Thanes pisze:<br /><br />Najwyra¼niej nie. Bo ja odczu³em to przy samej koñcówce i to bardzo mocno. Mam pytanie do tych co przeczytali, bo czego¶nie rozumiem. UWAGA SPOILER !! Na astralu, gdy dru¿yna by³a na ciele boga Malkina, to rozumiem, ¿e obrazy które zacze³y siê wy¶wietlaæ na niebie by³y efektem przegl±dania dziennika przez cia³o. Ok. Wiemy te¿ ¿e dziennik jest wype³niony portalami. Ale ¿eby przej¶æ przez portal to chyba logiczne ¿e trzeba przeci±æ jego p³aszczyzne mówi±c technicznie. Gdy grupa ucieka³a przed spadaj±cymi demonami (dziwne ¿e akurat z tej strony co¶ spada³o a z innych nie) schowa³a siê po chwili walki w magicznej barierze stworzonej przez Krima. Ale ca³y czas przecie¿ siedzieli na ziemi, a portale (strony) by³y wy¶wietlane na niebie. Wiêc czemu u diab³a nagle okaza³o siê ¿e samo przej¶cie przez tymczasow± barierê magiczn± równa siê przej¶ciu przez portal. To czyba oczywiste ¿e odleg³o¶æ od ¶cian skorupy (promieñ pare metrów) do nieba jest ogromna. I jak niby j± pokonali bohaterowie ?????????<br /><br />Druga bzdura. Gdy dru¿yna znalaz³a siê w otch³ani na warstwie 665 (tam gdzie spadali ca³y czas) dowiadujemy siê ¿e warstwa ta nie posiada ¿adnych portali prowadz±cych poza ni±, a jedynie do niej. Jedynym sposobem wydostania siê s± portale przeno¶ne. Wiêc skoro nie ma z tamt±d wyj¶cia to po cholere demony, które odkupi³y Artusa od boga Sung Chianga tam wskoczy³y ????????? Chcia³y umrzeæz g³odu ????<!--quotec--><br /> Gubi³em siê w w±tku i sposobie opisywania ¶wiata. Czy to tylko moje wypaczone zdanie? <br />
<br /><br />Zabawne stwierdzenie zw³aszcza to o Elminsterze i Rincewindzie. Ostatecznie ksi±¿ki któych bohaterem jest Rincewind ciesz± siê o wiele wiêksz± popularno¶ci± ni¿ te których bohaterem jest Elminster. Jest to z pewno¶ci± zas³uga stylu i niezwyk³êgo poczucia humoru Prachetta, ale tak¿e ¶wietnie stworzonej postaæ g³ównego bohatera (Jak dla mnie Rincewind jest o wiele ciekawszy od wszyskitch epickich bohaterów FR, mimo ¿e jest tchórzliwy a¿ do przesady). Wiêc nie chodzi tu o to, ¿e tacu musz± byæ bohaterowie FR, ¿eby kto¶ chcia³ czytaæ te ksi±¿ki, ale o to ¿e autorom brakuje wyobra¼ni i niepotrawi± stworzyæ lepszej fabu³y ni¿ "Dru¿yna poszukiwaczy przygód chodzi po ¶wiecie i rozwala z³ych".¯adna z tych ksi±¿ek nie cieszy³aby siê popularno¶ci± gdyby Drizzt tylko ucieka³, Elminster przypomina³ Ricewinda a Cadderly ksiêdza