ndz gru 02, 2007 11:10 am
+1 dla Elenhnor!
Dokładnie to mnie zirytowało w serii o Drizzcie do tego stopnia, że przestałam ją czytać po "Morzu mieczy". A jak już ktoś umiera, to wraca 5 tomów później żeby się miało okazać, że wszyscy inni umarli, chociaż naprawdę żyją, o rany! Poza tym Salvatore z tego zrobił straszną telenowelę, w klasycznym fantasy nie powinno być aż tylu wątków obyczajowych, to psuje cały klimat.
Z całej serii FR czytałam niewiele więcej, ale da się zauważyć, ze to cudowne unikanie śmierci nie jest zarezerwowane tylko dla bohaterów Salvatore'a.