowano, liczył sobie dwadzieścia jeden odnóży. Cały problem z Vapaadem polegał na tym, że nigdy nie wiedziałeś na pewno, ile ma macek, dopóki go nie zabiłeś.
Poruszały się zbyt szybko, by je policzyć. Prawie za szybko, by je zobaczyć.
I tak właśnie wyglądała z zewnątrz walka w stylu Vapaad, zwłaszcza przy użyciu dwóch mieczy. Była jednym wielkim wirem ciągłego ataku przy pełnej szybkości. [Że tak wtrącę - jej niewielkie wyobrażenie możemy sobie obejrzeć w grze Jedi Academy - single - grając dwoma mieczami wciakamy PPM i LPM - wychodzi z tego coś w rodzaju szybkiego kata i żaden miecz dwustronny nie ma przy tym szans]
Ale wszystko ma swoją cenę - Vapaad wymagał od mistrza wielkiego poświęcenia i niemalże przejścia na Ciemną Stronę Mocy.
Musi to być efekt uboczny zastosowania Vapaad w Mocy. Mój styl zapewnia
wielką skuteczność, ale straszliwym kosztem. Gorączka krwi to choroba,
która może zabić każdego, kogo dotknie. Aby użyć Vapaad, musisz pozwolićsobie na radość z walki. Poddać się bitewnemu dreszczowi. Zwycięskiemu szaleństwu.
Dlatego tak niewielu studentów w ogóle próbuje tego stylu.
Vapaad to droga, która prowadzi przez pogrążony w półmroku skraj CiemnejStrony.
I tu ujawniało się mistrzostwo i słabość Mace Windu. Nie można było poprostu użyć ot tak siobie Vapaadu.Oddając się Vapaadowi trzeba było zanurzyć się nieomalże w Ciemną Stronę Mocy, a potem umieć z niej wyjść.
Z każdym oddechem odrzucał kolejne warstwy ograniczeń i opanowania. Kolejne warstwy spokoju i powagi. Musiał wyrzucić z siebie wewnętrzny spokój, aby w jego miejsce wstąpiła radość. Dreszcz oczekiwania. Czysta przyjemność fizycznego wyładowania emocji. Vapaad był bowiem czymś więcej niż tylko formą walki na miecze świetlne.
Był stanem umysłu.
Ostatnia walkaMace Windu - Dart Sidious
Wynik ostateczny znamy - odcięta dłoń Windu, a on sam spadający w półkilometrową przepaść.
Wynik walki dwóch mistrzów mocy jest inny - To Windu zatracając się w Vapaad (czego film nie mógł nam przekazać) wchłaniał całą atakującą go Moc Sidiousa, zmieniał jej kierunek i wykorzystywał przeciwko niemu. W filmie niemoc Sidiousa pokazana jest jako podstęp by skłonić Anakina do pomocy - w książce jako prawdziwa niemoc wywołana lustrzanym odbiciem Vapaadu w mocy
Ostatni zlepek cytatów:
Vaapad jest stylem agresywnym i potężnym jak zwierzę, od którego wziął swoją nazwę, ale siłę tę zyskuje za cenę wielkiego ryzyka: zagłębienie się w Vaapad otwiera bramy, które powstrzymują mrok ukryty we wnętrzu wojownika. Chcąc stosować tę formę walki, Jedi musi pozwolić sobie na znajdowanie przyjemności w boju; musi oddać się emocjom towarzyszącym pojedynkowi na śmierć i życie. Musi pragnąć zwycięstwa.
Vaapad jest ścieżką do przedsionka Ciemnej Strony.
Mace Windu stworzył ten styl i był jego jedynym żyjącym mistrzem.
Teraz nadeszła pora na ostateczną próbę Vaapadu.
...
Nie było tu miejsca na samokontrolę Jedi.
Mace Windu szedł na całość.
...
Mace zabrnął bardzo głęboko - dał się pochłonąć Vaapadowi i tak naprawdę przestał istnieć jako niezależna istota.
Vaapad jest kanałem ciemności płynącej w obie strony. Jedi akceptował niesamowitą szybkość Lorda Sithów, wysysał jego wściekłość i potęgę, skupiając je w sobie...A potem je uwalniał.
Odbijał nienawiść z powrotem do jej źródła, jak miecz świetlny odbija blasterowy bolt.
...
Przekonał się, że to strach daje ciemności siłę.
Nie bał się więc. Mrok nie miał nad nim władzy.
Ale...
On także nie miał władzy nad mrokiem.
Vaapad uczynił z niego otwarty kanał, połowę nadprzewodzącego obwodu, którego dopełnieniem był przeciwnik cień.
...
Wciąż jednak był to zamknięty, nieskończony, cykliczny
obieg energii - żaden z walczących nie został ranny; nie czuli nawet możliwości zmęczenia.
Impas.
Mogłoby to trwać w nieskończoność, gdyby Vaapad był jedynym darem Mace'a.
...
- jego umysł zamykał obwód mrocznej siły, kierując ją z powrotem ku jej nieograniczonemu źródłu.
I próbował znaleźć w nim punkt przełomu.
Odszukał Mocą splot linii uskoków w przyszłości cienia. Wybrał najgłębsze pęknięcie
i podążył jego śladem aż do chwili obecnej, do tego miejsca...
...
Tak bardzo skoncentrował się na punkcie przełomu Palpatine'a, że nawet nie pomyślał
o punkcie przełomu Anakina.
Mroczne błyskawice zniszczyły jego wszechświat.
Spadał całą wieczność.
Potężny mistrz, potężnej mocy odszedł ... z naszej sagi.
Wracając co całości świata GW i NEJ - wydaje mi sie że Windu był pierwszym mistrzem Jedi który nie bał się przejść na CSM i wrócić bez skazy. Zaryzykowałbym stwierdzenie że był prekursorem połącznia JSM i CSM - czyżby Szara Strona Mocy?