Goldluck 0700 pisze:i wmówił, że zginąłem?
Goldluck 0700 pisze:Czy zdarzyło się wam kiedyś, że zagięliście MP który chciał was zabić, powołując się na okoliczności, umiejętności, bądź rzuty których MP nie uwzględnił. Może zdarzyło się wam, że MP zabił was bez żadnego pretekstu.
M.S pisze:...zawsze może się powołać na autorskie zasady, okoliczności, które zwiększyły obrażenia itd. Najlepiej pogodaj z nim, powiedz, że przesadził, ale nie szantażuj go jakiś zasadami z podręczników.
Keliah pisze:Zwlaszcza z takim, co ma przerosniete ego albo leczy kompleksy i nie potrafi sie przyznac do popelnionego bledu. Ale z takimi MG sie nie gra. Dobry MG powie "OK, pomylilem sie, jest tak, jak mowisz"....gdybyś tylko potrafił przetłumaczyć to samo moim graczom byłbyś moim idolem Zdrowe podejście do sprawy. MG nie jest nieomylny, ale z autopsji wiem, że nic tak nie wkurza jak gracz który usilnie wmawia Ci że "w podręczniku tym i tym na stronie tej i tamtej pisze inaczej". Przypuszczalnie jeżeli wyjedziesz do niego z takim tekstem Goldluck 0700 to nie tylko twoja postać pozostanie martwa, ale jej ciało rozszarpią padlinożerne motyle a itemy rozkradną gigańci asasyni-tancerze cienia ;p Nie warto tak zadzierać z MG.
A jakiz to powod moze miec MG, zeby psuc jakosc swojej wlasnej sesji (zgodnie z zasada, ze sesja jest tak dobra, jak dobrze bawil sie na niej najgorzej bawiacy sie gracz)?ale widać miał ku temu jakiś niezły powód xp [tutaj powstaje kolejna zasada: nie wkurzaj MG ]
M.S. pisze:Uwazam, ze gracz moze zmuszac MG do zmiany decyzji, jesli ten sie pomylil. Na autorskie zasady MG powinien sie powolac przed sesja, a nie robic gracza w wala podczas gry (swoja droga zastanawiajace jest, jak wielu graczy uznaje oszukiwanie kumpli za cos naturalnego). Umawiamy sie na gre na konkretnych zasadach, a tu nagle jeden z graczy (bo MG tez jest graczem) mowi, ze teraz zasady beda inne, bo tak jest dla niego korzystniejsze. Cos tu jest nie tak.Co się stało to się nie odstanie - nie możesz zmuszać prowadzącego do zmiany decyzji, nawet jeśli ten się pomylił - zawsze może się powołać na autorskie zasady, okoliczności, które zwiększyły obrażenia itd.
(bo MG tez jest graczem)
MP NIE MOŻE SIĘ MYLIĆ
Krakonman pisze:Uwazam, ze gracz moze zmuszac MG do zmiany decyzji, jesli ten sie pomylil.
Krakonman pisze:Na autorskie zasady MG powinien sie powolac przed sesja, a nie robic gracza w wala podczas gry
mooozg pisze:W tym przypadku wydaje mi się jednak, Goldluck 0700, że miał rację. I wcale nie musial się powoływać na 7k20 obrażeń (co cię zabiło), gdyz w tym przypadku zadziałało coup de grace- jak przy upadku z 30 m miałeś przeżyć?
Kamer pisze:(swoją drogą to są jakieś zasady w których można "wyrazić" takie strącenie? bo jak nie to nawet taka akcja bez autorskich zasad nie miała by miejsca)
Kamer pisze:epicka walka między BG i jego znienawidocznym przeciwnikiem nad urwiskiem. BG wpada na pomysł by strącić go i udaje mu się, wróg spada ze 100m, MG rzuca zgodnie z zasadami i nagle okazuje się że nieszczęśnik podnosi się, otrzepuje z kurzu i postanawia znów wejść na górę... założę się że wtedy dopiero by się gracz zdenerwował.
Krakonman pisze:Zwlaszcza z takim, co ma przerosniete ego albo leczy kompleksy i nie potrafi sie przyznac do popelnionego bledu. Ale z takimi MG sie nie gra. Dobry MG powie "OK, pomylilem sie, jest tak, jak mowisz"
Kamer pisze:Wg mnie, praktycznie każdy mistrz gry (pewnie dlatego tak mówię bo sam jestem MG Razz) próbuje tą grę usprawnić, by była bardziej realistyczna i stara się robić w obie strony (tzn. że jeśli wróg BG spadłby z tych 16m to też by się zabił).
mooozg pisze:1) Maly wyklad z logiki.Chciałbym pzrypomnieć o pewnej zasadzie, bardzo często zapominanej przez graczy, mimo że jest napisana na jednej z pierwszych stron PMP... MP NIE MOŻE SIĘ MYLIĆ. MP ma ZAWSZE rację. Nawet kiedy w podręczniku, dajmy na to, nieśmiertelnego gracza jest napisane inaczej, to MP decyduje o życiu i śmierci postaci.
Anomer pisze:A ja myslalem, ze zasady D&D ustalili Cook, Tweet i Williams.Tak, ale to on ustala zasady.
Oszukuje. Jesli mowi graczowi: "gramy tak" a potem gra wedlug innych zasad to oszukuje. Swojego kumpla.Nie oszukuje, bo jego celem nie jest rywalizacja z graczem tylko wykreowanie świata. Dlatego sformułowanie "bo tak jest dla niego korzystniejsze" jest tu zupełnie nie na miejscu.
Psucie zabawy graczowi nie wplywa korzystnie na rozgrywke.1) GM ma zawsze rację, póki wpływa to pozytywnie na rozgrywkę.
Tym niemniej w D&D od upadku dostaje sie xk6 obrazen. Jesli MG uwaza, ze zasada jest bez sensu, powinien poinformowac graczy o przeprowadzonej zmianie.A co do kwestii karety, upadku i śmierci: Jestem po stronie Twojego GM'a. Te k6 za upadek są absurdalne...
Kamer pisze:Nieprawda. Nie kazdemu zalezy na realizmie. A jesli zalezy, to znaczy, ze zly system wybral.Wg mnie, praktycznie każdy mistrz gry (pewnie dlatego tak mówię bo sam jestem MG ) próbuje tą grę usprawnić, by była bardziej realistyczna i stara się robić w obie strony (tzn. że jeśli wróg BG spadłby z tych 16m to też by się zabił).
Wyobrazilem. Primo - sa na to zasady. Bycza szarza zdaje sie tutaj poskutkuje. Secundo - wroc spada, dostaje srednio 70 obrazen i rzuca na Wytrwalosc, czy nie zginie od ogromnych obrazen. Jesli przezyje - taka cecha herosow, ze potrafia wyjsc calo z sytuacji, w ktorych zwykly czlowiek sobie nie poradzi. Gracz wie, w jaka gre gra, zna jej zasady, wiec nie ma prawa sie denerwowac. Jak mu sie cos nie podoba, polecam Warhammera. Tam sie ginie od upadkow.Wyobraź sobie sytuację: epicka walka między BG i jego znienawidocznym przeciwnikiem nad urwiskiem. BG wpada na pomysł by strącić go i udaje mu się (swoją drogą to są jakieś zasady w których można "wyrazić" takie strącenie? bo jak nie to nawet taka akcja bez autorskich zasad nie miała by miejsca), wróg spada ze 100m, MG rzuca zgodnie z zasadami i nagle okazuje się że nieszczęśnik podnosi się, otrzepuje z kurzu i postanawia znów wejść na górę... założę się że wtedy dopiero by się gracz zdenerwował.
Mozna sie trzymac zasad, bo:Nie można się trzymać sztywno zasad, bo:
a) często są nielogiczne,
b) spowalniają rozgrywkę (MG rzuci czasem 4k10 zamiast 7k6),
c) są ograniczone.
Toshi pisze:Mozna i tak. Problem pojawia sie w sytuacji, gdy taka sytuacja psuje graczowi frajde z reszty sesji. Wowczas lepiej przerwac gre, wyjasnic sytuacje i bawic sie dalej.Niby w PHB 2 doradzaja zeby jak sie nie zgadzasz nawet z MG to przyjac jego decyzje a ustalac jaka wersja byc powinna po sesji, zeby nie zaburzac rozgrywki.
Keliah pisze:No wlasnie w tym rzecz. MG sie umawia z graczami na D&D, gracz przychodzi, a tu sie okazuje, ze MG przestaje grac wedlug zasad D&D. Ja bym sie wkurzyl.Nie mówimy tu o "błędzie". Tylko o tym że gracz usilnie tłumaczy MG, że jest w błędzie bo tak czy inaczej pisze w tym czy innym podręczniku - nawet jeżeli wynikła sytuacja spowodowana jest jakimiś autorskimi zmianami wprowadzonymi przez MG albo też zwykłym wyborem.
Nie mam nic przeciwko autorskim zmianom, jesli gracze sie na nie zgadzaja. Wprowadzanie zmian bez wiedzy graczy jest zwyczajnym robieniem ich w wala.Osobiście, nie widzę przeszkód w modyfikacji, zmianie jakiejś zasady jeżeli ta nie do końca pasuje do sytuacji.W innym wypadku sesja przypomina grę w szachy, IMO. Najwyraźniej źle mnie zrozumiałeś Krakonman ;p
Zwyczajnie. Siadamy i mowimy: "nie pasuje mi to, to i to, wiec zamiast tego wprowadzilem tamto, tamto i tamto".Poza tym, jak sobie wyobrażacie mówienie o WSZYSTKICH zasadach autorskich przed grą?
No bez zartow. Sa jakies sytuacje, ktorych mechanika D&D nie przewiduje?Czasem po prostu wynika coś niespodziewanego i trzeba dopasować do tego zasady, a niekiedy po prostu taki jest styl MG.
Ale ja nie chce grac w bierki ani bawic sie kalkulatorem. Ja chce grac w RPG. W tym konkretnym przypadku w D&D. Heroiczne, z mnostwem PW itp. Po to pakuje postac, zeby byle upadek z 200 metrow mi wiekszej krzywdy nie zrobil.Jeżeli ktoś chce grać ściśle kostko-numerkowo-zasadową grę, no prob, ale ja czegoś takiego nie stosuje i nie pochwalam. Równie dobrze można wtedy pograć w bierki, albo pobawić sie kalkulatorem.
Krakonman pisze:d) to jest gra, a gra, zeby gra byla, zasady jakies miec musi.
Krakonman pisze:No bez zartow. Sa jakies sytuacje, ktorych mechanika D&D nie przewiduje?
Krakonman pisze:o wlasnie w tym rzecz. MG sie umawia z graczami na D&D, gracz przychodzi, a tu sie okazuje, ze MG przestaje grac według zasad D&D. Ja bym sie wkurzyl.
Krakonman pisze:Ale ja nie chce grac w bierki ani bawic sie kalkulatorem. Ja chce grac w RPG. W tym konkretnym przypadku w D&D. Heroiczne, z mnostwem PW itp. Po to pakuje postac, zeby byle upadek z 200 metrow mi wiekszej krzywdy nie zrobil.
Keliah pisze:Jak najbardziej masz racje.Zasady zasadami ale o ile się nie mylę w RPG chodzi głownie o dobrą zabawę...
Pytanie, czy polepszenie rozgrywki wg MG jest rowniez polepszeniem rozgrywki wg graczy. Dopoki ich nie zapytasz, nie bedziesz wiedzial, czy zmiana im pasuje.Jak dla mnie olanie jakiejś zasady czy jej zmiana, o ile to ma polepszyć rozgrywkę jest jak najbardziej na miejscu.
Slaba to kampania, jesli jeden rzut koscia moze ja zniszczyc. Jesli nie chce sie stosowac do negatywnych konsekwencji rzutu - po co rzucac? Ja bym sie zastosowal do rzutu. Jak ktos chce, zeby wszystko szlo tak, jak zaplanowal, niech zabierze sie za pisanie opowiadan.Poza tym, wystarczy prosta sytuacja - jesteś MG i masz zaplanowaną kampanie. Nagle jeden niefartowny rzut kością lub jakaś sztywna zasada rujnuje Ci całą sesje. Olać czy być praworządnym neutralnym i stwierdzić "Monte Cook, i cała jego zgraja tak to wymyśliła więc zapewne jest to szczyt ideału - tak być musi" ?
Moze brakuje ci paru dodatkow Tak z ciekawosci: mozesz podac jeden przyklad?Hoho, chyba nie wystarczająco długo grasz w D&D =p Ja miałem okazje natrafić na conajmniej kilka.
No i tu sie w zasadzie zgadzamy. Z jednym wyjatkiem: mowienie w trakcie rozgrywki 'to tutaj zmieniam, a jak sie komus nie podoba, to drzwi sa otwarte' jest mocno niefair wobec gracza, ktory przyszedl na sesje grac na pewnych zasadach. W trakcie rozgrywki nalezaloby raczej zapytac graczy o zmiane i jesli nie bedzie sprzeciwu, wprowadzic ja. Prawdopodobnie gracze i tak stwierdza 'Mistrzu, rob jak chcesz'.Ja nie mówię, że trzeba to zatajać, wręcz przeciwnie masz tu racje - zawsze wypada graczy przed sesja poinformować jakie są zmiany. Niemniej, informuje ich o tych zmianach również i w trakcie sesji, rzecz jasna logicznie wszystko tłumacząc. A jeżeli komuś taki styl gry nie pasuje, to przecież nie jestem jedynym mistrzem gry na ziemi, prawda? Każdy ma swój indywidualny styl prowadzenia i niestety, ale wszystkim nie dogodzisz ;p
Krakonman pisze:Slaba to kampania, jesli jeden rzut koscia moze ja zniszczyc. Jesli nie chce sie stosowac do negatywnych konsekwencji rzutu - po co rzucac? Ja bym sie zastosowal do rzutu. Jak ktos chce, zeby wszystko szlo tak, jak zaplanowal, niech zabierze sie za pisanie opowiadan.
Smg pisze:Odnosnie tego wniosku: skad wiadomo, ze gracze wowczas rowniez graja tak, jak maja ochote, jesli nie wiedza, jak graja? Jesli gracze nie wiedza, ze sa kantowani, to jest to po prostu zwykle robienie kumpli w wala przez kumpla. Wciaz nie rozumiem, dlaczego takie zachowanie jest usprawiedliwiane. MG ma swiete prawo olac kostki i zrobic, co zechce, jesli gracze sie na to zgadzaja. Nie prosciej ustalic przed sesja, ze MG bedzie od czasu walowal, zeby gracze nie zgineli odjednego niefartownego rzutu z jednoczesnym zastrzezeniem, zeby nie szarzowali za bardzo, bo wtedy zadnego ratowania tylka nie bedzie? Sytuacja w ktorej gracze nie wiedza, ze sa kantowani jest analogiczna do tej, w ktorej ktos nie wie, ze zostal okradziony. Tez moze byc szczesliwy, ale to nie znaczy, ze okradajacy postapil wlasciwie, bo przy okazji posprzatal ofierze mieszkanie.Był już kiedys dobry flejm o tym, czy nalezy się trzymać kostek, a jeżeli nie, to kiedy nie. Rzucę tylko wnioskami, do jakich doszliśmy - MG ma święte prawo olać kostki i zrobić co zechce, jeżeli nie zepsuje tym samym zabawy graczom. Zwłaszcza, jeżeli gracze nie wiedzą, że są kantowani. Nie powinien też oszukiwać na niekorzyść drużyny, ani nadmiernie na jej korzyść, żeby nie pozbawić innych emocji. Ostatni wniosek był taki, ze każdy gra tak, jak ma ochotę.
Krakonman pisze:Slaba to kampania, jesli jeden rzut koscia moze ja zniszczyc. Jesli nie chce sie stosowac do negatywnych konsekwencji rzutu - po co rzucac? Ja bym sie zastosowal do rzutu. Jak ktos chce, zeby wszystko szlo tak, jak zaplanowal, niech zabierze sie za pisanie opowiadan.
Krakonman pisze:Moze brakuje ci paru dodatkow Wink Tak z ciekawosci: mozesz podac jeden przyklad?
Krakonman pisze:Odnosnie tego wniosku: skad wiadomo, ze gracze wowczas rowniez graja tak, jak maja ochote, jesli nie wiedza, jak graja? Jesli gracze nie wiedza, ze sa kantowani, to jest to po prostu zwykle robienie kumpli w wala przez kumpla.
Krakonman pisze:ytuacja w ktorej gracze nie wiedza, ze sa kantowani jest analogiczna do tej, w ktorej ktos nie wie, ze zostal okradziony.
Darken pisze:Inna sprawa, że dlaczego wszędzie trąbi się że dla dobra kampanii Mg może oszukiwać a gracz nie?
Czyli wizja MG jest lepsza od wizji graczy?
No cóż, przecież nie musi pełnić tej funkcji.
Mg to też gracz. Pełni inną funkcję i tyle.
Darken pisze:Przyjeło się, że MG jest uświęconą personą na sesji. Dlaczego? Bo ma więcej do przygotowania? Absurdalny zarzut, niech zaproponuje system, gdzie czas przygotowania jest skrócony.
Darken pisze:Tylko, że to o co się pytacie zależy od tego czy w pierwszej kolejności stawiamy
Fabułę czy Graczy.
Potem kolejne: Jeżeli fabuła, to dlaczego de facto gracze mają mniejszy wplyw na fabułę niż MG?
Jeżeli coś stanowi główną oś gry, to czemu jedna osoba ma na to większy wpływ od reszty?