Po co piszę artykuł a nie blog? Bo nie lubię blogów… Chciałbym poruszyć pewne tematy dotyczące społeczności rpgowej. Mam nadzieję, że nikt nie poczuje się niniejszym tekstem urażony. A jeżeli tak, to znaczy, że mam rację i jednocześnie mam gdzieś, że Cię obraziłem drogi czytelniku. Opiszę tu kilka spostrzeżeń na temat RPG, oraz opiszę co doprowadza mnie do szewskiej pasji.
Spójrzmy na nas, rpgową brać. Osobiście uważam, że podzielić można rpgowców na kilka grup. Są to grupy:
Starzy gracze
Młodzi Gracze
Wodziarze
Ludzie normalni
Cioty
Słów kilka o każdej z grup:
Starzy Gracze
Mam na myśli osoby z wieloletnim stażem pamiętający czasy, gdy o RPG mało kto słyszał. Przyznać muszę, że darzę ich ogromnym szacunkiem. Głównie za ich wiedzę, oraz za godziny spędzone z takimi osobami na dyskusjach. Dostarczyliście mi masy inspiracji, wiele się od Was nauczyłem a do tego jesteście normalni.
Młodzi Gracze
Mówi się, że każdy kiedyś zaczynał… Owszem, ale w czasach gdy ja zaczynałem nie biegłem na forum z każdym głupim pytaniem tylko sam szukałem odpowiedzi. Kurde, macie bana na Google? Dodatkowo irytujecie mnie swoimi dywagacjami na tematy tak bezdennie głupie, że głowa boli. Oczywiście nie wszyscy, gdyż spotkałem się z młodymi graczami, z którymi można było normalnie porozmawiać.
Wodziarze
Powiem tylko o tych najbardziej hardcorowych przypadkach. No tych to ja kocham po prostu. Chcecie się malować na sesjach? Proszę bardzo, pijcie sobie te Wasze wina z kieliszków by imitować krew, mierzcie demonicznym wzrokiem każdego, kto na sesji zażartuje bądź co gorsza rozprasza innych kolorową koszulką. Chcecie tak robić? Proszę bardzo tylko odpierniczcie się łaskawie od reszty. Nas to nie bawi. Tak wiem, jesteśmy munchkinami i nie umiemy grać w RPG! No pies Wam mordę lizał…
Ludzie normalni
Czy tu coś trzeba tłumaczyć? Po prostu zwykli ludzie, którzy dla zabawy grają sobie w RPG. Gdyby było więcej takich osób to ksiądz by nas od czartów nie wyzywał.
Cioty
Ładna nazwa prawda? Oddaje to co czasem widzę w autobusach, w empiku przy stoisku z RPG itp… Jadę sobie busikiem, wszystko pięknie. Lukam przez szybkę czy kanar nie wsiada na przystanku. Mojego prześladowcy nie widać... jest za to trzech młodzieńców. Bill Gates to przy nich istny ogier i balangowicz. Wsiadają biadolą o toporach, magicznych mieczach czy orkach podniecając się przy tym jak dresiarz na widok cichodajki w wiejskiej sztachotece. No sorry panowie. A potem się dziwicie że się z Was ludzie śmieją…
Rzeczą ważna w RPG jest… klimat! Oczywiście się z tym zgadzam ale nie zapominajmy, że jest to zabawa. Zabawa z założenia ma sprawiać radość. Jednym radość sprawia wygłaszanie wspaniałych przemów językiem stylizowanym na staropolski, a innym utłuczenie zawszonego goblina swym mieczem. Co w kwestii klimatu mnie denerwuje? Stwierdzenia w stylu: „Ta postać jest nieklimatyczna”. Przepraszam, że co? Sorry koleś weź mi to wytłumacz jak postać może być nieklimatyczna? Będę chciał to se zrobię postać w Ravenlofcie, która będzie klaunem cierpiącym na wieczne gazy. Będzie klimat? Będzie, inny niż najczęściej spotykane w tym settingu ale będzie!
Teraz napiszę, co denerwuje mnie na tym forum, oprócz rzeszy klimaciarzy… Powiedzmy, że wrzucam na forum opis magicznego przedmiotu. Napiszę jakieś tam krótkie opowiadanko i rozpiskę mechaniczną. Proszę o komentarze. Co dostaję w zamian? Potraficie wymienić mi wszystkie błędy ortograficzne, stylistyczne i wszystkie inne, o których nawet nie słyszałem a nic nie napiszecie o samym przedmiocie. Zadacie mi masę pytań na temat rzeczonego wstępu itp. Czy o to mi chodziło? Nie!!! Napiszcie coś sensownego o samym przedmiocie albo lepiej nic nie piszcie…
D&D odniosło sukces w Polsce. To nie ulega wątpliwości. Zastanawiałem się dlaczego… Czy jest to zasługa BG, IWD, NVM i ogólnie gierek osadzonych w tych realiach? Zapewne tak. Ale nie tylko. Co mieliśmy po polsku przed D&D? CP, młotek, Kryształy Czasu, Neuroshimę, Zew, WoD, L5K… A tu nagle przychodzi gra dla dzieci, jak niektórzy określają D&D. I co? I dobrze! Nareszcie jakaś odmiana od straszenia się na sesjach, stwierdzeń „to nie jest realistyczne” itp. Nareszcie jakiś lżejszy system. I nie, D&D nie jest kolorowe i cukierkowe. Przy takiej ilości settingów jest w czym wybierać. Mamy kolorowego FR, heroicznego DL, straszaka Ravenlofta. Mamy Scarred Landsy, Dark Suny, Planescapa czy ojca wszystkich settingów Greyhawka. Więc proszę Was, zostańcie w swoim mroku i sesjach, na których nie świeci słońce „bo zepsuje klimat”. My wolimy coś lżejszego, ile można się straszyć na sesjach…
Obraziłem Cię? Pewnie prawda w oczy kole…
To tyle ode mnie.
Pozdrawiam i dzięki za lekturę.