Cantrip... Hmm, ogólnie chodzi o karty, które cośtam robią i mają taką magiczną frazę 'draw a card', czyli same uzupełniają puste miejsce po sobie.
Mical pisze:Naprawdę telling time jest gorsze od think twice? Telling pozwala mi z pośród 3 kart wybrać jedną, która się najbardziej przyda, jedną na wierzch, więc i tak zaraz dojdzie, a tą która jest najmniej przydatna w danej sytuacji odłożyć na spód.
Widzisz, to, o czym powiedziałeś jest świetnym atutem, tyle, że w combo-deckach, które muszą dobrać odpowiednie karty, bo inaczej mają słabo. Kontrola, z drugiej strony, powinna mieć (i ma) opcje, żeby poradzić sobie z praktycznie każdym zagrożeniem, które wystawia opp; jeśli nie dociągniesz kontry, to i tak później ubijesz owo wystawione coś removalem.
Think Twice ma tą przewagę, że daje dwie karty, w dodatku w ratach po
:U: i
:U:, więc jeśli w late-gamie wypstrykasz się z opcji, zawsze będziesz mógł dociągnąć dodatkowe karty.
Skracając do minimum: card advantage. Telling Time to wymiana 1 za 1 (wyrzucasz jednego kartona, dostajesz jeden z powrotem), Think Twice to już 2 za 1 (wyrzucasz kartona, dostajesz dwie karty).
Zwróć też uwagę na coś takiego: zakładamy, że na topie są dwie dobre karty i jedna kiepska.
Kiedy rzucam Telling Time: patrzę na trzy karty, jedna na rękę, druga - ta lepsza - ładnie na top, a gorsza na spód library.
Think Twice: dobieram i tak jedną z tych trzech kart (opcja na to, żeby trafić jedną z dwóch lepszych: 66%), a w draw stepie dociągnę następną (jeśli trafiłeś na tą pechową, gorszą kartę, to masz 100%, że dociągniesz opcję; jeśli trafiłeś na dobrą, masz dodatkowe 50% na to, że druga dobrana karta będzie jedną z tych dobrych).
A jeśli dalej nie masz odpowiedzi, które są potrzebne, to w następnej kolejce zrobisz to samo (w najgorszej opcji 100% na jedną z dobrych kart + nie wiadomo co niżej).
Ale to jest detal, przeważająca rzecz to mimo wszystko dwa kartony za jeden
Mical pisze:W jakich sytuacjach przydaje się Haunting Hymn, bo pewnie o niego Ci chodziło?
Nie gram UB Teachingsem, a Angelfirem - kiedy się wytapowałem, a opp mi z końcem wyciągnął to ustrojstwo, a w swoim mainie je rzucił, to myślałem, że się zes... No, źle się to dla mnie skończyło, tak powiem. Wymiana 4 za 1 (opp traci 4 karty, Ty tylko jedną) jest zabójcze w grze kontrola vs kontrola.
Mical pisze:Przeglądałem kilka talii bardzo podobnych do tej i wszystkie miały 24-26 landów + często 4 Prismatic Lens i czasami Coalition Relic w dwóch sztukach, więc nie wiem jak to jest. Ale fakt River of Tears jest niezłe.
Tutaj kłania się moja ignorancja jeśli chodzi o ten archetyp; jak pisałem wyżej, gram Angelfirem (23 landy), ale jeśli te 26 landów Ci się spisuje, to jest dobrze
Mical pisze:A co myślisz o Triskelavusie? Z Masticorem mógłby nieźle namieszać w naporach. A latacz 4/4 zawsze się przyda. Tylko pewnie wtedy by się przydały Ruiny Akademii...
Na dobre operowanie Triskiem + Akademią potrzeba ogromnych ilości many (:7: za wstawienie,
za ściągnięcie counterek,
:U: i tapnięcie Akademii, czyli funkcjonalnie kolejne 3 many... 16 many w kolejce to strasznie dużo), nie wiem, czy aż tyle ten deck potrafi wykręcić... Ale wydaje mi się, że nie.
Za to mainowa ruina nie zdestabilizuje mana base'u, a pozwala na wielokrotne używanie sztuczek, które można umieścić w side decku: [mtg=Bottle_Gnomes]Bottle Gnomes[/mtg] i [mtg=Tormod\%27s_Crypt]Tormod's Crypt[/mtg]
Mical pisze:Może faktycznie odsplashować W, a dodać więcej pojedynczych celów pod teachingsy...
Widzisz, ja nie mówię, że splash po W jest złą rzeczą, ale nie sądzę, że warto destabilizować mana base po dwie karty z maina i pięć z sideboardu. Po prostu UB robi (a przynajmniej może robić) to samo, tylko, że stabilniej.