Przeczytałem to w 2 dni, na spokojnie i popieram przedmówców - książka świetna, ani trochę nie odstaje od poprzedniczek.
1. Harry przez ostatnie ok. 250 str. był pierwszy raz w historii tej serii naprawdę świetny (jego sposób prowadzenia rozmowy, pewność siebie, inteligencja [dotąd przeważnie ukrywana], bystrość umysłu, odwaga, dojrzałość emocjonalna [o dziwo!], zrozumienie i zaakceptowanie swojego przeznaczenia wyniosły jego postać na kompletnie nowy, i zdecydowanie lepszy poziom).
2. Postacie które zginęły. Hmm, IMO, ich śmierć nieznacznie zmienia obraz całości, jedynie dodaje smaczku i bardziej wciąga. Oczywiście szkoda ich, ale z zapowiedzi można było wywnioskować, że Rowling "pozabija" przynajmniej połowę 'tych dobrych' znanych z imienia.
3. Epilog doskonały, ani za dużo, ani za mało. No i oczywiście teksty Rona
[spoiler]
Mnóstwo głów wygląda z pociągu, kierując swój wzrok na Harry'ego, Ron na to:
-
Don't let it worry you. It's me. I'm extremely famous.
...
Ron mówi do swojego syna i przynależności do domu w Hogwarcie:
-
If you're not in Gryffindor, we'll disinherit you. But no pressure.
-
Ron! - Hermiona
...
George po utracie ucha mówi do przestraszonej matki i brata bliźniaka:
-
You'll be able to tell us apart now, anyway, Mum.
[/spoiler]
PS. Zaraz po przeczytaniu przez 6 godzin opowiadałem treść książki mojej rodzicielce, która nie ścierpiała czekania na polską wersję