Raven (TS) pisze:Taki smoczek traktujący bohatera za rodzica i pozbawiony kontaktów z innymi smokami może zaakceptować posłuszeństwo względem wychowawcy. Oczywiście jeżeli będzie odpowiednio traktowany. Bo z czasem zauważy, że pod każdym względem przewyższa człowieka. Ale dobrze wychowany może zachowywać się jak dorosłe dziecko opiekujące się niedołężnym rodzicem.
+1. Przywiązanie to potężne sidła, na które powinien złapać się nawet smok.
Według mojego rozumowania smok, jako istota która myśli mniej więcej tak o ludziach jak ludzie o małpach, nigdy nie da się przekupić. Jeżeli będzie chciał pieniądze, które są w posiadaniu bohatera, zdobędzie je po trupach. Jedynym wyjściem jest albo szantaż (Na WYJĄTKOWO krótka metę) albo wspólna więź psychiczna (Może smok, który podróżował n-sesji jako BN uzna, że nie może tak opuścić drużyny?).
Kontynuując, wizja smoków z DD w sensie (Smoki złe zabijają wszystko, dobre pomagają wszystkim ) mi jakoś nie podpada. Smoki, milenium na karku, a nadal z czystego altruizmu pomagają ludziom stojącym niżej na szczeblu ewolucji? Kinda funny.
Ale ogólnie przychylam się do wizji smoczego wierzchowca.
A właśnie, był poruszony w tym topiku temat "smoczej" obrony Faeruńskich wysp Evermeet... Czy nie mogło być tak, że smoki handlują z Elfami: Wierzch za magię? W końcu elfów nie da się zabić (Z ich magią) tak łatwo, a dostep do wielowiekowych magicznych zasobów (Włącznie z Wysoką Magią) to nie w kij dmuchał, czyż nie?