Cherokee pisze:Hej Szczur, napisz coś więcej.
Jasne że napiszę, ale dopiero po odespaniu
Po pierwsze - PMM był absolutnie fantastycznym wydarzeniem do wystartowania. Rok temu sędziując zauważyłem, jak fajnie ludzie się bawią i jak można poprawić warsztat, więc tym razem wystartowałem.
Z podłym celem przetestowania moich 1,5 jednostrzałówek (chyba jedynych dobracowanych jednostrzałówek jakie zrobiłem w życiu
) na nieznanych graczach, w ekstremalnych warunkach, pod presją. I w celu otrzymania maksymalnego feedbacku - a lepszej opcji na to niż PMM wybrać nie mogłem
No i się sprawdziło. Bawiłem się dobrze, poznałem fajnych ludzi, poprawiłem warsztat i poznałem parę kolejnych sztuczek (dzięki Skale i Wojtkowi w największej mierze i fajnym pomysłom które wrzucili i którymi się podzielili ze mną).
No i poprowadziłem dwie najlepsze jednostrzałówki w moim życiu - coś czego długo nie zapomnę :]
Po drugie - organizacja PMM była o niebo lepsza niż poprzednio. Wygodne pokoje, relatywna cisza i spokój (poza strasznie hałaśliwymi śmiechami z sali obok, gdzie prowadził kadu
), duży skład sędziowski.
Nawet kamera i niemożność zamknięcia drzwi nie rozpraszały
Szklanki i woda mineralna pozwoliły nawet nadrobić moje niedociągnięcia (jak zabranie odpowiedniej liczby kubków dla graczy, żeby mieli przepłukać czym gardło).
Logistyka na plusa
Po trzecie - jeśli mówimy o składzie sędziowskim i popadamy w samozachwyt, to dodałbym łyżkę dziegciu. Nie podobały mi się _bardzo_ dwa podstawowe zachowania plus parę szczegółów.
1) bezmyślność niektórych sędziów. Jeśli gracze grają i sprawdzają coś na swoich kartach i nagle w środku akcji ktoś z tyłu prosi ich, czy mógłby pooglądać sobie kartę postaci, to jak dla mnie świadomie (albo wyjątkowo bezmyślnie) przeszkadza danemu graczowi w sesji, rozpraszając go. O przeszkadzaniu mi nie wspominam, bo mam dość wysoki poziom tolerancji dla 'przeszkadzajek'. Niemniej to gracze są ważniejsi i mi się to nie podobało.
Od połowy pierwszej sesji i przez całą drugą miałem dyżurną
2) nieobowiązkowość. Jeśli w półfinale mamy 4 sale, w których się rozgrywają sesje (obok siebie, dużo spacerować nie trzeba) i 10 sędziów 'na chodzie' to nie widzę jak jest możliwe, żeby na większej części mojej półfinałowej sesji jedynym obecnym na sali sędzią był Jurzy, przydzielony do grania u mnie. Finał mojej sesji, ponoć jedną z najważniejszych rzeczy na sesji, obejrzał oprócz niego tylko Ekel.
Niektórych sędziów (siedziałem naprzeciwko drzwi i widziałem kto włazi/wyłazi) nie widziałem już w ogóle po pierwszej części sesji (przygotowanie do gry/rozpoczęcie/zapoznanie się drużyny), więc trudno mi określić, jak mogli o niej coś konkretnego powiedzieć, skoro widzieli w praktyce tylko rozbiegówkę.
3) wychodzi z uwagi drugiej - przy tak niskiej frekwencji sędziów na mojej sesji, z nielicznymi wyjątkami, wychodziły ciekawe 'kwiatki', które otrzymywałem w feedbacku i które najpewniej wpłynęły na ocenę. Zarzucano mi odejście od scenariusza w punktach, w których tego totalnie nie uczyniłem, brak Snów (występowały 4 razy, niestety wtedy było dwóch sędziów na krzyż), niezgodności z realizmem (pomimo wyraźnego zaznaczenia, że sesja cechuje się "realizmem filmowym z Wroga u Bram")...
Dość nieprzyjemna kwestia jak dla mnie.
Po czwarte - terminy. Ja wiem, że to Puchar Na Najtwardszego Mistrza Gry, ale spóźnienie się z ogłoszeniem wyników o 1,5 h skutkujące zmniejszeniem czasu na przygotowanie scenariusza półfinałowego do 7,5h godzin nocnych uważam za drobną przesadę.
Za swój osobisty sukces uznaję fakt, że udało mi się poprowadzić bardzo dobrą sesję (choć gorszą od pierwszej) po godzinie snu, dwóch godzinach jazdy samochodem przez Warszawę i trzech godzinach ślęczenia przed kompem.
Wychodzi na to, że Puchar wyraźnie premiował przyjezdnych, którzy spali na miejscu
Po piąte - co wynika z powyższego, jestem niesamowicie szczęśliwy, że pozostali półfinaliści poprowadzili sesje lepiej niż ja, gdyż oszczędziło mi to żenującego faktu zaśnięcia w połowie trzeciej sesji, w momencie kiedy picie kawy i coli przestało już pomagać.
I stresu z przygotowaniem w trybie zombie scenariusza w pół godziny.
Wielki szacunek dla Skały i Wojtka, że dali radę je poprowadzić
Tak, to jest również kolejny złośliwy przytyk do harmonogramu.
Po szóste - kryteria interakcji z graczami uważam za poprawne. Jeśli przyjdzie 4 doskonałych graczy na sesję, na której oni będą ją prowadzić a MG potakiwać, to znaczy że sędziowie nie mają żadnej podstawy ocenić warsztatu danego mistrza gry, gdyż żadnego warsztatu on nie pokazuje. I przerywanie sesji i przyprowadzenie mu kiepskich graczy, żeby zobaczyć co on umie, uważam za niewłaściwe rozwiązanie
Widziałem wystarczająco dużo sesji żeby twierdzić, że niezależnie od tego jak dobrzy są gracze wkład MG (wyłączając dziwne Indie) również powinien być znaczący - jeśli nie jest, znaczy to że MG osłabia sesję.
Zanim zostanę skrytykowany - sam prowadziłem sesje nieliniowe, z bardzo dużymi możliwościami w rękach graczy (w pierwszej rzeczywiście graczam się z opiniami sędziów, że rzuciłem ich na zbyt głęboką wodę na początku) i wysoką interakcją pomiędzy graczami oraz graczami a światem z inicjatywy graczy.
Kastor Krieg pisze:Dodatkowo, "przygotowanie do sesji" wymusza niejako wykorzystywanie rekwizytów, podkładu muzycznego dopasowanego do wydarzeń.
O ile pamiętam regulamin nie ma takiej konieczności.
@Deckard - jak rozmawialiśmy na korytarzu, mam wrażenie że to nie tyle kwestia niemożliwości poprowadzenia systemu zgodnie z założeniami i bycia karanym za to, co raczej kwestia, że systemy wyspecjalizowane ze skomplikowaną mechaniką sprawiają problemy graczom nieznającym ich zasad (z uwagi na specyfikę/komplikację) i to pośrednio odbija się na wyniku sesji.
A wiadomo, szansa że trafisz graczy którzy znają/bardzo szybko połapią się we wszystkich niuansach skomplikowanej mechaniki jest niewielka.
Gerard Heime pisze:Szczur twierdził, że nie dało się na nim poprowadzić sesji innej, niż narratywistyczna, ale ja się nie zgadzam - detektywistyczna sesja z rozwiązywaniem łamigłówek jak najbardziej pasowała do scenariusza, a to zarówno elementy gamizmu (łamigłówki - wyzwania) jak i symulacjonizmu (eksplorowanie settingu, realizm, aktorstwo). Również dało się w nim poprowadzić sporo scen akcji. Kurcze, tak naprawdę MG ograniczała tylko wyobraźnia.
Gerardzie, delikatnie przekręcasz moje słowa. Powiedziałem, że wbrew zapowiedziom, nie da się tego scenariusza poprowadzić w każdym settingu. Powiedziałem również, że bardzo silnie premiuje on graczy narratywistów, kosztem pozostałych i że bardzo wyraźnie wymuszał narratywizm.
Akurat Twoje przykłady są nietrafione - co z tego, że sesja będzie o zagadkach i wyzwaniach, jeśli _istotnym_ elementem scenariusza ma być epatowanie cierpieniem, skupienie na dylematach moralnych i emocjach oraz eksploracji _prawdziwego_ja_. Sorry, jeśli to dla Ciebie nie jest sesja o nastawieniu na narratywistów, to nie wiem jak mamy rozmawiać.
A to są elementy obowiązkowe scenariusza z tego co pamiętam, więc ich usunięcie przez Ciebie jest równoznaczne z moim wyrzuceniem ze scenariusza dwóch obowiązkowych elementów (iluzorycznej Doliny i innych stanów świadomości) jako niepasujących mi do settingu.
Deckard pisze:All right then - gaszę pochodnię i przechodzę na wariant PMM-for-fun-whatever-happens. Za rok zobaczycie Burning Wheel
I to jest słuszne podejście
Craven pisze:Co do "Ponoć jedni Mistrzowie mieli zdecydowanie więcej odwiedzin niż inni" - ciekawe kto i jak do takiego wniosku doszedł
bo chyba nikt tego nie mierzył
No i wyobrażam sobie jak to może wyglądac gdy ktos jest zajety prowadzeniem - tj. przyszedl ktos na chwile, po czym nie bylo go z 4 razy dluzej.
Ja i jest o tym dokładniej powyżej. Zegarka akurat zapomniałem, niemniej mam dobrą pamięć do twarzy i fakt prowadzenia przez większy czas w sali bez sędziów (z wyjątkiem Jurzego oczywiście) daje sporo do myślenia. A siedząc na wprost drzwi naprawdę nieźle się widzi kto wchodzi/wychodzi/siedzi i kiedy.
Akurat Ty Craven, byłeś jednym z częstszych gości na mojej półfinałowej sesji - częściej od Ciebie byli tylko Skobel i Ekel.
Shai pisze:Nie ma co generalnie jest wesoło. Niektórzy najwyraźniej zatrzymali się na epoce oWodu (w wydaniu polskim) łupanego i gloryfikują ten sposób gry.
Kocham ludzi co nie wiedzą o czym mówią i lubię wypisywać się bez sensu. Polecam zwrócić im uwagę, że połowa mrocznych-wodziarskich-opowiadaczy-półfinalistów miała jakiegoś rodzaju indie-like, prowadziła dość gamistycznie i niskich ocen nie zgarneła.
Dhaerow pisze:Generalnie takich pokładów betonu i bzdur jakie widzę na poprzednich dwóch stronach nie widziałem od dawna.[...]Kryteria ocen pochodzą z mokrego snu wodziarza i nie mają nic wspólnego z dobrym prowadzeniem sesji, ani tym bardziej z byciem dobrym MG. Liczy się, nie zaangażowanie graczy i stworzenie udanej gry ale to w jakim stopniu MG robi One-Man-Show i się popisuje.
Hmm...wiesz, jako uczestnik i ex-sędzia mam jakoś zupełnie inne wrażenia, a mój styl prowadzenia i elokwentność moich opisów większość tru-wodziarzy doprowadza do chlastania się żyletką, zaś pasuje pewnie planszówkowco-didowcom. I kryteria oceniania taki styl gry wspierają również.
Za zaanagażowanie graczy, którzy zapomnieli się maksymalnie w zabawie, otrzymujesz ~12 punktów, nawet jeśli akurat przypadkiem nie dostają oni orgazmu słuchają opowiadania Mistrza Gry. Liczy się ich dobra zabawa z tego co pamiętam.
Dhaerow pisze:Żeby wygrać ten konkurs prowadząc DnD musiałbym wywalić system i zrobić własny tru-ambitny i głęboki scenariusz a do rozstrzygania konfliktów używać starej dobrej metody papier-nożyce-kamień, żeby było płynnie i Opowieść(tm) trwała niezakłócona przez jakieś tam deklaracje graczy.
E tam, mam prawie-przygotowany doskonały, pasujący pod kryteria PMM crawl z wykorzystniem pełnych zasad d20 i większości niuansów. Mam silne wrażenie, że scenariusz taki, wbrew temu co wypisujesz, pięknie mieści się w kryteriach PMM.
Dhaerow pisze:Ponura prawda jest taka, że PMM jest konkursem dla ludzi prezentujących na żywo swoje opowiadania, a nie prowadzących gry fabularne, podobnie jak Quentin jest konkursem na opowiadanie a nie scenariusz.
Dzięki za podsumowanie mojego stylu prowadzenia. Pozwolisz, że cytat oprawię w ramkę i pokażę graczom oraz osobom, co krytykują mnie za strategizację RPG? Będzie dużo śmiechu.
A z ważnych rzeczy:
- gratulacje dla Skały za niesamowitą wytrzymałość i determinację
- gratulacje za Wojtka za genialne pomysły, zwłaszcza drugą sesję o której się naprawdę przyjemnie słuchało (i Twój dług powiększył się znacznie po tym PMMie
)
- wielka bura dla kadu, który zapomniał pojawić się na wręczeniu nagród i nie opowiedział mi swojej półfinałowej sesji ani nie powiedział o co chodzi z tym widelcem
- generalne podziękowania dla sędziów za pracę i feedback oraz dla Ailen za organizację konkursu
- jeszcze większe podziękowania dla graczy. Dzięki Wam bawiłem sie naprawdę świetnie
- i mega-wielkie gratulacje dla Xaviera, PMMowego etatowego gracza, który uczestniczył w 5-ciu sesjach.
EDIT
Dhaerow pisze:To doprawdy wspaniale, ale jak widać po postach Kastora i sposobie oceniania, MG który prowadzi w taki sposób by postawić przed graczami problem/konflikt i oddać im pałeczkę w danej scenie miałby niskie oceny. Podobnie jak MG który nie stosuje rozbudowanych opisów lecz krótkie i treściwe.
Ajajaj, wreszcie dowiedziałem się, że bazując na postach Kastora, do półfinału trafiłem przypadkiem, gdyż złamałem podstawowe zasady oceniania PMM. Na szczęście spisek ten odkrył dzielny Dhaerow. Bo przecież niemożliwe jest, żeby nie prowadząc liniowo, oddając inicjatywę graczom i tylko nakreślając problemy, strategizując podle erpegie i mając opisy wyprane z koloru ("Atak na stację kolejową się nie powiódł. Widzisz jak pierwszy czołg został trafiony i zapalił się. Kapitan Dawidow nie żyje, teraz Ty dowodzisz." - czyli opis śmierci jednego z graczy, IMHO jedna z moich największych wtop
) dostałbym średnią ocen powyżej 2,0.
A na poważnie - weź wyluzuj. Posty Kastora nie są o ile się orientuje obiektywnym stwierdzeniem jak sędziowany był PMM, zaś sam piszący je ma o ile się orientuje relatywnie niewielką wiedzę o konkursie.
Weź sobie poczytaj moje posty również (autopromocja rulez
) i odnieś się również do tego co tam wyczytasz. Biorąc również poprawkę na to, że ja mam punkt odniesienia do tego, jak to wygląda z obu stron barykady tak przy okazji i nie czuję strasznego rozczarowania z okazji nie zostanie finalistą.
Dhaerow pisze:A jeśli tak to dlaczego na stronie PMM są takie a nie inne kryteria ocen i dlaczego ludzie odpadali za opisy?
Mam wrażenie, że odpadanie za opisy sobie dośpiewałeś.
Dhaerow pisze:Stylu opierającego się na pisaniu de facto opowiadania, a następnie sprytnym jego przeprowadzeniu tak by gracze nie zorientowali się, że są manipulowani. Ich aktywność i wpływ na sesję jest niewielki i kontrolowany przez MG. U niektórych może być mniej u innych więcej, ale jak się za dużo odda graczom to spadają punkty za komunikatywność/przedstawienie świata.
Też mogę cytat wydrukować i oprawić w ramkę, bo mnie rozbawił niesamowicie?